– To nie tak, jak myslicie – powiedzial Harry Davis.

– A jak?

W tym momencie Harry Davis zerknal na swoja zone. Myron zrozumial. Odciagnal Erika na bok.

– Zlamales go – rzekl. – Jest gotowy mowic.

– I co?

– To, ze nic nie powie przy swojej zonie. A jesli naprawde cos zrobil Aimee, to nie przyzna sie przy tobie.

Erik wciaz lekko sie usmiechal,

– Chcesz przejac kontrole

– Tu nie chodzi o przejmowanie kontroli – odparl Myron – ale o uzyskanie informacji.

Wtedy Erik go zaskoczyl. Skinal glowa.

– Masz racje.

Myron spogladal na niego, jakby czekal na puente.

– Myslisz, ze chodzi o mnie – rzekl Erik. – Nie. Chodzi o moja corke. O to, co bym zrobil, zeby ja uratowac. Zabilbym tego czlowieka bez wahania. Zabilbym jego zone. Do diabla, Myron, zabilbym ciebie. Jednak to nic by nie dalo. Masz racje. Zlamalem go. Jesli jednak chcemy, zeby zaczal mowic, jego zona i ja powinnismy opuscic ten pokoj.

Podszedl do pani Davis. Skulila sie.

– Zostaw ja w spokoju! – krzyknal Harry Davis.

Erik zignorowal go. Zlapal pania Davis i pomogl jej wstac. Potem spojrzal na Harry’ego.

– Twoja zona i ja zaczekamy obok.

Wyszli do kuchni i zamkneli za soba drzwi. Myron chcial rozwiazac Davisa, ale nylonowych wiezow nie dalo sie rozplatac. Wzial koc i zatamowal nim krew plynaca ze zranionej stopy.

– Prawie nie boli – rzekl Davis.

Mowil jak w transie. Dziwne, ale sprawial wrazenie odprezonego. Myron widywal juz taka reakcje. Spowiedz istotnie jest balsamem dla duszy. Ten czlowiek dzwigal ciezkie brzemie tajemnic. Poczuje sie lepiej, przynajmniej chwilowo, kiedy wyrzuci je z siebie.

– Ucze w liceum od dwudziestu dwoch lat – zaczal bez zachecania Davis. – Kocham te prace. Wiem, ze nie jest dobrze platna. Wiem, ze nie jest prestizowa. Jednak uwielbiam uczniow. Kocham uczyc. Lubie pomagac mlodym w odnajdywaniu wlasnej drogi. Lubie, kiedy przychodza, by mnie odwiedzic. Davis umilkl.

– Dlaczego Aimee przyszla tutaj tamtej nocy? – zapytal Myron.

Davis jakby go nie slyszal.

– Niech pan pomysli, panie Bolitar. Ponad dwadziescia lat. Wsrod uczniow szkoly sredniej. Nie mowie „wsrod dzieci”. Poniewaz wiele z nich juz nie jest dziecmi. Maja po szesnascie, siedemnascie, nawet osiemnascie lat. Sa wystarczajaco dorosle, zeby sluzyc w wojsku i glosowac. I jesli nie jestes slepy, widzisz, ze to sa kobiety, nie dziewczynki. Ogladal pan kiedys dodatek z kostiumami kapielowymi „Sports Illustrated”? Albo pokaz najlepszych demow mody? Te modelki sa w tym samym wieku co te sliczne, swieze dziewczyny, z ktorymi przebywam przez piec dni w tygodniu i dziesiec miesiecy w roku. To kobiety, panie Bolitar. Nie dziewczynki. Nie jest to jakis niezdrowy pociag czy pedofilia.

– Mam nadzieje, ze nie probuje pan usprawiedliwic pozycia seksualnego z uczennicami – powiedzial Myron.

Davis pokrecil glowa.

– Chcialem tylko umiescic w odpowiednim kontekscie to, co zaraz powiem.

– Niepotrzebny mi kontekst, Harry. Tamten prawie sie rozesmial.

– Mysle, ze rozumie pan, co mowie, lepiej, niz chcialby pan przyznac. Rzecz w tym, ze jestem normalnym mezczyzna – rozumiem przez to normalnego heteroseksualnego samca z jego odruchami i potrzebami. Rok po roku otaczaja mnie oszalamiajaco piekne kobiety w obcislych spodniczkach i spodniach, pokazujace glebokie dekolty i gole brzuchy. Codziennie, panie Bolitar. Usmiechaja sie do mnie. Flirtuja ze mna. A my, nauczyciele, mamy byc silni i opierac sie temu co dnia.

– Niech zgadne – rzekl Myron. – Przestal sie pan opierac?

– Nie szukam panskiego wspolczucia. Mowie tylko, ze to nienormalna sytuacja. Kiedy widzi pan siedemnastolatke idaca ulica, przyglada sie jej pan. Pozada jej. Moze nawet fantazjuje.

– Ale nie zaczepia – odparl Myron.

– A dlaczego nie? Poniewaz to byloby niewlasciwe czy poniewaz nie mialby pan szans? Teraz niech pan sobie wyobrazi setki takich dziewczyn widywanych codziennie, przez dlugie lata. Od najdawniejszych czasow mezczyzna chcial byc potezny i bogaty. Dlaczego? Wiekszosc antropologow odpowie, ze po to, zeby zdobyc wiecej kobiet. To lezy w ludzkiej naturze. Nie patrzec, nie pozadac, nie pragnac – to byloby nienormalne, nie sadzi pan?

– Nie mam czasu na takie rozwazania, Harry. Wiesz, ze to niewlasciwe.

– Wiem – odparl. – I przez dwadziescia lat opieralem sie tym odruchom. Zadowalalem sie ogladaniem, marzeniami, fantazjowaniem.

– A potem?

– Dwa lata temu mialem cudowna, zdolna, piekna uczennice. Nie, to nie byla Aimee. Nie podam panu jej nazwiska. Nie musi go pan znac. Siedziala w pierwszej lawce, istne cudo. Spogladala na mnie jak na obrazek. Zawsze miala rozpiete dwa gorne guziki bluzki…

Davis zamknal oczy.

– Ulegl pan swoim naturalnym odruchom – rzekl Myron.

– Nie znam wielu mezczyzn, ktorzy by sie oparli.

– A co to ma wspolnego z Aimee Biel?

– Nic. A raczej nie bezposrednio. Ta mloda kobieta i ja mielismy romans. Nie bede wdawal sie w szczegoly.

– Dziekuje.

– Jednak w koncu zostalismy zdemaskowani. To byla, jak moze pan sobie wyobrazic, katastrofa. Jej rodzice dostali szalu. Powiedzieli o wszystkim mojej zonie. Nadal mi nie przebaczyla. Nie do konca. Jednak miala rodzinne pieniadze. Zaplacila im. Oni tez woleli trzymac sprawe w tajemnicy. Martwili sie o reputacje corki. Tak wiec wszyscy uzgodnilismy, ze nikomu o tym nie powiemy. Ona poszla na studia. A ja nadal uczylem. Dostalem nauczke.

– I co?

– Pogrzebalem przeszlosc. Wiem, ze chcialby pan widziec we mnie potwora, ale nim nie jestem. Mialem wiele czasu na rozmyslania. Wiem, ze uwaza pan, iz usiluje sie usprawiedliwic, ale nie tylko o to chodzi. Jestem dobrym nauczycielem. Sam pan powiedzial, ze tytul Nauczyciela Roku robi wrazenie, a ja zdobylem go wiecej razy niz jakikolwiek inny nauczyciel w historii szkoly. Dlatego ze zalezy mi na moich uczniach. Nie ma w tym sprzecznosci – miec takie pragnienia i troszczyc sie o uczniow. Przeciez pan wie, jak wyczulone sa nastolatki. Wyczuja falsz na kilometr. Glosuja na mnie, przychodza do mnie, kiedy maja jakis problem, poniewaz wiedza, ze naprawde mi na nich zalezy.

Myronowi zbieralo sie na wymioty, a jednak wiedzial, ze te argumenty nie sa pozbawione pewnego perwersyjnego sensu.

– Tak wiec wrocil pan do nauczania – rzekl, usilujac naprowadzic Davisa na wlasciwy temat. – Pogrzebal pan przeszlosc i…?

– I wtedy popelnilem drugi blad – powiedzial. Znow sie usmiechnal. Mial krew na zebach. – Nie, nie taki, jak pan mysli. Nie mialem drugiego romansu.

– A co?

– Przylapalem ucznia na sprzedawaniu prochow. I zawiadomilem zarowno dyrektora, jak i policje.

– To byl Randy Wolf- rzekl Myron.

Davis skinal glowa.

– Co sie stalo?

– Jego ojciec. Zna go pan?

– Spotkalem go.

– Zaczal weszyc. Krazyly plotki o moim zwiazku z tamta uczennica. Wynajal prywatnego detektywa. Mial takze innego nauczyciela, Drew Van Dyne’a, ktory mu pomagal. Widzi pan, Van Dyne zaopatrywal Randy’ego w

Вы читаете Obiecaj mi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату