– Morisette-Champoux. – Powtorzyl nazwisko kilkakrotnie, przeszukujac swoje mentalne archiwa. – To bylo kilka lat temu, co?

– Prawie dwa. Styczen 1993. – Podalam mu zdjecia.

Zerknal na nie i pokiwal glowa, rozpoznajac je.

– Tak, pamietam. I co?

– Niech pan pomysli, Charbonneau. Co tak naprawde przypomina pan sobie z tej sprawy?

– Nie zlapalismy wypierdka, ktory to zrobil.

– Co jeszcze?

– Brennan, nie chce mi pani chyba powiedziec, ze te sprawe tez trzeba laczyc z tamtymi?

Jeszcze raz obejrzal zdjecia i stopniowo kiwanie glowa przeksztalcalo sie w potrzasanie.

– Nie ma szans. Zostala zastrzelona. Nie pasuje. Inna metoda popelnienia zbrodni.

– Sukinsyn rozcial ja i odcial jej reke.

– Byla za stara. Miala czterdziesci siedem lat, jak pamietam. Poslalam mu lodowate spojrzenie.

– Mam na mysli ze starsza niz inne – wymamrotal, czerwieniac sie.

– Morderca Morisette-Champoux wbil jej noz w pochwe. Wedlug policyjnego raportu, bardzo mocno krwawila. Dalam mu czas na przetrawienie tego.

– Ciagle jeszcze zyla.

Pokiwal glowa. Nie musialam tlumaczyc, ze rana zadana po smierci prawie nie krwawi, bo serce juz nie przepompowuje krwi i nie ma cisnienia. Francine Morisette-Champoux krwawila obficie.

– W przypadku Margaret Adkins byla to metalowa statuetka. Tez jeszcze zyla.

Cicho siegnelam za siebie i wzielam skoroszyt z aktami Gagnon. Wyciagnelam zdjecia z miejsca zbrodni i rozlozylam je przed nim. Zobaczylismy tulow lezacy na plastikowym worku, gdzieniegdzie oswietlony promieniami popoludniowego slonca. Nic nie ruszono, odgarnieto tylko liscie. Przetykaczka lezala na swoim miejscu, jej czerwona, gumowa czesc byla przycisnieta do kosci miednicy, a raczka sterczala w strone poszarpanej szyi.

– Wydaje mi sie, ze morderca Gagnon wbil w nia te przetykaczke z taka sila, ze przebila jej brzuch i doszla do przepony.

Przez dluzszy czas uwaznie przygladal sie zdjeciom.

– Wszystkie trzy zbrodnie zostaly popelnione wedlug tego samego schematu – nie dawalam za wygrana. – Silne przebicie ciala jakims narzedziem, kiedy ofiara ciagle jeszcze zyla. Okaleczenie ciala po smierci. Czy to zbieg okolicznosci, monsieur Charbonneau? Ilu sadystow chcemy szukac, monsieur Charbonneau?

Przejechal reka po swoich krotko ostrzyzonych wlosach, po czym zaczal stukac palcami w porecz krzesla.

– Dlaczego wczesniej nam tego pani nie powiedziala?

– Zwiazek ze sprawa Morisette-Champoux uswiadomilam sobie dopiero dzisiaj. A wydawalo mi sie, ze sprawy tylko Adkins i Gagnon to troche za malo.

– A co Ryan o tym mysli?

– Nie mowilam mu.

Nieswiadomie przebiegalam palcami po strupie na moim policzku. Ciagle wygladalam jakbym zostala zdyskwalifikowana w meczu bokserskim.

– Cholera – rzucil pod nosem.

– Co?

– Chyba zaczynam sie z pania zgadzac. Claudel wyrwie mi za to jaja. – Znowu zaczal stukac. – Cos jeszcze?

– Slady pily i sposob pocwiartowania ciala sa prawie identyczne w przypadku Gagnon i Trottier.

– Tak. Ryan nam mowil.

– I jest jeszcze niezidentyfikowana ofiara z St. Lambert.

– Piata?

– W liczeniu jest pan biegly.

– Dzieki. – Znow zajal sie stukaniem. – Wie juz pani, kim ona jest?

Potrzasnelam glowa.

– Ryan nad tym pracuje.

Przeciagnal miesista reke po twarzy. Kostki dloni byly pokryte kepkami gestych, siwych wlosow, miniaturowa wersja wlosow na glowie.

– A co mysli pani o metodzie wyboru ofiar?

Unioslam rece dlonmi do gory.

– Wszystkie to kobiety.

– Genialne. A wiek?

– Od szesnastu lat do czterdziestu siedmiu.

– Budowa ciala?

– Roznorodna.

– Miejsca zbrodni?

– Wszedzie.

– To dlaczego ten zbok je wybral? Moze ze wzgledu na wyglad? Na buty, ktore nosily? Na miejsce, gdzie robily zakupy?

Odpowiedzialam milczeniem.

– Znalazla pani cokolwiek, co laczy te piec kobiet?

– Jakis skurwiel je brutalnie pobil, a potem zabil.

– Zgadza sie. – Pochylil sie do przodu, oparl rece na kolanach, zgarbil sie i gleboko westchnal. – Claudel bedzie zial zywym ogniem.

Kiedy wyszedl, zadzwonilam do Ryana. Nie bylo ani jego, ani Bertranda, wiec zostawilam wiadomosc.

Przejrzalam takze pozostale akta, ale nie znalazlam tam nic interesujacego. Dwoch handlarzy narkotykow zalatwionych i pocietych pila przez swoich bylych wspolnikow. Mezczyzna zabity przez swojego bratanka, pociety pila mechaniczna, a potem schowany do zamrazarki w piwnicy. Dopiero kiedy wysiadla elektrycznosc, cialo zwrocilo uwage reszty rodziny. Kobiecy tulow w torbie hokejowej wyrzucony na brzeg, glowe i rece znaleziono w dole rzeki. Skazano meza.

Zamknelam ostatni skoroszyt i uswiadomilam sobie, ze umieram z glodu – 13:50. Nic dziwnego. W barze na osmym pietrze kupilam kanapke z szynka i serem i dietetyczna cole, po czym wrocilam do swojego gabinetu, rozkazujac sobie zrobic przerwe. Ignorujac rozkaz, ponownie zadzwonilam do Ryana. Ciagle go nie bylo. Jednak bedzie przerwa. Ugryzlam kanapke i pozwolilam myslom dryfowac. Gabby. Nie. Wylaczona z gry. Claudel. Weto. St. Jacques. Nieosiagalny.

Katy. Jak moge ja przekonac? Teraz nie ma zadnych szans. Z braku wyboru, przyszedl mi do glowy Pete i poczulam znajomy skurcz w zoladku. Przypomnialo mi sie mrowienie skory, pulsujaca krew i ciepla wilgoc pomiedzy nogami. Tak, to byla namietnosc. Po prostu jestes niewyzyta, Brennan. Drugi raz ugryzlam kanapke.

Inny Pete. Noce pelne gniewu. Klotnie. Kolacje w samotnosci. Zimny calun wrogosci zabijajacy pozadanie. Wzielam lyk coli. Dlaczego tak czesto mysle o Peterze? Gdybysmy mogli tak zaczac jeszcze raz od poczatku… Dziekuje, panie Lennon.

Terapia relaksacyjna nie pomagala. Zaczelam ponownie czytac wydruk, ktory dostalam od Lucy, starajac sie nie kapnac na niego musztarda. Jeszcze raz przejrzalam liste na trzeciej kartce, usilujac przeczytac nazwiska, ktore Lucy wykreslila, ale slady olowka na to nie pozwalaly. Z ciekawosci zmazalam je gumka i przeczytalam. Byly tam dwa przypadki, w ktorych wlozono ciala do beczek i zalano je kwasem. Nowa metoda zalatwiania porachunkow miedzy handlarzami narkotykow.

Trzecia sprawa mnie zaintrygowala. Jej numer LML wskazywal na rok 1990 i na to, ze Pelletier byl patologiem, ktory sie zajmowal tym przypadkiem. Nie bylo nazwiska koronera. W rubryce “nazwisko' bylo napisane Singe. Rubryki “data urodzin', “data autopsji' i “przyczyna smierci' byly puste. Haslo “okaleczenie/posmiertne' sprawilo, ze i ten przypadek znalazl sie na komputerowej liscie Lucy.

Skonczylam kanapke, po czym poszlam do centralnego archiwum i znalazlam odpowiednie akta. W skoroszycie byly tylko trzy dokumenty: raport policyjny, jednostronicowa opinia patologa i koperta ze zdjeciami.

Вы читаете Zapach Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×