kleski, co stwierdzam ze smutkiem, pelen obaw o przyszlosc wiary katolickiej. Gdy Kosciol opanowal Rzym, imperium sie zawalilo pod naporem obcych ludow a wschod bizantynski zrzucil wladze papieska. Gdy zaczal lekcewazyc wiernych w odleglych krajach, oderwala sie od Watykanu Anglia. Gdy palil na stosach nieprawomyslnych i nawracal Indian, odbierajac im zycie – pojawili sie Luter i Kalwin. Bog znajdzie sposob, by ksiazat Kosciola nauczyc pokory.
– Ruszamy do domu – Sliwa wymigal sie od komentarza – nie bede dluzej ryb naganiac na mnisia wede. A polityka juz mi gardlem wylazi.
Minelo kilka dni. Gdy rankiem Piotr wszedl do pokoju nauczycielskiego, zastal nastroj jak w grobowcu. Cialo pedagogiczne obojga plci prezentowalo miny ponure, dyrektorka pochlipywala, komendant policji wycieral kraciasta chustka pot z czola, a katecheta, proboszcz i kanonik w jednej osobie perorowal:
– Taka hanba! Cmentarz zbezczeszczony, krzyze powywracane, na krucyfiksie wisi zdechly kot. Satanisci w Trzy-debach! Zaraza wylegla sie tutaj, w szkole!
– Niestety – potwierdzil policjant – poszlaki wskazuja, ze mlodziez byla tam czynna.
– Moj Boze, co za wstyd – pociagala nosem Lysa Pala – dowie sie pan kurator albo sam ksiadz biskup… Do wiezienia, nie oszczedzac potworow!
– Chwileczke, drodzy panstwo – odezwal sie Piotr – rozpatrzmy sprawe spokojnie i po kolei. Emocje nie pomoga.
Zalozmy, iz rzeczywiscie nasza mlodziez zawinila, a pan komendant ma przeprowadzic sledztwo. Nalezaloby przesluchac okolo setki uczniow z siodmych i osmych klas, ich kolegow, rodzicow…
– Wykluczone! – zaprotestowal komendant. – Nie moge calej obsady posterunku wplatywac w afere na przeciag co najmniej kilku tygodni. Licze na nauczycieli.
– Dobrze, szkola deklaruje pomoc. Jednakze wpierw musimy odpowiedziec sobie, czy rzeczywiscie, jak to zostalo pochopnie sformulowane, zaraza wylegla sie u nas? Podazmy sladem rozumowania mlodych ludzi. W kosciele wciaz straszy sie diablem, na lekcjach religii slysza opisy mak piekielnych, ploty oblepione wizerunkami szatana, nawet w szkole spokoju nie znajda, bo czart pruje z kulomiotu. Tak oto hodujemy w ich psychice przekonanie o diabelskiej potedze. Bog nie potrafi Zlego okielznac, tym bardziej Kosciol, choc wojuje z nim juz dwa tysiaclecia. Co wazniejsze, jest szatan – w mlodych oczach – ofiara bezustannych przesladowan ze strony Najwyzszego i jego ziemskiego personelu. Za co? Ze zbuntowal sie przeciw dyktaturze, przeciw kultowi jednostki? Nasze srodki przekazu takich rebeliantow stawiaja dzis na piedestale!
– Protestuje przeciw pokretnym wywodom!
– Zamiast protestowac, ksieze proboszczu, nalezaloby wpierw przemyslec wlasne bledy: wychowawcze, propagandowe, etyczne. Mysmy wszyscy stworzyli ruch satanistow, szanowna pani dyrektor. Wielbia diabla ze wspolczucia, bo przesladowany. Z podziwu, bo potezny, Boga sie nie ulakl, stawia dzielnie opor. Z przekory wreszcie, bo ilez mozna strawic bogobojnego slowolejstwa i modlitewnych westchnien, zalewajacych kraj niby monsun wybrzeza Bangladeszu? Szatan staje sie odtrutka na natarczywosc ewangelizacji.
– Czyzby? Wrogosc wobec religii jest dziedzictwem socjalizmu, panie Sliwa. Stamtad czerpia wyznawcy szatana swoja nienawisc do Boga. Naciagana jest ta panska psychologia, maskuje niechec wobec Kosciola.
– Kto miedzy bezkrytycznym uwielbieniem a wrogoscia nie widzi calej gamy posrednich odcieni, powinien zamknac sie w pustelni, liczyc gwiazdy i zywic sie korzonkami, a nie manipulowac dzieciecym charakterem.
– Panie kolego… ksieze proboszczu… ludzie, zlitujcie sie! – dyrektorce znow zbieralo sie na placz. – Klotnia prowadzi do nikad. Jaka rada?
– Wyszukam tych satanistow i sprobuje im przemowic do rozumu – zdecydowal Piotr. -Wezme moja klase na cmentarz, uporzadkujemy groby. Ksiadz Pyrko, jesli wolno sugerowac, wyglosi kazanie o szacunku dla ludzkich szczatkow. A policja przestanie sie interesowac incydentem. Zgoda?
Wszyscy spojrzeli na proboszcza. Pokrecil glowa, nie bardzo przekonany do recepty, innej jednak sam nie potrafil zaproponowac.
– No to zyczymy powodzenia panu Sliwie – powiedzial cierpko i wszyscy z ulga rozeszli sie do klas.
Podczas przerwy, dyzurujac na dziedzincu, zauwazyl Piotr znak szatanski: maly palec i wskazujacy mierza w niebo na podobienstwo rogow, pozostale palce skurczone. Diabelskim symbolem pozdrawialo sie trzech chlopcow z osmej B; jednego rozpoznal – Antek, syn ogrodnika Swiderskiego. Podszedl ich znienacka.
– Czesc, Antek. Mozesz przedstawic kolegow?
– Moge. Ten to Maciek Kajdyr, a ten Romek, ksywa Sierzant, bo jego ojciec jest komendantem posterunku.
– Chlopaki, mam do was wazna sprawe. Przyjdzcie po lekcjach do gabinetu jezyka polskiego, dobrze?
– Czemu nie, mozemy przyjsc.
Przyszli. Usadzil ich w lawce, a sam siadl okrakiem na krzesle, z rekoma wspartymi na poreczy. Wysilil sie na ton obojetny, jakby gawedzil o blahym filmie, ktory trzeba wprawdzie omowic, ale do ktorego nie warto przywiazywac wiekszej wagi.
– Narozrabialiscie na cmentarzu, widziano was.
– Rozni z miasta tez byli – wyrwalo sie Antkowi.
– Nie zwalaj na innych. Tylko wy mnie obchodzicie. Nie prowadze sledztwa, zadna kara wam nie grozi, mozecie zaspokoic moja ciekawosc. Czarna msze odprawiono?
– Tak. Maciek jest naszym kaplanem.
– Odmawiasz modlitwy, Kajdyr?
– Dopiero dwa razy…
– Tekst musi byc interesujacy. Przytocz fragmencik.
– No, zaczyna sie…
– Chyba pamietasz?
– Chwala Lucyferowi a na ziemi pokoj jego wiernym slugom. Slawimy cie, Krolu Piekiel, bos niezwyciezony. Dzieki ci skladamy, Ksiaze Wszechmocny, ze gnebisz wrogow naszych. Sluchamy cie pokornie, Panie Zemsty, albowiem ty zgotujesz kleske falszywym prorokom i ich wyznawcom. Ktory siedzisz na tronie wszechswiata wysluchaj naszych modlitw, podnies nas z nedzy i upokorzenia. Poblogoslaw naszym czynom, oddal od uszu naszych zaklamanie papistow. Laczymy sie w jednosci ze wszystkimi duchami piekiel w holdzie dla Ciebie – o Najwyzszy, o Przenajswietszy, Wladco Ciemnosci, w ktorych jest prawda. Ave Lucyfer!
– Zarzneliscie kota.
– Przeciez czarna msza wymaga ofiary krwawej – powiedzial Romek Sierzant, zdziwiony niewiedza nauczyciela.
– I ty ja spelniles?
– Ktos musial to zrobic.
– A dewastacja grobow czemu miala sluzyc?
– Nie bylo zadnej dewastacji – zaprotestowal Antek – mysmy tylko odwracali krzyze, ramionami ku dolowi. Niektore zrobiono z kiepskiego materialu, rozpadly sie.
– Nosicie jakies sataniczne znaki? Pewno tez odwrocone krzyze?
– Roznie. Albo krzyze, albo medaliony z kozlem, albo liczbe 666. Co kto woli. Pan nas nie wyda prokuratorowi?
– Obiecalem i slowa dotrzymam. Teraz, prosze, posluchajcie mnie. Protestujecie przeciw religii, rozumiem, zewszad wciskaja wam kit, to budzi opor, nie chcecie dolaczyc do stada bogobojnych baranow. Dobrze. Zastanowmy sie wiec nad istota waszego protestu. Zamiast religii katolickiej – szatanska. Zamiast modlow do Boga – modly do Krola Piekiel. Zamiast mszy koscielnej – czarna. Uciekacie przed niewola boska by stac sie wiezniami niewoli diabelskiej. Jedne dogmaty zastepujecie innymi. Porzucacie Kosciol