oddychanie stawalo sie bolesne, gdyz Lee przyciskal jej piersi do szczebli drabiny. Przez chwile pomyslala w panice, ze zwabil ja tutaj, by ja zgwalcic. Nagle uderzyl ja blysk swiatla z gory i poczula, ze Lee odsuwa sie od niej. Spojrzala w gore, gwaltownie mrugajac. Po grozie ciemnosci widok blekitnego nieba byl tak cudowny, ze chcialo jej sie krzyczec z radosci.

– Wejdz na dach, ale schylaj sie jak najnizej – wyszeptal Lee.

Weszla na gore, upadla na brzuch i rozejrzala sie. Dach starego domu byl plaski, pokryty zwirem i smola. W roznych miejscach znajdowaly sie wielkie stare grzejniki i nowsze urzadzenia klimatyzacyjne. Dobre miejsca do ukrycia sie, wiec Faith wsliznela sie za najblizszy z nich.

Lee byl wciaz na drabinie. Uwaznie nasluchiwal, po czym spojrzal na zegarek. Teraz wlasnie ten facet jest przed jego drzwiami. Bedzie dzwonil i czekal, az Lee odpowie. Maja co najwyzej trzydziesci sekund, zanim sie zorientuje, ze nikogo nie ma w domu. Dobrze byloby miec troche wiecej czasu, a takze sciagnac pozostalych, o ktorych Lee wiedzial, ze sa gdzies w poblizu. Wyjal z kieszeni telefon komorkowy i wcisnal przycisk. Kiedy ktos odebral, powiedzial:

– Pani Carter, mowi Lee Adams. Prosze posluchac, chcialbym, zeby pani wypuscila Maksa na korytarz. Tak, wiem, ze dopiero co go u pani zostawilem. Wiem, ze pobiegnie prosto do mojego mieszkania, o to mi wlasnie chodzi. Ja… hm… zapomnialem dac mu zastrzyk. Prosze sie pospieszyc, musze juz naprawde wyjsc.

Schowal telefon do kieszeni, wypchnal torby na zewnatrz, po czym sam przecisnal sie przez otwor i zamknal za soba zasuwke. Popatrzyl na dach i zauwazyl Faith. Chwycil torby i przekradl sie do niej.

– Dobrze, teraz mamy nieco czasu.

Uslyszeli, jak w dole pies zaczal glosno szczekac. Lee sie usmiechnal.

– Chodz za mna.

Nisko pochyleni doszli do skraju dachu. Sasiedni budynek byl nieco nizszy. Lee pokazal Faith, by chwycila go za rece, po czym opuscil ja nad krawedzia, mocno trzymajac, az dotknela stopami dachu. Kiedy dolaczyl do niej, uslyszeli krzyki dochodzace z budynku Lee.

– Dobrze, teraz wykonali atak wszystkimi silami. Sforsuja drzwi i wlacza alarm. Za pare minut bedzie tu wielkie zamieszanie.

– A co my w tym czasie zrobimy? – zapytala Faith.

– Jeszcze trzy budynki i zejdziemy droga pozarowa. Dalej!

Piec minut pozniej wbiegli w cicha podmiejska ulice zabudowana niskimi kamienicami. Po jej obu stronach staly samochody. Faith uslyszala odglos odbijanych pilek tenisowych, po czym dostrzegla w malym parku po drugiej stronie kamienic kort, otoczony wysokimi sosnami.

Lee obserwowal samochody. Po chwili przebiegl przez park i schylil sie. Kiedy sie wyprostowal, trzymal w reku pilke tenisowa, jedna z wielu, ktore przez lata wyladowaly tam w wyniku nieudanych odbic na korcie. Faith ze zdziwieniem zobaczyla, ze usiluje wyciac scyzorykiem dziure w pilce.

– Co robisz? – zapytala.

– Wejdz na chodnik i spokojnie idz. I miej oczy otwarte.

– Lee…

– Dalej, Faith!

Odwrocila sie i weszla na chodnik, dopasowujac tempo krokow do Lee, ktory szedl po drugiej stronie zaparkowanych pojazdow i przygladal sie kazdemu z nich. W koncu zatrzymal sie przy luksusowym samochodzie wygladajacym na nowy.

– Widzisz kogos patrzacego na nas? – zapytal Lee.

Faith potrzasnela glowa. Lee podszedl do samochodu i przystawil pilke do zamka w ten sposob, ze otwor w pilce dotykal otworu na kluczyk. Faith patrzyla na niego, jakby postradal zmysly.

– Co ty robisz?

W odpowiedzi uderzyl piescia w pilke, wydmuchujac cale znajdujace sie w niej powietrze w zamek. Faith z zachwytem zobaczyla, ze wszystkie drzwi sie odblokowuja.

– Jak to zrobiles?

– Wsiadaj.

Lee wsliznal sie do samochodu, to samo zrobila Faith. Nachylil sie pod kolumne kierownicy i znalazl te druciki, ktorych potrzebowal.

– Nie mozna tak odpalic tych nowych samochodow. Ta technologia…

Faith zamilkla, gdy samochod zapalil. Lee wyprostowal sie, wlaczyl bieg i zjechal z kraweznika. Spojrzal na Faith.

– Co mowisz?

– No dobra, wiec jak pilka tenisowa otwiera samochod?

– Mam swoje zawodowe tajemnice.

Lee czekal w samochodzie na czujce, a Faith weszla do banku, wyjasnila zastepcy kierownika, o co jej chodzi, i usilowala sie podpisac. Caly czas myslala o tym, zeby nie zemdlec. Spokojnie, dziewczyno – powtarzala w myslach – jedna rzecz na raz. Na szczescie znala tego pracownika. Ciekawie przygladal sie jej nowemu image’owi.

– Kryzys wieku sredniego – powiedziala w odpowiedzi na jego spojrzenie. – Postanowilam wygladac mlodzienczo, bardziej oplywowo.

– Bardzo interesujaco – powiedzial uprzejmie.

Uwaznie obserwowala, jak wzial jej klucz, wsadzil go wraz z bankowym duplikatem w zamek i otworzyl sejf, po czym zaniosl skrzynke do kabiny po drugiej stronie piwnicy z sejfami. Faith wciaz na niego patrzyla, gdy odchodzil.

Zamknela drzwi na klucz, otwarla pudlo i przez chwile patrzyla na jego zawartosc, po czym wszystko wrzucila do torby i zamknela skrzynke. Mlody mezczyzna umiescil ja z powrotem w piwnicy, a Faith wyszla jak gdyby nigdy nic.

Faith i Lee skierowali sie na autostrade miedzystanowa 395, skad zjechali na GW Parkway i dalej na poludnie, w kierunku Reagan National Airport. Poniewaz zmierzali w przeciwna strone niz poranny szczyt komunikacyjny, mieli calkiem niezly czas.

Faith spojrzala na Lee. Patrzyl wprost przed siebie, zatopiony w myslach.

– Dobrze sobie tam poradziles – powiedziala.

– W gruncie rzeczy zagralismy ostrzej, niz bym chcial. – Przerwal i potrzasnal glowa. – Naprawde to martwie sie o Maksa, choc to glupio brzmi w tych okolicznosciach.

– To wcale nie brzmi glupio.

– Maks i ja jestesmy od dawna razem. Cale lata bylismy we dwojke, tylko ja i moj stary pies.

– Watpie, by mu cos zrobili w obecnosci wszystkich tych ludzi.

– Tak, chcialbym tak myslec. Ale jesli mieli zabic czlowieka, to pies nie mial zadnych szans.

– Przykro mi, ze musiales to zrobic dla mnie.

– Coz, w koncu pies to pies. – Wyprostowal sie. – Mamy przeciez inne zmartwienia, co?

– Tak – zgodzila sie Faith.

– Wydaje mi sie, ze moja sztuczka z magnesem nie zadzialala calkiem dobrze. Musieli mnie zidentyfikowac na wideo. A jednak, i to tak szybko. – Pokrecil glowa z mieszanina podziwu i strachu na twarzy. – Przerazajaco szybko.

Faith poczula, ze jej odwaga niknie. Jesli Lee jest przerazony, to jak okreslic poziom jej strachu?

– Nie dodajesz mi odwagi.

– Moglbym sobie radzic z tym lepiej, gdybys mi powiedziala, o co tu chodzi.

Po bohaterskich wyczynach tego mezczyzny Faith w gruncie rzeczy chciala mu sie zwierzyc. W tej chwili jednak przypomniala sobie telefon od Buchanana, ktory dzwieczal jej w uszach jak strzaly poprzedniej nocy.

– Kiedy bedziemy w Karolinie, wszystko sobie wyjasnimy. Oboje – powiedziala.

ROZDZIAL 16

Thornhill odlozyl sluchawke i z zaklopotaniem rozejrzal sie po swym biurze. Jego ludzie znalezli puste

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×