przejechal most, przyspieszyl jeszcze bardziej, wjechal na prosty odcinek torow, rozwijajac coraz wieksza szybkosc, pokonal z glosnym stukotem i piskiem kol szeroki zakret, wzial jeszcze ostrzejszy, przechylajac sie niebezpiecznie, i gnal coraz predzej, predzej, predzej…

– Na litosc boska, nie rozwal go – powiedzial nerwowo Colin.

– Wlasnie to chce zrobic.

– Twoj tata dowie sie, ze tu bylismy.

– Skad. Nie przejmuj sie.

Pociag przelecial pedem przez dworzec szwajcarski, pokonal wezowy odcinek torow kolyszac sie niebezpiecznie, niemal na granicy katastrofy, przejechal przez tunel i wyjechal na prosta, natychmiast przyspieszajac.

– Ale jesli pociag sie zepsuje, twoj tata…

– Nie uszkodze go. Uspokoj sie.

Zwodzony most zaczal sie unosic dokladnie przed czolem pociagu.

Colin zacisnal zeby.

Pociag dotarl do rzeki, wsliznal sie pod uniesiony most i wypadl z torow. Miniaturowa lokomotywa i dwa pierwsze wagony wyladowaly w kanale rzecznym, a wszystkie pozostale wyskoczyly z szyn, wzniecajac krotkotrwala fontanne iskier.

– Rany – powiedzial Colin.

Roy zsunal sie z taboretu i podszedl do miejsca katastrofy. Pochylil sie i przygladal z uwaga wrakowi. Colin przylaczyl sie do niego.

– Zepsuty? Do wyrzucenia?

Roy nie odpowiedzial. Wpatrywal sie zmruzonymi oczami w malenkie okienka.

– Czego szukasz? – spytal Colin.

– Cial.

– Czego?

– Martwych ludzi.

Colin zajrzal do jednego z przewroconych wagonow. W srodku nie bylo zadnych ludzi – to znaczy figurek. Spojrzal na Roya.

– Nie rozumiem.

Roy podniosl wzrok.

– Czego nie rozumiesz?

– Nie widze zadnych „martwych ludzi”.

Przechodzac wolno od wagonu do wagonu, zagladajac do kazdego z nich Roy – cedzac powoli slowa – powiedzial”

– Gdyby to byl prawdziwy pociag i gdyby sie wykoleil, pasazerowie pospadaliby z siedzen. Porozbijaliby sobie glowy o okna i porecze. Wyladowaliby na podlodze w wielkiej, sklebionej masie cial. Byloby mnostwo polamanych rak i nog, wybitych oczu i zebow, wszedzie krew… ich krzyki slychac byloby na mile. A kilku by nie zylo.

– Wiec?

– Wiec probuje sobie wyobrazic, jak by to wszystko wygladalo, gdyby ten pociag byl prawdziwy.

– Dlaczego?

– To mnie interesuje.

– Co cie interesuje?

– Sam pomysl.

– Pomysl prawdziwej katastrofy kolejowej?

– Tak.

– Nie uwazasz, ze to nienormalne?

Roy podniosl wreszcie wzrok. Jego oczy byly pozbawione wyrazu i zimne.

– Powiedziales: „nienormalne?”

– No coz – odrzekl Colin niepewnie. – To znaczy… szukanie przyjemnosci w cierpieniu innych ludzi…

– Uwazasz, ze to cos niezwyklego?

Colin wzruszyl ramionami. Nie chcial sie spierac.

– W innych krajach – powiedzial Roy – ludzie chodza na walki bykow i wiekszosc z nich ma w glebi duszy nadzieje, ze zobaczy matadora z flakami na wierzchu. I zawsze chca popatrzec na cierpiacego byka. Uwielbiaja to. A ilu ludzi przychodzi na wyscigi samochodowe tylko po to, zeby obejrzec grozne wypadki.

– To zupelnie cos innego – powiedzial Colin.

Roy usmiechnal sie szeroko.

– Naprawde? Jakim cudem?

Colin z trudem probowal znalezc wlasciwe slowa na wyrazenie tego, co, jak instynktownie wiedzial, bylo prawda.

– No… po pierwsze, matador wie, ze moze zostac ranny albo zabity, gdy wychodzi na arene. Ale ludzie wracajacy do domu pociagiem… nie spodziewaja sie niczego i nikomu nic zlego nie zrobili… i nagle staje sie cos takiego… to tragedia.

Roy parsknal smiechem.

– Wiesz, co znaczy slowo „hipokryta”?

– Pewnie.

– No coz, Colin, mowie to naprawde z niechecia, bo jestes moim dobrym przyjacielem, moim naprawde dobrym przyjacielem. Bardzo cie lubie. Ale jestes hipokryta. Sadzisz, ze jestem nienormalny, poniewaz sam aranzuje katastrofy, chociaz wlasnie ty wiekszosc wolnego czasu spedzasz w kinie na horrorach albo ogladasz je w telewizji, albo czytasz ksiazki o zombi, wilkolakach, wampirach i innych potworach.

– A co to w ogole ma do rzeczy?

– W tych historiach roi sie od morderstw! – powiedzial Roy. – Smierci. Zabijania. Mowia praktycznie tylko o tym. Ludzie sa tam kasani, drapani, rozrywani i rabani siekierami. A ty za tym przepadasz.

Colin drgnal na wzmianke o siekierach.

Roy nachylil sie w jego strone. Jego oddech pachnial owocowa guma do zucia.

– Wlasnie dlatego cie lubie, Colin. Jestesmy ulepieni z tej samej gliny. Mamy wiele wspolnego. Dlatego chcialem zalatwic ci te posade menedzera. Zebysmy mogli trzymac sie razem w czasie sezonu. Jestesmy inteligentniejsi od innych. W szkole mamy najlepsze stopnie, bez zadnego wysilku. Ty i ja przeszlismy test na inteligencje i kazdego z nas uznano za geniusza albo cos w tym rodzaju. Umiemy wnikac w rozne rzeczy glebiej niz wiekszosc dzieciakow i nawet glebiej niz wiekszosc doroslych. Jetesmy wyjatkowi. Jestesmy wyjatkowymi ludzmi.

Roy polozyl dlon na ramieniu Colina i wlepil w niego wzrok, zdajac sie przenikac go na wskros. Colin nie mogl odwrocic oczu.

– I ty i ja interesujemy sie rzeczami, ktore naprawde sie licza – powiedzial Roy. – Bol. Smierc. Oto, co nas intryguje. Wiekszosc ludzi uwaza, ze smierc to koniec zycia, ale my wiemy, ze jest inaczej, prawda? Smierc nie oznacza konca. To jadro. Jadro zycia. Wszystko obraca sie wokol tego centrum. Smierc to najwazniejsza rzecz w zyciu, najbardziej interesujaca, najbardziej tajemnicza, najbardziej podniecajaca.

Colin odchrzaknal nerwowo.

– Nie jestem pewien, czy cie do konca rozumiem.

– Jesli nie boisz sie smierci – powiedzial Roy – to nie boisz sie niczego. Gdy nauczysz sie pokonywac najwiekszy strach, to bedziesz umial pokonac rowniez zwykle codzienne leki, czyz nie?

– Chyba… chyba tak.

Roy mowil teatralnym szeptem, by podkreslic wage slow. W jego glosie pobrzmiewal fanatyzm.

– Nie boje sie smierci, wiec nikt nie moze mi nic zrobic. Nikt. Nawet moj stary czy stara. Nikt. Tak dlugo, dopoki bede zyl.

Colin nie wiedzial, co powiedziec.

– Boisz sie smierci? – spytal Roy.

– Tak.

– Musisz wiedziec, jak sie jej nie bac.

Colin skinal glowa. Zaschlo mu w ustach. Serce walilo jak mlotem i czul lekki zawrot glowy.

Вы читаете Glos Nocy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату