Nocne niebo nad ruinami Clayton w Georgii rozdarly strugi ognia, kiedy artyleria w sile brygady wystrzelila szrapnele. Purpurowo-pomaranczowe blyski pociskow z opoznionym zaplonem ukazywaly wypalony szkielet Burger Kinga i umykajace stamtad centaurowate sylwetki posleenskich najezdzcow.
Obcy z glowami krokodyli rozpierzchli sie pod ogniem z dzial, a starszy sierzant sztabowy Mosovich wyszczerzyl w usmiechu zeby, slyszac rowny jak metronom rytm strzalow druzynowego snajpera. Posleenski batalion, zwany przez obcych oolt’ondar, ktora to nazwa obejmowala wszystko od batalionu do dywizji, prowadzilo trzech Wszechwladcow. Dwoch z nich zostalo zmiecionych ze swoich antygrawitacyjnych platform dwoma celnie wymierzonymi pociskami, trzeci przyspieszyl i szybko zniknal z pola widzenia. Teraz snajper zaczal pracowac nad posleenskimi normalsami.
Reszta piatej druzyny zwiadu dalekiego zasiegu wstrzymala ogien. W przeciwienstwie do snajpera i jego karabinu kaliber .50, pociski smugowe pozostalych zolnierzy na pewno zdradzilyby ich pozycje. A wtedy byloby niewesolo; nawet pozbawiony dowodzenia batalion polinteligentnych normalsow dalby rade zetrzec ich z powierzchni ziemi.
Dlatego tez zolnierze ograniczyli sie do kierowania ogniem artylerii, dopoki wszyscy obcy nie znikneli z pola widzenia.
— Dobry strzal — powiedzial cicho Mueller, patrzac na dziesiatki lezacych na drodze trupow wielkosci konia. Wielki jasnowlosy sierzant walczyl z Posleenami albo szkolil do walki innych, zanim jeszcze reszta swiata dowiedziala sie o ich istnieniu. Podobnie jak Mosovich, uczestniczyl w wiekszosci przegranych i kilku wygranych bitwach calej inwazji.
Na poczatku rozkaz ostrzeliwania wszelkich napotkanych podczas patroli celow nie wydawal sie najlepszym pomyslem. Mueller ganial sie juz z Posleenami i wiedzial, ze to zadna przyjemnosc; obcy byli szybsi i wytrzymalsi niz ludzie.
Na szczescie najezdzcy nie kontynuowali poscigu poza pewne okreslone strefy, a oddzial dysponowal odpowiednia sila ognia, by moc wiekszosc scigajacych wystrzelac. Dlatego zolnierze korzystali z kazdej okazji, zeby to zrobic. Poza tym, prawde mowiac, czerpali pewien rodzaj perwersyjnej przyjemnosci z dobrego artyleryjskiego ostrzalu.
— Dlugo to trwalo — mruknal plutonowy Nichols. Niedawno przeniesiono go z Dziesieciu Tysiecy. Jak wszyscy Spartanie, byl twardy jak lufa wlasnego karabinu snajperskiego, ale musial jeszcze duzo nauczyc sie o dzialaniu na zewnatrz Muru.
— Dziala zawsze sie spozniaja — powiedzial Mueller, wstajac. Tak samo jak snajper, zastepca dowodcy, ktory zawsze szedl na szpicy, byl owiniety w siatke maskujaca. Wiszace paski materialu, majace rozmywac zarys sylwetki i sprawiac, by zolnierz byl niewidoczny w zaroslach, czasami bywaly uciazliwe. Ale ich uzytecznosci potezny sierzant nie mogl zanegowac.
Linia frontu wzdluz wschodniego wybrzeza ustalila sie jakies dwa lata temu. Obie strony mialy swoje slabe i mocne punkty, w efekcie czego nastapil pat.
Posleeni dysponowali niezwykle zaawansowana technologicznie bronia, wyprzedzajaca ludzka o setki pokolen. Ich lekkie hiperszybkie rakiety rozdzieraly ciezki czolg czy bunkier jak blaszana puszke, a co dziesiaty posleenski normals nosil wyrzutnie. Dzialka plazmowe i ciezkie dzialka magnetyczne, montowane na platformach Wszechwladcow, byly prawie tak samo skuteczne, a sensory platform oczyszczaly niebo ze wszelkich maszyn latajacych czy pociskow, jakie tylko przekroczyly linie horyzontu.
Oprocz przewagi technologicznej Posleeni mieli tez przewage liczebna. Podczas pieciu fal inwazji oraz licznych mniejszych desantow na Ziemi wyladowalo w sumie dwa miliardy Posleenow. Okres ich dojrzewania trwal zaledwie dwa lata. To, ilu obcych bylo w tej chwili na Ziemi, pozostawalo w sferze domyslow.
Oczywiscie nie wszyscy wyladowali w Ameryce Polnocnej. Wrecz przeciwnie, w porownaniu z reszta swiata Stany Zjednoczone zostaly wrecz oszczedzone. Afryka, nie liczac slabej aktywnosci partyzantow w centralnych dzunglach i gorach na poludniu, zostala praktycznie „wyczyszczona” z ludzi. Azja takze bardzo ucierpiala. Podobni do koni Posleeni radzili sobie gorzej na terenach gorskich i w dzungli, dlatego pewne rejony Azji Poludniowo- Wschodniej, zwlaszcza Himalaje, Birma i czesc Indochin, wciaz stawialy czynny opor. Ale Chiny i Indie zamienily sie w posleenskie prowincje. Przejscie Chin zajelo Posleenom nieco ponad miesiac; powtorzyli „Dlugi Marsz” Mao, wyrzynajac po drodze jedna czwarta populacji Ziemi. Wiekszosc Australii i Ameryki Poludniowej, z wyjatkiem glebokiej dzungli i grzbietow Andow, rowniez padla.
Europa zamienila sie w olbrzymie pole bitwy. Posleeni kiepsko radzili sobie w zimnym klimacie; przeszkadzalo im nie tyle samo zimno, co problemy ze zdobywaniem zywnosci, dlatego tez omineli Polwysep Skandynawski i interior Rosji. Ale za to sily najezdzcow zajely cala Francje i Niemcy, z wyjatkiem czesci Bawarii, a potem zalaly niepowstrzymana fala cala Rownine Polnocnoniemiecka az po Ural. Tam stanely, bardziej zniechecone panujacymi warunkami niz jakimkolwiek oporem.
W tym czasie gniazda oporu miescily sie w Alpach, na Balkanach i w Europie Wschodniej, ale otoczonym wrogami niedobitkom konczyla sie juz zywnosc, surowce i nadzieja. Reszta Europy, wszystkie niziny i przewazajaca czesc historycznie „srodkowych” rejonow, znajdowala sie w rekach Posleenow.
Ameryka miala szczescie; dzieki sprzyjajacym warunkom terenowym i strategicznej bezwzglednosci zdolala przetrwac.
Na obu jej wybrzezach rozciagaly sie rowniny, ktore oprocz kilku wybranych miast oddano bez walki, za to biegnace z polnocy na poludnie lancuchy gorskie po obu stronach kontynentu oraz Mississippi pozwolily zebrac sily, a nawet wyprowadzic kilka lokalnych kontratakow.
Na zachodzie rozlegly masyw Gor Skalistych chronil interior przed Posleenami uwiezionymi na waskim pasku ladu miedzy gorami i morzem. Na tym waskim obszarze zyla znaczna czesc populacji Stanow Zjednoczonych, dlatego straty w ludnosci cywilnej byly olbrzymie. Wiekszosc mieszkancow Kalifornii, Waszyngtonu i Oregonu znalazla schronienie w Gorach Skalistych, przede wszystkim we wciaz nie dokonczonych podziemnych miastach, tak zwanych Podmiesciach, ktore zbudowali zgodnie z radami Galaksjan. Tam takze umiescili podziemne fabryki produkujace materialy potrzebne do prowadzenia dzialan wojennych.
W Gorach Skalistych bylo wiele zloz surowcow i wszystkie je eksploatowano, ale nie nadazano z produkcja zywnosci. Przed pierwszymi ladowaniami Posleenow zniesiono wszelkie ograniczenia w amerykanskim rolnictwie, i zgodnie z przewidywaniami, wydajnosc wspaniale wzrosla. Ale wiekszosc zapasow wyslano do kilku umocnionych miast na rowninach, ktore wedlug planu mialy utrzymac sie przez piec lat, dlatego kiedy uderzyla pierwsza fala inwazji, na pozostalych terenach doszlo do powaznych niedoborow. Prawie wszystkie rejony rolnicze na zachodzie, z wyjatkiem basenu Klamath, zostaly zajete przez Posleenow, wiec zywnosc dla zachodnich Podmiesc