– Jesli myslisz, ze kiedykolwiek zle o tobie mowilam lub plotkowalam na twoj temat, to znasz mnie mniej, niz sadzilam.

Kiedy wychodzila za Erica, mial trzydziesci piec lat i wart byl cztery miliony. Starszy od niej o dwanascie lat, teraz liczyl ich czterdziesci dwa, a jego fortuna przekraczala trzydziesci milionow. Nie istnialy wiec zadne co do tego watpliwosci, ze zgodnie z prawem stanu Kalifornia Rachael przyslugiwalo trzynascie milionow z tytulu podzialu majatku zgromadzonego w okresie malzenstwa. Zamiast tego kobieta zazadala jedynie czerwonego mercedesa 560 SL i pieciuset tysiecy dolarow, nie chciala zadnych alimentow. Lacznie stanowilo to jedna dwudziesta szosta majatku, o ktory mogla wystapic. Wyliczyla sobie jednak, ze otrzymana suma pozwoli jej spokojnie i niezaleznie od nikogo zastanowic sie nad tym, co zrobic z reszta zycia, i nastepnie zrealizowac te plany.

Rachael uswiadomila sobie, ze przechodnie patrza na nich, klocacych sie na skapanej w sloncu ulicy, i powiedziala cicho:

– Nie wyszlam za ciebie dla pieniedzy.

– Ciekawe – odrzekl Eric kwasno i bezsensownie.

Jego zuchwala, wykrzywiona gniewem twarz nie byla w tej chwili przystojna. Zmienila sie w brzydka, gleboko pobruzdzona maske o ostrych rysach.

Rachael mowila spokojnie, bez cienia goryczy w glosie. Nie zamierzala przywolywac Erica do porzadku ani w jakikolwiek sposob go ranic. Juz wszystko skonczone. Nie czula gniewu, jedynie troche zalu.

– A teraz, gdy nie jestesmy juz razem, nie oczekuje od ciebie finansowego wsparcia w wielkim stylu na reszte mych dni. Nie musze oplywac w dostatki. Nie chce twoich milionow. To ty je zarobiles, nie ja. To owoc twojego geniuszu, twojego zelaznego uporu, nie konczacych sie godzin spedzonych w biurze i w laboratorium. Ty sam, i nikt inny, zbudowales to wszystko i nalezy to wylacznie do ciebie. Jestes waznym czlowiekiem, w swojej dziedzinie moze nawet wybitnym, Eric, a ja to tylko ja, Rachael, i nie zamierzam podszywac sie pod twoje sukcesy.

W miare jak kobieta sypala pochwalami, gniew na twarzy Erica rysowal sie coraz wyrazniej. Przyzwyczail sie do tego, ze we wszystkich ukladach – tak zawodowych, jak i towarzyskich – odgrywal dominujaca role. Z pozycji wladcy absolutnego zadal od otoczenia bezwzglednego posluszenstwa, a tych, ktorzy nie chcieli mu sie podporzadkowac, po prostu niszczyl. Rzadzenie sprawialo mu przyjemnosc. Sily zywotne czerpal zarowno z interesow przynoszacych mu miliony dolarow zysku, jak i ze sporow w kregu znajomych, ktore zawsze rozstrzygal na swoja korzysc. Rachael przez siedem lat robila to, czego sobie zyczyl, az wreszcie postanowila z tym skonczyc.

Smieszne, ale teraz wlasnie opanowanie i rozsadek Rachael sprawily, ze odebrala mu cala wladze, z ktorej czerpal radosc. Oczekiwal dlugiej walki o podzial lupow, a ona tymczasem po prostu odeszla. Rozkoszowal sie juz perspektywa zjadliwej utarczki na temat platnosci alimentacyjnych, ale Rachael pomieszala mu szyki, odrzucajac takie wsparcie. Delektowal sie mysla, ze zrobi przed sadem ze swojej bylej zony interesowna, pozbawiona godnosci dziwke, sklonna zadowolic sie ulamkiem tego, co sie jej nalezalo. I tak bylaby bogata, ale wtedy czulby, ze wygral wojne i zmusil ja do uleglosci. Kiedy jednak Rachael oznajmila, ze jego miliony nic dla niej nie znacza, stracil reszte wladzy, ktora jeszcze mogl nad nia miec. Zrobila to tak stanowczo, ze – gdyby w przyszlosci mieli sie jeszcze spotkac – z pewnoscia wystepowalaby z pozycji rownej mu, a moze nawet mialaby nad nim jakas moralna przewage. Ta swiadomosc zrodzila w nim gniew.

– No coz – zaczela Rachael. – Z mojego punktu widzenia stracilam z toba siedem lat i chce tylko rekompensaty za ten okres. Mam dwadziescia dziewiec lat, prawie trzydziesci, i mozna powiedziec, ze dopiero zaczynam swoje zycie, aczkolwiek pozniej niz wiekszosc ludzi. Zapis da mi wspanialy start. A jesli strace ten szmal i pewnego dnia bede zalowac, ze nie walczylam o cale trzynascie milionow, bedzie to moje, a nie twoje zmartwienie. Z nami juz koniec, Eric. Klamka zapadla.

Ruszyla w bok, starajac sie ominac mezczyzne, ale ten zlapal ja za reke i zatrzymal.

– Pozwol mi odejsc, prosze – powiedziala lagodnie.

Spojrzal na nia i rzekl:

– Jak to mozliwe, ze tak bardzo mylilem sie co do ciebie? Myslalem, ze jestes grzeczna, niesmiala slodka idiotka, a tymczasem siedzi w tobie prawdziwa wazniaczka, czyz nie?

– Zupelnie oszalales, jesli tak sadzisz. I zupelnie nie przystoi ci taka gburowatosc. A teraz pozwol mi przejsc.

Eric zacisnal chwyt jeszcze mocniej.

– A moze to wszystko jest czescia twojej strategii, co? Kiedy papiery zostana przygotowane i w piatek przyjedziemy je podpisac, ty nagle zmienisz zdanie i zazadasz wiecej.

– Nie, to nie jest z mojej strony zadna gra.

Usmiechnal sie okrutnie zacisnietymi ustami.

– Zaloze sie, ze tak jest. Jesli zgodzimy sie na tak skandalicznie niski zapis i przygotujemy papiery do podpisania, odrzucisz je, a w sadzie uzyjesz ich jako dowodu na to, ze chcielismy cie oszukac. Bedziesz udawala, ze to my zaproponowalismy te sume i probowalismy cie zmusic do podpisania aktu. Bedziesz probowala stworzyc moj niekorzystny obraz – prawdziwego skurczybyka o sercu z kamienia. Tak? Czy to jest ta twoja strategia? Czy na tym polega gra?

– Juz ci powiedzialam, ze to nie jest zadna gra. Jestem wobec ciebie szczera.

Eric wbil palce w jej ramie.

– Mow prawde, Rachael!

– Przestan!

– Czy to jest twoja strategia?!

– To boli.

– No, ale jak juz zaczelismy, to opowiedz mi teraz o Benie Shadwayu.

Rachael zamrugala ze zdziwienia, gdyz nie przypuszczala, ze Eric wie o Benie.

Jego twarz zdawala sie twardniec w goracych promieniach slonca i pekac coraz wieksza liczba glebokich, gniewnych bruzd.

– Jak dlugo cie rznal, zanim wreszcie zdecydowal sie wystapic przeciwko mnie?

– Jestes niesmaczny – powiedziala i zaraz tego pozalowala, bo zauwazyla, ze sprawilo mu przyjemnosc, iz udalo mu sie wreszcie wyprowadzic ja z rownowagi.

– Jak dlugo? – nalegal, zaciskajac palce na jej ramieniu.

– Spotkalam Benny’ego dopiero szesc miesiecy po naszej separacji – odparla, starajac sie mowic obojetnym tonem. Nie chciala dac sie wciagnac w awanture, do ktorej wyraznie zmierzal.

– Jak dlugo Benny klusowal na moim terenie?

– Jesli wiesz o nim, to znaczy, ze mnie sledziles, choc nie miales do tego prawa.

– Tak, chcesz zachowac dla siebie swoje nieczyste tajemnice.

– Jesli wynajales kogos, zeby za mna chodzil, to powinienes wiedziec, ze widujemy sie dopiero od pieciu miesiecy. A teraz pozwol mi odejsc. To mnie wciaz boli.

Mijal ich wlasnie mlody czlowiek z broda. Zatrzymal sie i po chwili podszedl.

– Czy pomoc pani?

Eric odwrocil sie do niego z taka wsciekloscia, ze slowa, ktore wypowiedzial, zabrzmialy jak spluniecie:

– Zjezdzaj, facet! To moja zona, wiec nic ci do tego!

Rachael sprobowala wyswobodzic sie z zelaznego uchwytu, ale bez powodzenia.

– Fakt, ze jest to panska zona – powiedzial brodaty nieznajomy – nie upowaznia pana do zadawania jej bolu.

Eric puscil Rachael, zacisnal piesci i zblizyl sie do intruza. Chcac ratowac sytuacje, Rachael odezwala sie szybko do swego niedoszlego zbawcy:

– Dziekuje, ale wszystko w porzadku. Naprawde. Nic mi nie jest. To tylko mala sprzeczka.

Mlodzieniec wzruszyl ramionami i oddalil sie, ogladajac sie co chwila za siebie.

Incydent ten uswiadomil wreszcie Ericowi niebezpieczenstwo, ze wzbudzi niezdrowa ciekawosc ludzi, co przy jego pozycji bylo niepozadane. Jednakze nie mogl opanowac emocji. Na twarz wystapily mu rumience, a wargi pobladly. Oczy patrzyly groznie.

– Nie martw sie, Eric – powiedziala Rachael. – Zaoszczedziles wiele milionow dolarow i Bog jeden wie ile na adwokatach. Wygrales. Wprawdzie nie udalo ci sie sponiewierac mnie przed sadem ani popsuc mi opinii, jak miales nadzieje, ale i tak wygrales. Musisz sie tym zadowolic.

Вы читаете Niesmiertelny
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату