lacinie.

— Nawet nie wiesz, ile racji jest w tym, co mowisz — powiedziala Helvis do Minucjusza, wywracajac oczami.

— Alez wiem, moja damo — odparl legionista, przechodzac na videssanski. — Na malej farmie, na ktorej dorastalem, bylem najstarszy z osmiorga dzieci, nie liczac dwojki, ktora umarla w niemowlectwie. Nie mam pojecia, kiedy moja matka spala.

Nawet w ciezkich czasach niektore rzeczy w Khliat nie zmienialy sie. Kiedy Helvis, Marek i Minucjusz szli przez miejski rynek, musieli torowac sobie droge wsrod golebi, kosow i wrobli, ktore robily harmider wokol straganow ze zbozem. Ptaki byly pewne, ze nie zabraknie im jedzenia i czuly sie bezpiecznie.

— Wkrotce zmadrzeja — stwierdzil Minucjusz, omijajac golebia, ktory nie chcial mu ustapic drogi. — Przyjdzie oblezenie i przez pierwsze dni bedzie duzo wykwintnych pieczeni. Potem ptaki zrozumieja, ze dobre czasy sie skonczyly, i czlowiek nie zblizy sie do zadnego na odleglosc piecdziesieciu krokow.

Na rynku nadal siedzieli zebracy, choc wygladalo na to, ze co sprawniejsi udali sie w bezpieczniejsze strony. Minucjusz pogrzebal w sakiewce, zeby dac pare groszy chudemu, siwobrodemu starcowi z jedna noga, ktory rozlozyl sie przed otwartymi drzwiami szynku.

— Dasz mu zloto? — spytal Marek zaskoczony widzac, ze zolnierz wyjmuje mala monete zamiast jednego z duzych miedziakow bitych w Videssos.

— Jakie zloto? To pieniadze tego gryzipiorka Strobilosa. Nic nie warte.

Stryjeczny dziadek Ortaiasa Sphrantzesa, Strobilos, byl autokrata do czasu, kiedy przed czterema laty jego miejsce zajal Mavrikios Gavras. Bite przez niego pieniadze stracily na wartosci jeszcze wiecej niz za poprzednich biurokratycznych Imperatorow; „zlota” moneta z jego pucolowata twarza byla warta niewiele wiecej niz pol miedziaka.

Minucjusz rzucil monete zebrakowi, ktory chwycil ja w powietrzu. Rzadko otrzymywal takie datki. Sklonil glowe i podziekowal Rzymianinowi po videssansku z vaspurakanskim akcentem. Potem wsadzil pieniadz do ust i wczolgal sie do karczmy.

— Mam nadzieje, ze staruszek sobie pohula — skomentowal Minucjusz. — Chyba nie zostalo mu juz duzo czasu.

Skaurus spojrzal na niego podejrzliwie. Zaskoczyla go wrazliwosc podwladnego, ktory byl tak samo oddany legionowi jak Gajusz Filipus, choc brakowalo mu lat doswiadczenia starszego centuriona.

— Jesli chcesz zobaczyc Erene tak bardzo jak ona ciebie — powiedziala wesolo Helvis — czekaja was mile chwile. Ona mowi tylko o tobie.

Brodata twarz wloskiego wiesniaka rozpromienila sie w usmiechu, ktory zlagodzil twarde rysy.

— Naprawde? — spytal ze zdumieniem i niesmialoscia pietnastolatka. — Przez ostatnie miesiace uwazalem siebie za najszczesliwszego czlowieka na swiecie… — i zaczal wychwalac Erene.

Sluchajac go przez cala droge do domku obu kobiet, Marek zrozumial, skad sie wzial niespodziewany przyplyw wrazliwosci. Minucjusz zakochal sie bez pamieci. Wlasciwie trybun poczul uklucie zazdrosci. Helvis byla wspaniala kochanka, dobra towarzyszka i do tego nieglupia kobieta, ale Marek nie odnajdowal w sobie tego uczucia, ktorym promieniowal Minucjusz. Owszem, byl szczesliwy, ale nie bez granic.

Coz — powiedzial do siebie — masz na karku czwarty krzyzyk, a Minucjusz skonczyl dopiero dwadziescia dwa lata. Lecz czy rzecz w tym, ze jestem starszy, czy tez po prostu z natury chlodniejszy? Byl dosc uczciwy, by przyznac, ze nie wie.

Helvis zdjela z szyi klucz i otworzyla drzwi domku. W progu skoczyl na nia Malrik, krzyczac: „Mama! Mama!”.

— Czesc, tato! — dodal, kiedy matka go podniosla i podrzucila w gore.

— Czesc, chlopcze — powiedzial Marek, biorac go od Helvis.

— Przywiozles mi glowe Yezda, tato? — zapytal Malrik, przypomniawszy sobie, o co prosil Skaurusa, zanim imperialna armia opuscila Khliat.

— Bedziesz musial poprosic o to Viridoviksa — odparl trybun.

Minucjusz wybuchnal smiechem.

— Oto przyszly wojownik — powiedzial.

Na dzwiek jego glosu z wnetrza domu dobiegl radosny okrzyk. Chwile pozniej zjawila sie Erene, krepa mala videssanska dziewczyna, ktora ledwo siegala mu do ramienia. Rzucila sie na ukochanego, omal go nie przewracajac.

— Spokojnie, kochanie, spokojnie! — powiedzial Minucjusz, trzymajac ja na dlugosc ramienia. — Gdybym cie usciskal tak mocno, jak pragne, wydusilbym z ciebie dziecko. — Pogladzil ja po policzku dlonia stwardniala od miecza.

— Wszystko w porzadku? — spytala Erene niespokojnie. — Nie jestes ranny?

— Nawet nie mam zadrapania. Tyle sie wydarzylo…

Marek zakaszlal sucho.

— Obawiam sie, ze to bedzie musialo zaczekac. Erene, spakuj najpotrzebniejsze rzeczy i zawolaj dziewczynki. Chcemy wyruszyc z miasta przed zachodem slonca.

Minucjusz spojrzal na niego z nagana, ale byl zbyt zdyscyplinowanym zolnierzem, by sie sprzeczac. Spodziewal sie protestow ze strony Erene, ale ona powiedziala:

— Jestem gotowa od dwoch dni. On… — scisnela Minucjusza za ramie — potrafi podrozowac bez zbednych bagazy i nauczyl mnie tego.

— A ja — odezwala sie Helvis, kiedy Skaurus spojrzal na nia — jestem z toba dosc dlugo, by wiedziec, ze masz fiola na tym punkcie. Chcesz, by twoi ludzie wszystko taszczyli na plecach. Nigdy nie zrozumiem, co masz przeciwko wozom i jucznym koniom.

Namdalajczycy walczyli na koniach i byli z nimi bardziej obeznani niz rzymska piechota.

— Im bardziej niezalezna jest armia, tym lepiej. Yezda sa tego najlepszym przykladem. Teraz jednak mamy ze soba tylu cywilow, ze przydalyby sie wozy i zwierzeta. Myslisz, ze znajdziemy jakies w Khliat?

Erene potrzasnela glowa, a Helvis wyjasnila:

— Jeszcze wczoraj tak, ale ostatniej nocy Utprand przyprowadzil regiment i wyczyscil wszystkie stajnie. O swicie skierowal sie na poludnie.

Najprawdopodobniej namdalajski kapitan prowadzil wojsko do Phanaskertu, by dolaczyc do ziomkow, ktorzy stanowili garnizon tego miasta. Z jego punktu widzenia bylo to logiczne posuniecie: umozliwialo polaczenie wszystkich sil Duchy. Utpranda zapewne nie obchodzilo — albo w ogole tego nie zauwazyl — ze usuwajac sie z drogi Yezda, zostawil Videssos na ich pastwe. Najemnicy mysla przede wszystkim o sobie. Podobnie jak ja — uswiadomil sobie trybun.

Pograzony w myslach, nie doslyszal nastepnego pytania Helvis.

— Slucham?

— Powiedzialam, ze zapewne pojedziemy w tym samym kierunku.

— Co? Nie, oczywiscie, ze nie.

W tej samej chwili przypomnial sobie, ze jej brat Soteryk stacjonuje w Phanaskercie. Helvis zacisnela wargi i groznie zmruzyla oczy.

— Dlaczego? Z tego, co slyszalam, twoj legion i ludzie Utpranda walczyli z Yezda do konca, nawet kiedy inni uciekli. — Zwykla pogarde zywiona przez najemnikow wobec-narodow, ktore mieli bronic, poglebial fakt, ze Videssanczycy i Namdalajczycy uwazali sie nawzajem za heretykow. — Phanaskert to potezne miasto, silniejsze niz Khliat. Za jego murami mozna smiac sie z nomadow.

Trybun stlumil westchnienie ulgi. Nie zamierzal isc do Phanaskertu, a Helvis nieswiadomie dostarczyla mu swietnego militarnego uzasadnienia, by tego nie robic. Nie chcial tez sprzeczac sie z nia. Miala silna wole, a w rozdraznieniu potrafila byc gwaltowna. Tak czy inaczej, nie mial czasu na klotnie.

— Mury miasta sa slabsza ochrona przeciwko nomadom, niz sadzisz. Wrogowie spala okoliczne pola, wybija wiesniakow i glodem zmusza miasto do poddania. Przekonalas sie o tym w Imperium i w Vaspurakanie. Yezda, niech szczezna, rownie dobrze sobie radza z oblezeniem jak z walka na otwartym polu.

Helvis przygryzla wargi. Miala ochote dalej sie sprzeczac, ale zauwazyla, ze Skaurus juz podjal decyzje.

— Dobrze — rzucila wreszcie z krzywym usmiechem. — Nie bede sie spierac z toba w wojskowych sprawach. Mam racje czy nie, nic mi z tego nie przyjdzie.

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату