Marek byl zadowolony, ze na tym sie skonczylo. Nie powiedzial calej prawdy. Nie mial ochoty utknac w prowincjonalnym miescie, gdy w Videssos po smierci Mavrikiosa szykowaly sie wielkie wydarzenia. Jak wszyscy dowodcy najemnikow byl na swoj sposob ambitny i zdawal sobie sprawe, ze chaos mozna wykorzystac dla zdobycia chwaly. Poniewaz jednak dowodzil tylko garstka legionistow, musial wiazac nadzieje z rzadem imperialnym.

Nie zdradzil sie z tymi myslami. Zalowal, ze juz nie jest jednym z mlodszych oficerow Cezara, ze scisle okreslonymi obowiazkami, ze nie ma nikogo, kto by za niego podejmowal decyzje. Wzruszyl ramionami. Doktryna stoicka, ktora studiowal w Italii, nauczyla go cieszyc sie z tego, co ma, i porzucic mrzonki. Bylo to dobre credo dla spokojnego czlowieka.

— Ruszajmy wiec, skoro jestescie gotowe — powiedzial do Helvis i Erene.

— Pewnie jestem spalony na wegielek — poskarzyl sie Viridoviks.

W rzeczywistosci nie byl czarny, lecz czerwony jak niedopieczone mieso. Jasna celtycka skora spiekla sie na ostrym vaspurakanskim sloncu, lecz nie chciala zbrazowiec. Gorgidas aplikowal mu rozne smierdzace masci. Schodzily razem z kazda nowa warstwa luszczacej sie skory.

Gal zaklal, kiedy kropla potu wyzlobila piekacy slad na twarzy.

— Mam dla was zagadke! — zawolal. — Dlaczego nawet glupia mewa jest madrzejsza ode mnie?

— Moglbym wymyslic kilkanascie powodow — odezwal sie Gajusz Filipus, ktory nie mogl przepuscic takiej okazji. — Podaj nam swoj.

Viridoviks spiorunowal go wzrokiem, ale odpowiedzial:

— Poniewaz ma dosc rozsadku, by nie zapuszczac sie do Vaspurakanu.

Rzymianie, brudni i spaleni sloncem, zasmiali sie z aprobata. Tylko Senpat Sviodo obrazil sie, slyszac niepochlebne slowa o wlasnym kraju.

— Uswiadomie wam — rzekl wyniosle — ze jest to pierwsza kraina, ktora stworzyl Phos, i zarazem ziemia ojczysta naszego przodka Vaspura, pierwszego czlowieka.

Rozlegly sie gwizdy Videssanczykow, ktorzy towarzyszyli Rzymianom. Vaspurakanie mogli siebie nazywac ksieciami Phosa, ale nikt spoza kraju „ksiazat” nie bral powaznie ich teologii.

Viridoviksa nie obchodzily spory teologiczne. Mial obiekcje innego rodzaju. Obejrzal sie na Senpata jadacego konno i powiedzial:

— Jesli chodzi o wasze pokrewienstwo z pierwszym czlowiekiem, nie wypowiem sie w tej kwestii. Nie znam sie na tym. Wierze jednak, ze ten kraj to pierwsze dzielo waszego Phosa, bo wystarczy rzut oka, by stwierdzic, ze biedakowi przydaloby sie wiecej praktyki.

Widzac oslupiala mine Senpata, legionisci wzniesli okrzyki, a Videssanczycy i Khatrishe rozesmiali sie z wybornego bluznierstwa Viridoviksa.

— Mozesz winic tylko siebie — powiedzial zyczliwie Gajusz Filipus do mlodego Vaspurakanera. — Kazdy, kto ma jezyk dosc gietki, by zadowolic trzy kochanki, jest za dobrym przeciwnikiem dla takiego szczeniaka jak ty.

— Chyba tak — mruknal Senpat. — Ale kto by pomyslal, ze potrafi nim rowniez mowic?

Spieczony Yiridoviks nie mogl poczerwieniec bardziej, lecz zduszone prychniecie swiadczylo, ze Vaspurakaner choc troche sie zemscil.

Rzymianie i ich towarzysze maszerowali na wschod w takim szyku jak zagrozone stado. Khatrishe pelnili role zwiadowcow, oslaniali glowny trzon malej armii i ostrzegali przed niebezpieczenstwami. Legionisci, jak stare samce, otaczali czworobokiem kobiety, dzieci i rannych.

Porzadek i wyrazna gotowosc do podjecia walki chronily przed atakami. Oddzial liczacy okolo trzystu Yezda podazal rownolegle do Rzymian przez jeden dzien, jak wilki, ktore czaja sie, by porwac slabsze sztuki ze stada bawolow. W koncu nomadzi doszli do wniosku, ze nie ma nadziei na upolowanie zwierzyny, i odjechali w poszukiwaniu latwiejszej zdobyczy.

Marek nie mogl sprzeciwiac sie obecnosci kobiet w obozie. Choc byl zadowolony, ze Helvis dzieli z nim namiot, irytowalo go naruszanie zasad. Godzil sie na to, lecz bez entuzjazmu. Kiedy Senpat Sviodo zaczal z niego pokpiwac, zimne spojrzenie polozylo kres dalszym docinkom.

Rankiem czwartego dnia po opuszczeniu Khliat nadjechal z poludnia khatrisherski zwiadowca. Niedbale zasalutowal Markowi i zameldowal:

— Cos dzieje sie na wzgorzach. Odglosy wskazuja na walke, ale sa dosc dziwne. Nie przygladalem sie z bliska. W tej okolicy lepiej poruszac sie pieszo niz konno. To stromy i kamienisty teren.

— Wskaz mi kierunek — powiedzial trybun. Podazyl wzrokiem za palcem Khatrisha. Zobaczyl mala chmure kurzu, a nizej blyski swiatla, jakby slonce odbijalo sie od stali. Jesli nawet toczyla sie tam bitwa, nie mogla byc duza.

Lecz jesli to videssanskie lub vaspurakanskie niedobitki walczyly z przednia straza sporego oddzialu Yezda, Rzymianie powinni o tym wiedziec.

— Wyznacz osmiu ludzi i dobrego podoficera — polecil Skaurus Gajuszowi Filipusowi. — Niech sprawdza, co sie tam dzieje.

— Tak jest, osmiu ludzi — centurion wskazal glowa na wybranych legionistow. — A jesli chodzi o dowodce, proponuje…

Marek przerwal mu pod wplywem impulsu.

— Mniejsza o to. Ja ich poprowadze.

Twarz Gajusza Filipusa stezala i tylko niesforna brew uniosla sie jako milczacy wyraz zgorszenia, ktorego bedac karnym zolnierzem nie zamierzal wyrazic na glos. Lecz Skaurus mial doskonaly sluch. Kiedy ruszyl z oddzialem rozpoznawczym, uslyszal, jak centurion mruczy do siebie: — Glupi amatorzy, zawsze musza wysuwac sie na czolo.

Tak sie zlozylo, ze chec dowodzenia nie odgrywala prawie zadnej roli w naglej decyzji trybuna. Znacznie wazniejsza byla ciekawosc, ktora w nim wzbudzil dziwny opis Khatrisha. „Odglosy wskazuja na walke, ale sa dosc dziwne”. To zaslugiwalo na blizsze zbadanie.

— Podwojne tempo — rzucil Skaurus oddzialowi i pospieszyl na poludnie. Dzieki dlugim nogom blyskawicznie pokonywal przestrzen.

Choc legionisci byli krepi i nizsi od niego, dotrzymywali mu kroku. Szybki marsz, niemal trucht, nie pozwalal na pogawedki. Dwie mile pokonali w milczeniu przerywanym tylko ciezkimi oddechami, klapaniem sandalow na ubitej ziemi i pobrzekiwaniem mieczy o zolnierskie spodniczki nabijane cwiekami.

Teren zaczal sie wznosic, a marsz utrudnialy drobne kamienie i zwir. Raz Marek potknal sie i musial wyciagnac rece, zeby uchronic sie przed upadkiem. Jeden z ludzi idacych z tylu zaklal, kiedy to samo przytrafilo sie jemu. Skaurus stwierdzil, ze Khatrish mial racje, gdy nie chcial wjezdzac konno na zbocze. W takim terenie lepiej bylo poruszac sie na dwoch nogach.

Znajdowali sie teraz dosc blisko, by uslyszec halas, o ktorym meldowal zwiadowca, choc wielkie glazy zaslanialy jego zrodlo. Khatrish mowil prawde. Poczatkowo brzmialo to jak ostra potyczka, ale kiedy Rzymianie podeszli blizej, zaczeli spogladac na siebie w zdumieniu. Stal uderzajaca o stal nie wydawala takich dzwiekow. Nie bylo tez slychac okrzykow walczacych. A gdzie tupot ciezkich butow? I co moglo byc zrodlem wysokiego, ledwo slyszalnego zawodzenia?

Marek wyciagnal galijski miecz. Poczul w dloni mily ciezar. Za soba uslyszal zgrzyt krotkich gladiusow wysuwanych z mosieznych pochew. Rzymianie obeszli ostatnia przeszkode i znalezli sie na w miare plaskim skrawku terenu.

Na malym plaskowyzu kilkunastu Yezda zagrzewanych przez mezczyzne o surowej twarzy, w szatach koloru zaschnietej krwi, atakowalo garstke Videssanczykow skupionych wokol pulchnego, lysego czlowieka, ktorego zakurzona szata mogla byc kiedys niebieska.

— Nepos! — krzyknal Skaurus, rozpoznawszy pekatego kaplana Phosa.

Nepos odwrocil glowe. Nierowna walka stala sie jeszcze bardziej desperacka. Krag wokol kaplana zaciesnil sie. Ani videssanscy zolnierze, ani ich wrogowie najwyrazniej nie zauwazyli przybycia Rzymian.

— Na nich! — krzyknal Marek.

Jesli Yezda chcieli zachowywac sie jak glupcy, to ich sprawa.

Mezczyzna w czerwonej szacie usmiechnal sie lekko, kiedy legionisci zaatakowali.

Jego ludzie ani na moment nie odwrocili uwagi od przeciwnikow. Rzymianie wydali okrzyki zdumienia i przerazenia, gdy ich miecze przeszly przez Yezda jak przez dym, a ciala nie napotkaly oporu.

Mimo wznoszonych okrzykow bojowych, mimo szczeku ostrzy uderzajacych w klingi Yezda, zolnierze

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату