— I my mamy tam isc? — spytala Shari, przykrywajac Kelly wlasnym cialem, dopoki nie przeszla ostatnia fala uderzeniowa.
Niebo na wschodzie wciaz bylo purpurowe od gasnacej plazmy, a wysoko w gorze zarzyla sie olbrzymia chmura w ksztalcie grzyba. Nadchodzacy zimny front zlagodzil troche te efekty, ale nawet on zachwial sie pod nawala stworzonej ludzka reka plazmy.
— Oddalismy juz dzieciakom kurtki i plaszcze — powiedzial Mosovich, przytulajac jedno z dygoczacych dzieci — a ciagle jest im zimno. Masz jakas inna propozycje?
— A co z promieniowaniem? — spytala ostroznie Wendy. Zabijala juz Posleenow, widziala, jak zajmuja jej miasto, wywalczyla sobie droge ucieczki z podziemnej pulapki, ale ten niebotyczny grzyb byl dla niej zupelnie nowym doswiadczeniem. Nagle wydalo jej sie, ze tamtych poprzednich wydarzen nigdy w jej zyciu nie bylo, i poczula sie kompletnie „zielona”. To bylo dziwne i niepokojace uczucie.
Jesli Mosovicha takze niepokoila zmiana stylu prowadzenia wojny, nie pokazywal tego po sobie.
— Przekaznik, rozklad promieniowania.
— Biorac pod uwage rozmieszczenie pociskow, w rejonie farmy O’Neala nie powinno byc trwalego skazenia. Wszystkie glowice eksplodowaly w powietrzu, a przypadkowy opad z napromieniowanych szczatkow albo gleby powinien przesunac sie z wiatrami na wschod. Na szczescie mam zdolnosc wykrywania szkodliwego promieniowania i ostrzege was, jesli wejdziemy w zasieg takiej emisji.
— Idziemy — powiedziala Elgars, wstajac. — Mozemy sie tak spierac cala noc, i jedyne, co wskoramy, to to, ze dzieci umra.
— Od kiedy to cie obchodzi? — warknela Shari.
— Dostarczenie ich w bezpieczne miejsce uwazam za swoj obowiazek — odparla chlodno kapitan. — To, czy je lubie, czy nie, nie ma znaczenia. Sklad Cztery jest dobrze ukryty i dobrze zabezpieczony. To najlepsze schronienie, jakie mozemy znalezc, mimo ze w okolicy tocza sie walki.
— Chcialabym sprawdzic, co sie stalo z Papa O’Nealem — powiedziala Wendy. — I z Cally.
— W porzadku — odparla Shari, z trudem wstajac. Mimo otrzymanego przez kobiety zastrzyku nowych sil, dlugi dzien i noc daly im sie we znaki. Shari byla przemarznieta i glodna, a przede wszystkim zmeczona. Miala wrazenie, ze juz nie da rady zrobic ani kroku wiecej, zwlaszcza niosac Kelly. Ale zrobila go, a potem nastepny.
Elgars poczekala, az Shari ruszy, a potem zajela pozycje za Mosovichem.
Zadne z nich nie patrzylo na wschod.
Cally pozbierala sie z ziemi i rozejrzala po skladzie. Kilka ciezkich skrzyn z amunicja i sprzetem pospadalo ze stojakow, ze sklepienia oderwalo sie kilka kamieni. Ale Stary wiedzial, co robi: betonowy luk i „zatyczka” na koncu skladu podpieraly jedyny fragment skaly, ktory nie byl solidnym polnocnogeorgijskim granitem.
— Ja pierdole — powiedziala cicho, ocierajac krople krwi z ust; jej nos zle zniosl upadek. Wybor miala wrecz wspanialy: siedziec tu i miec nadzieje, ze schron wytrzyma, albo wyruszyc w nieznane. To byl pierwszy wybuch jadrowy od dwoch dni, ale to wcale nie oznaczalo, ze nie bedzie nastepnych.
Tak naprawde nie bylo sie nad czym zastanawiac. Jesli bitwa przesunie sie nad jej kryjowke, prawdopodobnie zginie. Dopoki jednak atomowki spadaja na Gap, a jak dotad tak wlasnie bylo, i nie sa zbyt duze — cokolwiek by to znaczylo w odniesieniu do broni jadrowej — powinna przezyc.
A jesli wyjdzie ze schronu, bedzie mogla liczyc tylko na siebie.
— Ja pierdole — powtorzyla i zaczela zdejmowac z siebie oporzadzenie.
— Wiem, ze gdzies tutaj jest talia kart — mruknela, przesuwajac skrzynie do drugiego schronu, przeznaczonego akurat dla jednej osoby. — Pora postawic sobie pasjansa. Budowanie domkow z kart raczej nie ma sensu.
Podniosla helm i zalozyla go z powrotem na glowe.
— Blatt, wez te ladownice — powiedzial Sunday, mijajac w biegu Kosiarza. — Bedziemy potrzebowali calej amunicji, jaka uda nam sie zabrac.
— Tak jest, sir. — Specjalista chwycil obly plastikowy wor i z trudem zarzucil go na lewe ramie. Wor byl ciezki, przewazyl nawet potezne zyroskopy pancerza. — Cholernie trudno bedzie z tym biegac.
— Dasz sobie rade — odparl oficer, sprawdzajac droge na wprost i w lewo. — Jesli zostaniesz z tylu, zezra cie Posleeni. McEvoy, wez swoja druzyne i zabierzcie zapasowe pakiety broni; mysle, ze sie nam przydadza.
— Jasne — odparl specjalista. — Kiedy ruszamy w tango?
Sunday popatrzyl na dymiacy krajobraz i zadrzal.
— Niedlugo.
— W GORE! Na wzgorze! — zawolal Gamataraal. — Spadniemy na nich z gory.
— Promy! — krzyknal Aalansar i wskazal na wschod. — Mielismy zaczekac na promy.
— Wysylaja na wzgorze zwiadowcow — warknal oolt’ondai. — Za chwile bedziemy pod ostrzalem; nie mozemy czekac.
— Mamy towarzystwo, szefie — zameldowal Stewart. — Na moje oko to pomniejszy oolt’ondar, ciezko uzbrojony. Siedzi w samej szczelinie na Rocky Knob.
— A to ciekawe — powiedzial Duncan. — Nie mamy wsparcia ogniowego, szefie. Atomowki sie skonczyly, a nikt inny nie ma tutaj zasiegu.
— Kosiarze nie maja ladunkow przeciwladownikowych — powiedzial Mike. — Dajcie salwe granatow; musimy ich szybko przydusic.
— Odwolac promy? — spytal Duncan.
— Nie — odparl dowodca. — Ryzyko skalkulowane; my musimy sie stad zabrac, a oni musza tu wyladowac. Ale poczekajmy, niech sie rozprosza.
— Sekcjami! — rozkazala kapitan Slight. — Granaty, cel!
— Nas to nie dotyczy. — Blatt zaklal, probujac poprawic na plecach wielki wor.
— Niezupelnie — powiedzial spokojnie Sunday. — Mamy emanacje Minoga nad Black Rock Mountain. Pluton, cel!
— Batalion, ognia! — rozkazal Mike i odprowadzil wzrokiem granaty do ich celow. Pancerze wyposazone byly w podwojne wyrzutnie, a w pokladowym magazynku przenosily sto trzydziesci osiem dwudziestomilimetrowych kul. Kazda z nich miala zasieg nieco ponad trzech tysiecy metrow i skuteczny promien razenia trzydziestu pieciu metrow. Salwa batalionu spadla na nacierajacy oolt’ondar jak boski gniew; granaty detonowaly metr nad ziemia i wypelnily powietrze odlamkami.
— Wstrzymac ogien — rozkazal O’Neal, gdy salwa zmiotla wiekszosc sil wroga. — Przygotowac sie na przyjecie ladownikow.
Wrogie jednostki desantowe byly przystosowane do walki w przestrzeni kosmicznej i ich drugorzedne uzbrojenie moglo zniszczyc rozproszony batalion, gdyby im pozwolic bez oporu atakowac.
— Do wszystkich Kosiarzy, atakowac Minogi na zachodzie.