go na glownych dworcach kolejowych i lotniczych, a takze w portach i na przejsciach granicznych… Moze sie tym zajac Krebs.

— W takim razie proponuje, zeby od razu przystapil do rzeczy.

— Tak jest, Herr Oberstgruppenfuhrer. — Krebs uklonil sie lekko Nebemu i wbiegl truchtem do domu.

— Mam do zalatwienia sprawy w Berlinie — powiedzial Nebe. — Do chwili aresztowania Luthera obecny tutaj March bedzie pelnil funkcje oficera lacznikowego Kripo.

— To nie bedzie konieczne — odparl z drwiacym usmiechem Globus.

— Alez tak. Skorzystaj z jego uslug, Globus. Facet ma glowe na karku. Informuj go o wszystkim. Jaeger, mozesz wracac do swych normalnych obowiazkow.

Max odetchnal z ulga. Globus wygladal, jakby mial zamiar cos powiedziec, ale po namysle zrezygnowal.

— Odprowadz mnie do samochodu, March. Milego dnia, Globus.

— Nie powiedziales im prawdy. A przynajmniej niecala? — zapytal Nebe, kiedy znalezli sie za weglem domu. — To dobrze. Wsiadaj do samochodu. Musimy porozmawiac.

Kierowca zasalutowal i otworzyl drzwi. Nebe skrzywil sie z bolu, siadajac ostroznie na tylnym siedzeniu. March wsiadl z drugiej strony.

— Oto, co dostarczono mi dzisiaj o szostej rano przez specjalnego kuriera. — Nebe otworzyl teczke i wyciagnal z niej opasle, majace kilka centymetrow grubosci akta. — Wszystko to jest na twoj temat. Nie pochlebia ci takie zainteresowanie?

Szyby mercedesa zabarwione byly na zielono. W panujacym w samochodzie polmroku Nebe przypominal jaszczurke w terrarium.

— Urodzony w 1922 w Hamburgu; w 1929 smierc ojca w wyniku ran odniesionych podczas wojny; w 1942 smierc matki podczas brytyjskiego nalotu; w 1939 wstepuje do marynarki; w 1940 przechodzi do sluzby podwodnej; w 1943 odznaczony za odwage i awansowany; w 1946 zostaje dowodca wlasnego U-Boota — jako jeden z najmlodszych kapitanow w calej Rzeszy. Wspaniala kariera. A potem cos zaczyna sie psuc.

Nobe kartkowal akta dalej. March wodzil oczyma po zielonym trawniku i blekitnym niebie.

— Przez dziesiec lat ani jednego awansu w policji. W 1957 rozwod. A potem zaczynaja sie donosy. Blockleiter: Sturmbannfuhrer March ustawicznie odmawia skladek na Pomoc Zimowa. Partyjni aktywisci z Werderscher Markt: uparcie odmawia wstapienia do NSDAP. Podsluchany w kantynie na wyglaszaniu uwlaczajacych uwag na temat Himmlera. Podsluchany w barze, podsluchany w restauracji, podsluchany na korytarzu…

Nebe wyciagnal z teczki kilka kartek.

— Boze Narodzenie 1963: zaczynasz wypytywac wszystkich o jakichs Zydow, ktorzy mieszkali kiedys w twoim mieszkaniu. O Zydow! Czys ty oszalal? Mam tutaj skarge od twojej bylej zony; nawet jedna od twojego syna…

— Mojego syna? Moj syn ma dziesiec lat…

— Wystarczy, zeby sformulowac wlasny poglad i zostac wysluchanym. Powinienes o tym wiedziec.

— Czy moge zapytac, co mi zarzuca?

— Nie odnosisz sie z odpowiednim entuzjazmem do jego dzialalnosci w Deutsches Jungvolk. Wazne jest to, Herr Sturmbannfuhrer, ze ta teczka juz od dziesieciu lat spoczywa w archiwum Gestapo… troche tego, troche tamtego, jeden rok lepszy, drugi gorszy… caly czas peczniejac i rosnac niczym zlosliwy guz. A teraz zyskales poteznego wroga, ktory chce ja wykorzystac.

Nebe wlozyl akta z powrotem do swojej teczki.

— Globusa?

— Tak, Globusa. Kogoz innego? Wczoraj wieczorem chcial cie przewiezc do Colombia Haus, gdzie miales stanac przed wojennym trybunalem SS. — W Colombia Haus przy General-Pape Strasse miescilo sie prywatne wiezienie SS. — Musze ci powiedziec, March, ze same te akta wystarcza, zeby wyslac cie do kacetu. A wtedy nie pomoge ci ani ja, ani nikt inny.

— Co go powstrzymalo?

— Na postawienie przed sadem wojennym pozostajacego w czynnej sluzbie oficera Kripo musi wyrazic zgode sam Heydrich. A Heydrich porozumial sie ze mna. I wiesz, co oznajmilem naszemu ukochanemu Reichsfuhrerowi? Ten caly Globus, powiedzialem, najwyrazniej boi sie, ze March cos na niego ma. I dlatego chce sie go pozbyc. Rozumiem, mowi Reichsfuhrer, wiec co sugerujesz? Dlaczego, mowie, nie dac mu troche czasu, powiedzmy do urodzin Fuhrera, zeby zebral dowody przeciwko Globusowi. To tylko cztery dni. W porzadku, mowi heydrich, ale potem globus moze z nim robic, co chce. — Nebe usmiechnal sie zadowolony. — Tak wlasnie zalatwia sie miedzy starymi kolegami sprawy Rzeszy.

— Chyba powinienem panu podziekowac, Herr Oberstgruppenfuhrer.

— Och nie, nie dziekuj — odparl wesolo Nebe. — Heydrich naprawde zastanawia sie, czy przypadkiem nie masz czegos na Globusa. Chce sie dowiedziec. Ja tez. Byc moze z innego powodu. Te sukinsyny cos knuja — syknal, lapiac ramie Marcha w ten sam stalowy uscisk. — Co to jest? Odkryjesz to i powiesz mi. Nie ufaj nikomu. To glowna zasada, dzieki ktorej udalo sie tak dlugo przetrwac Wujkowi Arturowi. Wiesz, dlaczego niektorzy starzy towarzysze nazywaja Globusa „lodzia podwodna”?

— Nie, Herr Oberstgruppenfuhrer.

— Bo bedac w Polsce podczas wojny zamontowal w swojej piwnicy silnik lodzi podwodnej i zabijal spalinami ludzi. Globus lubi zabijac ludzi. Z mila checia zabilby i ciebie. Nie zapominaj o tym. — Nebe puscil ramie Marcha. — Teraz musimy sie pozegnac.

Postukal galka laski w dzielaca go od kierowcy szybe. Szofer obszedl samochod i otworzyl drzwi od strony Xaviera.

— Podrzucilbym cie do srodmiescia, ale wole podrozowac sam. Informuj mnie. Znajdz Luthera, March. Znajdz go, zanim dobierze mu sie do skory Globus.

Trzasnely zamykane drzwi, zawarczal silnik. Kiedy limuzyna, chrzeszczac oponami po zwirze, ruszyla do przodu, March ledwo mogl rozpoznac siedzacego w srodku Nebego — za kuloodporna szyba widzial tylko niewyrazny zarys postaci.

Odwrocil sie i zobaczyl przygladajacego mu sie bacznie Globusa.

General SS ruszyl w jego strone. W wyciagnietej dloni trzymal lugera.

On jest szalony, przemknelo przez glowe Marchowi. Wystarczajaco szalony, zeby zastrzelic mnie tutaj na miejscu, podobnie jak psa Buhlera.

Ale Globus chcial mu po prostu oddac bron.

— Panski pistolet, Sturmbannfuhrer. Bedzie pan go potrzebowal — powiedzial. A potem przysunal sie bardzo blisko — tak blisko, ze March poczul w jego goracym oddechu odor czosnkowanej kielbasy. — Nie masz juz swiadka — szepnal. — Nie masz zadnego swiadka. Juz nie.

March biegl.

Biegl droga wzdluz grobli, a potem w gore i na przelaj przez las, az dotarl do autostrady, ktora stanowila wschodnia granice Grunewaldu.

Tam zatrzymal sie na chwile, oparlszy dlonie o kolana i lapiac kurczowo oddech. Nizej sunely zmierzajace w strone Berlina samochody.

Mimo rwacej w boku kolki ruszyl dalej, bardziej truchtem niz biegiem, przez kladke nad autostrada, obok stacji S-Bahnu Nikolassee i wzdluz Spanische Allee w strone koszar.

Jego legitymacja zamknela usta wartownikom, jego wyglad — zaczerwienione oczy, zdyszany oddech i dwudniowy zarost — sugerowal, ze sprawa jest nieprzyjemna i pilna, co z miejsca przecinalo wszelka dyskusje. Odnalazl sypialnie. Odnalazl lozko Josta. Poduszka zniknela, zabrano cala posciel. Zostaly tylko sprezyny i twardy brazowy materac. Szafka byla pusta.

Samotny kadet, pucujacy kilka lozek dalej buty, opowiedzial mu, co sie stalo. Przyszli po Josta w nocy. Bylo ich dwoch. Pojedzie na Wschod, powiedzieli, na „specjalne szkolenie”. Odszedl bez slowa — wygladalo, jakby sie tego spodziewal. Kadet potrzasal ze zdumieniem glowa: ze tez z nich wszystkich wyslano akurat Josta. Byl wyraznie zazdrosny. Podobnie jak wszyscy. Ich kolega bedzie mial okazje zobaczyc, jak wyglada prawdziwa walka.

Вы читаете Vaterland
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату