Zaswiadcza sie, ze posiadacz tej karty jest ochotniczym, mlodszym pomocnikiem, wspolpracujacym z policja w Rocky Beach. Bedziemy wdzieczni za wszelka udzielona mu pomoc.

Samuel Reynolds

Komendant policji

Profesor Walsh przeczytal rowniez zielona karte.

– Ho-ho, to moze zaimponowac. Istotnie macie dobre listy uwierzytelniajace.

– Wykazaliscie dzisiaj, chlopcy, wiecej zdrowego rozsadku niz polowa doroslych tutaj – powiedzial pan Dalton. – Byc moze tego nam tu trzeba: trzej chlopcy ze swiezym spojrzeniem na sprawe. Jestem pewien, ze cala ta zagadka ma proste wyjasnienie. Jesli przyrzekniecie mi, ze zachowacie ostroznosc, powiem – zgoda, badajcie sprawe!

– Bedziemy ostrozni! – wykrzykneli chlopcy chorem.

Pani Dalton usmiechnela sie.

– Jestem pewna, ze przeoczylismy cos calkiem prostego, co wszystko wyjasni.

– Moze to wiatr hula po tych wszystkich starych tunelach i stad te halasy – prychnal pan Dalton lekcewazaco.

Jupiter dokonczyl ostatnie ciastko.

– Pan przeszukiwal te jaskinie wraz z szeryfem?

– Od poczatku do konca. Wiele przejsc podziemnych jest zablokowanych przez rumowiska z ostatniego trzesienia ziemi, ale przeszukalismy wszystkie dostepne.

– Czy znalazl pan cos, co moglo wygladac jakby ostatnio uleglo jakiejs zmianie? – wypytywal Jupiter.

– Zmianie? – pan Dalton zmarszczyl czolo. – Niczego takiego nie zauwazylismy. Do czego zmierzasz, synu?

– Wie pan – wyjasnial Jupiter – slyszalem, ze te jeki zaczely sie dopiero miesiac temu. Przedtem nie slyszano ich przez piecdziesiat lat. Jesli wiatr wywoluje ten dzwiek, logicznie rzecz biorac, cos musialo sie zmienic w jaskini, by dzwiek mogl powstawac ponownie. Nie sadze, by to wiatr zmienil swa nature.

– No prosze, to czysta logika! – wykrzyknal profesor. – Moze istotnie chlopcy wyciagna pana z klopotow?

Jupiter zignorowal wtracenie Walsha.

– Dowiedzialem sie takze – ciagnal – ze jeki daja sie slyszec jedynie wieczorami, co oznaczaloby, ze nie tylko wiatr jest za nie odpowiedzialny. Zwrocil pan moze uwage, czy to zdarza sie kazdego wietrznego wieczoru?

– Nie, nie sadze – pan Dalton zaczynal byc szczerze zainteresowany. – Rozumiem, o co ci chodzi. Gdyby to byl tylko wiatr, slyszelibysmy jeki kazdego wietrznego wieczoru. Musi to wiec byc kombinacja wiatru i pewnych specjalnych warunkow otoczenia.

Profesor Walsh usmiechnal sie.

– Lub El Diablo powrocil, by noca pedzic na koniu przez doline.

– Prosze nie mowic takich rzeczy, panie profesorze – powiedzial Pete nerwowo. – Juz Jupe napedzil nam strachu podobna uwaga.

Profesor spojrzal bystro na Jupitera.

– Doprawdy? Nie twierdzisz chyba, ze wierzysz w duchy?

– Nikt nie wie nic pewnego o duchach, prosze pana – wtracil Bob powaznie. – My osobiscie jednak nie natknelismy sie nigdy na prawdziwego ducha.

– No coz – powiedzial profesor – Hiszpanie zawsze twierdzili, ze El Diablo powroci w razie potrzeby. Przeprowadzilem wiele badan w tej sprawie i doprawdy nie moglbym stwierdzic, ze jest to zupelnie niemozliwe.

– Badan? – zapytal Bob.

– Profesor Walsh jest historykiem – wyjasnila pani Dalton. – Przybyl na rok do Santa Carla dla dokonania specjalnych studiow nad historia Kalifornii. Moj maz mial nadzieje, ze moze profesor moglby wyjasnic naszym pracownikom sprawe Jeczacej Doliny.

– Jak dotad nie udalo mi sie – powiedzial profesor. – Ale moze wy, chlopcy, jestescie zainteresowani pelna historia El Diablo? Wiem o nim niemal wszystko, gdyz mysle o napisaniu ksiazki o tej barwnej postaci.

– Wspaniale! – wykrzyknal Bob.

– Tak, chcialbym uslyszec wiecej o El Diablo – poparl go Jupiter.

Profesor Walsh rozsiadl sie wygodnie w swym fotelu i zaczal opowiesc o slawetnym rozbojniku i jego ostatnich przygodach.

– Dawno, dawno temu ziemia, stanowiaca obecnie Ranczo Krzywe Y, byla czescia posiadlosci rodziny Delgado. Byl to najwiekszy majatek ziemski, jaki krol Hiszpanii nadal swym osadnikom. Hiszpanie nie przybywali do Kalifornii tak licznie, jak Anglicy do wschodniej czesci Ameryki, tak wiec ranczo Delgadow pozostalo bardzo rozlegla prywatna posiadloscia przez wiele generacji.

Pozniej osadnicy ze wschodu zaczeli naplywac do Kalifornii i ziemie Delgadow zostaly rozdane, sprzedane lub zagarniete. Po Wojnie Meksykanskiej Kalifornia stala sie czescia Stanow Zjednoczonych i coraz wiecej Amerykanow zaczelo sie tu osiedlac, zwlaszcza w czasach wielkiej goraczki zlota w 1849 r. Do roku 1880 olbrzymi majatek Delgadow przestal niemal istniec, z wyjatkom niewielkiego kawalka ziemi wielkosci dzisiejszego Rancza Krzywe Y, wlaczajac w to Jeczaca Doline.

Ostatni z Delgadow, Gaspar Ortega Jesus de Delgado y Cabrillo, byl zapalczywym i dzielnym mlodym czlowiekiem, ktorego niechec do amerykanskich osiedlencow stopniowo przerodzila sie w gleboka nienawisc. Widzial w nich rabusiow, ktorzy rozkradli jego rodzinna ziemie. Gaspar mial bardzo malo pieniedzy i zadnej wladzy, ale marzylo mu sie wziecie odwetu za upadek rodziny i odzyskanie dawnej posiadlosci. Postanowil zostac wojownikiem, walczacym w obronie wszystkich starych hiszpansko-meksykanskich rodzin od dawien dawna zamieszkujacych Kalifornie. Kradl pieniadze z oplat podatkowych, odstraszal poborcow, najezdzal oficerow amerykanskich i okradal ich, krotko mowiac pomagal hiszpanojezycznym Kalifornijczykom i terroryzowal Amerykanow. Stal sie czlowiekiem wyjetym spod prawa, ukrywajacym sie w gorach. Dla ludnosci hiszpanskiej byl bohaterem, nowym Robin Hoodem, dla Amerykanow – zwyklym bandyta. Przez dwa lata nie udalo sie go schwytac.

Amerykanie nazywali Gaspara Delgado El Diablo – Diabel. Nie tylko ze wzgledu na jego wyczyny, ale glownie od nazwy gory mieszczacej jaskinie, w ktorej mial swa glowna siedzibe.

W roku 1888 El Diablo zostal w koncu ujety przez szeryfa okregu Santa Carla.

Na glosnym procesie, ktory zdaniem hiszpanskojezycznej czesci ludnosci byl sfabrykowany, zostal skazany na smierc przez powieszenie. Dwa dni przed egzekucja przyjaciele dopomogli mu w brawurowej ucieczce w bialy dzien. El Diablo wspial sie na dach wiezienia, przeskoczyl na dach odleglego o pare metrow budynku, a stamtad wprost na grzbiet czekajacego nan jego czarnego konia.

Ranny w czasie ucieczki i scigany przez oddzial szeryfa, dotarl jednak do swej kryjowki w jaskini w Jeczacej Dolinie. Ludzie szeryfa obstawili wszystkie znane wyjscia z jaskini, ale nie weszli do srodka. Uwazali, ze glod i cierpienia wskutek odniesionych ran zmusza El Diablo do opuszczenia jaskini.

Tak wiec stali na posterunku przez kilka dni i nocy, ale El Diablo nie pokazywal sie. Przez caly czas czuwania slyszeli dziwny zawodzacy dzwiek dochodzacy z glebi jaskini. Oczywiscie sadzili, ze jest to, spotegowany echem, jek rannego bandyty. W koncu szeryf nakazal swoim ludziom spenetrowanie jaskini. Przeszukali kazdy tunel w skale, kazda grote i nie znalezli absolutnie nic. Po czterech dniach tych poszukiwan zabrali sie do przetrzasania okolicy. Nie znaleziono jednak najmniejszego sladu po El Diablo. Ani jego, ani jego ciala, ani ubran, ani broni, ani konia, ani pieniedzy – nic.

Nigdy wiecej nie widziano El Diablo. Niektorzy mowili, ze jego ukochana, Dolores de Castillo, weszla do jaskini sekretnym wejsciem, pomogla mu uciec i razem zbiegli do Poludniowej Ameryki, by zaczac nowe zycie. Inni twierdzili, ze jego przyjaciele, uzywajac czarow, uprowadzili go ze strzezonej jaskini i ukrywali to na jednym ranczu, to na drugim.

Wiekszosc jednak uwazala, ze El Diablo nigdy nie opuscil jaskini, ukryl sie w niej tak dobrze, ze Amerykanie nie zdolali go znalezc, i wciaz tam przebywa! Przez wiele lat, ilekroc w okolicy dokonano jakiegos niewyjasnionego gwaltu lub rabunku, mowiono, ze sprawca jest El Diablo, pedzacy przez noc na swym wielkim, czarnym koniu. Slyszano rowniez owe jeki, dochodzace gdzies z glebi jaskini, ktora nazwano Jaskinia El Diablo.

Вы читаете Tajemnica Jeczacej Jaskini
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×