Mam juz dwadziescia jeden lat i wolno mi robic wszystko, na co tylko przyjdzie mi ochota.
– Na pewno nie wtedy, kiedy jestes ode mnie zalezna finansowo – zripostowal.
– W takim razie bede musiala obejsc sie bez twojej pomocy. Dysponuje wlasnymi, skromnymi srodkami.
Ojciec wypil lyk wina, po czym powiedzial:
– Nie pozwalam ci na to, i juz.
Zabrzmialo to bardzo malo przekonujaco. Margaret zaczela wierzyc, ze Elizabeth uda sie postawic na swoim. Nie bardzo wiedziala, czy cieszyc sie z powodu zwyciestwa siostry nad despotycznym ojcem, czy rozpaczac, dlatego ze Elizabeth postanowila przylaczyc sie do nazistow.
Podano sole z Dover, ale jadl tylko Percy. Elizabeth byla blada z przejecia, lecz usta miala zacisniete w waska kreske swiadczaca o calkowitej determinacji. Margaret podziwiala jej odwage, choc potepiala przekonania.
– Skoro nie lecisz do Ameryki, to po co w ogole wsiadlas do pociagu? – zapytal Percy.
– Mam wykupiony bilet na statek odplywajacy z Southampton.
– Nie uda ci sie dotrzec statkiem do Niemiec z tego kraju! – oswiadczyl triumfalnie ojciec.
Margaret przerazila sie. Ojciec mial racje. Czy Elizabeth popelnila blad? Czyzby jej plan mial sie nie powiesc z powodu tego drobnego potkniecia?
– Plyne do Lizbony – odparla spokojnie Elizabeth. – Przeslalam juz pieniadze do tamtejszego banku i zarezerwowalam miejsce w hotelu.
– Podstepne dziecko! – syknal ojciec tak glosno, ze siedzacy przy sasiednim stoliku mezczyzna spojrzal w ich strone.
– Stamtad na pewno uda mi sie jakos przedostac do Niemiec – dokonczyla Elizabeth, nie zwracajac uwagi na jego wybuch.
– A potem?. – Zapytala matka.
– Dobrze wiesz, mamo, ze mam przyjaciol w Berlinie.
– Tak, kochanie – przyznala matka z ciezkim westchnieniem. Sprawiala wrazenie bardzo przygnebionej; Margaret zrozumiala, ze matka wlasciwie juz pogodzila sie z decyzja corki.
– Ja takze mam przyjaciol w Berlinie – oswiadczyl glosno ojciec.
Tym razem juz kilka osob skierowalo na nich zaintrygowane spojrzenie.
– Ciszej, moj drogi – poprosila matka. – Wszyscy doskonale cie slyszymy.
– Moi przyjaciele odesla cie z powrotem, jak tylko tam sie pojawisz – dodal ojciec nieco spokojniej.
Margaret mimowolnie az uniosla reke do ust. Ojciec rzeczywiscie mogl sklonic niemieckie wladze, by deportowaly Elizabeth. W kraju rzadzonym przez faszystow wszystko bylo mozliwe. Czyzby ucieczka Elizabeth miala skonczyc sie przy biurku jakiegos urzednika, ktory pokreci glowa nad jej paszportem i odmowi zgody na wjazd?
– Nie zrobia tego – odparla Elizabeth.
– Zobaczymy – powiedzial ojciec, ale Margaret wyczula, ze nie jest zbyt pewien siebie.
– Powitaja mnie z otwartymi ramionami. – Nuta zmeczenia w glosie Elizabeth sprawila, ze to, co mowila, wydawalo sie bardziej przekonujace. – Oglosza w prasie, ze ucieklam z Anglii i przylaczylam sie do nich, tak samo jak angielskie pisma brukowe rozdmuchuja sprawe kazdego znanego Zyda, ktoremu uda sie wydostac z Niemiec.
– Mam tylko nadzieje, ze nie dowiedza sie o babci Fishbein – zauwazyl Percy z niewinna mina.
Elizabeth byla przygotowana na kazdy atak ze strony ojca, ale okrutny zart brata trafil w czuly punkt.
– Przestan, okrutny chlopcze! – wykrzyknela i zalala sie lzami.
Kelner ponownie zabral nietkniete talerze. Nastepne danie stanowily kotlety z jagniecia z warzywami. Kelner dolal wina, a matka natychmiast wypila maly lyk, co oznaczalo, ze musiala byc bardzo zdenerwowana.
Ojciec zaatakowal mieso nozem i widelcem i zaczal je przezuwac z wsciekloscia. Wpatrujac sie w jego twarz Margaret stwierdzila z zaskoczeniem, ze pod maska gniewu kryje sie zszokowane zdziwienie. Po raz pierwszy w zyciu widziala wstrzasnietego ojca; zazwyczaj jego nieslychana arogancja pozwalala mu przetrwac kazdy kryzys. Nagle uswiadomila sobie, ze swiat, taki, jaki znal i jakim chcial go widziec, zwalil mu sie na glowe. Wojna stanowila koniec jego nadziei; pragnal, by narod brytyjski pod jego przywodztwem padl w ramiona faszyzmu, lecz zamiast tego narod wydal faszyzmowi wojne, a jego skazal na wygnanie.
W rzeczywistosci juz w polowie lat trzydziestych znalazl sie na uboczu zycia publicznego, lecz do tej pory wmawial sobie, ze dzieje sie tak tylko chwilowo i ze w godzinie proby zostanie poproszony o pomoc. Byl taki okropny chyba wlasnie dlatego, ze caly czas zyl klamstwem. Jego zapal przerodzil sie w obsesje, wiara we wlasne sily w chelpliwosc, a poniewaz nie pozwolono mu zostac dyktatorem Wielkiej Brytanii, musial zadowolic sie tyranizowaniem swoich dzieci. Teraz jednak nie mogl juz ignorowac prawdy. Opuszczal swoj kraj, do ktorego byc moze juz nigdy nie mial powrocic.
Jakby tego jeszcze bylo malo, w tej samej chwili, kiedy wszystkie polityczne nadzieje rozpadaly sie w pyl, dzieci takze zaczely sie buntowac. Percy staral sie dowiesc, ze ma zydowskie pochodzenie, Margaret podjela probe ucieczki, a teraz przeciwstawila mu sie rowniez Elizabeth – jedyna, ktora do tej pory szla bez szemrania w jego slady.
Margaret wydawalo sie, ze powinna powitac z radoscia szczeliny pojawiajace sie w zbroi ojca, ale zamiast radosci odczuwala niepokoj. Jego niewzruszony despotyzm stanowil do tej pory niezmienny skladnik jej zycia; perspektywa, ze teraz moze go zabraknac, napawala ja lekiem. Podobnie jak narod, ktory nagle stanal w obliczu rewolucji, byla wystawiona na pastwe leku i niepokoju.
Sprobowala cos zjesc, lecz prawie nie mogla przelykac. Matka przesuwala przez chwile po talerzu kawalek pomidora, po czym odlozyla widelec i zapytala:
– Czy w Berlinie czeka moze na ciebie jakis chlopiec?
– Nie – odparla Elizabeth.
Margaret wierzyla jej, choc pytanie matki bylo bardzo trafne. Margaret doskonale wiedziala o tym, iz zauroczenie jej siostry Trzecia Rzesza mialo zwiazek nie tylko z ideologia. W wysokich, jasnowlosych zolnierzach ubranych w nieskazitelne mundury i blyszczace buty z cholewami bylo cos, co bardzo mocno oddzialywalo na dusze Elizabeth. Poza tym, podczas gdy w Londynie traktowano ja po prostu jako niezbyt urodziwa dziewczyne z ekscentrycznej rodziny, w Berlinie bylaby kims niezwyklym: angielska arystokratka, corka dlugoletniego faszysty, cudzoziemka podziwiajaca niemiecki nazizm. Ucieczka przedsiewzieta na samym poczatku wojny uczynilaby ja slynna; uznano by ja za bohaterke. Najprawdopodobniej zakochalaby sie w jakims mlodym oficerze lub funkcjonariuszu partyjnym pnacym sie szybko w gore po szczeblach kariery, a potem wyszlaby za niego za maz i rodzilaby jasnowlose dzieci, ktore mowilyby wylacznie po niemiecku.
– Podejmujesz sie bardzo niebezpiecznej rzeczy, moja droga – powiedziala matka. – Twojemu ojcu i mnie chodzi wylacznie o twoje bezpieczenstwo.
Margaret mocno watpila, czy ojcu rzeczywiscie chodzi o bezpieczenstwo corki. Matce – na pewno, on jednak przede wszystkim byl wsciekly z powodu okazanego mu nieposluszenstwa. Byc moze pod pokladami jego gniewu kryla sie cienka warstwa lagodnosci, bo przeciez nie zawsze byl taki oschly. Margaret pamietala z wczesnego dziecinstwa chwile radosci i rodzinnego szczescia. Na mysl o tym zrobilo sie jej bardzo smutno.
– Wiem, ze to niebezpieczne, mamo, ale w tej wojnie gra toczy sie o moja przyszlosc – odparla Elizabeth. – Nie chce zyc w swiecie rzadzonym przez zydowskich bankierow i prymitywnych komunistycznych dzialaczy zwiazkowych.
– Co za bzdura! – nie wytrzymala Margaret, ale nikt nie zwrocil na nia najmniejszej uwagi.
– W takim razie, lec z nami – zaproponowala matka. – W Ameryce na pewno bedziesz sie dobrze czula.
– Na Wall Street rzadza sami Zydzi, a…
– Wydaje mi sie, ze mocno przesadzasz – przerwala jej matka, unikajac wzroku ojca. – To prawda, ze w biznesie dziala wielu Zydow i innych niezbyt przyjemnych osobnikow, ale wiekszosc stanowia bardzo przyzwoici ludzie. Nie zapominaj o tym, ze twoj dziadek takze byl wlascicielem banku.
– Niewiarygodne, ze zaczynajac od ostrzenia nozy w ciagu zaledwie dwoch pokolen udalo nam sie zajsc az tak wysoko! – zauwazyl Percy.
– Dobrze wiesz, kochanie, ze zgadzam sie z twoimi pogladami – ciagnela matka – ale nawet jesli w cos wierzysz, to wcale nie oznacza, ze musisz za to umrzec. Zadna idea nie jest tego warta.
Margaret nie posiadala sie ze zdumienia. Matka dala wyraznie do zrozumienia, ze za faszyzm nie bylo warto umierac, a to dla ojca oznaczalo niemal bluznierstwo. Nigdy do tej pory nie slyszala, by matka tak otwarcie wystapila przeciwko niemu. Elizabeth takze byla wstrzasnieta. Obie spojrzaly na ojca, ktory poczerwienial nieco i