Tannenbaum, a on nie pytal o nic wiecej, bo i tak sie domyslil, ze ma to jakis zwiazek z tym, co sie stalo na wyspie. Jest fachowcem w tych sprawach. – Umilkl na chwile, ale zanim Bourne zdazyl sie odezwac, Johnny jeknal rozpaczliwie: – O, Boze!

– Pritchard – uzupelnil Jason. – Zostal na linii.

– Ale dlaczego? Dlaczego to zrobil?

– Carlos kupil gubernatora i szefa wydzialu do walki z narkotykami. Na pewno kosztowalo go to mase pieniedzy. Pritchard z pewnoscia byl duzo tanszy.

– Mylisz sie, Davidzie! Nawet jesli Pritchard jest zarozumialym, nudnym oslem, to na pewno nie zdradzilby mnie dla pieniedzy. Na wyspach nie licza sie pieniadze, tylko prestiz. Pracujac dla mnie, znacznie zyskuje w oczach swojej rodziny i znajomych, a poza tym w gruncie rzeczy mam z niego spory pozytek.

– To musial byc on, Johnny. Nie ma innej mozliwosci.

– Ale jest sposob, zeby to sprawdzic. Tylko jeden, bo przeciez jestem tutaj, nie tam, i na pewno sie stad nie rusze.

– Co masz na mysli?

– Chce wtajemniczyc w sprawe Henry'ego Sykesa. Zgadzasz sie?

– W porzadku.

– Jak sie czuje Marie?

– Tak jak mozna sie czuc w naszej sytuacji… Sluchaj, Johnny: nie chca, zeby cokolwiek o tym wiedziala, rozumiesz? Jesli do ciebie zadzwoni, a na pewno to zrobi, powiedz jej, ze dotarliscie na miejsce i ze wszystko jest w po rzadku. Ani slowa o przeprowadzce i Carlosie.

– Rozumiem.

– Bo chyba wszystko jest w porzadku, prawda? Jak tam dzieci? Jamie daje sobie rade?

– Moze nie bedziesz zachwycony, ale twoj syn swietnie sie tym wszystkim bawi, a pani Cooper nie pozwolila mi ani razu dotknac Alison.

– Jestem zachwycony wszystkim, czego moge sie o nich dowiedziec.

– To dobrze. A co z toba? Jakies postepy?

– Skontaktuje sie z toba – powiedzial Jason i odlozyl sluchawke, po czym zwrocil sie do Conklina: – To wszystko nie ma najmniejszego sensu, a przeciez Carlos zawsze dziala celowo, jesli sie dobrze przyjrzec. Zostawia mi ostrzezenie, przez ktore o malo nie wariuje ze strachu, ale nie majak zrealizowac grozby. Co o tym myslisz?

– W tym wypadku chodzi mu o to, zeby cie bez przerwy wytracac z rownowagi – odparl Aleks. – Carlos nie moze ot, tak sobie, wejsc do Tannenbaum, wiec postanowil nastraszyc cie, zebys wpadl w panike, i to mu sie calkowicie udalo. Usiluje cie sprowokowac do popelnienia bledu. Chce caly czas kontrolowac sytuacje.

– Skoro tak, to Marie tym bardziej powinna wrocic do Stanow. Musi to zrobic najszybciej, jak to tylko mozliwe! Ma siedziec w dobrze strzezonej fortecy, a nie w motelu!

– Dzisiaj jestem bardziej sklonny przyznac ci racje niz wczoraj wieczorem.

Otworzyly sie drzwi i do pokoju wszedl Krupkin z wydrukami komputerowymi w dloni.

– Numer, ktory mi podales, jest teraz wylaczony – powiedzial z czyms w rodzaju wahania w glosie.

– A do kogo nalezal, kiedy byl wlaczony? – zapytal Jason.

– Na pewno wam to sie nie spodoba, tak samo jak mnie… Szczerze mowiac, sklamalbym, gdybym mogl, ale tego nie zrobie, bo wiem, ze nie powinienem. Otoz piec dni temu zgloszono zmiane wlasciciela. Przedtem nalezal do pewnej organizacji, oczywiscie nie istniejacej, a teraz do czlowieka nazwiskiem Webb… David Webb.

Conklin i Bourne wpatrywali sie w milczeniu w oficera radzieckiego KGB, ale milczenie to bylo pelne napiecia.

– Dlaczego uwazasz, ze nie spodoba nam sie ta informacja? – zapytal wreszcie Conklin.

– Moj dobry, stary przeciwniku – odparl spokojnie Krupkin. – Kiedy twoj przyjaciel wybiegl jak szalony z tej restauracji, sciskajac w reku brazowy papier, zwrociles sie do niego 'Davidzie'… Teraz znam jeszcze nazwisko, ktorego, szczerze mowiac, wolalbym nie znac.

– Moze pan o tym zapomniec – powiedzial oschle Jason.

– Zrobie, co w mojej mocy, ale istnieja sposoby…

– Nie o to mi chodzi – przerwal mu Jason. – Dowiedzial sie pan, to trudno, jakos to przezyje. Chce wiedziec, gdzie jest zainstalowany ten telefon. Prosze mi podac adres.

– Wedlug danych z komputera obliczajacego wysokosc rachunkow miesci sie tam charytatywna misja siostr zakonnych. Ma sie rozumiec, dane sa falszywe.

– Wrecz przeciwnie – odparl Bourne. – Sa prawdziwe. Tam naprawde mieszkaja autentyczne siostry. To swietny kamuflaz. W kazdym razie byl swietny do pewnego momentu.

– Fascynujace, jak czesto Szakal korzysta z oslony koscielnej fasady – zauwazyl Rosjanin. – Znakomity, choc moze nieco przestarzaly sposob. Plotka glosi, ze kiedys uczeszczal nawet do seminarium.

– Jesli tak, to Kosciol okazal sie bardziej przewidujacy od was – odparl Aleks tonem zartobliwej wymowki. – Pozbyli sie go szybciej niz wy.

Krupkin parsknal smiechem.

– Nigdy nie lekcewazylem Watykanu. Udowodnil ponad wszelka watpliwosc, ze nasz szalony Jozef Stalin w ogole nie mial pojecia, o co chodzi, kiedy zapylal, iloma dywizjami dysponuje papiez. Jego swiatobliwosc nie potrzebuje ani jednej, bo i tak potrafi osiagnac wiecej, niz Stalinowi udalo sie zalatwic kolejnymi czystkami. Prawdziwa wladze ma ten, kto potrafi zasiac najsilniejszy strach, czyz nie tak, Aleksiej? Wszyscy wielcy tego swiata kierowali sie ta zasada, a przeciez najbardziej boimy sie smierci, a takze tego, co czeka nas potem. Kiedy wreszcie wydoroslejemy i kazemy im isc do diabla?

– Smierc… – szepnal Jason, marszczac z zastanowieniem brwi. – Smierc na rue de Rivoli, w hotelu Meurice, na bulwarze Lefebvre… Boze, zupelnie zapomnialem! Dominique Lavier! Byla w Meurice, moze nadal tam jest. Powiedziala, ze bedzie ze mna wspolpracowac.

– Dlaczego mialaby to zrobic? – zapytal ostro Krupkin.

– Dlatego, ze Carlos zabil jej siostre, a ona nie miala innego wyjscia, jak przylaczyc sie do niego albo rowniez zginac. – Bourne ponownie odwrocil sie do konsolety. – Musze zadzwonic do Meurice…

– 426- 038- 60 – podpowiedzial Krupkin; Jason chwycil olowek i zapisal numer w otwartym notesie Aleksa. – Urocze miejsce, kiedys podobno bywali tam nawet krolowie. Maja znakomite dania z rusztu.

Bourne wystukal numer i nakazal gestem cisze. Poprosil telefonistke z hotelowej centrali o polaczenie z pokojem madame Brielle, a kiedy uslyszal w odpowiedzi 'mais, ouf, odetchnal z ulga.

– Tak? – odezwala sie Dominique Lavier.

– To ja, madame – powiedzial Jason po francusku z ledwo uchwytnym angielskim akcentem. – Pani gospodyni powiedziala nam, ze bedziemy mogli pania tu zastac. Suknia jest juz gotowa. Serdecznie przepraszamy za spoznienie.

– Mieliscie mi ja przywiezc wczoraj w poludnie! Chcialam wystapic w niej wieczorem w Le Grand V6four. To niedopuszczalne!

– Jeszcze raz najmocniej pania przepraszam. Mozemy natychmiast do starczyc ja do hotelu.

– Jest pan idiota! Chyba powiedziano panu, ze zatrzymalam sie tutaj tylko na dwa dni. Prosze ja zawiezc do mojego mieszkania na Montaigne, i lepiej, zeby byla tam przed czwarta, bo jak nie, to pieniadze zobaczycie dopiero za pol roku!

Lavier przerwala raptownie rozmowe.

Bourne odlozyl sluchawke; na jego czole ponizej linii lekko szpakowatych wlosow pojawily sie krople potu.

– Zbyt dlugo bylem poza gra – stwierdzil, oddychajac gleboko. – Bedzie o czwartej w swoim mieszkaniu na Montaigne.

– A kto to w ogole jest, do diabla? – wykrzyknal zdesperowany Conklin.

– Dominique Lavier, tyle tylko, ze uzywa imienia swojej zamordowanej siostry Jacqueline. Podszywa sie pod nia od wielu lat – wyjasnil Krupkin.

– Wiedzieliscie o tym? – zapytal z podziwem Jason.

– Tak, ale nic nam to nie dalo. Wszystko zostalo zalatwione tak, jak to sie zwykle odbywa w swiecie haute couture – kilkumiesieczna nieobecnosc, niewielki zabieg chirurgiczny, a przy okazji odpowiednie przeszkolenie. Ci ludzie tak naprawde nigdy sie sobie nie przygladaja ani nie sluchaja tego, co mowia inni. Obserwowalismy ja, ale

Вы читаете Ultimatum Bourne’a
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату