chrzaknal z dezaprobata, lecz wybuch, ktorego sie spodziewaly, nie nastapil. I to chyba bylo z tego wszystkiego najbardziej zdumiewajace.

Podano kawe. Margaret zorientowala sie, ze dotarli juz do przedmiesc Southampton. Za kilka minut pociag zatrzyma sie na stacji. Czy Elizabeth na pewno sie uda?

Pociag zwolnil biegu.

– Wysiadam na glownej stacji – powiedziala Elizabeth do kelnera. – Czy moglby pan przyniesc moj bagaz z sasiedniego wagonu? To czerwona skorzana torba. Nazywam sie lady Elizabeth Oxenford.

– Oczywiscie, prosze pani.

Wzniesione z czerwonej cegly, jednopietrowe domki przesuwaly sie za oknem niczym zolnierze podczas defilady. Margaret nie spuszczala wzroku z ojca. Nie odezwal sie ani slowem, ale twarz nabrzmiala mu tlumionym z najwyzszym trudem gniewem. Matka dotknela uspokajajaco jego kolana.

– Tylko nie rob zadnej sceny, kochanie – poprosila.

Nie odpowiedzial.

Pociag wjechal na stacje.

Elizabeth siedziala przy oknie. Margaret przechwycila jej znaczace spojrzenie, wiec wstala wraz z Percym, zeby ja przepuscic, po czym znowu usiadla.

Ojciec podniosl sie z miejsca.

Pozostali pasazerowie wyczuli wzbierajace napiecie, gdyz umilkli i obserwowali rozwoj wydarzen. W chwili gdy pociag znieruchomial, ojciec i Elizabeth stali twarza w twarz w przejsciu miedzy stolikami.

Margaret po raz kolejny musiala przyznac, ze Elizabeth wybrala najodpowiedniejsza chwile na to, by powiadomic rodzine o swojej decyzji. W tych okolicznosciach ojciec nie mogl uzyc sily, a gdyby nawet sprobowal, to na pewno powstrzymaliby go inni pasazerowie. Mimo to miala wrazenie, iz za chwile zemdleje ze strachu.

Ojciec mial nabrzmiala twarz i wytrzeszczone oczy. Oddychal glosno przez nos. Elizabeth byla blada, ale zdecydowana.

– Jesli teraz wysiadziesz z pociagu, juz nigdy nie chce cie widziec na oczy – powiedzial ojciec.

– Nie mow takich rzeczy! – wykrzyknela Margaret, lecz bylo juz za pozno.

Matka rozplakala sie.

– Zegnajcie – powiedziala po prostu Elizabeth.

Margaret zerwala sie i objela mocno siostre.

– Powodzenia! – szepnela.

– Nawzajem – odparla Elizabeth, oddajac uscisk.

Pocalowala Percy'ego w policzek, po czym pochylila sie nad stolikiem i zlozyla pocalunek na mokrej od lez twarzy matki. Nastepnie wyprostowala sie, spojrzala ponownie na ojca i zapytala drzacym glosem:

– Czy podasz mi reke?

Jego twarz przypominala maske wykrzywiona grymasem nienawisci.

– Moja corka nie zyje – odparl.

Matka krzyknela rozpaczliwie.

W wagonie zapadla calkowita cisza, jakby wszyscy wiedzieli, ze oto rodzinny dramat dotarl do tragicznego zakonczenia.

Elizabeth odwrocila sie i wyszla z wagonu.

Margaret miala ochote chwycic ojca za ramiona i potrzasnac nim tak, zeby zagrzechotaly mu zeby. Jego bezsensowny upor napelnil ja wsciekloscia. Dlaczego, do wszystkich diablow, nie mogl ustapic nawet ten jeden jedyny raz? Przeciez Elizabeth byla dorosla i nikt przy zdrowych zmyslach nie wymagalby od niej, zeby do konca zycia sluchala rodzicow! Ojciec nie mial prawa tak postapic. Kierujac sie wylacznie gniewem i checia zemsty doprowadzil do niepotrzebnego rozbicia rodziny. W tej chwili Margaret nienawidzila go calym sercem. Kiedy tak stal przed nia, wsciekly i zaperzony, miala ochote mu powiedziec, ze jest wstretny, niesprawiedliwy i glupi, ale jak zwykle, zagryzla tylko wargi i nie odezwala sie ani slowem.

Elizabeth przeszla obok okna wagonu, niosac swoja czerwona torbe. Spojrzala na nich wszystkich, usmiechnela sie przez lzy, po czym uniosla z wahaniem reke. Matka zaczela cichutko pochlipywac, Percy i Margaret pomachali na pozegnanie, ojciec zas odwrocil wzrok. W chwile potem Elizabeth zniknela im z oczu.

Ojciec usiadl na swoim miejscu. Margaret uczynila to samo.

Rozlegl sie gwizdek i pociag ruszyl ze stacji.

Zobaczyli Elizabeth jeszcze raz, czekajaca w kolejce do wyjscia. Spojrzala w ich strone, kiedy mijal ja wagon restauracyjny, ale tym razem w jej oczach byl tylko smutek.

Pociag szybko nabral predkosci.

– Nie ma to jak rodzina – odezwal sie Percy. Choc mialo to zabrzmiec sarkastycznie, w jego glosie dalo sie slyszec wylacznie gorycz.

Margaret zastanawiala sie, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczy siostre.

Matka ocierala oczy mala chusteczka; nie byla w stanie powstrzymac lez. Niezmiernie rzadko zdarzalo sie, by nie mogla nad soba zapanowac. Margaret nie pamietala, kiedy po raz ostatni widziala ja placzaca. Percy rowniez sprawial wrazenie bardzo poruszonego. Margaret byla przygnebiona oddaniem, jakie jej siostra okazywala tak ohydnej sprawie, lecz jednoczesnie nie mogla zdusic wzbierajacego w niej uczucia triumfu. Elizabeth dopiela swego! Przeciwstawila sie ojcu i zrobila to, na co miala ochote! Stanela z nim twarza w twarz, pokonala go i uciekla od niego.

Moze ona, Margaret, zdola kiedys zrobic tak samo?

Poczula zapach morza. Pociag wjechal na teren portu. Jechal teraz powoli wzdluz nabrzeza mijajac doki, dzwigi i ogromne liniowce. Pomimo przygnebienia wywolanego rozstaniem z siostra, Margaret odczula dreszcz podniecenia.

Pociag zatrzymal sie za budynkiem z napisem: „Imperial House”. Byla to supernowoczesna konstrukcja przypominajaca nieco statek; wszystkie rogi tej budowli byly zaokraglone, na dachu zas znajdowalo sie cos na ksztalt otwartego pokladu otoczonego ze wszystkich stron pomalowanym na bialo relingiem.

Wraz z pozostalymi pasazerami rodzina Oxenford wziela bagaz podreczny i wszyscy wysiedli z pociagu. Podczas kiedy obsluga przenosila walizy i kufry na poklad samolotu, podrozni weszli do wnetrza budynku, by dopelnic ostatnich formalnosci przed odlotem.

Ojciec wyjasnil, ze jedna z jego corek zrezygnowala z podrozy, na co urzednik w mundurze Pan American odparl:

– Nie ma zadnego problemu, sir. Jest tu ktos, kto chetnie skorzysta z wolnego miejsca. Za chwile sie tym zajme.

Margaret zauwazyla profesora Hartmanna; stal w kacie palac papierosa i rozgladajac sie nerwowo dookola. Wygladal na niespokojnego i zniecierpliwionego. To wina ludzi takich jak moja siostra – pomyslala Margaret. – Faszystow, ktorzy przesladowali go tak dlugo, az uczynili z niego wrak czlowieka. Wcale mu sie nie dziwie, ze chce jak najszybciej opuscic Europe.

Z poczekalni nie mogli dostrzec samolotu, wiec Percy wyruszyl na zwiady. Powrocil nasaczony informacjami jak gabka.

– Start nastapi zgodnie z planem, punktualnie o drugiej – oznajmil. – Pierwsza czesc trasy, do Foynes, pokonamy w poltorej godziny. W Irlandii jest teraz czas letni, tak jak w Wielkiej Brytanii, wiec przylecimy tam o wpol do czwartej. Postoj potrwa godzine, zeby mogli uzupelnic paliwo i ulozyc plan lotu, czyli wystartujemy znowu okolo wpol do piatej.

Margaret zauwazyla sporo nowych twarzy – ludzi, ktorzy nie jechali z nimi pociagiem. Niektorzy pasazerowie przybyli do Southampton juz rano, albo nawet poprzedniego dnia, i spedzili noc w miejscowym hotelu. W pewnej chwili przed budynkiem zatrzymala sie taksowka. Wysiadla z niej olsniewajaco piekna kobieta – trzydziestokilkuletnia blondynka ubrana w jedwabna kremowa sukienke w duze czerwone kropki. Towarzyszyl jej nie wyrozniajacy sie niczym szczegolnym, usmiechniety mezczyzna w rozpinanym swetrze z kaszmirskiej welny. Oboje wygladali tak ladnie i atrakcyjnie, ze wszyscy skierowali na nich zaciekawione spojrzenia.

Kilka minut pozniej samolot byl juz gotow na przyjecie pasazerow.

Wyszli przez szerokie drzwi budynku bezposrednio na molo, przy ktorym kolysal sie majestatycznie Clipper. Promienie slonca odbijaly sie w jego lsniacych, metalowych bokach.

Byl ogromny.

Margaret nigdy jeszcze nie widziala samolotu choc w polowie tak duzego jak ten. Mial wysokosc domu i

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату