Nie mniej ode mnie przejety Stoiczew spogladal w zadziwieniu na dokument, chociaz widok takich starych manuskryptow stanowil dlan chleb powszedni.

«Przetlumaczylem ten list na bulgarski. – Wyciagnal kolejna kartke. Tlumaczenie napisane bylo na maszynie na papierze pelurowym. – Postaram sie wam to przeczytac».

Chrzaknal i na zywo, choc ze wszystkim szczegolami, zaczal mozolic sie nad tekstem.

Do Jego Ekscelencji Opata Maksyma Eupraksiusa!

Siegam po pioro, by wypelnic obowiazek, jaki w swej madrosci na mnie nalozyles, i opowiem szczegolowo o naszej misji. Z Boza pomoca postaram sie z tego zadania wywiazac jak najlepiej. Ostatnia noc spedzilismy nieopodal Virbius, dwa dni drogi od Ciebie, w monasterze Swietego Wlodzimierza, gdzie w Twoim imieniu swieci bracia podjeli nas bardzo goscinnie. Zgodnie z Twoja instrukcja udalem sie samotnie do opata i w najwiekszym sekrecie opowiedzialem o naszej misji. Natychmiast polecil ukryc nasz furgon w stajniach, przed ktorymi zostala wystawiona straz skladajaca sie z dwoch jego i dwoch naszych mnichow. Sadze, ze dopoki nie wkroczymy na terytoria niewiernych, wszedzie bedziemy spotykali sie z takim zrozumieniem i goscinnoscia. Zgodnie z Twym poleceniem wreczylem opatowi ksiazke, a on niezwlocznie ja schowal, nawet jej przede mna nie otwierajac.

Konie sa zmeczone po podrozy przez gory, wiec zostalismy w monasterze jeszcze na jedna noc. Bardzo pokrzepila nas na duchu posluga kaplanska swiatyni, w ktorej dwie ikony Przeczystej Dziewicy czynia cuda zarowno dzis, jak i osiemdziesiat lat temu. Z jednej z nich ciagle plyna lzy za grzesznikow i natychmiast zamieniaja sie w najprawdziwsze perly. Wznieslismy do niej najzarliwsze blagania o opieke nad nami podczas trwania misji i szczesliwy powrot do wielkiego miasta oraz o bezpieczne schronienie w stolicy terytorium niewiernych. Z niej wyruszymy, by wypelnic nasze zadanie.

Twoj pokorny sluga W Imie Ojca i Syna, i Ducha Swietego

Br. Kiryl

W kwietniu Roku Panskiego 6985

Slow Soiczewa sluchalismy z zapartym tchem. Tlumaczyl powoli i metodycznie. Mialem wlasnie oznajmic na glos o niewatpliwym powiazaniu obu listow, kiedy na schodach za drzwiami rozlegly sie kroki.

«Wracaja» – powiedzial cicho Stoiczew. Odlozyl list, po czym dolaczyl do niego nasze kopie. – Pan Ranow… Czy zostal wyznaczony na waszego przewodnika?»

«Tak – odparlem szybko. – Moim zdaniem za bardzo interesuje sie naszymi badaniami. Mamy panu tyle do powiedzenia, ale tylko na osobnosci, oraz…»

«Moze to byc niebezpieczne?» – zapytal stary profesor.

«Skad pan o tym wie?»

Z naszej dotychczasowej rozmowy nic takiego nie wynikalo.

«Ha! – Potrzasnal glowa, a ja zrozumialem, ze wie o wielu rzeczach, o ktorych ja, ku swemu zalowi, nie mialem pojecia. – Ja tez wiele spraw chcialbym wam wyjasnic. Nie spodziewalem sie, ze zobacze drugi list. Ale przy Ranowie trzymajcie usta zamkniete na klodke».

«Juz tym niech sie pan nie martwi» – powiedziala z usmiechem Helen i oboje dluzsza chwile spogladali sobie w oczy.

«Spokojnie – mruknal Stoiczew. – Zorganizuje nasze nastepne spotkaniem

Do salonu weszli Irina i Ranow. Niesli talerze. Siostrzenica gospodarza zaczela rozstawiac na stole szklanki oraz postawila karafke z trunkiem bursztynowej barwy. Ranow przyniosl chleb i polmisek z biala fasola. Na jego twarzy goscil szeroki usmiech i nasz opiekun zdawal sie zupelnie udomowiony. Bylem za to siostrzenicy profesora Stoiczewa niewymownie wdzieczny. Posadzila wuja wygodnie przy stole, po czym wskazala miejsca nam. Uswiadomilem sobie nagle, ze jestem glodny jak wilk.

«Prosze, gosccie sie, jak mozecie».

Stoiczew szerokim gestem, jakby byl cesarzem Konstantynopola, wskazal nam stol. Irina rozlala wodke – sam jej zapach mogl zabic jakies mniejsze zwierze – i gospodarz, szczerzac zolte zeby, wzniosl toast:

«Za przyjazn wszystkich naukowcow».

Z entuzjazmem unieslismy szklanki i tylko Ranow, wznoszac swoja, obrzucil nas ironicznym spojrzeniem.

«Niech tylko wasza wiedza sluzy z pozytkiem partii i ludowi» – powiedzial, skladajac mi lekki uklon.

Ta uwaga prawie odebrala mi apetyt. Czyzby mial za zadanie dostarczyc partii wiadomosci o tym, co wiemy? Ale odklonilem mu sie i wychylilem kieliszek rakii. Te wodke mozna bylo pic tylko szybko, a jednak oparzenia trzeciego stopnia, jakich doznalo moje gardlo, szybko zamienily sie w rozkoszne cieplo. Pomyslalem sobie, ze po odpowiedniej dawce tego trunku moglbym nawet zawrzec niebezpieczna przyjazn z Ranowem.

«Uwielbiam spotkania z naukowcami zajmujacymi sie sredniowieczna historia naszego kraju – zwrocil sie do mnie Stoiczew. – Byc moze pan i panna Rossi bedziecie zainteresowani obchodami swieta naszych dwoch wybitnych postaci sredniowiecznych. Jutro wlasnie przypada dzien swietych braci, Kiryla [14] i Metodego, tworcow slowianskiego alfabetu, ktory znacie pod nazwa cyrylica, od Cyryla, ktory go wymyslil. My nazywamy go kirilitsa, od Kiryla».

Rozmyslajac o bracie Kiryle, w pierwszej chwili nie zrozumialem, co mowi. Dopiero kiedy powtorzyl swe slowa, pojalem, o co chodzi i jak bardzo jest przebiegly.

«Dzis czeka mnie jeszcze wiele pracy, ale jesli wpadniecie do mnie jutro, kiedy bedzie u mnie kilku moich dawnych studentow, zeby uczcic ten dzien, opowiem wam wiecej o Kiryle».

«To bardzo milo z panskiej strony, profesorze – powiedziala Helen. Nie chcielibysmy naduzywac panskiej goscinnosci, ale chetnie skorzystamy z okazji. Towarzyszu Ranow, czy da sie to zorganizowac?»

Towarzysz wychylil kolejna szklanke wodki i popatrzyl na nia z nachmurzona mina.

«Oczywiscie – burknal. – Jesli ma to wam pomoc w waszych badaniach, sam z przyjemnoscia bede w tym uczestniczyc».

«Doskonale – powiedzial Stoiczew. – Zatem spotkajmy sie tutaj jutro o trzynastej trzydziesci. Irina przygotuje cos pysznego do jedzenia. Spotkacie kilku naprawde sympatycznych ludzi. Beda tu naukowcy, ktorych praca bardzo was zainteresuje».

Wylewnie mu podziekowalismy za zaproszenie i zaczelismy jesc, do czego z calego serca zachecala nas Irina. Zauwazylem, ze Helen rowniez bardzo uwaza z piciem rakii. Kiedy skonczylismy prosty posilek, natychmiast wstala z miejsca. Poszlismy w jej slady.

«Nie bedziemy dluzej pana meczyc, profesorze» – powiedziala, sciskajac gospodarzowi dlon.

«Alez wasza wizyta to dla mnie czysta przyjemnosc, moja droga – odparl Stoiczew, choc naprawde sprawial wrazenie znuzonego. – Z niecierpliwoscia oczekuje was jutro».

Irina odprowadzila nas przez zielony sad i ogrod do bramy.

«Do jutra» – rzekla i dodala cos zadziornie po bulgarsku, co sprawilo, iz Ranow, przed nalozeniem kapelusza, wygladzil sobie czupryne.

«To sliczna dziewczyna» – oswiadczyl, kiedy wsiadalismy do samochodu, a Helen przewrocila oczyma za jego plecami'.

* * *

Dopiero wieczorem znalezlismy chwile dla siebie. Ranow odjechal po ciagnacej sie w nieskonczonosc kolacji w przygnebiajacej, hotelowej restauracji. Udalismy sie z Helen po schodach na gore – winda znow byla zepsuta – i spedzilismy dluga, czula chwile nieopodal mego pokoju, zapominajac o naszej dziwacznej sytuacji. Kiedy juz bylismy pewni, ze Ranow nie wroci, opuscilismy hotel i udalismy sie do pobliskiej kafejki usytuowanej pod rozlozystymi drzewami, zeby nareszcie spokojnie porozmawiac.

«Tutaj tez nas obserwuja – stwierdzila Helen, kiedy zajelismy miejsca przy stoliku. Polozylem teczke na kolanach. Balem sie juz nawet stawiac ja na ziemi. – Ale tutaj przynajmniej nie ma podsluchu, jak w moim pokoju. I twoim. – Popatrzyla na szeleszczace nad nami drzewa. – Lipy. Niebawem zakwitna. Ludzie z ich kwiatow robia herbate… w kazdym razie w moim kraju. W porze ich kwitnienia, kiedy siedzisz przy stoliku jak my teraz, musisz nieustannie zrzucac ich zalazki z obrusu. Pachna miodem, sa swieze i slodkie».

Wykonala reka ruch, jakby stracala ze stolika lipowe kwiaty.

Ujalem ja za dlon i popatrzylem na jej wewnetrzna strone, na linie zycia. Pomyslalem, ze jest bardzo dluga i

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату