nieskonczonosci. Carewe pomacal gladka skore na szczece i wezbrala w nim, przenikajac go na wskros, potezna fala uczucia. Dopiero po chwili udalo mu sie rozpoznac je jako… smutek. Atena byla chyba jedyna znana mu osoba, ktora zachowywala sie zawsze wobec innych z absolutna szczeroscia i ktora bez zenady i skrupulow zaledwie po kilku minutach odwracala sens wypowiedzianych przez siebie slow, jezeli odzwierciedlalo to zmiane stanu jej ducha. Potrafila kupic drogi wazon i tego samego dnia roztrzaskac go w drobny mak, potrafila namowic go na wakacje w wybranym przez siebie kurorcie i zaraz po przyjezdzie, jezeli nie spelnil jej oczekiwan, zrezygnowac z pobytu. A przenoszac to na inna plaszczyzne: czyzby calymi latami zerowala na jego uczuciach, przysiegajac, ze jej milosc do niego nic a nic sie nie zmieni po jego ostudzeniu sie, zeby potem, w niespelna tydzien po tym fakcie, potraktowac go z nieukrywana pogarda?

Wiedzial, ze odpowiedz na to pytanie brzmi: tak.

Jezeli Atena odkryla, ze Carewe minus seks rowna sie zero, nie spodziewal sie z jej strony zadnego udawania. Natychmiast z okrutna zdawaloby sie latwoscia powiedzialaby mu to prosto w oczy i zabrala sie do ukladania sobie zycia na nowo. Ilekroc rozwazal zamiar ostudzenia sie, to przewidywal, ze ich malzenstwo przetrzyma najwyzej rok, zawsze jednak dopuszczal mozliwosc, ze potrwa ono miesiac albo nawet tydzien. Musze jej o tym powiedziec, krzyczal w duchu. Musze natychmiast jechac do domu i powiedziec mojej zonie cala prawde o E.80.

Otworzywszy ramieniem drzwi wyszedl z budki i pobiegl do wypozyczalni pojazdow. W drodze do domu, pedzac metrem pchany wielotonowym cisnieniem sprezonego powietrza, przez caly czas powtarzal sobie, co jej powie. Proby przeprowadzone przez Barenboima wypadly pomyslnie dla E.80, a wiec on, Carewe, jest i niesmiertelnym, i mezczyzna. A zatem ich malzenstwo rozpocznie sie jakby od nowa i utrzyma sie nie sposob przewidziec jak dlugo. Zamierzal wyjawic jej prawde, zademonstrowac ja cala moca swoich ledzwi. Bedziemy mieli dzieci, przemknelo mu przez glowe. Mysl ta uspokoila jego drzace palce. Jak tylko ustanie dzialanie ostatniej pigulki antykoncepcyjnej, ktora zazylem, postaramy sie o dziecko…

Okna kopulodomu wypelniala matowa czern, kiedy Carewe parkowal wynajety bolid na otaczajacym go podjezdzie. Wszedl glownymi drzwiami i zobaczyl, ze w srodku panuja niemal zupelne ciemnosci, rozproszone jedynie blaskiem gwiezdnych ksztaltow wyswietlonych z rzutnika na dach. Wszystkie scianki dzialowe zostaly schowane i w pierwszej chwili pomyslal, ze Atena gdzies wyszla, ale zaraz potem spostrzegl, ze lezy na kanapie wpatrzona w wirujace w gorze konstelacje. Podszedl do tablicy klimatyzacyjnej i skla­rowal okna, napelniajac kopulodom swiatlem slonecznym.

— Juz jestem — oznajmil, choc bylo to zbedne. — Przyjechalem, jak moglem najszybciej.

Atena nie poruszyla sie.

— Zdumiewasz mnie, Will, fakt, ze zrobiles z siebie eunucha, wcale cie nie spowolnil. To wspaniale — powiedziala z tak zimna zaciekloscia, ze az sie przerazil.

— Musze z toba porozmawiac, Ateno. Mam dla ciebie nowine.

— A ja dla ciebie, kochaneczku. Lap! — zawolala, rzucajac mu maly, blyszczacy przedmiot, ktory zlapal w powietrzu. Byl to srebrny krazek; posrodku jednej z jego stron widniala czerwona plamka.

— Nic nie rozumiem — rzekl powoli. — To wyglada jak wskaznik ciazowy.

— Bo to wlasnie jest wskaznik ciazowy. Widze, ze neutralizacja nie zaszkodzila ci tez na oczy.

— Ale ja wciaz nie rozumiem… Czyje to?

— Jak to czyje, oczywiscie, ze moje. — Atena usiadla i zwrocila sie twarza do niego, lewa powieka wyraznie jej opadla. — Polizalam go dzis rano i wlasnie tak sie ladnie zaczerwienil.

— Alez to niedorzeczne. Nie mozesz byc w ciazy, bo ostatni raz bralem pigulke niecaly miesiac temu i… — Carewe zawiesil glos, na czolo wystapil mu zimny pot.

— Wreszcie zrozumiales. — Lewe oko Ateny niemal zupelnie sie zamknelo, a jej mina, zastygla jak u kaplanki, wyrazala niema wscieklosc. — Nie myliles sie co do mnie ani troche, Will. Okazuje sie, ze nie moge zyc bez regularnego er-zet-en-i-e-ce-i-a. Nie minely dwa dni od twojego wyjazdu, a juz mialam w twoim lozku innego. A moze powinnam powiedziec, ze to on mial mnie w twoim lozku?

— Nie wierze ci — powiedzial slabym glosem. — Klamiesz, Ateno.

— Tak myslisz? To popatrz. — Z podrecznego stolika wziela drugi krazek i z mina magika robiacego sztuczke polozyla go sobie na jezyku. W jej oczach pojawilo sie chlodne rozbawienie, kiedy wyjela krazek z ust i pokazala mu go. Po stronie, ktora zetknela sie z jezykiem, pojawila sie na srodku ciemnoczerwona plamka. — I co powiesz na to?

— Co powiem? Posluchaj. — Otaczajacy go pokoj oddalil sie gdzies w gwiezdne przestrzenie, a on sam sluchal, jak jego zmartwiale usta wygarniaja Atenie, co o niej mysli, wypowiadajac wszystkie sprosne slowa, jakie sobie przypomnial, tak dlugo, az stracily sens od nadmiaru powtorzen.

Atena usmiechnela sie szyderczo.

— Swietne przedstawienie, Will — powiedziala — ale slowny gwalt nie zastapi prawdziwego.

Carewe popatrzyl na swoje rece. Kazdy palec z osobna, niezaleznie od pozostalych, wykonywal drobne, sztywne ruchy.

— Kto to byl? — spytal.

— Czemu pytasz?

— Chce wiedziec. Kto jest ojcem?

— Co zamierzasz, zmusic go, zeby cofnal to, co zrobil?

— Powiedz mi to natychmiast. — Carewe przelknal glosno sline. — Powiedz natychmiast, radze ci.

— Nudzisz mnie, Will — odparla Atena i zamknela oczy. — Prosze cie, odejdz.

— Dobrze — powiedzial po chwili, ktora ciagnela sie jak arktyczny eon. — Odejde, bo gdybym nie odszedl, to chybabym cie zabil. — Nawet w jego uszach slowa te zabrzmialy czczo i bezsilnie.

Blogo usmiechnieta Atena nadal lezala na kanapie, kiedy wyszedl, wrocil do swojego bolidu i odjechal.

Rozdzial piaty

— Moja zona jest w ciazy — oznajmil Carewe starannie wymawiajac slowa i napil sie kawy w oczekiwaniu na reakcje, jaka to wywola.

Za czerwono-niebieskim biurkiem Barenboim i Pleeth tworzyli jakby maly zywy obraz, dokladnie taki sam jak w dniu, kiedy Carewe po raz pierwszy odwiedzil gabinet prezesa. Barenboim mial rece zlozone jak do modlitwy i patrzyl sponad nich zamyslony gleboko osadzonymi oczyma, natomiast Pleeth z zadowolona mina podskakiwal na swoim niewidzialnym wiktorianskim krzesle, zaczerwienione oczy mu blyszczaly, a usta tworzyly ostro wygiety do gory luk zadowolenia.

— Jestes tego pewien, Willy? — spytal Barenboim glosem, ktory nie zdradzal zadnych uczuc.

— Calkowicie. Sprawdzila to dwa razy.

— Dawno zaszla w te ciaze?

— W zeszlym tygodniu — odparl opanowanym glosem Carewe, chcac za wszelka cene ukryc to, co czul, przed dwustuletnim wzrokiem Barenboima. Pragnal rowniez zataic fakt, ze jego prywatne malzenskie pieklo przekresla wyniki eksperymentu za miliard dolarow.

— A wiec nie ma juz zadnych watpliwosci, to ostateczny dowod, ze E.80 spelnia wszystkie pokladane w nim nadzieje. Co, ty na to, Manny?

Pleeth dotknal palcami wiszacej mu na piersiach zlotej ozdoby w ksztalcie cygara i jego usta wygiely sie triumfalnie w jeszcze ostrzejszy luk.

— Zgadzam sie z toba calkowicie — rzekl. — Na to wlasnie czekalismy. Popatrzyli obaj na siebie z satysfakcja, porozumiewajac sie bez slow w sposob dostepny tylko ostudzonym zyjacym juz wiele dziesiatkow lat.

— A co dalej? — wtracil Carewe. — Podacie to do wiadomosci publicznej?

— Nie! — wykrzyknal Barenboim, pochylajac sie nad biurkiem. — Jeszcze nie teraz. Utrzymanie tajemnicy jest w tej chwili wazniejsze niz kiedykolwiek, az do czasu, kiedy wzor chemiczny substancji E. 80 zostanie ochroniony patentem.

— Rozumiem.

— Poza tym — mam nadzieje, Willy, ze nie wezmiesz mi za zle tych slow — dobrze byloby zaczekac do

Вы читаете Milion nowych dni
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату