Idealne podsumowanie.
– Czy czytala siostra informacje dotyczaca Elisabeth Nicolet, ktora przyslalam?
Tym razem cisza, ktora zapadla po drugiej stronie, byla dluzsza. Potem uslyszalam glebokie westchniecie.
– Tak.
– Znalazlam wiele informacji na temat Abo Gabassa. Byl szanowanym filozofem i mowca, znanym w calej Europie, Afryce i Ameryce Polnocnej i zasluzonym w walce o zakonczenie handlu niewolnikami.
– Rozumiem.
– On i Eugenie Nicolet plyneli tym samym statkiem. Eugenie wrocila do Kanady z nowo narodzona coreczka. – Wzielam oddech.- Kosci nie klamia, siostro Julienne. I nie wydaja opinii. Od momentu, kiedy zobaczylam czaszke Elisabeth, wiedzialam, ze w jej zylach plynela krew innej rasy.
– Ale to nie znaczy, ze byla przesladowana…
– Oczywiscie, ze nie.
Kolejna przerwa. Potem zaczela wolno mowic.
– Zgadzam sie z tym, ze nieslubne dziecko nie zostaloby dobrze przyjete w kregach rodziny Nicolet. A zwlaszcza dziecko z domieszka krwi czarnego czlowieka. Moze Eugenie uwazala, ze klasztor byl dla corki najlepszym wyjsciem.
– Mozliwe. I moze Elisabeth nie wybrala sama swojego losu, ale to nie umniejsza jej zaangazowania. Wedlug dokumentow jej praca w czasie epidemii byla heroiczna. Swoimi wysilkami mogla uratowac zycie tysiecy ludzi… Siostro, czy sa jacys inni swieci z Ameryki Polnocnej, ktorzy mieli Indian, Afrykanczykow czy Azjatow wsrod swoich przodkow?
– No, nie jestem pewna. – W jej glosie zabrzmiala nowa nuta.
– Jakim wspanialym wzorem moglaby byc Elisabeth dla ludzi wiary, ktorzy sa przesladowani, bo nie sa biali.
– Tak. Tak, musze porozmawiac z ojcem Menard.
– Moge zapytac o cos jeszcze, siostro?
– Bien sur.
– Elisabeth pojawila sie w moim snie i powiedziala cos, czego nie rozumiem. Gdy zapytalam ja, kim jest, odparla: “Cala w szacie najczarniejszej'.
– “Chodz, siostro, Bogu oddana; Cicha, skromna, niezachwiana; Cala w szacie najczarniejszej; Z majestatem przekrocz wejscie'. John Milton, II
– Mozg to zdumiewajace archiwum – powiedzialam smiejac sie. – Tak dawno to czytalam.
– Chcialaby pani uslyszec moj ulubiony cytat?
– Oczywiscie.
To byla cudowna mysl.
Kiedy skonczylysmy rozmawiac, spojrzalam na zegarek. Czas isc.
W samochodzie wlaczalam i wylaczalam radio, przysluchiwalam sie stukaniom w tablicy rozdzielczej albo bebnilam palcami.
Zmiana swiatel na skrzyzowaniu Woodlawn i Billy Graham Parkway trwala cale wieki.
To byl twoj pomysl, Brennan.
Zgadza sie. Ale czy byl dobry?
Dotarlam na lotnisko i poszlam od razu do punktu odbioru bagazu.
Ryan wieszal torbe na lewym ramieniu. Prawa reka wisiala na temblaku i ruszal sie nieco sztywno. Ale wygladal dobrze. Bardzo dobrze.
Przyjechal tutaj, by wyzdrowiec. To wszystko.
Pomachalam i zawolalam go. Usmiechnal sie i wskazal duza torbe nadjezdzajaca na tasmie.
Kiwnelam glowa i zaczelam w mysli segregowac klucze, ustalac, ktory zaczepie na osobnym kolku.
–
Lekko go uscisnelam w sposob, w jaki ludzie zwykle witaja swoich tesciow. Odsunal sie i tymi cholernie niebieskimi oczami zmierzyl mnie z gory na dol.
– Ladnie wygladasz.
Mialam na sobie dzinsy i koszulke, nadal chodzilam o kulach.
– Jak ci minela podroz?
– Stewardesie zrobilo sie mnie zal i miala na mnie oko.
Nie dziwilam sie.
Po drodze do domu zapytalam, co mu bylo.
– Trzy zlamane zebra i przebite pluco. Reszta kul trafiala w miesnie. Nic wielkiego, stracilem tylko troche krwi.
Zoperowanie tego “nic wielkiego' zabralo cztery godziny.
– Boli?
– Tylko kiedy oddycham.
Kiedy dojechalismy do Annexu, pokazalam mu pokoj goscinny i poszlam do kuchni po mrozona herbate.
Kilka minut pozniej przyszedl do mnie na patio. Slonce swiecilo przez galezie magnolii, a przedrzezniacza zastapila grupka cwierkajacych wrobli.
– Ladnie wygladasz – powiedzialam wreczajac mu szklanke. Ryan przebral sie w szorty i koszulke. Skora na jego nogach miala kolor surowego dorsza, a grube skarpety otaczaly kostki.
– Zimowales w Nowej Funiandii?
– Opalanie powoduje czerniaka.
– Chyba zaloze okulary przeciwsloneczne.
Rozmawialismy juz o tym, co zdarzylo sie w Ange Gardien. Dyskutowalismy w szpitalu, potem przez telefon, kiedy wiecej rzeczy wyszlo na jaw.
Ze swojego telefonu komorkowego zadzwonil na posterunek policji w Rouville, gdy zdrapywalam lod ze znaku. Kiedy sie tam nie zjawilismy, oficer dyzurny wyslal ludzi, by oczyscili droge, i policja mogla podjac poszukiwania. Oni znalezli nieprzytomnego Ryana i wezwali posilki i karetke.
– A wiec twoja siostra ma juz dosyc kosmicznego uzdrawiania?
– Chyba tak. – Usmiechnelam sie i potrzasnelam glowa. – Byla tu kilka dni i pojechala do Teksasu. Wkrotce pewnie znowu da sie w cos wciagnac.
Zajelismy sie herbata.
– Czytales opinie psychiatrow?
– Iluzyjna identyfikacja ze znaczacymi elementami pretensjonalnosci i paranoi. Co to, do diaska, znaczy?
Zadalam sobie niedawno to samo pytanie i odpowiedzi poszukalam w psychiatrycznej literaturze.
– Iluzja antychrysta. Ludzie postrzegaja siebie lub innych w kategoriach demonow. W przypadku Elle iluzja zostala przeniesiona na dzieci Heidi. Czytala o materii i antymaterii i uwierzyla, ze wszystko musi istniec w rownowadze. Powiedziala, ze jedno z dzieci bylo antychrystem, a drugie rodzajem kosmicznego wsparcia. Nadal tyle mowi?
– Jak nacpana. Przyznaje sie do wyslania mordercow, ktorzy mieli zabic dzieci, do St-Jovite. Simonnet probowala im przeszkodzic, wiec ja zastrzelili. Potem wstrzykneli jej narkotyki i zaczeli podpalac.
Pomyslalam o starszej pani, ktorej kosci badalam.
– Simonnet na pewno probowala ochronic Heidi i Briana. Stad te telefony na Swieta Helene, potem jej wyprawa do Teksasu, do domu Schneiderow, zaraz po wizycie Daniela Jeannotte. – Moje palce zostawialy owalne slady na szklance z herbata. – Ale dlaczego Simonnet dzwonila na wyspe po wyjezdzie Heidi i Briana stamtad?
– Heidi nadal kontaktowala sie z Jennifer Cannon, a Simonnet do niej dzwonila po nowe wiesci. Gdy Elle sie dowiedziala, kazala zabic Cannon.
– Te same egzorcyzmy z psami, nozami i wrzatkiem kazala odprawic, kiedy Carole Comptois zaszla w ciaze.