– Moge wejsc? – W jego glosie slychac bylo zniecierpliwienie.

Faith podeszla i otwarla drzwi.

– O co…! – zaczela podniesionym tonem, gdy go zobaczyla.

Mezczyzna, ktory na nia patrzyl, nie byl Lee Adamsem. Mial modna fryzure, wilgotne wlosy pofarbowane na blond, krotka brode i wasiki, a na dodatek nosil okulary. Jakby tego bylo malo, oczy mezczyzny nie byly blyszczaco blekitne, tylko brazowe. Usmiechnal sie na widok jej reakcji.

– W porzadku, przeszlo test.

– Lee?

– Nie mozemy tak sobie przejsc kolo FBI jako my.

Lee wyciagnal rece i Faith zobaczyla nozyczki i pudelko farby do wlosow.

– Krotkie wlosy sa latwiejsze w utrzymaniu, poza tym uwazam za mit opinie, ze blondynki sa zabawniejsze.

– Chcesz, zebym obciela wlosy? – Spojrzala na niego pustym wzrokiem. – A potem mam je pofarbowac?

– Nie, ja je obetne. A jesli chcesz, moge je tez pofarbowac.

– Nie moge tego zrobic.

– Musisz.

– Wiem, ze to moze wydac sie w tych warunkach glupie…

– Masz racje, to rzeczywiscie wyglada w tych warunkach glupio. Wlosy odrastaja, ale kiedy nie zyjesz, to nie zyjesz – powiedzial miekko.

Chciala zaprotestowac, ale stwierdzila, ze Lee ma racje.

– Jak krotko?

Przechylal glowe, przygladajac sie jej wlosom z roznych stron.

– Moze krociutko, na JoAnne d’Arc? Chlopieco, ale wdziecznie.

– Cudownie. – Faith tylko popatrzyla na Lee. – Chlopieco, ale wdziecznie. Marzenie mojego zycia zrealizowane za pomoca paru ciec i farby do wlosow.

Poszli do lazienki. Lee posadzil ja na toalecie i zaczal ciac, a Faith caly czas zaciskala oczy.

– Mam ci je tez pofarbowac?

– Tak, prosze. Nie mam sily, by teraz na nie spojrzec.

Operacja zajela dluzsza chwile, a zapach chemikaliow zawartych w farbie byl trudny do zniesienia na pusty zoladek, ale kiedy Faith w koncu odwazyla sie spojrzec w lustro, byla mile zaskoczona. Nie wygladalo to tak zle, jak sie obawiala. Ksztalt jej glowy, w tej chwili mocniej wyeksponowany, byl rzeczywiscie niezly. A ciemny kolor pasowal do jej karnacji.

– Teraz wez prysznic – polecil Lee. – Kolor sie nie splucze. Suszarka jest pod zlewem, na lozku znajdziesz jakies czyste ubranie.

– Twoje rzeczy beda za duze. – Przygladala sie jego ksztaltom.

– Nie martw sie, prowadze osrodek z pelna obsluga.

Pol godziny pozniej Faith wyszla z sypialni w dzinsach i flanelowej koszuli oraz w butach na niskim obcasie. Zamiana obowiazkowego biznesowego kostiumu na stroj studenta college’a spowodowala, ze poczula sie mlodziej. Krotkie czarne wlosy okalaly jej twarz bez makijazu. Pod kazdym wzgledem nowy poczatek.

Lee siedzial za stolem w kuchni i ocenial jej nowy wyglad.

– W porzadku – powiedzial z aprobata.

– To twoje dzielo. – Spojrzala na jego wilgotne wlosy i uderzyla ja pewna mysl. – Masz druga lazienke?

– Nie, tylko te jedna. Wzialem prysznic, kiedy spalas. Nie uzylem suszarki, bo nie chcialem cie budzic. Zobaczysz, jestem bardzo troskliwa duszyczka.

Powoli sie uspokajala. Straszne bylo dla niej to, ze krecil sie tutaj, gdy ona spala w jego lozku. Nagle pojawil sie jej przed oczami obraz maniakalnego Lee Adamsa z nozyczkami w reku, przygladajacego sie, jak lezy zwiazana w lozku, naga i bezbronna.

– Boze, musialam rzeczywiscie mocno spac – powiedziala od niechcenia.

– Spalas. Ja rowniez pozwolilem sobie na mala drzemke. – Dalej jej sie przygladal. – Wiesz, bez makijazu wygladasz lepiej.

– Twoje klamstwa sa bardzo sympatyczne. – Faith usmiechnela sie. Wygladzila koszule. – Zawsze masz w mieszkaniu jakies kobiece ubrania?

Lee wciagnal skarpetki i pare tenisowek. Mial na sobie dzinsy i bialy T-shirt, ktory ciasno opinal jego klatke piersiowa. Faith dopiero teraz zauwazyla, jak szeroki ma kark. Jego tors raptownie zwezal sie w talii. Z kolei wydawalo sie, ze jego uda rozsadza material spodni. Lee zauwazyl, ze Faith mu sie przyglada, wiec szybko odwrocila wzrok.

– To moja siostrzenica Rachel – wyjasnil. – Uczy sie w szkole prawa w Michigan. W zeszlym roku praktykowala tutaj w firmie prawniczej i mieszkala ze mna, bez czynszu. Co prawda, w ciagu wakacji zarobila wiecej niz ja w ciagu roku. Zostawila niektore rzeczy, bo prawdopodobnie wroci w przyszle wakacje. Na szczescie jestes mniej wiecej tego samego wzrostu.

– Powiedz jej, zeby uwazala. To miasto ma sposoby na niszczenie ludzi.

– Nie sadze, zeby mogla miec takie problemy jak ty. Chce zostac sedzia, wiec nie moze byc powaznym przestepca.

Twarz Faith poczerwieniala. Wziela z suszarki kubek i nalala sobie kawy. Lee wstal.

– Sluchaj, to bylo niepotrzebne, przepraszam – powiedzial.

– W gruncie rzeczy zasluguje nawet na gorsze opinie.

– Moze i tak, ale zostawie ten zaszczyt innym.

Faith nalala i jemu kubek kawy i usiadla przy stole. Maks wszedl do kuchni i polizal jej reke. Usmiechnela sie i pogladzila szeroki leb psa.

– Maks bedzie mial opieke?

– Wszystko zalatwione. – Spojrzal na zegarek. – Niedlugo otworza bank. Mamy czas, zeby sie spakowac. Wezmiemy twoje rzeczy, pojedziemy na lotnisko, kupimy bilety i polecimy.

– Moge zadzwonic i wszystko zalatwic z lotniska. A moze lepiej stad?

– Nie. Moga sprawdzac polaczenia.

– Nie pomyslalam o tym.

– Musisz zaczac. – Pociagnal lyk kawy. – Mam nadzieje, ze dom nadaje sie do uzytku.

– Bedzie. Przypadkiem jestem jego wlascicielem.

– Maly domek?

– Rzecz wzgledna. Mysle, ze bedzie ci wygodnie.

– Nie jestem wymagajacy. – Zabral kawe do sypialni i po paru minutach wrocil w blekitnej bluzie. Znikly wasy i broda, a na glowie mial czapke z daszkiem. Niosl mala plastikowa torbe.

– Dowody naszej przemiany – wyjasnil.

– Tak bez przebrania?

– Pani Carter przyzwyczaila sie do dziwnych godzin mojej aktywnosci, ale gdybym sie pojawil, wygladajac jak ktos inny, to tak wczesnie rano moglaby sie wystraszyc. Poza tym nie chce, by mogla komukolwiek opisac, jak wygladam.

– Rzeczywiscie jestes w tym dobry – rzekla z uznaniem Kaith. – To mnie pociesza.

Wezwal Maksa. Wielki pies poslusznie przyczlapal z malego pokoju do kuchni, przeciagnal sie i usiadl obok pana.

– Jesli zadzwoni telefon, nie odbieraj. I nie podchodz do okna.

Faith kiwnela glowa porozumiewawczo. Lee i Maks wyszli. Wziela kawe i chodzila po malym mieszkaniu. Bylo to dziwne skrzyzowanie zabalaganionego pokoju w akademiku i domu doroslej osoby. Tam, gdzie powinna byc jadalnia, Lee urzadzil sobie mala silownie. Nic eleganckiego, zadnych drogich i technicznie wyrafinowanych urzadzen, tylko sztangi, laweczka z ciezarami i stojak. W jednym rogu znajdowal sie worek treningowy i gruszka bokserska, a na malym stoliku lezaly porzadnie ulozone rekawice do podnoszenia ciezarow, rekawice bokserskie, bandaze na rece, reczniki, a takze pudelko bialego proszku. W innym rogu lezala pilka lekarska.

Na scianach wisialo kilka fotografii mezczyzn w bialych mundurach marynarki wojennej. Z latwoscia poznala na nich Lee. Kiedy mial osiemnascie lat, wygladal niemal tak samo jak teraz, chociaz lata pozlobily mu twarz, co sprawialo, ze byl jeszcze bardziej atrakcyjny, jeszcze bardziej uwodzicielski. Dlaczego starzenie jest tak cholernie

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату