– Zaczekaj. Nie sadzisz, ze on klamie?

– Jest zdenerwowany. To roznica.

Scott Duncan otworzyl szklane drzwi. Grace weszla. W Starbucks byla kolejka. W Starbucks chyba zawsze jest kolejka. Z glosnikow plynal jakis stary bluesowy przeboj w wykonaniu Billie Holiday, Diny Washington lub Niny Simone. Piosenka skonczyla sie i nastepna wokalistka byla dziewczyna z gitara Jewel, Aimee Mann, a moze Lucinda Williams.

– A co ze sprzecznosciami? – zapytala Grace.

Scott Duncan zmarszczyl brwi.

– No co?

– Czy nasz przyjaciel Josh wyglada na faceta chetnie wspolpracujacego z wladzami?

– Nie.

– No to co sie spodziewalas od niego uslyszec?

– Jego szef mowil, ze Josh mial jakies sprawy rodzinne.

Nam powiedzial, ze byl chory.

– To jest sprzecznosc – przyznal.

– Ale?

Scott Duncan teatralnie wzruszyl ramionami, nasladujac Josha.

– Prowadzilem mnostwo spraw. Wiesz, czego sie dowiedzialem o sprzecznosciach w zeznaniach?

Pokrecila glowa. Mleko tworzylo piane na kawie, przy akompaniamencie maszyny szumiacej jak wyciag w myjni samochodowej.

– One po prostu sa. Bylbym bardziej podejrzliwy, gdyby ich nie bylo. Prawda zawsze jest zawila. Przejalbym sie bardziej, gdyby opowiedzial nam dopracowana historyjke. Wtedy zastanawialbym sie, czy nie przygotowal jej wczesniej. Nie jest trudno konsekwentnie klamac, ale ten facet dwukrotnie zapytany o to, co jadl na sniadanie, udzielilby dwoch roznych odpowiedzi.

Posuneli sie naprzod. Zapytano ich, co chca do picia. Duncan spojrzal na Grace. Zamowila Venti Americano z lodem. Skinal glowa i poprosil o to samo. Zaplacil specjalna debetowa karta Starbucks. Czekali, stojac przy barze.

– Wiec uwazasz, ze mowi prawde? – spytala Grace.

– Nie wiem. Jednak jego odpowiedzi brzmialy wiarygodnie.

Ona nie byla tego taka pewna.

– To on podrzucil to zdjecie.

– Skad ta pewnosc?

– Tam nie bylo nikogo innego.

Wzieli kawe i znalezli stolik pod oknem.

– Powtorzymy to sobie – zaproponowal.

– Co takiego?

– Wydarzenia. Odebralas zdjecia. Dal ci je Josh. Czy obejrzalas je od razu?

Grace zapatrzyla sie w dal. Probowala przypomniec sobie szczegoly.

– Nie.

– W porzadku, a wiec wzielas koperte. Wlozylas ja do torebki?

– Trzymalam w reku.

– I co potem?

– W siadlam do samochodu.

– Wciaz majac te koperte?

– Tak.

– Gdzie ja polozylas?

– Na konsoli. Miedzy przednimi siedzeniami.

– Dokad pojechalas?

– Odebrac Maxa ze szkoly.

– Zatrzymywalas sie po drodze?

– Nie.

– Czy te zdjecia przez caly czas byly w twoim posiadaniu?

Grace usmiechnela sie mimo woli.

– To zabrzmialo tak, jakbym przechodzila przez odprawe bagazowa.

– Teraz juz o to nie pytaja.

– Od dawna nigdzie nie. lecialam.

Usmiechnela sie glupio i nagle zrozumiala, dlaczego zmienil temat rozmowy. On tez to zauwazyl. Wpadla na cos, na jakis trop, ktorym nie miala ochoty podazyc.

– Co? – zapytal.

Pokrecila glowa.

– Moze nie bylem w stanie spostrzec, ze Josh cos ukrywal.

Jednak w twoim przypadku bardzo latwo to zauwazyc. Co to takiego?

– Nic.

– Daj spokoj, Grace.

– Te zdjecia przez caly czas byly w moim posiadaniu.

– Jednak?

– Nie, to strata czasu. Wiem, ze to Josh. To na pewno on.

– Ale?

Nabrala tchu.

– Powiem to tylko raz, zebysmy mogli odrzucic taka mozliwosc i szukac dalej.

Duncan kiwnal glowa.

– Jest jedna osoba, ktora mogla, podkreslam slowo „mogla”, miec do nich dostep.

– Kto?

– Siedzialam w samochodzie, czekajac na Maxa. Otworzylam koperte i obejrzalam kilka pierwszych zdjec. Wtedy wsiadla moja przyjaciolka Cora.

– Siedziala w twoim samochodzie?

– Tak.

– Gdzie?

– Na przednim siedzeniu.

– A te zdjecia: byly na polce nad deska rozdzielcza, tuz obok?

– Nie, juz nie. – W jej glosie pobrzmiewal gniew. Nie podobalo jej sie to. – Juz mowilam. Ogladalam je.

– Ale odlozylas?

– Chyba tak, po chwili.

– Na te sama polke?

– Chyba tak, nie pamietam.

– Wiec ona miala do nich dostep.

– Nie. Bylam tam przez caly czas.

– Kto wysiadl pierwszy?

– Zdaje sie, ze wysiadlysmy jednoczesnie.

– Utykasz.

Popatrzyla na niego.

– I co z tego?

– To, ze wysiadanie musi przychodzic ci z trudem.

– Radze sobie.

– Daj spokoj, Grace, nie zaprzeczaj. To mozliwe, nie mowie, ze prawdopodobne, tylko mozliwe, ze kiedy wysiadalas, twoja przyjaciolka wsunela to zdjecie do koperty.

– Mozliwe, owszem. Ale ona tego nie zrobila.

– Na pewno?

– Na pewno.

Вы читаете Tylko Jedno Spojrzenie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату