Zaznaczyl omawiana trase laserowym wskaznikiem.
— Niezly sprzet — skomentowala kapitan. — Dobrze, ze pan sie ze mna skontaktowal, bo przejechalibyscie moje wysuniete centrum dowodzenia. — Zamyslila sie na chwila i pokrecila glowa. — Wszystkie moje kompanie na tamtym grzbiecie sa w kontakcie z wrogiem. Nie moge ich wycofac, bo by ich rozstrzelali. Nawet gdybym poslala po nich transportery.
Mitchell zdjal helm i podrapal sie po glowie, potem wzruszyl ramionami.
— Mozemy tuz przed ich wycofaniem polozyc ogien zaporowy. Moze… drasniemy troche pani ludzi, ale na pewno oderwiecie sie od wroga. Kiedy wjedziemy na grzbiet, bedziemy mieli sytuacje pod kontrola.
— O ile nie zajda was z flanki — zauwazyl general Simosin — i nie przegryza sie przez wasz pancerz. Nie jestescie odporni na ogien.
— Z przodu jestesmy — powiedzial Kilzer i spojrzal na kapitan. — Czy ktos juz pani mowil, ze ma pani wspaniale piersi?
— Tak — warknela. — Chwile przed tym, jak wyciagnelam mu jadra przez nos.
Potem odwrocila sie do Mitchella.
— Naprawde sadzi pan, ze zatrzymacie kucyki, zanim zjedza moich chlopcow?
— Panie generale, jaka artylerie mozemy wezwac? — zapytal Mitchell.
— Kazda — odparl Simosin, — Jesli dacie rade wjechac na ten grzbiet, a potem przykryc ogniem dalszy odcinek doliny, znow bedziemy mogli ruszyc naprzod.
— Pani ma wszystkie pojazdy — zwrocil sie teraz do kapitan. — Moze sie pani wycofac, a potem kontratakowac? Od razu?
— Sprobuje — odparla LeBlanc, wzruszajac ramionami. — Mam w rezerwie pluton czolgow. Zajma przejscie, kiedy reszta bedzie sie przegrupowywac. Ale musze miec porzadny plan operacyjny, inaczej to sie nie uda. Ile mam czasu?
— Trzydziesci minut. Nie wiecej.
— Trzydziesci minut na opracowanie rozkazu, sir? — warknela. — Czy trzydziesci minut na wykonanie ruchu?
— Nie wiecej niz trzydziesci minut na jedno i drugie — odparl Simosin.
— To bedzie improwizacja! — zaprotestowala kapitan. — Polowa moich dowodcow kompanii to porucznicy! Jedna kompania dowodzi starszy plutonowy! Moim zdaniem to niemozliwe.
— Musi byc mozliwe — wycedzil przez zeby general. — Wykonac.
— Cholera — warknela. — Tak jest, sir!
Odwrocila sie i ruszyla do wlazu. Przed wyjsciem zatrzymala sie i zwrocila sie do Kilzera.
— Twarz mam tutaj! — prychnela, wskazujac, gdzie ma twarz, a potem zniknela.
— Przypuszczam, ze nie na miejscu bedzie powiedziec „va va va voom!”? — spytal Paul.
— Owszem, bedzie — warknal general. — Dobra, godzina. Przygotujcie sie.
— Sir, to potrwa dluzej niz godzina — powiedzial cicho Mitchell. — Bedzie musiala miedzy innymi przeniesc swoje taktyczne centrum dowodzenia.
— To cztery humvee stojace na placu — odparl spokojnie general. — Dam jej troche wiecej niz godzine. Tak naprawde powinienem przeniesc czolgi do innego batalionu i pozwolic im poprowadzic natarcie.
— A co jest nie tak z tym batalionem, sir?
— To ona doprowadzila batalion tak daleko, a wlasciwie to ona zaczela go prowadzic, kiedy dotarl tak daleko — westchnal general. — Mam wiecej odwolanych pulkownikow niz dowodzacych, a ci dowodzacy… Wiekszosc z nich tez odwolam.
— A wiec to ona bedzie dalej niesc pochodnie? — spytal z powatpiewaniem pulkownik. — To panska dywizja, generale.
— Bedzie moja, jesli dotre na czas do Gap — poprawil go general. — A zamierzam to zrobic, i nie tylko po to, zeby zachowac dywizje, ale dlatego, ze to moje zadanie. A teraz: jak sie tam dostaniemy?
— Jak juz mowilem, sir — powtorzyl ostroznie Mitchell — kiedy wspomozemy pana jednostki w oczyszczaniu tej doliny, bedziemy musieli przejechac przez gory. — Wskazal na zachod i wzruszyl ramionami. — To nie bedzie latwe, ale da sie zrobic. Jednak z praktycznego punktu widzenia nie bedziemy wtedy mieli ze soba kontaktu; szlak, jaki za soba zostawimy, dla wiekszosci pana dywizji bedzie nie do przejscia. Zostaniemy odcieci zwlaszcza dlatego, ze nie mamy bezpiecznej lacznosci.
— Skoro o tym mowa — general otworzyl walizke i wyjal z niej mala teczke — oto wasza Instrukcja Komunikacji i Elektroniki, dotyczaca komunikowania sie z moimi jednostkami. Wlasciwie dzieki niej mozna sie laczyc tylko z dowodztwem dywizji. Postaram sie zalatwic wam IKE batalionu Glennis, zanim pojedziecie, ale w tym czasie korzystajcie z tego, zeby utrzymac lacznosc.
— Sir — powiedzial delikatnie pulkownik — nie wiemy, jak gleboko Posleeni wgryzli sie w nasze systemy…
Simosin usmiechnal sie lekko.
— To nie jest „nasz” system, to znaczy to nie jest system sil naziemnych. Nosze to ze soba od czasow Fredericksburga. Pewien oficer ze sztabu generala Homera napisal kod, ale program uruchamialem na wlasnym komputerze, nigdy nie podlaczonym do sieci. — Znow postukal w teczke i zasmial sie ponuro. — Wiekszosc ludzi uwazala, ze zwariowalem, ale ja zawsze wiedzialem, ze przyjdzie taki dzien, kiedy to sie przyda.
Mitchell spojrzal na trzymane w reku arkusze i wzruszyl ramionami.
— A wiec to jest czyste?
— Tak czyste, na ile tylko pozwala ludzka technologia. Badzcie gotowi do wyruszenia za czterdziesci piec minut. Mysle, ze przygotowania zajma kapitan LeBlanc troche ponad godzine, ale niewiele wiecej. Dam wam znac, kiedy przyjdzie czas.
— Bedziemy gotowi.
— I znow w wylom, drodzy przyjaciele — zasmial sie Pruitt. — I znow w wylom.
Elgars podniosla glowe, slyszac huk wystrzalow na wzgorzu.
— Klopoty.
— Kto to? — spytal Mueller, ruszajac biegiem. Strzaly dobiegaly z boku sciezki prowadzacej do Skladu.
— Cally — odpowiedziala Wendy, biegnac za nim. — To musi byc ona.
— Ale dzieci sa gdzie indziej — powiedziala Shari z napieta twarza. Mineli otwarty teren przy dawnej farmie i ugrzezli w zwalonych drzewach. Podczas dwoch przejsc wraz z ludzmi Sundaya czesciowo oczyscili sciezke, ale i tak nie mozna bylo tedy szybko sie przemieszczac.
— Problem polega na tym, ze ona jest kurewsko daleko — powiedzial Mosovich, wskazujac na zachod — a ta bomba moze spasc w kazdej chwili.
Dotarli do grzbietu i Mosovich probowal sie zorientowac, skad dobiegaja strzaly, ale teraz ucichly i slychac bylo tylko rozbrzmiewajace na wzgorzach echo.
— Cholera. Przekaznik, polacz mnie z majorem O’Nealem. — Spojrzal na Elgars i pokrecil glowa. — Musimy zatrzymac te atomowke, przynajmniej na jakis czas.
— Nie.
Mosovich patrzyl z niedowierzaniem na przekaznik.
— Sir, mowimy o Cally. — Rozejrzal sie po zewnetrznym skladzie i pokrecil glowa. — Mozemy ja znalezc i w jakas godzine sprowadzic tutaj.
— Sierzancie, czy zapoznal sie pan z sytuacja operacyjna na wschodnim wybrzezu? — spytal O’Neal.
— Nie, sir, nie zapoznalem sie — odparl ze zloscia Mosovich — ale mowimy o Rabun Gap.
— Ja tez, sierzancie. Mamy natarcie na Sylva, ktore odcielo idaca nam na odsiecz dywizje. Nie wiem, jak sie przedostali przez tamtejsze umocnienia, ale patrzac na to wszystko, co sie dzieje, nie jestem zaskoczony. Mamy tez natarcie na Blue Ridge w Wirginii; Staunton juz nie ma, tak samo jak budowanych tam czolgow SheVa. Dziesiec Tysiecy jest spychane do saka. Mamy do czynienia z totalnym przelamaniem obrony w Shenandoah.