Astarita wstal takze, uchwycil moja reke i usilowal pociagnac mnie w kierunku drzwi. Tamtych dwoje znowu zaczelo go zachecac:

— Do dziela, Astarita!

Astarita doprowadzil mnie prawie do samych drzwi, pomimo ze mu sie wyrywalam; wreszcie uwolnilam sie gwaltownym szarpnieciem i pobieglam w kierunku drzwi wychodzacych na schody. Ale Gizela byla szybsza ode mnie.

— O nie, zlotko, nie! — Zerwala sie z kolan Riccarda, dobiegla do drzwi przede mna, przekrecila klucz i wyjela go z zamka.

— Ale ja nie chce! — wolalam przerazonym glosem, zatrzymujac sie przy stole.

— Przeciez nic ci sie nie stanie! — krzyknal Riccardo.

— Glupia — wycedzila twardo Gizela popychajac mnie w kierunku Astarity — idz, idz, po co te komedie!

Zrozumialam, ze Gizela pomimo calego okrucienstwa i sadyzmu nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi: pulapka, w jaka mnie wpedzila, musiala wydawac sie jej czyms zabawnym i bardzo dowcipnie obmyslonym. Uderzyla mnie takze obojetnosc i dobry humor Riccarda, bo wiedzialam, ze jest to czlowiek z gruntu dobry, niezdolny do zrobienia czegos, co uwazalby za niewlasciwe.

— Ale ja nie chce! — powtorzylam raz jeszcze.

— Dajze spokoj! — zawolal Riccardo. — A coz w tym zlego?

Gizela, podniecona, niecierpliwa, popychala mnie ku tym drzwiom:

— Nie myslalam, ze jestes az taka glupia! No idzze! Na co czekasz?

Astarita do tej pory nie powiedzial ani slowa, stojac nieruchomo przy drzwiach pokoju sypialnego i wpatrujac sie we mnie. Potem zobaczylam, ze otwiera usta, jak gdyby chcial sie odezwac. Niesmialo i bardzo powoli wykrztusil z najwiekszym trudem:

— Chodz, a jak nie… to powiem Ginowi, ze bylismy tu razem i ze zostalas moja kochanka.

Zrozumialam natychmiast, ze nie sa to tylko pogrozki. Mozna podawac w watpliwosc tresc wypowiadanych slow, ale ton nigdy nie myli. Astarita na pewno poszedlby do Gina i zanim zdazylabym zrobic cokolwiek, skonczyloby sie dla mnie wszystko. Dzisiaj mysle, ze moze jednak udaloby mi sie stawic opor. Gdybym zaczela krzyczec i uzyla wszystkich sil, zeby mu sie wyrwac, Astarita przekonalby sie, ze na nic sie nie zda ani szantaz, ani grozby. Ale moze i to by nie pomoglo, bo namietnosc jego silniejsza byla niz moj wstret. Wowczas wyczulam natychmiast, ze jestem pokonana. I zaczelam myslec juz nie o tym, jak by sie uwolnic, ale o tym, aby uniknac grozacego mi skandalu. I nieopatrznie popelnilam ten fatalny krok, majac dusze pelna planow na przyszlosc, pelna pragnien, z ktorych nie chcialam zrezygnowac za zadna cene. I to, co spadlo na mnie tak brutalnie, spotyka w roznych okolicznosciach na rozne sposoby wszystkie ambitne dziewczyny, chocby aspiracje ich byly skromne, szlachetne i niewinne jak moje wlasnie. Ambicja odgrywa w zyciu wielka role i predzej czy pozniej trzeba za nia drogo placic; tylko stracency albo ci, ktorzy ze wszystkiego zrezygnowali, moga miec nadzieje, ze los obejdzie sie z nimi inaczej.

Ale w tej samej chwili, kiedy pogodzilam sie z przeznaczeniem, poczulam ostry i dotkliwy bol. I doznalam nagle jasnowidzenia: droga mojego zycia, dotad ciemna i kreta, stala sie nagle jasna i prosta, ukazujac w jednej chwili wszystko, co przyjdzie mi utracic w zamian za milczenie Astarity. Oczy napelnily mi sie lzami i kryjac twarz w dloniach zaczelam plakac. Rozumialam, ze placz moj spowodowany jest calkowita rezygnacja, a nie buntem, i zdalam sobie sprawe, ze placzac podchodze coraz to blizej do Astarity. Gizela popychala mnie mowiac: — No i czego placzesz? Przeciez to nie pierwszy raz! — Uslyszalam smiech Riccarda i czulam na sobie wzrok Astarity, chociaz go nie widzialam, idac powoli, z oczyma pelnymi lez. Potem poczulam, jak jego ramie obejmuje mnie wpol, i drzwi pokoju zamknely sie za mna.

Nie chcialam nic widziec; juz to, ze bede czula, wydawalo mi sie nie do zniesienia. Z uporem zaslanialam oczy reka, chociaz Astarita probowal zachowac sie tak, jak wszyscy kochankowie w tego rodzaju sytuacji, to znaczy powoli i stopniowo naklonic mnie, zebym poddala sie jego woli. Ale uparcie zaslanialam sobie oczy, wiec stal sie bardziej brutalny, nizby sam chcial. Cale moje cialo bylo bezwladne, ciezkie jak z olowiu i nigdy chyba zadne zblizenie nie odbylo sie z wieksza ulegloscia i mniejszym udzialem ze strony kobiety. Przestalam plakac i kiedy on ciezko dyszac upadl mi na piersi, odslonilam oczy i szeroko otworzylam je w ciemnosci.

Jestem pewna, ze w tej chwili Astarita kochal mnie, jak tylko mezczyzna kochac moze kobiete, na pewno wiecej niz Gino. Pamietam, ze nie przestawal glaskac mnie dlonia po czole i policzkach, gestem rozpaczliwym i pelnym uczucia, i szeptac mi nabrzmialych miloscia slow. Ale oczy moje byly suche, nienaturalnie rozszerzone; wytrzezwialam juz zupelnie i z przerazliwa jasnoscia mysli cisnely mi sie do glowy i tak mnie pochlanialy, ze obojetnie przyjmowalam pieszczoty Astarity. Widzialam swoj pokoj sypialny, taki jak go urzadzilam, nowe meble, ktorych nie zdazylam jeszcze splacic, i owladnelo mna uczucie gorzkiej satysfakcji. Teraz, mowilam sobie, nic juz nie moze przeszkodzic, zebym wyszla za maz i prowadzila takie zycie, jakiego pragnelam. Ale jednoczesnie czulam, ze zaszla we mnie zasadnicza zmiana i ze miejsce mlodzienczych, niewinnych nadziei zajela pewnosc siebie i stanowczosc. Stalam sie nagle bez porownania silniejsza, ale sila ta nie miala w sobie nic radosnego i nie plynela z milosci.

Na koniec odezwalam sie po raz pierwszy od chwili, kiedy weszlismy do tego pokoju:

— Trzeba bedzie wracac do tamtego pokoju. — A on odpowiedzial mi bardzo cicho:

— Gniewasz sie na mnie?

— Nie.

— Nienawidzisz mnie?

— Nie.

— Ja cie tak bardzo kocham! — szepnal i znowu obsypal gradem szalonych pocalunkow moja twarz i szyje. Przeczekalam, az minie jego uniesienie, a potem powiedzialam:

— Dobrze, dobrze, ale musimy juz tam isc.

— Masz racje — odrzekl. Wstal z lozka i zaczal, jak mi sie zdawalo, ubierac sie po ciemku. Poprawilam sukienke, wstalam i zapalilam lampke na nocnym stoliku. W jej zoltym swietle zobaczylam ten pokoj: byl wlasnie taki, jak go sobie wyobrazalam czujac panujaca w nim duchote i lekki zapach lawendy, unoszacy sie ze stojacych na oknie doniczek. Sufit byl niski z wybielonym belkowaniem, na scianach tapety, meble ciezkie i masywne; w kacie stala umywalnia z marmurowym blatem, na niej dwie miednice i dwa dzbanki w czerwone i zielone kwiaty, nieco wyzej lustro w zlotej ramie. Podeszlam do umywalni, nalalam troche wody do miednicy i zmoczonym rogiem recznika przemylam usta, zsiniale od pocalunkow Astarity, i oczy, jeszcze czerwone od placzu. Zobaczylam w sczernialym i obdrapanym lustrze swoja zbolala twarz, i przez chwile wpatrywalam sie w siebie z przerazeniem i wspolczuciem. Potem otrzasnelam sie, przygladzilam wlosy rekami, jak moglam najlepiej, i odwrocilam sie do Astarity. Czekal na mnie przy drzwiach; gdy zobaczyl, ze jestem gotowa, otworzyl je i, unikajac mojego wzroku, odwrocil sie. Zgasilam swiatlo i wyszlam za nim.

Riccardo i Gizela, ktorzy wciaz byli w doskonalym humorze, powitali nas wesolo. Do glowy im nie przyszlo, ze cierpialam naprawde, i teraz zle tlumaczyli sobie moj spokoj. Gizela zawolala:

— Ladne z ciebie niewiniatko! Nie chcialas, nie chcialas, ale widac szybko i latwo pogodzilas sie z losem… Jezeli sprawilo ci to przyjemnosc, wszystko jest w porzadku, ale po co bylo robic tyle ceregieli?

Popatrzylam na nia; wydalo mi sie dziwnie niesprawiedliwe, ze wlasnie ona, ktora byla sprawczynia wszystkiego, ktora posunela sie az tak daleko, ze trzymala mnie za rece, zeby tylko Astarita mogl mnie pocalowac, wymawia mi teraz, ze jestem zadowolona. Riccardo ze swoim gruboskornym zdrowym rozsadkiem zwrocil jej uwage:

— Jestes niekonsekwentna, Gizelo. Najpierw tak ja namawialas, a teraz masz jej za zle, ze to zrobila!

— No pewnie — odparla twardo Gizela — jezeli nie chciala, zrobila bardzo zle. Gdybym ja na przyklad nie chciala, nie udaloby ci sie zmusic mnie nawet sila. Ale ona chciala — dorzucila spogladajac na mnie z niechecia i pogarda — chciala, i to jak! Obserwowalam ich w samochodzie, w drodze do Viterbo, i dlatego powtarzam, nie powinna byla robic tyle ceregieli.

Milczalam i niemal podziwialam to jej wyrafinowane okrucienstwo, tak bezlitosne i nieswiadome zarazem. Astarita zblizyl sie do mnie i niezrecznie probowal ujac mnie za peke. Ale odepchnelam go i poszlam usiasc przy koncu stolu.

— Spojrzcie na Astarite — zawolal Riccardo wybuchajac smiechem — ma taka mine, jakby wracal z pogrzebu!

A tymczasem Astarita owa zalobna, rozpaczliwa powaga okazal na swoj sposob, ze rozumie mnie lepiej od

Вы читаете Rzymianka
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату