– Ach tak?

– No wiec, znalazlam Erika Mattsona, i to niejeden raz.

Johanowi zaschlo w ustach.

– Tak?

– Po raz pierwszy byl tu w czerwcu 1990 roku, a wiec przed pietnastoma laty. Domek Rolfa de Mare. Wynajal domek na dwa tygodnie razem ze swoja zona Lydia Mattson i trojgiem dzieci. Mam tu nawet ich imiona: David, Karl i Emelie Mattson.

– A potem?

– Przyjechal tu dwa lata pozniej, w sierpniu 1992, ale tym razem bez dzieci.

– Byl sam?

– Nie, wynajmowal domek razem z innym mezczyzna.

– Ma pani jego nazwisko?

– Oczywiscie. Nazywal sie Jakob Nordstrom.

– A ostatni raz?

– Bylo to rok pozniej, dwudziestego piatego lipca. Rowniez tym razem z Jakobem Nordstromem. I za kazdym razem wynajmowal ten sam domek, domek Rolfa de Mare.

To wlasnie tamtego listopadowego poniedzialku zdal sobie sprawe, ze jest w stanie zamordowac czlowieka. Podjecie decyzji zajelo mu dwie sekundy. Jak bardzo by chcial, zeby nigdy nie musial przezyc tamtego momentu, krotkiego jak mgnienie oka. Byl zmuszony nosic w sobie te obrazy przez reszte zycia.

Tego dnia nie mial zamiaru sledzic mezczyzny, ktorego obserwowal od dluzszego czasu, ale cos go natchnelo. Chcial tylko przejechac kolo jego galerii. Nie wiedzial jeszcze, jak mial postapic z nowo zdobytymi informacjami, co mial z nimi zrobic. Chcial odczekac, zanim zdecydowalby sie na kolejny krok. Ale tak sie nie stalo. Moze bylo to z gory ustalone, ze tak mialy sie potoczyc wydarzenia. Teraz, z perspektywy czasu, mogl myslec o tym w ten sposob. Po tym co byl zmuszony przezyc, nie mogl postapic inaczej. Ta swiadomosc porazila go jak grom. Brutalnie, nieodwolalnie.

Prawie by sie z nim minal. Gdy przyszedl na ulice Osterlanggatan, Hugo Malmberg wlasnie wychodzil z galerii, choc tak naprawde do zamkniecia pozostawala jeszcze godzina. Ciekawosc wziela gore. Postanowil pojsc jego sladem i zobaczyc, dlaczego mezczyzna, ktorego obserwowal, zmienil swoje zwyczaje.

Szedl kilka metrow za nim az do przystanku autobusowego na moscie Skeppsbron. Malmberg palil papierosa i rozmawial z kims przez telefon komorkowy. Nadjechal autobus, przeszedl przez ulice i gdy wsiadl do pojazdu, znalazl sie bardzo blisko Mamlberga. Obrzydliwie blisko. Gdyby wyciagnal reke, moglby dotknac jego ramienia.

Bylo mu niedobrze, gdy przygladal sie jego eleganckiemu welnianemu plaszczowi i apaszce nonszalancko przerzuconej przez ramie. Ten pewny siebie mezczyzna wyobrazal sobie, ze jest nie do pokonania i nadal zyl w blogiej nieswiadomosci, nie przeczuwajac, ze jego zycie dobiega konca. Wysiadl przed domem towarowym Nordiska Kompaniet przy ulicy Hamngatan, skrecil w ulice Regeringsgatan i szedl nia kawalek, po czym skrecil w lewo, w jedna z bocznych uliczek. Zapalil kolejnego papierosa. Mijaly ich samochody i ludzie spieszacy do domu albo w strone centrum. Szedl za mezczyzna coraz bardziej ciekawy, dokad on zmierzal. Nigdy wczesniej nie widzial go w tych stronach.

Uwazal, zeby zachowac odpowiedni dystans, dla pewnosci szedl druga strona ulicy. Na szczescie w miescie bylo wielu ludzi, nie rzucal sie wiec w oczy. Nagle mezczyzna zniknal. Szybko przeszedl na druga strone ulicy. Fasada budynku, przed ktorym sie znalazl, byla zniszczona, okno wystawowe zamalowane na czarno, niemozliwe bylo zajrzec do srodka. Na blaszanych drzwiach widnial niepozorny szyld „Video delight”, swiecacy zoltym i czerwonym swiatlem. To tu musial wejsc.

Nietrudno sie domyslic, o jaki rodzaj filmow chodzilo. Odczekal pare minut, zanim wszedl do srodka.

Schody oswietlone malymi, czerwonymi zarowkami zaprowadzily go pod ziemie. Znalazl sie w duzej wypozyczalni filmow pornograficznych, ktore nie wygladaly na te najlzejszego rodzaju. Na polkach widnialy gadzety erotyczne, mozna bylo rowniez wynajac maly pokoik do obejrzenia filmu. Za lada stala mloda dziewczyna z niewzruszonym wyrazem twarzy, tak jakby sprzedawala ciastka albo przybory do szycia. Byla pograzona w wesolej rozmowie z chlopakiem w tym samym wieku, ktory siedzial obok niej i przyklejal ceny na filmy DVD. Dookola na duzych ekranach wyswietlano filmy pornograficzne z bardzo bliskimi ujeciami. W butiku znajdowalo sie kilku mezczyzn, ktorzy stali obok polek i przebierali w filmach.

Pomalu obszedl lokal, zeby zobaczyc, gdzie podzial sie mezczyzna, ktorego sledzil. Sklep byl wiekszy, niz sie to wydawalo na pierwszy rzut oka. Dostrzegl teraz sporo malych pokoikow, ktore mialy zaledwie kilka metrow kwadratowych. Zajrzal do jednego z nich. Jedynym umeblowaniem byl fotel z czarnej skory o odchylonym oparciu ustawiony przed olbrzymim telewizorem. Popielniczka, chusteczki higieniczne, kosz na smieci i pilot. Nic wiecej.

Szybko zajrzal do wszystkich wolnych pokoikow, po czym stwierdzil, ze Malmberg zapadl sie pod ziemie. Skonsternowany podszedl do pomalowanej na czerwono lady i spytal stojaca za nia dziewczyne, czy sa tu jeszcze jakies inne pomieszczenia.

– Tak – powiedziala i wskazala na drzwi, na ktore nie zwrocil wczesniej uwagi. – Tam sa pomieszczenia tylko dla panow. To znaczy dla gejow.

Na drzwiach widnial niepozorny szyld: „Boys only”.

– Ale to kosztuje. Osiemdziesiat koron.

– Okej – powiedzial i zaplacil.

Dziewczyna rzucila znaczace spojrzenie na koszyk stojacy na ladzie. Byl on pelen prezerwatyw.

– Sa za darmo – powiedziala, sciszajac lekko glos. – Dwie sztuki. Jak chcesz wiecej, trzeba zaplacic.

Potrzasnal glowa. Otworzyl drzwi i wszedl do srodka.

Bylo tam jeszcze ciemniej niz po drugiej stronie, schody prowadzace w dol byly jeszcze wezsze i bardziej strome.

Slyszal tylko szum poteznej klimatyzacji. Pachnialo swiezoscia i jakby ziolami, prawie jak w Spa. Gdy zszedl na sam dol, zobaczyl przed soba dlugi, waski korytarz. Byl slabo oswietlony czerwonymi jarzeniowkami. Sciany pomalowane na czerwono, podloga na czarno. Po obu stronach znajdowaly sie pokoiki, ktore wydawaly sie takie same jak te na gorze. Wiele drzwi bylo zamknietych, slyszal slabe postekiwania dochodzace zza cienkich scian.

Jakis chlopak majacy okolo dwudziestu pieciu lat stal w uchylonych drzwiach i zagladal do jednego z pokojow. Gdy przechodzil obok, zauwazyl, ze w srodku ktos siedzial. Bylo oczywiste, ze chlopak zastanawial sie, czy wejsc do srodka, zeby dotrzymac mezczyznie towarzystwa.

Wszedzie znajdowaly sie ekrany, na ktorych wyswietlano filmy pornograficzne. Zastanawial sie, gdzie podzial sie Malmberg. Moze siedzial teraz w jednym z takich pokoikow i sie zabawial? Na sama mysl zrobilo mu sie niedobrze.

Z jednego z pokojow wyszedl mezczyzna, rozpromienil sie na jego widok. Probowal przywolac go do siebie. Nic nie mowil, ale jezyk ciala wyraznie pokazywal, czego chcial. Spiesznie przeszedl obok niego.

Miejsce wydawalo sie nierzeczywiste. Korytarze tworzyly labirynt i wkrotce nie wiedzial, skad przyszedl. Wszedzie tylko pokoje i te obrazy.

Zaczelo mu sie krecic w glowie, mial dosc, chcial stamtad wyjsc. Probowal znalezc droge powrotna i szybkim krokiem poszedl w kierunku, w ktorym jak sadzil, znajdowaly sie schody. Niestety pomylil sie. Znalazl sie teraz przy drzwiach na koncu korytarza, zza ktorych dochodzily postekiwania. Delikatnie uchylil drzwi na tyle, zeby moc zajrzec do srodka. Za drzwiami znajdowalo sie cos w rodzaju niewielkiej sali kinowej. Na jednej ze scian wisial ekran projekcyjny, na ktorym wyswietlano obrazy tego samego typu, jakich zdazyl juz zobaczyc setki podczas swej krotkiej wizyty w podziemiach. Wszystko w kolorze czarnym: sciany, sufit, podloga, skorzana kanapa i fotele.

Вы читаете Umierajacy Dandys
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату