– Jesli to sie panu wydaje nieprawdopodobne – rzekl Abbott – to musi pan wiedziec, ze poddal sie operacji plastycznej. Pomyslanej jako ostateczny rozbrat z przeszloscia, z czlowiekiem, ktorym byl, aby stac sie czlowiekiem, ktorym nie byl. Nie sadze, zeby kraj mogl sie w jakikolwiek sposob odwdzieczyc takiemu czlowiekowi jak Bourne, chyba jedynie przez umozliwienie mu sukcesu i, moj Boze, tyle wlasnie zamierzam zrobic. – Mnich przerwal dokladnie na dwie sekundy, potem dodal: – O ile to jest Bourne.

Z Elliotem Stevensem stalo sie cos takiego, jakby go ktos uderzyl niewidzialnym mlotkiem.

– Co pan powiedzial? – wyjakal.

– Czekalem z tym do konca. Chcialem, zeby pan rozumial cale tlo, zanim wypelnie te luke. Moze to zreszta nie luka, na razie nie wiemy, zbyt wiele zdarzylo sie rzeczy, ktore nie maja dla nas sensu, ale po prostu nie wiemy. To jest wlasnie przyczyna, dla ktorej nie moze byc zadnej interwencji na innych szczeblach, zadnych dyplomatycznych ceregieli, ktore grozilyby odslonieciem tej gry. Moglibysmy skazac na smierc czlowieka, ktory dal z siebie wiecej niz ktokolwiek z nas. Jesli mu sie powiedzie, ma szanse powrocic do wlasnego zycia, ale tylko anonimowo, tylko pod warunkiem, ze jego tozsamosc nigdy nie zostanie ujawniona.

– Obawiam sie, ze musi pan to wyjasnic – powiedzial zdumiony doradca prezydenta.

– Lojalnosc, Elliott. Nie ogranicza sie ona do tych, o ktorych zwykle mowimy „ci dobrzy faceci”. Carlos stworzyl armie oddanych mu mezczyzn i kobiet. Moga go nie znac, ale go czcza. Jesli Bourne zostanie ujawniony, cala ta armia ruszy, zeby go zabic. A jesli zlapie Carlosa – albo jesli zastawi pulapke, w ktora my go zlapiemy – i zniknie, jest wolny.

– Ale mowi pan, ze to moze nie byc Bourne?

– Powiedzialem, ze nie wiemy. Bourne z pewnoscia byl w banku, co potwierdzaja jego autentyczne podpisy. Ale czy teraz to jest Bourne? Dowiemy sie w ciagu najblizszych dni.

– O ile sie pokaze – dodal Webb.

– To sprawa delikatna – mowil dalej stary czlowiek. – Jest tyle niewiadomych. Jezeli to nie jest Bourne – albo jezeli zmienil front, zdradzil – tlumaczyloby to ten telefon do Ottawy, zabojstwo na lotnisku. Z tego, co wiemy, bieglosc kobiety posluzyla do podjecia pieniedzy w Paryzu. Carlosowi pozostalo wtedy tylko wyjasnienie paru spraw w kanadyjskim Ministerstwie Finansow; reszta byla juz dla niego dziecinna igraszka. Zabic czlowieka, z ktorym sie kontaktowala, wpedzic ja w poploch, odciac i wykorzystac do ujecia Boufne’a.

– Czy byl pan w stanie sie z nia porozumiec? – spytal major.

– Probowalem, ale nie udalo mi sie. Polecilem Hawkinsowi skontaktowac sie z czlowiekiem, ktory tez byl bliskim wspolpracownikiem tej St. Jacques; Alan jakis tam. Kazal jej wracac natychmiast do Kanady. Przerwala z nim rozmowe.

– Do cholery! – wybuchnal Webb.

– Wlasnie. Gdyby udalo nam sie zmusic ja do powrotu, moglibysmy sie wiele dowiedziec. Ona stanowi klucz. Dlaczego zostala z nim? Dlaczego on jest z nia? Nic sie tu nie trzyma kupy.

– Zwlaszcza dla mnie! – powiedzial Stevens, ktorego zdumienie przechodzilo w zlosc. – Jesli liczycie na wspolprace prezydenta – chociaz ja nic nie przyrzekam – to radze wyrazac sie jasniej.

Abbott zwrocil sie do niego:

– Szesc miesiecy temu Bourne zniknal. Cos sie stalo. Nie jestesmy pewni co, ale mozna sie domyslac prawdopodobnej wersji wypadkow. Dostal wiadomosc w Zurychu, ze Carlos jest w drodze do Marsylii. Pozniej – zbyt pozno – zrozumielismy. Bourne dowiedzial sie, ze Carlos zawarl kontrakt na zabojstwo Howarda Lelanda, i probowal temu przeszkodzic… potem – nic. Zniknal. Zostal zabity? Zalamal sie? A moze… sie poddal?

– Tej wersji przyjac nie moge – przerwal Webb. – Nie przyjmuje.

– Wiem, ze pan nie przyjmuje – powiedzial Mnich. – Dlatego chce, zeby pan przejrzal te akta. Zna pan jego szyfry; sa tu wszystkie. Niech pan zwroci uwage, czy w Zurychu nie bylo jakichs nieprawidlowosci.

– Prosze! – wtracil Stevens. – Co pan sobie wlasciwie wyobraza? Musial pan znalezc cos konkretnego, cos na czym opiera pan swoj sad! To mi jest potrzebne, panie Abbott. Prezydentowi jest to potrzebne.

– Sam bym wiele za to dal. Ale cosmy znalezli? Wszystko i nic… Dwa lata i dziesiec miesiecy najstaranniej przygotowanego oszustwa. Kazdy falszywy dokument w naszym archiwum zostal uwiarygodniony, kazde posuniecie wyjasnione i uzasadnione; kazdy informator, mezczyzna czy kobieta, wszystkie kontakty, zrodla – otrzymaly twarze, glosy, historie do opowiedzenia, i z kazdym miesiacem z kazdym dniem troszke blizej Carlosa… Potem nic. Milczenie. Szesc miesiecy prozni.

– Nie teraz – zaprzeczyl doradca prezydenta. – Milczenie zostalo przerwane. Tylko przez kogo?

– To jest glowne pytanie, prawda? – powiedzial stary czlowiek zmeczonym glosem. – Miesiace milczenia, potem nagle wybuch samowolnej, niezrozumialej aktywnosci. Konto wykorzystane, tresc fiche zmieniona, miliony przekazane do innego banku – wedlug wszelkiego prawdopodobienstwa ukradzione. Ponadto zabici ludzie; na innych zastawione pulapki. Ale na kogo? I przez kogo? – Mnich ze znuzeniem potrzasnal glowa. – Kim jest ten czlowiek?

20

Limuzyna stala zaparkowana miedzy dwiema latarniami, po drugiej stronie ulicy, ukosnie do ciezkich rzezbionych drzwi budynku z brunatnego piaskowca. Za kierownica siedzial szofer w liberii, ktorego obecnosc na tej zadrzewionej ulicy, w tego rodzaju pojezdzie nie byla niczym nadzwyczajnym. Niezwykly byl jednak fakt, ze dwaj inni ludzie pozostawali ukryci w cieniu glebokich tylnych siedzen samochodu, nie probujac z niego wysiasc. Obserwowali drzwi budynku, pewni, ze nie zostana wykryci przez promieniowanie podczerwone elektronicznej kamery.

Jeden z mezczyzn poprawil okulary. Jego oczy za grubymi szklami przypominaly oczy sowy, jednakowo podejrzliwe wobec wszystkiego, co znalazlo sie w ich zasiegu. Byl to Alfred Gillette, dyrektor Wydzialu Oceny Kadr z Rady Bezpieczenstwa Narodowego.

– Coz za radosc uczestniczyc w klesce arogancji. Tym wieksza, jesli sie jest sprawca tego zdarzenia – powiedzial.

– Musisz go rzeczywiscie nie cierpiec, prawda? – spytal towarzysz Gillette’a, mezczyzna o poteznych barach, w czarnym deszczowcu; jego akcent zdradzal slowianskie pochodzenie.

– Nienawidze go. Uosabia to wszystko, czego nie znosze w tym miescie. Odpowiednie szkoly, domy w Georgetown, farmy w Wirginii, spotkania w zaciszu klubow. On i jemu podobni skurwysyni maja tu swoj ciasny, maly swiatek, do ktorego nie dopuszczaja nikogo – i sami wszystkim rzadza. Kurewskie pomioty. Pewna siebie, nadeta arystokracja waszyngtonska. Zeruja na naszej inteligencji i pracy, a potem tylko podejmuja decyzje i przypisuja sobie caly sukces. Jesli jestes spoza, zawsze bedziesz dla nich czescia bezosobowej masy, ich „kochanym personelem”.

– Przesadzasz – powiedzial Europejczyk, wpatrujac sie w budynek z piaskowca. – Radziles sobie wsrod nich calkiem dobrze. W przeciwnym razie nigdy nie zwiazalibysmy sie z toba.

Gillette rzucil mu spojrzenie spode lba.

– Jesli mi sie powiodlo, to jedynie dlatego, ze stalem sie niezbedny dla wielu takich jak Dawid Abbott. Mam w glowie tysiace rzeczy, ktorych oni nigdy nie byliby w stanie spamietac. Wiedza, ze tam, gdzie sa pytania wymagajace odpowiedzi i sprawy do zalatwienia, lepiej miec kogos takiego jak ja. Stanowisko dyrektora Wydzialu Oceny Kadr wymyslili specjalnie dla mnie. A wiesz dlaczego?

– Nie, nie wiem. Alfredzie – odpowiedzial Europejczyk spogladajac na zegarek.

– Bo nie maja cierpliwosci sleczec nad tysiacami zyciorysow i akt. Wola obiady w „Sans Souci” albo popisy przed komisjami senackimi, gdzie czytaja dokumenty sporzadzone przez innych – przez tych niedostrzeganych, bezimiennych – ten ich „kochany personel”.

– Jestes zgorzknialy – stwierdzil Europejczyk.

– Bardziej, niz ci sie zdaje. Stracilem cale zycie na robieniu tego, co powinny robic te sukinsyny, i w zamian za co? Za tytul, za okazjonalny lunch, w trakcie ktorego miedzy krewetkami a przystawka konsumuja sie moj mozg. Ten bezczelny Abbott i jemu podobni faceci byliby zerem bez takich jak ja.

– Nie powinienes lekcewazyc Mnicha. Carlos jest pelen uznania dla niego.

– Bo nie zna prawdy! Wszystko, co robi Abbott, jest osnute tajemnica; nikt nie wie, ile ten czlowiek popelnil bledow. Nawet jesli cos wyszlo na jaw, bledy przypisywano takim jak ja.

Вы читаете Tozsamosc Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату