Harry Turtledove

Imperator Legionu

ROZDZIAL I

Odwrot z pola bitwy, na ktorym poniosl smierc Imperator Videssos, dal sie Rzymianom mocno we znaki. Zblizal sie koniec lata. Ziemie, przez ktore maszerowali, byly gorace i spieczone. W oddali pojawialy sie miraze, podstepnie obiecujac jeziora w miejscach, gdzie cudem trafilaby sie blotnista sadzawka. Bandy Yezda nekaly uciekinierow, wszczynajac potyczki i wylapujac maruderow.

Skaurus niosl ucieta glowe Mavrikiosa Gavrasa; jedyny dowod, ze Imperator nie zyje. Trybun wiedzial, ze po upadku Mavrikiosa w kraju zapanuje chaos, i zamierzal przeszkodzic pretendentom, ktorzy mogli powolywac sie na krolewskie imie w dazeniu do wladzy. W Videssos zdarzaly sie juz takie rzeczy.

— Szkoda, ze mnie nie bylo, kiedy ten czarny lotr, Avshar, rzucil ci glowe — powiedzial Viridoviks do trybuna. Mowil po lacinie z melodyjnym celtyckim akcentem. — Mialem niezly leb Yezda. Moglem mu go odrzucic.

Zgodnie z okrutnym zwyczajem swojego ludu, Gal wzial glowe zabitego wroga jako trofeum.

Kiedy indziej Marek uznalby to za odrazajace. Ogarniety gorycza z powodu kleski, powiedzial:

— Ja tez zaluje.

— Tak, daloby to sukinsynowi do myslenia — dodal Gajusz Filipus.

Starszy centurion zwykle lubil sie klocic z Viridoviksem, ale teraz pogodzila ich nienawisc do ksiecia- czarnoksieznika Yezda.

Marek potarl brode. Poczul pod palcami szorstka szczecine. Jak wiekszosc Rzymian, golil sie w kraju brodaczy, ale ostatnio nie mial na to czasu. Wyrwal wlosek, ktory w swietle slonecznym zalsnil zlotem. Skaurus pochodzil z Mediolanu i mial w zylach sporo polnocnej krwi. W armii Cezara w Galii drazniono sie z nim mowiac, ze wyglada jak Celt. Videssanczycy czesto brali go za Halogajczyka. Wielu wojownikow tego ludu porzucalo chlodna ojczyzne dla sluzby najemnej w Imperium.

Smukly i sniady Gorgidas uwijal sie niestrudzenie przy rannych. Zmienial opatrunki, skladal zlamane kosci i aplikowal resztki masci i lekow. Choc sam ranny, grecki lekarz nie zwazal na bol, niosac innym ulge.

Oslaniani przez oddzial lekkiej kawalerii z Khatrish, sasiadujacego od wschodu z Videssos, legionisci posuwali sie na wschod w strone miasta Khliat tak szybko, jak byli w stanie, majac tylu rannych. Gdyby szli przez ziemie pozostajace pod rzadami Rzymu, Skaurus skierowalby sie raczej na pomocny zachod, by dolaczyc do Thorisina Gavrasa i prawego skrzydla rozbitej armii imperialnej. Mialo to militarny sens, gdyz brat Imperatora — nie, teraz juz sam Imperator — wyprowadzil swoje oddzialy w karnym szyku. Na nim spoczywal teraz glowny ciezar walki z Yezda.

Marek byl nie tylko oficerem legionow, lecz jednoczesnie dowodca najemnikow. Musial liczyc sie z faktem, ze rodziny, ktore legionisci zalozyli po przybyciu do Videssos, zostaly w vaspurakanskim miescie, bazie przegranej kampanii wojennej Mavrikiosa. Zaden rozkaz nie mogl odwiesc Rzymian od marszu do Khliat. Tym bardziej nie posluchalyby go setki niedobitkow, ktorzy przylaczyli sie w jego wojska, traktujac je jako ostatni ratunek.

Marek wcale nie zamierzal wydawac takiego rozkazu. Jego towarzyszka zycia, Helvis, oczekujaca dziecka, przebywala w Khliat razem z synkiem z pierwszego zwiazku.

Przynajmniej taka mial nadzieje. Niepewnosc dreczyla legionistow rownie dotkliwie jak Yezda. Skaurus wiedzial, ze wrogowie mogli napasc na Khliat i zabic albo wziac do niewoli wszystkich mieszkancow. Nawet jesli tego nie zrobili, z pewnoscia do miasta dotarli zbiegowie z wiescia o klesce, ktora spotkala videssanska armie.

Po uslyszeniu takiej nowiny cywile mogli uciec na wschod, co bylo bardziej niebezpieczne, niz gdyby zostali za murami obronnymi. Marka nekaly bez przerwy ponure wizje: Helvis nie zyje, Helvis schwytana przez Yezda, ciezarna Helvis z trzyletnim dzieckiem podazajaca na wschod przez wrogi kraj…

Wysilkiem woli odsunal od siebie niespokojne mysli. Nie po raz pierwszy byl wdzieczny, ze studiowal w szkole stoikow, gdzie nauczyl sie odrzucac bezproduktywne spekulacje. Wkrotce dowie sie wszystkiego i wtedy nadejdzie czas dzialania.

Poltora dnia drogi od Khliat do rzymskiego trybuna przybyl zwiadowca.

— Od wschodu zbliza sie jezdziec, panie — zameldowal. Mowil z wyraznym khatriszerskim akcentem i Skaurus mial trudnosci ze zrozumieniem. Videssanski trybuna tez byl daleki od doskonalosci. Kiedy Marek wreszcie zrozumial, co mowi zwiadowca, obudzilo sie w nim zainteresowanie.

— Ze wschodu? Samotny jezdziec?

Khatrish rozlozyl rece.

— O ile moglem stwierdzic. Byl wystraszony i schowal sie, gdy tylko nas zauwazyl. Wygladal mi na Vaspurakanera.

— Nic dziwnego, ze zachowal czujnosc. Pewnie wzial cie za Yezda.

Wojowniczy nomadzi od lat pustoszyli Vaspurakan. Miejscowi znienawidzili ich. Khatrishe rowniez wywodzili sie z koczownikow i mimo ze przejeli wiele zwyczajow videssanskich, zostalo w nich sporo cech mieszkancow rownin.

— Przyprowadzcie go, lecz nie robcie mu krzywdy — zadecydowal Marek. — Ktos glupi na tyle, by podrozowac na zachod, gdy wszyscy ciagna w przeciwna strone, musi miec po temu dobry powod. Moze niesie wiesci z Khliat — dodal, wbrew sobie ogarniety nadzieja.

Zwiadowca machnal mu wesolo — Khatrishe byli wolnymi ludzmi — i popedzil konia. Skaurus nie spodziewal sie go szybko. Nie sadzil, by z takim wygladem przekonanie Vaspurakanera o wlasnej nieszkodliwosci przyszlo mu latwo. Trybun byl zaskoczony, kiedy Khatrish wkrotce pojawil sie z obcym jezdzcem.

Towarzysz zwiadowcy wygladal znajomo, nawet z pewnej odleglosci. Zanim trybun zdazyl mu sie przyjrzec, Senpat Sviodo krzyknal radosnie, spial konia ostrogami i popedzil na spotkanie przybysza.

— Nevrata! — wrzasnal Vaspurakaner. — Zwariowalas? Podrozujesz samotnie przez ziemie wilkow?

Jego zona odlaczyla sie od eskorty i w chwile pozniej rzucila mu sie w objecia. Khatrish wytrzeszczyl oczy i rozdziawil usta. W luznym pokrytym kurzem stroju podroznym, z kreconymi czarnymi wlosami upchnietymi pod vaspurakanska skorzana czapka z trzema rogami, obcy nie wygladal na kobiete. Zdradzaly go tylko gladkie policzki. Nevrata byla uzbrojona jak mezczyzna. W rekach trzymala luk z nasadzona strzala, a do pasa miala przytroczona szable.

Oboje z Senpatem trajkotali w gardlowym jezyku, wracajac powoli w strone kolumny najemnikow. Khatrish jechal za nimi, potrzasajac glowa.

— Wasz zwiadowca ma glowe na karku — powiedziala do Skaurusa, przechodzac na videssanski. — Wzielam cala grupe za Yezda, mimo ze wrzeszczeli „przyjaciele”, „swoi”! Dopiero kiedy ten krzyknal „Rzymianie”, od razu sie zorientowalam, ze nie jest szakalem.

— Ciesze sie, ze mu zaufalas — odparl Marek.

Podobala mu sie dzielna sniada dziewczyna. Innym Rzymianom rowniez. Rozlegly sie wiwaty, kiedy mezczyzni ja rozpoznali. Nevrata blysnela w usmiechu bialymi zebami. Senpat Sviodo, dumny z wyczynu zony i szczesliwy, ze bezpiecznie do niego przyjechala, rowniez usmiechnal sie szeroko.

Pytanie Senpata kolatalo sie trybunowi w glowie. Nagle porazila go straszna mysl.

— Na imie Phosa, Nevrato, dlaczego opuscilas Khliat? Miasto padlo?

— Wczoraj rano, kiedy wyruszalam, jeszcze stalo — odparla dziewczyna.

Rzymianie, ktorzy uslyszeli odpowiedz, znowu wzniesli okrzyki, tym razem pelne ulgi. Nevrata szybko ostudzila ich radosc.

— Wewnatrz murow panuje wiekszy chaos niz ten, ktory widzialam po drodze.

Gajusz Filipus skinal glowa, jakby uslyszal to, czego sie spodziewal.

— Wpadli w panike, kiedy dotarla wiesc, ze zostalismy pobici?

Mowil zrezygnowanym tonem. Widzial dosc zwyciestw i klesk, by ich nastepstwa nie stanowily dla niego tajemnicy.

Rzymianie stloczyli sie wokol Nevraty, wykrzykujac imiona swoich kobiet i zasypujac ja pytaniami.

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×