I ruszyl roztanczonym krokiem za swoja grupa, ktora juz znikala w dziurach w scianie.
Ciemnaopalenizna przeszedl do plutonu pierwszego. To byla najmniejsza grupa. Trzeba byc szczegolnym szczurem, zeby przetrwac dlugo w Oddziale Unieszkodliwiania Pulapek. Trzeba byc uwaznym, cierpliwym i myslacym. I trzeba miec dobra pamiec. I trzeba byc ostroznym. Jesli jestes szybki, niedbaly i lekkomyslny, mozesz sie dostac do tego oddzialu, tyle ze dlugo nie zagrzejesz tu miejsca.
Obejrzal ich z gory na dol i usmiechnal sie. Byl dumny z tych szczurow.
— Wy wszystko juz wiecie — powiedzial. — Nie potrzebujecie zadnych wykladow. Tylko pamietajcie, ze to jest nowe miasto i nikt nie wie, co tutaj znajdziemy. Moga to byc zupelnie inne pulapki, ale my uczymy sie szybko, prawda? Moga uzywac trutek, na jakie nigdy wczesniej sie nie natknelismy, wiec badzcie uwazni. Nigdy sie nie spieszcie. Nie chcemy byc jak pierwszy szczur, co?
— Nie chcemy, Ciemnaopalenizno! — odparly poslusznie chorem.
— Powiedzialem, ze jakim szczurem nie chcemy byc?
— Nie chcemy byc jak pierwszy szczur! — odkrzyknely.
— Wlasnie! Jakim szczurem chcemy byc?
— Drugim szczurem, Ciemnaopalenizno! — odrzekly szczury, ktore przechodzily te lekcje juz wiele razy.
— Wlasnie! A dlaczego chcemy byc jak drugi szczur?
— Bo drugi dostanie ser, Ciemnaopalenizno!
— Dobrze! Wsolance poprowadzi oddzial drugi… Najlepszyprzed, dostajesz awans, poprowadzisz oddzial trzeci i mam nadzieje, ze bedziesz rownie dobry, jak byla stara Ekofarma, nim zapomniala, jak odsunac zapadke w pulapce na szczury model piec. Zbytnia pewnosc siebie jest naszym wrogiem! Wiec jesli zobaczycie cokolwiek podejrzanego, niepokojaca tacke, jakiej nie widzieliscie wczesniej, cokolwiek z przewodami, sprezynkami czy czyms w tym rodzaju, oznaczcie to i wyslijcie gonca do mnie.
Mloda szczurzyca wyciagnela przed siebie lape.
— Tak? — spytal Ciemnaopalenizna. — Jak masz na imie… panienko?
— Eee… Odzywka, sir — odparla. — Eee… czy moge zadac pytanie?
— Czy jestes nowa w tym plutonie, Odzywko?
— Tak, sir! Zostalam przeniesiona z Oddzialu Pozostawiania Odchodow, sir!
— Uwazali, ze bedziesz dobra w rozpoznawaniu pulapek?
Odzywka wygladala na zawstydzona, ale teraz juz nie miala odwrotu.
— No… niezupelnie, sir. Powiedzieli, ze nie moge byc w tym gorsza, niz jestem w pozostawianiu odchodow, sir.
Szczury gruchnely smiechem.
— Jak szczur moze nie byc w tym dobry? — zdziwil sie Ciemnaopalenizna.
— Bo to takie… takie… krepujace, sir — odparla Odzywka.
Ciemnaopalenizna westchnal skrycie. Z myslenia rodzilo sie mnostwo dziwnych rzeczy. Jemu samemu odpowiadala koncepcja Ustronnego Miejsca, ale niektore pomysly mlodych szczurow byly, no coz… dziwne.
— Dobrze. O co chcialas zapytac?
— Powiedzial pan, ze drugi szczur dostanie ser, tak?
— Zgadza sie. To jest motto tego oddzialu. Zapamietaj je. Bedzie ci zawsze towarzyszyc.
— Tak jest, sir. Zapamietam. Ale… czy pierwszy cos dostanie?
Ciemnaopalenizna patrzyl na mloda szczurzyce. Pewne wrazenie na nim zrobilo, ze nie spuscila wzroku, nie plaszczyla sie.
— Widze, ze bedziesz wartosciowym nabytkiem do tego oddzialu, Odzywko — powiedzial. Po czym krzyknal: — Oddzial! Co dostanie pierwszy szczur?
Grzmot glosow spowodowal, ze az kurz spadl z sufitu.
— Pulapke!
— Nie zapomnij o tym — powiedzial Ciemnaopalenizna. — Wyprowadz ich, Ofertospecjalna. Dolacze do was za chwile.
Jeden z mlodszych szczurow wystapil przed kolumne.
— Idziemy, szczury. Raz, raz, raz…
Kiedy szczury specjalizujace sie w unieszkodliwianiu pulapek odbiegly truchtem, Ciemnaopalenizna podszedl do Niebezpiecznego Groszka.
— No, zaczelismy — rzekl. — Jesli miejscowi ludzie nie zaczna szukac dobrego szczurolapa juz jutro, to nie znamy sie na swojej robocie.
— Musimy zostac troche dluzej, niektore z pan oczekuja lada chwila rozwiazania.
— Powiedzialem, ze jeszcze nie wiemy, czy jest tu bezpiecznie — odparl Ciemnaopalenizna.
— Czy chcesz to powiedziec Przecenie? — zapytala slodko Sliczna. Przecena byla stara przywodczynia szczurzyc, ogolnie znana z ostrych jak siekiera zebow i muskulow twardych jak skaly. Poza tym nie miala cierpliwosci do samcow. Nawet Szynkawieprz schodzil jej z drogi, kiedy byla w nie najlepszym nastroju.
— Oczywiscie, ze natura musi isc zgodnie ze swoim rytmem — powiedzial szybko Ciemnaopalenizna. — Ale nie zbadalismy tego miasta. Tu musza byc jakies inne szczury.
— Och, kiikiisy trzymaja sie od nas z daleka — skwitowala Sliczna.
Z tym Ciemnaopalenizna musial sie zgodzic. Zwykle szczury trzymaly sie z daleka od Przemienionych. Nieraz zdarzaly sie problemy, ale Przemienione byly duze, silne i potrafily zastanowic sie przed walka. Niebezpieczny Groszek nie byl szczesliwy z tego powodu, ale — jak mowil Szynkawieprz — sprawa sprowadza sie do my albo oni, bo tak naprawde jest to swiat, gdzie szczur zjada szczura…
— Ide dolaczyc do mojego oddzialu — powiedzial Ciemnaopalenizna, wciaz zdenerwowany sama perspektywa konfrontacji z Przecena. Przysunal sie blizej do Slicznej. — Co sie dzieje z Szynkawieprzem?
— On… mysli o roznych sprawach.
— Mysli. No dobrze. Musze dopilnowac oddzialow. Do powachania pozniej!
— Co sie dzieje z Szynkawieprzem? — zapytal Niebezpieczny Groszek, kiedy zostal ze Sliczna sam na sam.
— Starzeje sie — odparla. — Potrzebuje duzo wypoczynku. I jak sadze, martwi sie, ze Ciemnaopalenizna lub ktos inny rzuci mu wyzwanie.
— Zrobia to? Jak myslisz?
— Ciemnaopalenizne bardziej interesuje rozgryzanie pulapek niz gryzienie drugiego szczura.
— Lub zajmowanie sie rllk, z tego co slyszalem — powiedzial Niebezpieczny Groszek.
Sliczna skromnie spuscila oczy. Gdyby szczury potrafily sie czerwienic, z pewnoscia splonelaby rumiencem. To zadziwiajace, jak czerwone oczy, ktore niewiele co widzialy, potrafily przejrzec cie na wylot.
— Samice maja teraz duzo wyzsze wymagania. Chca, by ojcem ich dzieci byl ktos, kto potrafi myslec.
— Dobrze — powiedzial Groszek. — Niech wybieraja. Nie musimy sie mnozyc jak szczury. Nasza sila nie jest w ilosci. Jestesmy Przemienionymi.
Sliczna przyjrzala mu sie zaniepokojona. Kiedy Niebezpieczny Groszek myslal, to bylo tak, jakby zagladal do swiata, ktory tylko on mogl widziec.
— O co chodzi tym razem? — zapytala.
— Myslalem o tym, ze nie powinnismy zabijac innych szczurow. Zaden szczur nie powinien zabijac innego szczura.
— Nawet kiikiisow?
— To takze sa szczury.
Sliczna wzruszyla ramionami.
— Przeciez probowalismy z nimi rozmawiac i nic z tego nie wyszlo. Tak czy siak wiekszosc z nich trzyma sie od nas z daleka.
Niebezpieczny Groszek wciaz wpatrywal sie w inny swiat.
— Mimo to — powiedzial cicho — chcialbym, zebys to zapisala.
Sliczna westchnela, ale z jednej z paczek, ktore szczury transportowaly ze soba, wyciagnela swoja torbe. Byl to tylko skrawek materialu z raczka ze sznurka, ale miescilo sie w nim kilka zapalek, pare grafitow z olowka, ulamek srebrnego ostrza do ostrzenia grafitow i brudny kawalek papieru. Same potrzebne rzeczy.
Wygladzila papier na zmurszalej cegle, siegnela po kawalek grafitu i spojrzala na to, co wczesniej