Najpierw widzial tylko trzy poruszajace sie na kanapie ciala. Szybko rozpoznal Malmberga. Potem dojrzal twarz drugiego, ktory mogl miec okolo piecdziesiatki. Wydawalo mu sie, ze gdzies kiedys juz go widzial, ale nie mogl sobie przypomniec gdzie. Twarzy trzeciego nie bylo widac. Byl mlodszy i obaj starsi mezczyzni stali pochyleni nad nim. Wszyscy trzej byli nadzy, zaden z nich nie zauwazyl jego obecnosci. Byli pochlonieci soba.
Ogarnelo go poczucie nierzeczywistosci, tak jakby scena, ktora ogladal, byla czyms wymyslonym.
Gdy mial sie wlasnie odwrocic i uciec stamtad, zobaczyl twarz trzeciego mezczyzny.
Dwie sekundy. Nie potrzebowal wiecej, zeby go rozpoznac. Szybko zamknal drzwi. Przez chwile stal pod drzwiami oparty o sciane. Pot splywal mu z czola. Chcial krzyczec.
Na sztywnych nogach szedl korytarzami, szukajac wyjscia. W koncu udalo mu sie odnalezc schody prowadzace w gore. Staral sie nie patrzec na chlopaka stojacego przy ladzie.
Gdy wyszedl na ulice, oslepilo go swiatlo dzienne, zmruzyl oczy. Obok niego przeszla kobieta z wozkiem dzieciecym. Tutaj zycie toczylo sie tak jak dawniej. Gdy doszedl do rogu ulicy, zwymiotowal. Nie tylko z powodu tego, co wlasnie zobaczyl, ale i z powodu tego, co bedzie musial zrobic.
W piatek rano Karin zatrzymala Knutasa, gdy tylko pojawil sie w pracy. Oczy jej blyszczaly z przejecia.
– Wiesz co, odkrylam bardzo interesujace rzeczy. Probowalam wczoraj wieczorem do ciebie dzwonic, ale nikt nie odbieral.
– Wejdz.
– Sprawdzilam przeszlosc Hugona Malmberga. Sluchaj tego.
Usiadla na kanapie dla gosci w biurze Knutasa.
– Mieszkal sam w pieknym mieszkaniu przy ulicy John Ericsonsgatan w dzielnicy Kungsholmen i od wielu lat byl wspolwlascicielem galerii na Osterlanggatan. Byl homoseksualista i bylam przekonana, ze zawsze tak bylo, lecz grubo sie mylilam. Dawno temu byl zonaty z Yvonne Malmberg. Ona nie zyje od wielu lat, zmarla w 1962 roku, a wiec ponad czterdziesci lat temu. Ale zgadnij, z jakiego powodu umarla?
Knutas bez slowa potrzasnal glowa.
– Umarla przy porodzie, na oddziale polozniczym w szpitalu Danderyd.
– A dziecko?
– Urodzil sie chlopiec. Przezyl, ale zostal adoptowany, gdy mial zaledwie kilka dni.
Knutas zagwizdal.
– I to jeszcze nie koniec.
– Nie?
– Wiesz, kto wiele razy wynajmowal domek Rolfa de Mare w Muramaris? – Karin zadala pytanie, lecz nie czekala na odpowiedz. – Rzeczoznawca domu aukcyjnego Bukowskis, Erik Mattson.
Program na najblizszy weekend byl napiety. W piatek Johan lecial pierwszym samolotem do Sztokholmu, o dziewiatej byl umowiony na spotkanie z Erikiem Mattsonem w domu aukcyjnym Bukowskis, potem szedl na obiad z najmlodszym bratem, zas po poludniu mial sie spotkac z szefem wiadomosci. W tym czasie musial tez znalezc chwile na rozmowe o pensji z Maxem Grenforsem. Na wieczor mieli zaplanowane spotkanie rodzinne u matki w Ronninge, a w sobote rano byl umowiony z osoba, ktora miala wynajac jego mieszkanie. Johan dostal pozwolenie od wlasciciela na wynajecie mieszkania na razie na rok. Chetnym na lokal byl jego kolega z Telewizji Szwedzkiej z Karlstad, ktory dostal zastepstwo w dziale sportowym.
W sobote po poludniu musial wracac na Gotlandie, bo o czwartej on i Emma mieli spotkanie z ksiedzem. Ile planow, myslal, siedzac w samolocie. Cisnal sie na siedzeniu obok mezczyzny, ktory wazyl przynajmniej sto piecdziesiat kilo. Johan nawet nie probowal zmienic miejsca, nie mial na to sily.
Erik Mattson byl tak samo elegancki w rzeczywistosci jak na stronie internetowej. Wygladal bardzo dobrze i bylo w nim cos, co sprawilo, ze Johan zaczal sie zastanawiac, czy Erik byl homoseksualista.
Usiedli w wolnej sali konferencyjnej, Erik poczestowal go kawa i wloskimi sucharkami migdalowymi. Johan przeszedl od razu do rzeczy.
– Z tego co mi wiadomo, byl pan w Muramaris wiele razy. Z jakiego powodu?
– Pierwszy raz bylem tam, gdy mialem dziewietnascie lat. Razem z kolegami z historii sztuki pojechalismy na Gotlandie na wakacje. Zjechalismy cala wyspe na rowerach. Juz wtedy fascynowala mnie tworczosc Dardela i wiedzialem, ze wiele miesiecy letnich spedzil w Muramaris.
Usmiechnal sie, wspominajac tamten czas.
– Pamietam, jak spacerowalismy plaza i fantazjowalismy o tym, jak to Dardel przechodzil tamtedy niemal sto lat przed nami. Zastanawialismy sie, jak spedzal czas z Rolfem de Mare, z Ellen i Johnnym i z wszystkimi innymi artystami, ktorzy tam goscili. Wyobrazalismy sobie, jakie wiedli zycie, przepelnione miloscia i sztuka. Choc z drugiej strony smutne i dalekie od rzeczywistosci – skonczyl Erik Mattson rozmarzony.
– I pozniej powrocil pan do Muramaris?
– Tak – odparl Erik Mattson na wpol nieobecny. – Ja i moja byla zona Lydia wynajelismy domek Rolfa de Mare i pojechalismy tam ze wszystkimi dziecmi, kiedy jeszcze bylismy malzenstwem. Bylo to wiele lat temu. Nie byl to jednak udany wyjazd. Muramaris nie nadaje sie dla malych dzieci, schody prowadzace na plaze sa bardzo strome i nie ma tam zbyt wiele miejsca do zabawy. Poza tym domek jest dosc ciasny.
– Pojechal tam pan jeszcze raz?
– Tak, jeszcze dwa razy.
– Kto panu towarzyszyl, jesli moge zapytac?
– Kolega, nazywa sie Jakob, ucial Erik Mattson.
Nagle wydal sie zaklopotany.
– Dlaczego chce pan to wszystko wiedziec?
– Mam tak naprawde dwa powody – sklamal Johan. – Potrzebujemy troche swiezego materialu do historii morderstwa na Gotlandii, ale jest jeszcze jedna przyczyna. Uwazam, ze Muramaris jest tak interesujace, ze chcialbym zrobic o tym miejscu film dokumentalny dla Telewizji Szwedzkiej.
– Mowi pan powaznie?
W glosie Erika Mattsona od razu dalo sie uslyszec nowa energie.
– Byloby wspaniale. Jest bardzo wiele do opowiedzenia o Muramaris, wnetrza sa przepiekne. Czy widzial pan te fantastyczne piece z piaskowca, ktore wyrzezbila Ellen?
Johan potrzasnal przeczaco glowa. Przygladal sie Erikowi badawczym wzrokiem.
– Wiec byl pan zonaty. Ile ma pan dzieci?
– Troje, ale co to ma do rzeczy?
– Przepraszam, bylem tylko ciekawy. Powiedzial pan, ze byl pan w Muramaris ze „wszystkimi” dziecmi, wiec wyobrazilem sobie cala gromadke.
– Aha.
Erik Mattson zasmial sie. Wygladal, jakby mu ulzylo.
– Mam troje dzieci, choc nie sa juz tak naprawde dziecmi. Sa dorosle i maja wlasne zycie.
Johan nie wiedzial, co nim kierowalo, gdy w drodze do domu po kolacji u mamy w Ronninge, gdzie spotkal swoich braci i bardzo milo spedzil wieczor, zajechal pod mieszkanie Erika Mattsona przy ulicy Karlavagen. Zaparkowal samochod pod budynkiem i spojrzal na jego ladna fasade. Byla to okazala, starannie otynkowana kamienica, z ozdobnymi drzwiami wejsciowymi i rabatkami przed domem. Nie wiedzac, czego tak wlasciwie sie spodziewal, wyszedl z samochodu i podszedl do drzwi. Oczywiscie zamkniete. Swiecilo sie we wszystkich oknach. Wczesniej sprawdzil, gdzie mieszka Mattson i widzial, ze w jego oknach tez sie palilo swiatlo. Przy drzwiach wejsciowych znajdowal sie zarowno domofon, jak i zamkniecie na kod. Pod wplywem