dumny ze swoich poprzednich osiagniec, ale z tego nie.

Po korytarzu przejechal wozek z lekarstwami, jego gumowe kolka sunely cicho po plytkach.

Dlaczego metoda zabicia Adkins rozni sie od innych?

Metaliczny glos ponaglal kogos, zeby zadzwonic pod 237.

Dlaczego bylo tam tak brudno?

Otworzyly sie drzwi od windy i po chwili zamknely sie z szumem.

– Pomyslcie o tym – powiedzialam. – Ma mieszkanie na Berger. Jego system dziala. Znajduje swoja ofiare, jadac metrem i szukajac znakow “na sprzedaz', potem sledzi ja, az nadarzy sie sprzyjajaca okazja. Ma bezpieczne miejsce, gdzie moze zabijac i bezpieczne miejsce do porzucania cial. Moze to wszystko dziala zbyt dobrze. Moze juz go tak nie podnieca, wiec musi podwyzszyc sobie poprzeczke. Postanawia pojsc do domu ofiary, jak to zrobil z Morisette-Champoux…

Przypomnialam sobie zdjecia. Rozdarty stroj do gimnastyki. Ciemnoczerwona kaluza wokol ciala.

– Ale robi sie nieuwazny. Wiemy, ze dzwonil wczesniej, zeby sie umowic z Margaret Adkins. Nie przewidzial tego, ze w czasie jego odwiedzin zadzwoni do niej maz. Musi zabic ja szybko. Musi ja szybko pociac i okaleczyc czyms, co ma pod reka. Robi to, ucieka, ale nie sprawia mu to satysfakcji. To nie on jest panem sytuacji.

Figurka. Odcieta piers.

Ryan pokiwal glowa.

– Brzmi sensownie – przyznal Claudel. – Zabijanie jest ostatnim etapem w jego fantazjach o dominacji. Moge cie zabic i moge dac ci zyc. Moge ukryc twoje cialo i moge je zostawic na widoku. Moge zbrukac twoja kobiecosc okaleczajac twoja piers albo pochwe. Moge uczynic cie bezbronna odcinajac twoje rece. Ale wtedy dzwoni maz, co grozi niemoznoscia osiagniecia satysfakcji, o ktorej marzyl…

– Zepsul zabawe. – To Ryan.

– Przed Adkins nigdy nie korzystal z kradzionych przedmiotow. Moze potem uzyl jej karty kredytowej, zeby jednak czuc sie panem sytuacji.

– A moze mial problemy z kasa, chcial wciagnac cos przez nos i nie mial na to pieniedzy. – Znowu Claudel.

– Dziwne. Kiedy mowi o innych, nie zamyka mu sie geba, ale przy Adkins milknie jak grob. – Ryan.

Przez chwile nikt sie nie odzywal.

– Pitre i Gautier? – spytalam, unikajac tego, co naprawde chcialam wiedziec.

– Twierdzi, ze to nie jego sprawka…

Ryan i Claudel zaczeli szeptac cos miedzy soba. Nie slyszalam, co. Poczulam zimny dreszcz rozlewajacy sie po mojej klatce piersiowej i tworzace sie pytanie. Zlaly sie, zastygly, ale po chwili jednak nastapila werbalizacja.

– A Gabby?

Claudel spuscil oczy.

Ryan odchrzaknal.

– Ty mialas…

– Co z Gabby? – powtorzylam.

Pod powiekami czulam palace lzy.

Ryan pokiwal glowa.

– Dlaczego?

Nikt sie nie odzywal.

– Przeze mnie, prawda?

Staralam sie mowic spokojnym glosem.

– Ten debil to swir – odparl Ryan. – Ma fiola na punkcie dominacji. Nie chce sie otworzyc i mowic o dziecinstwie, ale jest w nim tyle nienawisci do babki, ze trzeba ja zdrapywac z zebow, kiedy wychodzisz od niego z celi. Wini ja za wszystko. Caly czas mowi, ze go zniszczyla. Z tego, co wiemy, byla strasznie wladcza kobieta i fanatycznie religijna. Jego poczucie niemocy pewnie bierze sie z tego, co tam sie miedzy nimi dzialo.

– Co znaczy, ze gosciu naprawde nie ma szczescia do kobiet i wini za to staruszke – dodal Claudel.

– Co to ma wspolnego z Gabby?

Bylo widac, ze Ryan nie kwapi sie do mowienia.

– Najpierw Portier zdobywal poczucie panowania nad sytuacja przez podgladanie. Moze obserwowac swoje ofiary, sledzic je, dowiedziec sie o nich wszystkiego, a one nawet nie wiedza o jego istnieniu. Prowadzi notatnik, ma wycinki z gazet i fantazjuje sobie. Zaleta tego jest to, ze nie ma niebezpieczenstwa bycia odrzuconym. Ale w koncu przestaje mu to wystarczac. Zabija Damas, zauwaza, ze mu sie to podoba i decyduje sie na wiecej. Zaczyna. porywac i zabijac swoje ofiary. Wladza absolutna. Zycie i smierc. To on jest panem sytuacji i nic nie moze go powstrzymac.

Wpatrywalam sie w plonace, niebieskie teczowki.

– Wtedy pojawisz sie ty i odkopujesz Isabelle Gagnon.

– Jestem dla niego zagrozeniem – powiedzialam, podejrzewajac, do czego zmierza.

– Jego idealne modus operandi jest zagrozone, czuje to. A przyczyna jest doktor Brennan. Mozesz zburzyc wszystkie jego fantazje, w ktorych to on jest najwazniejszym graczem.

Przebieglam w myslach wydarzenia ostatnich szesciu tygodni.

– Wykopuje i identyfikuje Isabelle Gagnon na poczatku czerwca. Trzy tygodnie pozniej Portier zabija Margaret Adkins i nastepnego dnia zjawiamy sie na Berger Street. Trzy dni potem znajduje szkielet Grace Damas.

– Wlasnie.

– Jest wsciekly.

– Dokladnie. Lowy to dla niego sposob na rozladowanie pogardy wobec kobiet…

– Albo nienawisci do babci. – Claudel.

– Moze. W kazdym razie widzi, ze wchodzisz mu w droge.

– I jestem kobieta.

Ryan siegnal po papierosa i przypomnial sobie, gdzie urwal.

– Poza tym popelnil blad. Przy Adkins byl nieostrozny. Korzystanie z jej karty kredytowej sprawilo, ze byl o krok od zlapania.

– Wiec musi na kogos zwalic wine.

– Ten facet nie potrafi sie przyznac, ze cos spieprzyl. I zdecydowanie nie moze pogodzic sie z tym, ze naprzykrza mu sie kobieta.

– Ale dlaczego Gabby? Dlaczego nie ja?

– Kto wie? Moze byly sprzyjajace okolicznosci? Dogodny czas? Moze wyszla z mieszkania przed toba.

– Nie sadze – powiedzialam. – Nie ma watpliwosci, ze sledzil mnie od jakiegos czasu. To on podrzucil czaszke w moim ogrodzie?

Pokiwali glowami.

– Mogl poczekac i zrobic to, co z innymi.

– To jest chory skurwiel. – Claudel.

– Z Gabby nie bylo tak, jak z innymi. Nie byla to wybrana na chybil trafil nieznajoma. Fortier wiedzial, gdzie mieszkam. Wiedzial, ze u mnie wtedy przebywala…

Mowilam bardziej do siebie, niz to Ryana i Claudela. Emocjonalny anewryzm, budowany przez ostatnie kilka tygodni i trzymany w ryzach tylko dzieki sile woli, grozil wybuchem.

– Zrobil to celowo. Ten psychiczny fiut chcial, zebym wiedziala. To byla wiadomosc, tak jak czaszka.

Glos zaczal mi sie lamac, ale nie moglam tego powstrzymac. Przypomnialam sobie koperte pod moimi drzwiami. Okrag z cegiel. Spuchnieta twarz Gabby z tymi jej malutkimi srebrnymi bozkami. Zdjecie mojej corki.

Cienka sciana mojego emocjonalnego balonu zostala przebita i trzy tygodnie tlamszonego zalu i napiecia natychmiast wydostalo sie przez otwor,

Moje gardlo przecial ostry bol, ale krzyknelam:

– Nie! Nie! Nie! Ty pieprzony sukinsynu!

Slyszalam, jak Ryan mowi cos ostro do Claudela, poczulam jego rece na ramionach, zobaczylam pielegniarke, poczulam uklucie.

Potem pustka.

Вы читаете Zapach Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×