– Hej! – zawolalem do barmana. – Rum z cola dla tego dzentelmena!

Barman wzial sie do roboty.

– Mieszka pan w Rodendo Beach? – spytal obdartus.

– We wschodnim Hollywood.

– Znam goscia, ktory wyglada zupelnie jak pan. Mieszka w Rodendo Beach.

– Powaznie?

– No.

Barman postawil przed nim szklanke. Obdartus od razu ja oproznil.

– Mialem brata – rzekl. – Mieszkal w Glendale. Zabil sie.

– Wygladal jak pan? – zapytalem.

– Aha.

– To nic dziwnego.

– Mam siostre, mieszka w Burbank.

– Skoncz pan te wyglupy.

– To nie wyglupy.

– Opowiedz mi o Czerwonym Wroblu.

– Dobra. Nie ma sprawy.

– No wiec?

– Zaschlo mi w gardle.

– Barman! – zawolalem. – Jeszcze jeden rum z cola dla tego dzentelmena!

Facet milczal, czekajac na swojego drinka. Kiedy szklanka stanela przed nim, oproznil ja jednym haustem. Po czym skierowal na mnie swoje kaprawe, metne oczka.

– Mam go przy sobie – rzekl.

– Co?

18

Podnioslem sluchawke

– Agencja Detektywistyczna Belane'a

– Nazywam sie Grovers, Hal Grovers, i potrzebuje panskiej pomocy Policja wysmiewa sie ze mnie

– O co chodzi, panie Grovers7

– Chce mnie zalatwic przybysz z kosmosu

– Ha, ha, ha, panie Grovers, dobry kawal

– Sam pan widzi, wszyscy sie ze mnie smieja!

– Przepraszam Ale jesli chce pan dalej ze mna rozmawiac to musze panu powiedziec, ile kosztuja moje uslugi.

– Ile?

– 6 dolcow za godzine.

– Z tym nie bedzie problemow.

– I zadnych czekow bez pokrycia, bo bedzie pan nosil swoje jajeczka w plastikowym woreczku, jasne?

– Z pieniedzmi nie bedzie problemow, moj jedyny problem to ta babka!

– Jaka babka, Grovers?

– Kurde, no ta, o ktorej gadamy, ta z kosmosu.

– Wiec ten przybysz z kosmosu to kobieta?

– No tak, tak…

– Skad pan wie, ze jest z kosmosu?

– Sama mi powiedziala.

– I pan jej wierzy?

– Pewnie, widzialem, jak robi rozne rzeczy.

– Jakie rzeczy?

– No, ucieka przez sufit i takie numery…

– Lubi pan wypic, Grovers?

– Pewnie. A pan?

– Ma sie rozumiec. Niech pan poslucha, Grovers. Jesli mam sie zajac ta sprawa, musi pan pofatygowac sie do mnie osobiscie.

Moje biuro miesci sie na 5 pietrze Gmachu Ajaxa. Prosze po prostu zapukac.

– A jak mam zapukac?

– Najlepiej puk – puk, puk, puk – puk. Wtedy bede wiedzial, ze to pan.

– Swietnie, panie Belane…

Czekajac zabilem 4 muchy. Cholera, smierc czai sie wszedzie. Ludzie, ptaki, zwierzeta, gady, gryzonie, owady, ryby, nikt i nic sie jej nie wywinie. Gra jest nieuczciwa od samego poczatku. Nie wiedzialem, jak temu zaradzic. Wpadlem w przygnebienie. Kiedy widze w supermarkecie chlopaka, ktory pakuje mi sprawunki, wyobrazam sobie, jak pakuje sam siebie do grobu razem z tymi rolkami papieru toaletowego, piwem i kurzymi piersiami.

Potem rozleglo sie umowione pukanie do drzwi, wiec powiedzialem:

– Prosze, panie Grovers.

Wszedl. Wypierdek mamuta. 142 centymetry, 72 kilo, 38 lat, szarozielone oczy, tik w lewym, brzydki jasny wasik, tej samej barwy wlosy, lysy placek na czubku zbyt okraglej glowy. Wszedl stawiajac stopy na zewnatrz, usiadl.

Popatrzylismy na siebie. I tak patrzylismy przez cale 5 minut. Wreszcie sie wkurzylem.

– Grovers, powiedz pan cos wreszcie.

– Czekalem, az pan sie odezwie.

– Dlaczego?

– Nie wiem.

Odchylilem sie do tylu, zapalilem cygaro, oparlem nogi o biurko, zaciagnalem sie, wypuscilem dym; udalo mi sie wydmuchac idealne kolko.

– Grovers, ta kobieta… ta kosmitka… niech mi pan cos o niej powie.

– Nazywa sie Jeannie Nitro.

– Prosze mowic dalej, panie Grovers.

– A nie bedzie sie pan ze mnie smial, tak jak policja?

– Nikt nie smieje sie tak jak policja, panie Grovers.

– No wiec… to prawdziwa slicznotka, tyle ze z kosmosu.

– I dlatego chce sie pan jej pozbyc?

– Boje sie jej, kontroluje moj mozg.

– Jak?

– Musze robic wszystko, co mi kaze.

– Gdyby kazala panu zjesc wlasna kupe, zrobilby pan to?

– Chyba tak…

– Grovers, jest pan po prostu pantoflarzem. Zreszta nie pan jeden.

– Nie, ona wyczynia rozne sztuczki, naprawde przerazajace.

– Widzialem juz w zyciu wszystkie sztuczki, na pewno nic takiego…

– Nie widzial pan, jak ktos sie nagle materializuje przed panem albo znika przez sufit.

– Nudzisz mnie pan, Grovers, daj spokoj tym bzdurom.

– To ni som bzdury, panie Belane.

– „Ni som”? Skad sie pan wzial, Grovers? Ze wsi?

– A pan nie wyglada jak detektyw, panie Belane.

– He? A jak kto?

Вы читаете Szmira
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату