cmokal z uznaniem.

– Czemu…

– Sam nie wydalem forsy?

– Tak. Mogl pan dom postawic.

– Parterowy i tylko w stanie surowym. A wykonczenie?

– Na dobry samochod by starczylo.

– Nie mam garazu ani prawa jazdy. Zreszta lubie piesze spacery.

– Brak mi slow.

– Nie wracajmy do sprawy. Latwo przyszlo, latwo poszlo.

– Podarowal pan moim sierotom rok beztroskiego zycia.

– No i dobrze.

– Rozlicze sie z kazdej zlotowki. Wypisac pokwitowanie?

– Nie wymagam. W razie remontu lub zakupu sprzetu sluze rada. Znajde wsrod znajomych chetnych na tania fuche.

– Czym sie odwdziecze?

– Ta nalewka. Wzialbym maly zapasik.

Felek opuszczal sierociniec zadowolony z siebie. Pod pacha niosl pieciolitrowy baniak z franciszkanskim trunkiem i nuci piesn o zdradzieckich magnatach i pralatach, gnebiacych lud. By przekonany, ze to hymn anarchistow. Nikt mu dotad nie powiedzial, iz powtarza slowa bojownikow Powstania Listopadowego, ktorzy wprawdzie o Bakuninie nie slyszeli, lecz potrafili zawiazac stryczek na biskupich gardlach zaprzancow sprawy narodowej.

ROZDZIAL DWUNASTY

Ideologiczna slusznosc kolorow. Lysa Pala dyrektorka, szkola blizej Boga. Odsloniecie bolszewikow i ksiedza Skorupki. Wiersz Kasprowicza na cenzurowanym.

Gdy Piotr przyszedl rano do szkoly, malarz juz siedzial na rusztowaniu, w poplamionym farbami kitlu i berecie przekrzywionym na jedno ucho. Pedzel wedrowal od sloikow z przygotowanymi farbami ku scianie i z powrotem, a dzielo wylanialo sie z chaosu barw i ksztaltow.

– Witam Artyste – powiedzial – konie wyszly wspaniale, bestie apokaliptyczne ani sie umywaja do panskiego zaprzegu. Woznica krasnoarmiejska czape zgubil?

– Wlos mu sie zjezyl na widok ksiedza Skorupki, a kudly ma dlugie, to nakrycie glowy odfrunelo.

– Kulomiot bez obslugi?

– Wlasnie obsadzam stanowisko. Zgodnie z sugestia twego ojca, mlody czlowieku, zajmie je diabel.

– Czarny?

– Uchowaj Boze! Wprawdzie ludowa tradycja preferuje czern jako materialna powloke zlego ducha, lecz ten kolor kojarzy sie natarczywie z sutanna, jest wiec niesluszny ideologicznie. Sfery koscielne zalecaja tworcom, by szatan wystepowal zawsze w czerwieni, co ma wywolac sluszne ideologicznie skojarzenie z komuna.

– Mnie czerwien przywoluje na mysl szaty kardynalskie.

– Cierpisz na polityczny daltonizm, mylisz purpure watykanska z robotniczym czerwonym sztandarem. Tego bledu nie popelnia pan burmistrz Maciaruk. Powiadaja, ze zakazal ogrodnikowi Swiderskiemu hodowac czerwone tulipany; podobno sa znakiem rozpoznawczym dla utajonych komuchow. Czujesz ewangeliczna zyczliwosc wobec blizniego, a typek wetknal tulipana w butonierke i twoja zyczliwosc okazuje sie zle ulokowana. Albo zapraszasz lotra na imieniny, a ow przynosi pani domu caly bukiet trefnych kwiatow. Jak powinna nieszczesna zachowac sie wobec oczywistej prowokacji? Wezwac policje, czy szepnac konspiracyjnie: Proletariusze wszystkich krajow, laczcie sie! Ot, dylemat towarzyski.

– Moge sobie wyobrazic sytuacje jeszcze grozniejsze. Podrywa cie dziewczyna, ktora poczula nieodparta wole boza Dajesz sie zaciagnac do lozka, siegasz gdzie wzrok nie siega, a tu majtasy mienia sie czerwienia. Katolik – patriota salwowal by sie zapewne ucieczka, lecz przecietny rodak? Popelnia czyn nierzadny z kuciapka bezbozna, pograzajac sie w pulapce antykoncepcyjnej; grzeszy przeciw Stworcy i senatowi Rzeczypospolitej w ogolnosci, a poslowi Niesiolowskiemu w szczegolnosci.

– Przyznasz, zacny pedagogu, ze historia zywi sie plagiatami. Nowa wladza najpierw zwalcza symbole starej – portrety pomniki, nazwy – potem tepi faktycznych lub domniemanych aktywistow dawnego rezimu, wreszcie zaczyna wyszukiwac wrogow we wlasnych szeregach. Wowczas sklocone i zastraszone pospolstwo jednoczy sie podnoszac bunt, wladze obejmuja kolejna ekipa i rusza sladem obalonej sily. Ta kolomyjka trwa od zarania dziejow, nie powinnismy wiec zalamywac rak. Panta rei. A diabelka zrobimy czerwoniuskiego, jak sobie zyczy jego proboszczowska wielebnosc. Odnosze wrazenie, ze pan, panie Piotrze, nie darzy nadmiernym szacunkiem ksiedza Pyrko?

– Nie cierpie fanatykow.

– A ja podziwiam go za zdumiewajaca wszechstronnosc. Jest gorliwym urzednikiem Pana Boga, to raz. Weryfikuje, ktore osoby moga zajmowac funkcje publiczne, a dla ktorych dobrodziejstwa demokracji pozostana niedostepne, to dwa. Odpuszcza grzechy parafianom, a trzydebianie do cnotliwych nie naleza – dzielo iscie syzyfowe, to trzy. Dba o moralnosc zwalczajac prezerwatywy, usuwanie ciazy, stosunki przerywane i wszelkie podobne postkomunistyczne zboczenia, to cztery. Odkryl w sobie powolanie mecenasa sztuki i umie je dialektycznie laczyc z obowiazkami cenzora, to piec. Kaplan-omnibus.

Snujac swoje dywagacje, malarz ani na moment nie przerwal pracy, pedzel uwijal sie gorliwie a diabel materializowal sie za kulomiotem, wymierzonym w bohaterskiego ksiedza Skorupke. Wredna geba, zwienczona rogami, wyrazala ekstatyczna radosc, ze klecha zostanie ustrzelony.

– Jakze tu nie podziwiac ludowej madrosci – zauwazyl Piotr – ktora kazala przyprawic czartu kopyta tylko na konczynach dolnych, a gorne opatrzec szponami. Kopytem nie moglby nacisnac spustu.

– Slusznie. Wskutek niewlasciwego doboru detalu anatomicznego stracilby narod szanse na pozyskanie kolejnego swietego, jestem bowiem przekonany, iz nasz bohater zostanie beatyfikowany podczas nastepnego nawiedzenia ojczyzny przez Starszego Pana z Watykanu, jak mawia mnich Hiacynt.

Do holu wkroczyla pani dyrektor Czos-Palubicka. Podczas uniwersyteckich studiow dala sie poznac jako wytrwaly parazytolog i odtad na otaczajacych ja ludzi spogladala niby na okazy, dajace sie jednoznacznie skodyfikowac, spreparowac i utrwalic w odpowiedniej gablocie pod wlasciwym numerem katalogowym. Wywodzila sie z podlaskiej szlachty szaraczkowej, z czego byla rownie dumna jak z dyplomu. Mawiala:,,my, arystokraci…' albo „my, inteligenci…' albo „my, kombatanci…' To ostatnie okreslenie slusznie jej przyslugiwalo, gdyz przed wprowadzeniem stanu wojennego zdazyla uczestniczyc w jednym zebraniu „Solidarnosci' a po objeciu wladzy przez dawna opozycje, na jej stanowcze zadanie, kurator wyrzucil ze szkoly Piotrowska. Uzasadnienie napisala osobiscie:

Nomenklaturowa dyrektor Piotrowska utracila spoleczne zaufanie jako osoba doszczetu zdemoralizowana i destrukcyjny element postkomunistyczny. Przeprowadzila nadanie naszej szkole imienia krola swietobojcy. Zdefraudowala spoleczne pieniadze zamawiajac malowidlo scienne, zaklamujace prawde historyczna. Szerzyla kult bezboznika Ateusza i stosujac presje psychiczna wciskala dziatwie do rak paszkwil pod heretyckim tytulem „Jak czlowiek stworzyl Boga'. Szerzyla powszechne zgorszenie, zyjac w grzesznym konkubinacie z miejscowym weterynarzem. Jako filar rezimowej indoktrynacji w Trzy-debach, powinna zostac pozbawiona wplywu na edukacje mlodego pokolenia wyzwolonej demokratycznej Polski.

Oczywiscie najbardziej kompetentna osoba z grona pedagogicznego – to znaczy ona sama – zajela dyrektorski fotel i zabrala sie do nieodzownych reform. Wprowadzila nauke religii, z biblioteki usunela ksiazki bezbozne i przezarte socjalizmem, starania o zmiane patrona szkoly zblizaly sie do szczesliwego zakonczenia. W chwilach wolnych od kierowniczych obowiazkow uczyla biologii. Mlodziez nazywala ja zlosliwie

Вы читаете Diabelska Ballada
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату