* * * Won zapalki wedrowala przez tunele i dotarla do nosa Maurycego. Sliczna! Miala bzika na punkcie swiatla. Bo Niebezpieczny Groszek potrafil zobaczyc tylko swiatlo. Zawsze miala kilka zapalek. Wariactwo! Stworzenia zyjace w ciemnosciach, noszace przy sobie zapalki. No coz, gdyby sie nad tym zastanowic, nie bylo to do konca szalone, a jesli nawet…
Szczury z tylu popychaly go w tym kierunku. Jestem zabawka, pomyslal. Podrzucany z lapki do lapki, w oczekiwaniu na pisk.
Uslyszal w glowie glos Pajaka: Wiec teraz, droga rozpaczy, doszliscie wreszcie do mnie…
A potem uslyszal juz wlasnymi uszami odlegly i slaby glos Niebezpiecznego Groszka:
— Kim jestes?
Jestem Wielkim Szczurem, ktory Mieszka pod Ziemia.
— Naprawde? Wiele… myslalem o tobie.
W scianie byla dziura, a przez nia widac bylo blask od plonacej zapalki. Czujac za soba napieranie szczurow, Maurycy przecisnal sie przez nia.
Zobaczyl mnostwo wielkich szczurow, byly wszedzie, na podlodze, w klatkach, uczepione scian. A posrodku, w kregu swiatla z na wpol wypalonej zapalki, drzaca Sliczna. Niebezpieczny Groszek stal przed nia, wpatrujac sie w klatki i worki.
Sliczna obrocila sie. Ten ruch spowodowal, ze plomien rozblysnal mocniej. Stojace najblizej szczury cofnely sie niczym fala.
— Maurycy? — zapytala.
Kot ma sie nie ruszac, powiedzial glos Pajaka.
Maurycy sprobowal go nie posluchac, ale jego lapy mialy teraz innego wlasciciela.
Nie ruszaj sie, KOCIE. Jesli nie okazesz mi posluszenstwa, kaze twoim plucom, by przestaly pracowac Widzicie, szczurki? Nawet kot jest mi posluszny.
— Tak — powiedzial Niebezpieczny Groszek, malenki w kregu swiatla. — Widze, ze masz moc.
Sprytny szczur. Slyszalem, co mowiles innym. Ty rozumiesz prawde. Wiesz, ze gdy stawiamy czolo ciemnosci, stajemy sie silniejsi. Rozrozniasz ciemnosc wokol nas i w nas. Wiesz, ze masz wybor, mozesz wspolpracowac lub umrzec. Czy bedziesz… WSPOLPRACOWAC?
— Wspolpracowac? — powtorzyl Groszek. W jego glosie brzmialo zwatpienie. Poniuchal nosem. — Tak jak te szczury, ktore czuje. Czuje, ze sa… silne i glupie.
Silne przezyja, odezwal sie glos Pajaka. Uciekna przed szczurolapami, przegryza klatki, wyrwa sie na wolnosc. I podobnie jak ty, zostali wezwani do mnie. A jesli chodzi o ich umysly… Ja moge myslec za wszystkich.
— Ja nie jestem silny — rzekl ostroznie Niebezpieczny Groszek.
Ale masz interesujacy umysl. Ty takze patrzysz w przyszlosc, kiedy to szczury zapanuja nad swiatem.
— Zapanuja? — powtorzyl z pytaniem w glosie Niebezpieczny Groszek. — Ja o tym myslalem?
Potrafisz domyslic sie, jakie istoty kradna, zabijaja, rozprzestrzeniaja choroby i niszcza wszystko, czego nie potrafia uzyc, mowil Pajak.
— To proste — odparl Groszek. — Ludzie.
Znakomicie. Czy widzisz moje wspaniale szczury? Za kilka godzin zjawi sie tu ten glupi zaklinacz z glupia fujarka i moje szczury wyjda za nim z miasta. Czy wiesz, jak zaklinacz zabija szczury?
— Nie.
Prowadzi je do rzeki… Czy mnie sluchacie? Wszystkie tona!
— Przeciez szczury znakomicie plywaja — zdziwil sie Groszek.
Wlasnie. Nigdy nie ufaj szczurolapom! Chca sobie zostawic prace na dzien nastepny. Ale ludzie uwielbiaja takie bajdy! Wola uwierzyc w zmyslona historie niz w prawde. Ale my… my jestesmy SZCZURAMI! I my, szczury, potrafimy plywac, wierzcie mi. Wielkie szczury, odmienione szczury, szczury, ktore przetrwaly, szczury poslugujace sie moim umyslem rozprzestrzenia sie od miasta do miasta i wtedy nastapi kleska, o jakiej ludzi nie snili. Odplacimy im po tysiackroc za kazda pulapke, jaka na nas zastawili! Ludzie torturowali nas, truli i zabijali, i wszystko to teraz przybralo moja postac, i spotka ich ZEMSTA.
— Przybralo twoja postac. Tak, mysle, ze zaczynam rozumiec.
Rozlegl sie trzask i znowu zalsnil mocny plomien. To Sliczna odpalila druga zapalke od umierajacego zarzewia pierwszej. Krag szczurow, teraz juz ciasniejszy, znowu sie odsunal.
Jeszcze tylko dwie zapalki, powiedzial Pajak. A potem, szczurku, nalezysz do mnie.
— Chcialbym zobaczyc, z kim rozmawiam — odezwal sie zdecydowanym glosem Groszek.
Jestes slepy, maly bialy szczurku. Przez twoje rozowe oczka widze tylko mgle.
— One widza wiecej, niz ci sie wydaje — odpowiedzial Niebezpieczny Groszek. — I jesli jestes, tak jak mowisz, Wielkim Szczurem… to pokaz mi sie. Poczuje, to uwierze.
Uslyszeli drapanie i z ciemnosci ukazal sie Pajak.
Maurycy pomyslal, ze wygladem przypomina tobolek ze szczurow, tobolek, ktory plynnie przesuwal sie wzdluz klatek, poniewaz jego nogami sterowal jeden mozg. Kiedy wszedl na szczyt workow i znalazl sie w kregu swiatla, kot ujrzal, ze ogony byly zwiazane w jeden wielki brzydki wezel. Kazdy ze zwiazanych szczurow byl slepy. Kiedy glos Pajaka dudnil Maurycemu w glowie, osiem szczurow stawalo na tylnych nogach, szarpiac, jakby sie chcialy wyrwac.
Powiedz mi prawde, bialy szczurku. Czy mnie widzisz? Podejdz blizej. O tak, widzisz, choc przez mgle. Ludzie stworzyli mnie dla zabawy. Zwiazac szczury ogonami i patrzec, jak walcza. Ale ja nie walcze. Razem jestesmy silniejsi. Jeden umysl ma sile jednego umyslu, dwa umysly sa dwa razy mocniejsze, ale juz trzy umysly maja sile czterech, cztery osmiu, a osiem… jednego — Jednego umyslu silniejszego niz osiem. Moj czas nadchodzi. Glupi ludzie kazali szczurom walczyc i hodowali coraz silniejsze, ktore znowu walczyly, a przezywaly najsilniejsze z silnych… niedlugo klatki sie otworza, a ludzie dowiedza sie, co to jest plaga! Czy widzisz tego glupiego kota? Chcialby sie poruszyc, a ja mu nie pozwalam. Zaden umysl nie jest w stanie mi sie sprzeciwic. Ale ty… ty jestes interesujacy. Twoj umysl jest podobny do mojego, bo myslisz za wielu. Chcemy tego samego. Planujemy. Chcemy triumfu szczurow. Przylacz sie do nas. Razem bedziemy jeszcze silniejsi.
Zapadla cisza. Troche nazbyt dluga, pomyslal Maurycy. I wreszcie uslyszal:
— Twoja propozycja jest… interesujaca — powiedzial Niebezpieczny Groszek.
Sliczna zlapala gwaltownie powietrze, ale Groszek mowil dalej swoim cichutkim glosem:
— Swiat jest wielki i niebezpieczny, bez zadnych watpliwosci. A my jestesmy slabi i ja jestem zmeczony. Razem moglibysmy byc silniejsi.
Bez zadnych watpliwosci!
— Ale co z tymi, ktorzy nie sa silni, powiedz?
Slabi sa pozywieniem. Tak zawsze bylo!
— Aha. Tak jak zawsze bylo. Sprawy staja sie jasniejsze.
— Nie sluchaj tego — syknela Sliczna. — On wplywa na twoj umysl.
— Nie, moj umysl dziala znakomicie, nie musisz sie martwic — odparl Groszek tym samym spokojnym glosem. — Owszem, propozycja jest kuszaca. I moglibysmy we dwoch rzadzic szczurzym swiatem, dobrze rozumiem?
My moglibysmy… wspolpracowac.
Maurycy pomyslal: Jasne, ty wspolpracujesz, a on rzadzi. Nie dasz sie na to zlapac, prawda?
— Wspolpraca — rzekl Groszek. — Tak. I wspolnie moglibysmy wypowiedziec wojne ludziom, wojne, w jaka nie sa w stanie uwierzyc. Necace. Bardzo necace. Oczywiscie, zgina miliony szczurow…