Nagle Turgut wydal glosny okrzyk i uderzyl sie dlonia w czolo. Popatrzylismy na niego jak na wariata.

«Moj przyjaciel! Moj przyjaciel… Erozan! Zupelnie o nim zapomnielismy!»

Po chwili dopiero dotarlo do nas, o czym mowi. Selim Aksoy, ktory juz calkowicie wrocil do siebie, pierwszy ruszyl miedzy regaly, gdzie zaatakowal go tamten potwor. Reszta z nas zaczela systematycznie przeszukiwac wielkie pomieszczenia, zagladajac pod kazdy stol i odsuwajac krzesla. Po kilku minutach poszukiwania zakonczyly sie powodzeniem. Uslyszelismy glosny okrzyk Selima i gromadnie ruszylismy w jego strone. Kleczal przy jednym z wysokich regalow zastawionych roznego rodzaju skrzynkami i pudelkami, torbami i zwojami starodawnych rekopisow. Skrzynka zawierajaca dokumenty dotyczace Zakonu Smoka lezala na posadzce, jej zdobione wieko bylo otwarte, a zawartosc poniewierala sie po podlodze.

Posrod tych pismienniczych zabytkow lezal na plecach pan Erozan, blady i sztywny, glowe mial przekrecona na bok. Turgut ukleknal i przylozyl ucho do jego piersi.

«Dzieki Bogu, oddycha» – stwierdzil po chwili z ulga.

Zaczal go dokladnie ogladac i po chwili wskazal Selimowi szyje nieprzytomnego bibliotekarza. W obwislej, bladej skorze, tuz nad kolnierzykiem koszuli, widniala okropna, poszarpana rana. Helen uklekla obok profesora. Zapadla grobowa cisza. Mimo opisu urzednika, z ktorym przed laty mial do czynienia Rossi, mimo rany, jaka odniosla Helen w bibliotece naszego uniwersytetu w Stanach Zjednoczonych, widok ten nie miescil mi sie w glowie. Twarz Erozana byla niesamowicie blada, prawie sina. Oddech mial plytki, ledwie slyszalny.

«Jest zakazony – odezwala sie cicho Helen. – Sadze, ze stracil duzo krwi».

«Przeklety dzien» – sapnal Turgut, sciskajac w duzych dloniach reke przyjaciela.

«Zastanowmy sie – odezwala sie Helen, ktora szybko otrzasnela sie z szoku. – Zapewne zostal zaatakowany po raz pierwszy. – Popatrzyla na Turguta. – Wczoraj nie dostrzegl pan w nim zadnych oznak przemiany?»

«Byl normalny» – odparl profesor, potrzasajac glowa.

«Zatem wszystko w porzadku».

Siegnela do kieszeni zakietu. Odruchowo cofnalem sie, sadzac, ze znow wyciagnie pistolet. Ale ona wyjela tylko dwie glowki czosnku i polozyla je na piersi bibliotekarza. Mimo grozy calej sceny Turgut lekko sie usmiechnal, wyjal z kieszeni wlasny czosnek i polozyl go obok glowek Helen. Nie mialem pojecia, skad go miala. Zapewne kupila podczas naszej wloczegi po souk, wykorzystujac chwile mojej nieuwagi.

«Mysli wybitnych ludzi zawsze biegna podobnym torem» – stwierdzila Helen.

Wyjela papierowy pakiecik i rozwinela go. W srodku znajdowal sie maly, srebrny krzyzyk. Jeden z kupionych przez nas w katolickim kosciele obok uniwersytetu, ten sam, ktorym zastraszyla odrazajacego bibliotekarza, kiedy ten zaatakowal ja miedzy regalami w dziale historycznym.

Tym razem jednak Turgut powstrzymal ja, kladac delikatnie dlon na jej ramieniu.

«Nie, nie – powiedzial. – Mamy tu wlasne przesady».

Z wewnetrznej kieszeni marynarki wyjal rozaniec zrobiony z drewnianych paciorkow, taki jaki widywalismy w dloniach mezczyzn na ulicach Stambulu. Na koncu rozanca wisial medalion z arabskim napisem. Turgut dotknal lekko medalionem ust Erozana. Twarz bibliotekarza wykrzywil mimowolny grymas odrazy. Byl to paskudny widok. Po chwili jednak oblicze wygladzilo sie, po czym mezczyzna otworzyl oczy i zmarszczyl brwi. Turgut pochylil sie nad nim i zaczal cos cicho mowic po turecku, nastepnie dotknal jego czola, a na koncu wyjal z kieszeni plaska buteleczke i pozwolil rannemu upic z niej lyk.

Niebawem Erozan usiadl, rozejrzal sie wokol siebie i dotknal szyi, jakby go zabolala. Kiedy wymacal palcami niewielka rane, z ktorej wciaz saczyla sie krew, ukryl w dloniach twarz i wybuchnal rozpaczliwym, lamiacym serce szlochem.

Turgut objal bibliotekarza ramieniem, a Helen delikatnie ujela go za dlon. Naszla mnie refleksja, ze juz po raz drugi w ciagu godziny Helen okazuje tyle czulosci dotknietemu nieszczesciem czlowiekowi. Profesor zaczal wypytywac o cos po turecku Erozana. Po kilku minutach usiadl na pietach i odwrocil sie w nasza strone.

«Pan Erozan mowi, ze obcy pojawil sie w jego mieszkaniu nad ranem, za oknami wciaz jeszcze panowal mrok, i zagrozil, ze go zabije, jesli ten nie wpusci go do biblioteki. Kiedy rozmawialem z nim przez telefon, wampir wciaz przebywal w jego domu, ale Erozan bal mi sie o tym powiedziec. Gdy obcy dowiedzial sie, kto dzwonil, oswiadczyl, ze musza natychmiast isc do archiwum. Moj przyjaciel nie smial mu sie sprzeciwiac. Na miejscu wampir zmusil go do przyniesienia i otwarcia skrzynki. Kiedy juz to uczynil, tamten diabel rzucil go na podloge – Erozan twierdzi, ze jest on niewiarygodnie silny – i wbil mu w szyje zeby. Tylko tyle pan Erozan pamieta».

Turgut smutno potrzasnal glowa. Nieoczekiwanie Erozan chwycil go kurczowo za reke i najwyrazniej zaczal go o cos blagac.

Turgut przez chwile milczal, a nastepnie ujal dlonie przyjaciela, wcisnal mu w nie drewniany rozaniec, po czym zaczal cos cicho tlumaczyc.

«Oswiadczyl mi, ze dobrze rozumie, iz jesli ten potwor ugryzie go jeszcze dwukrotnie, sam stanie sie wampirem. Prosil, bym zabil go wlasnymi rekami, jesli do tego dojdzie». – Odwrocil glowe, a ja odnioslem wrazenie, ze w jego oczach zalsnily lzy

«Do tego nigdy nie dojdzie – odparla twardo Helen. – Odnajdziemy zrodlo tej zarazy».

Nie mialem pojecia, czy mowila o odrazajacym bibliotekarzu, czy o samym Draculi, lecz kiedy zobaczylem jej zacieta twarz i zacisniete szczeki, prawie uwierzylem, ze pokonamy obu. Raz juz widzialem podobny wyraz jej oblicza. Widok ten przypomnial mi wizyte w kampusie w Ameryce, kiedy opowiadala mi o swoim rodowodzie. Przysiegala wtedy na wszystkie swietosci, iz odnajdzie wiarolomnego ojca i zdemaskuje go przed calym naukowym swiatem. Czy tylko mi sie zdawalo, ze w pewnym momencie cel jej misji ulegl pewnej zmianie, a ona wcale tego nie zauwazyla?

Selim Aksoy, ktory myszkowal po sali za naszymi plecami, odezwal sie w pewnej chwili do Turguta. Ten skinal glowa.

«Pan Aksoy przypomina nam, po co tu przyszlismy. I ma racje. Niebawem zaczna schodzic sie inni czytelnicy, wiec musimy albo zamknac archiwum, albo udostepnic je publicznosci. Zaofiarowal sie, ze nie otworzy dzis sklepu i bedzie pelnil funkcje bibliotekarza. Ale najpierw musimy posprzatac te dokumenty i sprawdzic, jakich doznaly szkod. Lecz przede wszystkim nalezy gdzies bezpiecznie umiescic naszego przyjaciela. Ponadto Aksoy pragnie pokazac nam cos w archiwum, zanim pojawia sie czytelnicy».

Natychmiast zaczalem zbierac porozrzucane dokumenty. Potwierdzily sie moje najgorsze obawy.

«Oryginaly map zniknely» – oswiadczylem posepnie.

Przeszukalismy polki, ale map przedstawiajacych dziwny region przypominajacy zarysami smoka z dlugim ogonem nigdzie nie bylo. Doszlismy do wniosku, ze wampir musial zabrac je, zanim jeszcze pojawilismy sie w archiwum. Byla to przygnebiajaca okolicznosc. Oczywiscie, mielismy ich kopie, wykonane reka zarowno Rossiego, jak i Turguta, ale w moim pojeciu oryginaly przedstawialy najwieksza wartosc, stanowily bowiem bezposredni klucz do miejsca, w ktorym przebywal Rossi.

Do swiadomosci utraty takiego skarbu dochodzila obawa, ze skalany zlem bibliotekarz moze pierwszy rozwiazac zagadke map. Jesli Rossi rzeczywiscie znalazl sie w grobowcu Draculi, niezaleznie od tego, gdzie ten sie znajdowal, bibliotekarz mial znakomita szanse, by pobic nas na glowe. Nigdy dotad nie bylem tak zdeterminowany, zeby odnalezc swego ukochanego promotora. Poza tym – uswiadomilem to sobie z niejakim zdumieniem – Helen stala murem po mojej stronie.

Turgut i Selim, ktorzy uradzali cos miedzy soba obok rannego mezczyzny, zwrocili sie do niego z jakims pytaniem. Bibliotekarz probowal uniesc sie z podlogi, lecz po chwili znow opadl bezwladnie plecami na regal i cos powiedzial. Selim zniknal miedzy polkami i po kilku minutach wrocil z niewidka ksiazka. Oprawiona byla w czerwona, mocno wytarta skore, a na jej froncie widnial zlocony napis po arabsku. Polozyl ja na najblizszym stole, dluzszy czas wertowal, po czym skinal na Turguta, ktory wsuwal wlasnie pod glowe Erozana swoja zwinieta marynarke. Ranny wygladal juz cokolwiek lepiej. Chcialem wlasnie zasugerowac, zebysmy wezwali pogotowie, ale poskromilem jezyk. Turgut najwyrazniej dobrze wiedzial, co robi. Dzwignal sie z podlogi, dolaczyl do Selima i kilka minut z ozywieniem o czyms rozmawiali. Helen i ja unikalismy swego wzroku. Oboje mielismy nadzieje na dalsze odkrycia, a jednoczesnie balismy sie kolejnych rozczarowan. W koncu przywolal nas Turgut.

«To wlasnie Selim Aksoy chcial wam pokazac – oswiadczyl powaznym tonem. – Nie wiem doprawdy, czy ma to jakikolwiek zwiazek z naszymi poszukiwaniami, ale i tak przetlumacze wam ten tekst. Ksiazka ta stanowi dziewietnastowieczna kompilacje dokonana przez pewnych wydawcow – nigdy o nich nie slyszalem – ktorzy byli historykami zajmujacymi sie dziejami Stambulu. Zebrali tu wszystkie dokumenty, sprawozdania i relacje dotyczace

Вы читаете Historyk
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату