zawodnikiem, nosil przydomek „Mrozonka”, bo nigdy nie zdradzal swoich uczuc Jak widac, zaslugiwal na to miano.

– Kiedy mowi pan, ze Greg zniknal… – zaczal Myron.

– Zawieruszyl sie, rozplynal, przepadl! – przerwal mi Clip. – Bez sladu, kamien w wode! Jak zwal, tak zwal.

– Zawiadomiliscie policje?

– Nie.

– Dlaczego?

Clip znowu machnal reka.

– Znasz Grega. Niekonwencjonalny gosc. Niedopowiedzenie tysiaclecia.

– Zachowuje sie nietypowo. Nie cierpi slawy. Lubi niezaleznosc. Juz nam znikal, ale nigdy tuz przed finalami.

– No i?

– Miejmy nadzieje, ze to tylko jego kolejny ekscentryczny wyskok – ciagnal Clip. – Greg rzuca jak marzenie, ale spojrzmy prawdzie w oczy: chlopak nie ma wszystkich w domu. Wiesz, co robi po meczach?

Myron zaprzeczyl.

– Jezdzi po miescie taksowka. Jezdzi po Nowym Jorku zolta taksowka! Mowi, ze pozwala mu to zachowac wiez z szarym czlowiekiem. Nie pojawia sie publicznie, nie wystepuje w reklamach. Nie udziela wywiadow. Nie bierze udzialu nawet w imprezach charytatywnych. Ubiera sie jak postac z seriali z lat siedemdziesiatych. Jest walniety.

– Wlasnie za to kochaja go kibice – odparl Myron. – I kupuja bilety.

– Owszem, ale to jeszcze bardziej umacnia mnie w przekonaniu, ze zawiadamiajac policje, mozemy zaszkodzic i jemu, i druzynie. Wyobrazasz sobie, jaki cyrk zrobilyby z tego media?

– Wielki – przyznal Myron.

– Wlasnie. Przypuscmy, ze Greg przebywa we French Lick lub w podobnym grajdole, do ktorego jezdzi po sezonie na ryby. Chryste, w zyciu bysmy sie z tego nie wykaraskali. Z drugiej strony podejrzewam, ze cos kombinuje.

– Kombinuje?

– Nie wiem. Tak tylko gadam. Ale na pewno nie chce skandalu. Nie teraz. Nie przed finalami, rozumiesz?

Choc Myron rozumial to srednio, postanowil odlozyc temat na pozniej.

– Kto jeszcze o tym wie? – spytal.

– Tylko my trzej.

Ekipa monterow wtoczyla kosze. W magazynie byly dwa zapasowe na wypadek, gdyby ktos przy wsadzie stlukl tablice w drobny mak jak Darryl Dawkins. Obsluga zaczela rozstawiac dodatkowe siedzenia. W Meadowlands, podobnie jak w innych halach sportowych, na meczach koszykowki jest wiecej miejsc dla widzow niz na meczach hokeja – w tym przypadku o tysiac. Myron lyknal yoo – hoo, zaczekal, az splynie mu po jezyku do gardla, i zadal oczywiste pytanie:

– A jaka jest w tym wszystkim moja rola? Oddychajacy gleboko, niemal z trudem, Clip zawahal sie.

– Wiem, ze spedziles kilka lat w FBI – rzekl wreszcie. – Wprawdzie nie znam szczegolow. Nie wiem, co tam zwojowales, grunt, ze masz doswiadczenie. Chcemy, zebys odszukal Grega. Po cichu.

Myron nie odpowiedzial. Jego „tajna” praca dla FBI byla, jak widac, najgorzej strzezona tajemnica w Stanach Zjednoczonych. Clip lyknal whisky. Spojrzal na pelna szklanke Calvina, zmierzyl go wzrokiem. Calvin wreszcie pociagnal lyk. Clip znow skupil sie na Myronie.

– Greg sie rozwiodl – ciagnal. – W zasadzie jest samotnikiem. Jego przyjaciele… co ja mowie, znajomi to koledzy z druzyny. Jego grupa wsparcia, jak wolisz. Rodzina. Jesli ktos wie, gdzie sie podzial, jesli ktos pomaga mu sie ukrywac, to na pewno ktorys ze Smokow. Bede z toba szczery. Koszykarze to urwanie glowy. Rozpieszczone, zepsute primadonny, ktore mysla, ze naszym zyciowym celem jest sluzenie im. Ale laczy ich jedno: wladze klubu to dla nich wrog. My przeciwko swiatu i tym podobne bzdury. Nie powiedza prawdy nam. Nie powiedza prawdy dziennikarzom. Z toba, jako, hm, „pasozytem”, tez nie porozmawiaja. Co innego z graczem. Tylko tak do nich dotrzesz.

– Mam dolaczyc do waszego zespolu, zeby znalezc Grega? Myron doslyszal w swoim glosie uraze. Niezamierzona, ale tamci dwaj tez ja doslyszeli. Poczerwienial z zaklopotania.

– Mowilem szczerze. – Clip polozyl reke na jego ramieniu. – Bylbys swietnym koszykarzem. Jednym z najlepszych.

Myron pociagnal duzy lyk yoo – hoo. Dosc szczypania sie, zdecydowal.

– Przykro mi, panie Arnstein. Ale nie pomoge panu.

– Slucham?

Na czolo Clipa powrocil mars.

– Mam wlasne zycie. Jestem agentem sportowym. Musze dbac o klientow. Nie moge raptem rzucic tego wszystkiego.

– Dostaniesz stawke minimalna. Dwiescie tysiecy dolarow minus cos tam. Finaly juz za dwa tygodnie. Do tego czasu tak czy siak pozostaniesz w zespole.

– Skonczylem z gra w koszykowke. Nie jestem prywatnym detektywem.

– Musimy odnalezc Grega. Moze byc w niebezpieczenstwie.

– Przykro mi, ale nic z tego. Clip usmiechnal sie.

– A gdybym dodatkowo oslodzil ci trudy?

– Nie.

– Piecdziesiat tysiecy dolarow za podpis.

– Przykro mi.

– Greg moze sie pojawic chocby jutro, a pieniadze i tak beda twoje. Piecdziesiat tysiecy. Plus udzial w zyskach z meczow finalowych.

– Nie.

Clip opadl na fotel. Wpatrzyl sie w szklaneczke, zanurzyl palec w whisky i zamieszal.

– Jestes agentem, powiadasz? – zagadnal z glupia frant.

– Tak.

– A ja jestem w dobrych stosunkach z rodzicami trzech graczy, ktorzy wejda do NBA z pierwszego naboru, wiesz?

– Nie.

– A gdybym ci zagwarantowal – rzekl wolno Clip – ze jeden z nich podpisze z toba kontrakt?

Myron zamienil sie w sluch. Kontrakt z zawodnikiem z pierwszego naboru?! Postaral sie – wzorem Mrozonki – zachowac chlodna mine, ale serce walilo mu jak mlotem.

– Jakim sposobem? – spytal.

– Nie twoje zmartwienie.

– A czy to aby nie jest na bakier z etyka?

Clip prychnal szyderczo.

– Nie zgrywaj pierwszej naiwnej, Myron – rzekl. – Pojdziesz mi na reke, a RepSport MB dostanie gracza z pierwszej rundy draftu. Masz to jak w banku. Bez wzgledu na wynik sprawy z Gregiem.

RepSport MB. Jego firma. Agencja Myrona Bolitara, ergo MB. Reprezentujaca sportowcow, ergo RepSport. Razem: RepSport MB. Sam wymyslil te nazwe, ale zadna z wielkich firm reklamowych nie zlozyla mu dotychczas propozycji.

– Sto tysiecy za podpis – zaproponowal.

Clip usmiechnal sie.

– Pojetny jestes – pochwalil.

Myron wzruszyl ramionami.

– Siedemdziesiat piec tysiecy – oznajmil Clip. – Nie ucz ojca dzieci robic, bierz i szlus.

Uscisneli sobie dlonie.

– Mam kilka pytan w sprawie znikniecia Grega – powiedzial Myron.

Clip podparl sie na podlokietnikach fotela i wstal.

– Na wszystkie pytania odpowie ci Calvin. – Wskazal glowa dyrektora klubu. – Musze isc.

Вы читаете Bez Sladu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату