Kiedy jednak zamknela oczy, mogla myslec tylko o Kevinie. Bog jeden wie, jak bardzo pragnela spedzac z nim wiecej czasu i miec dla niego wiecej cierpliwosci, gdy juz byli razem. Ile by dala za to, zeby usiasc i rozmawiac z Kevinem czy zagrac z nim w „Monopol” lub po prostu ogladac telewizje bez tego pragnienia zerwania sie z kanapy w poczuciu, ze powinna robic cos wazniejszego. Czasami czula sie jak oszustka, gdy przekonywala Kevina, ze jest dla niej najwazniejszy i ze rodzina stoi dla niej na pierwszym miejscu.
Problem polegal na tym, ze zawsze bylo cos do zrobienia. Talerze do pozmywania, lazienka do umycia, kuweta do oczyszczenia, samochod do naprawienia, brudne rzeczy do prania, rachunki do zaplacenia. Kevin naprawde staral sie jej pomoc, ale byl niemal tak zajety jak ona, tyle ze szkola, kolegami i dodatkowymi zajeciami. Dochodzilo do tego, ze nie przeczytane czasopisma ladowaly w smietniku, listy nie byly napisane, a czasami, tak jak w tej chwili, martwila sie, ze zycie jej ucieka.
Jak to zmienic? „Nie walcz z zyciem” – mawiala jej matka, ale ona nie pracowala zawodowo ani nie wychowywala pewnego siebie, chociaz czulego syna bez pomocy ojca. Nie rozumiala trudnosci, ktore codziennie musiala pokonywac Teresa. Jej mlodsza siostra, Janet, niepracujaca podobnie jak matka, rowniez nie mogla tego pojac. Byla od jedenastu lat szczesliwa mezatka i matka trzech cudownych dziewczynek. Jej maz, Edward, nie byl zbyt blyskotliwy, ale za to cechowala go uczciwosc, ciezko pracowal i zarabial na utrzymanie rodziny tyle, ze Janet nie musiala podejmowac pracy. Czasami Teresa myslala, ze podobaloby sie jej takie zycie, nawet gdyby musiala zrezygnowac z kariery.
Nie bylo to jednak mozliwe. Zwlaszcza po rozwodzie. Minely trzy lata, cztery, jesli liczyc rok separacji. Nie znienawidzila Davida za to, co zrobil, ale stracila dla niego szacunek. Nie potrafilaby z nim zyc, wiedzac o zdradzie, bez wzgledu na to, czy byla to jedna noc, czy dlugotrwaly romans. To, ze nie ozenil sie z kobieta, z ktora zdradzal ja przez dwa lata, nie poprawilo jej samopoczucia. Utrata zaufania okazala sie bezpowrotna.
W rok po separacji David wyjechal do swego rodzinnego stanu, do Kalifornii. Kilka miesiecy pozniej poznal Annette. Jego nowa zona byla bardzo religijna i pomalu, krok po kroku spowodowala, ze David zblizyl sie do kosciola. Cale zycie byl agnostykiem, mimo to sprawial wrazenie osoby spragnionej czegos wazniejszego. Teraz regularnie chodzil do kosciola i wspieral pastora w rozwiazywaniu malzenskich problemow parafian. Czesto zastanawiala sie, co mowil mezczyznom, ktorzy postepowali tak samo jak kiedys on, jak pomagal innym, skoro sam nie umial zapanowac nad soba? Nie wiedziala i nic jej to nie obchodzilo. Cieszyla sie po prostu, ze nadal interesowal sie swoim synem.
Naturalnie, odkad rozstala sie z mezem, skonczylo sie wiele przyjazni. Gdy juz nie stanowila czesci pary, czula sie skrepowana na przyjeciach z okazji swiat Bozego Narodzenia czy na pieczeniu kielbasek w ogrodku. Kilku znajomych staralo sie utrzymywac z nia kontakt, czasem slyszala ich glosy nagrane na automatyczna sekretarke, proponujace lunch lub kolacje. Niekiedy korzystala z zaproszenia, choc na ogol szukala wymowki, by nie pojsc na spotkanie. Zadna z tych przyjazni nie miala tego samego znaczenia co kiedys. Okolicznosci sie zmienialy, ludzie sie zmieniali, swiat za oknem toczyl sie tak jak dawniej.
Od czasu rozwodu miala kilka randek. Nie chodzilo o to, ze byla nieatrakcyjna. Przeciwnie, przynajmniej czesto jej to mowiono. Miala ciemnobrazowe wlosy, obciete do ramion, proste i jedwabiste. Najczesciej komplementy dotyczyly jej oczu. Brazowe z jasnymi plamkami, w ktorych odbijalo sie swiatlo. Biegala codziennie, byla sprawna i nie wygladala na swoj wiek. Nie czula sie staro, chociaz gdy ostatnio spojrzala w lustro, dostrzegla, ze sie postarzala. Nowa zmarszczka w kaciku oka, siwe wlosy, ktore niepostrzezenie wyrosly, spojrzenie znuzone od ciaglego pospiechu.
Jej przyjaciele uwazali, ze zwariowala.
– Wygladasz o wiele lepiej niz przed laty – twierdzili z uporem, zreszta nadal zauwazala taksujace spojrzenia mezczyzn. Ale juz nie miala i juz nigdy nie bedzie miala dwudziestu dwoch lat. Nie chodzilo o to, ze chcialaby je miec, nawet gdyby mogla. Chyba ze – jak czasami myslala – bylaby madrzejsza i dojrzalsza. W innym przypadku prawdopodobnie znowu zaczelaby sie zadawac z jakims Davidem – przystojnym mezczyzna, ktory kochal zycie i uwazal, ze nie musi grac zgodnie z zasadami. Ale, do cholery, zasady sa bardzo wazne, zwlaszcza dotyczace malzenstwa. Nikt nie powinien ich lamac. Jej ojciec i matka nigdy sie tego nie dopuscili, podobnie jej siostra i szwagier ani Deanna czy Brian. Dlaczego on musial to zrobic? Dlaczego – zastanawiala sie, stojac w wodzie – ciagle wracala do tego mysla, mimo ze uplynelo juz tyle czasu?
Przypuszczala, ze mialo to cos wspolnego z faktem, ze gdy w koncu dostala orzeczenie rozwodu, poczula sie, jakby czastka jej istoty umarla. Poczatkowy gniew zamienil sie w smutek, a teraz stal sie jeszcze czyms innym, niemal tepym bolem. Chociaz caly czas byla w ruchu, wydawalo sie jej, ze juz nic sie nie przydarzy. Kazdy dzien do zludzenia przypominal poprzedni i z trudem je rozrozniala. Pewnego razu, jakis rok temu, przesiedziala przy biurku pietnascie minut, probujac sobie przypomniec, kiedy ostatnio zrobila cos spontanicznie. Nic nie przyszlo jej do glowy.
Pierwsze miesiace byly szczegolnie ciezkie. Potem gniew oslabl i nie odczuwala juz pragnienia, by David zaplacil za to, co zrobil. Potrafila tylko uzalac sie nad soba. Nawet mimo obecnosci Kevina czula sie zupelnie sama na swiecie. Byl taki czas, kiedy spala tylko kilka godzin na dobe, a w trakcie pracy musiala wstac od biurka i wsiasc do samochodu, zeby sie troche wyplakac.
Teraz, gdy minely trzy lata, nadal nie wiedziala, czy kiedykolwiek pokocha kogos tak, jak kochala Davida. Kiedy na poczatku studiow zjawil sie na balu drugiego roku, jedno spojrzenie wystarczylo, by zrozumiala, ze chce byc tylko z nim. Jej mlodziencza milosc wydawala sie taka wszechogarniajaca, taka potezna. Lezala w lozku i myslala tylko o nim, gdy szla przez campus, usmiechala sie tak czesto, ze na sam jej widok inni sie usmiechali.
Ale taka milosc nie moze przetrwac, jak sie pozniej przekonala. Mijaly lata, ujawnila sie inna strona ich malzenstwa. Oboje dojrzeli i jednoczesnie oddalili sie od siebie. Coraz trudniej przychodzilo im pamietac rzeczy, ktore kiedys ich do siebie przyciagnely. Spogladajac w przeszlosc, Teresa czula, ze David stal sie zupelnie kim innym, chociaz nie potrafila wskazac momentu, w ktorym zaczal sie zmieniac. Wszystko moze sie zdarzyc, gdy wygasnie plomien uczucia, a dla niego zgasl. Przypadkowe spotkanie w wypozyczalni wideo, rozmowa, po ktorej nastepowal wspolny lunch i spotkanie w hotelu na przedmiesciu Bostonu.
Najbardziej niesprawiedliwe bylo to, ze czasami za nim tesknila, a raczej za dobrymi chwilami spedzonymi razem. Malzenstwo z Davidem bylo wygodne jak lozko, w ktorym sypiala od lat. Przywykla do obecnosci drugiej osoby, do ktorej mogla sie zwrocic czy tylko jej wysluchac. Przyzwyczaila sie do porannego zapachu swiezo parzonej kawy i brakowalo jej w mieszkaniu kogos doroslego. Tesknila za wieloma rzeczami, ale najbardziej za poczuciem bliskosci, przytulaniem sie i szeptaniem do siebie za zamknietymi drzwiami.
Kevin byl jeszcze za maly, by to zrozumiec, i chociaz bardzo go kochala, nie byl to ten rodzaj milosci, ktorego potrzebowala najbardziej. Czula do syna milosc matczyna, pewnie najsilniejsza, najswietsza milosc, jaka w ogole istnieje. Jeszcze teraz lubila wejsc do jego pokoju, gdy spal, i przysiasc na lozku tylko po to, by na niego popatrzec. Kevin zawsze wydawal sie taki spokojny, taki piekny z glowa zlozona na poduszce, otulony koldra. W ciagu dnia sprawial wrazenie, ze jest w ciaglym biegu, noca widok nieruchomej spiacej postaci przywracal emocje, jakie Teresa odczuwala, gdy byl malym dzieckiem. Ale nawet te cudowne doznania nie mogly oslabic jej poczucia samotnosci, gdy po wyjsciu z jego pokoju, schodzila na dol i wypijala kieliszek wina jedynie w towarzystwie kota Harveya.
Nadal marzyla o tym, by zakochac sie, by ktos wzial ja w ramiona i sprawil, ze poczulaby sie najwazniejsza na swiecie. Bylo to jednak bardzo trudne, praktycznie niemozliwe spotkac kogos takiego. Wiekszosc znajomych trzydziestolatkow pozawierala juz zwiazki malzenskie, a rozwiedzeni szukali mlodszej kobiety, ktora mogliby uksztaltowac wedlug wlasnych wymagan. Pozostawali starsi mezczyzni i chociaz uwazala, ze moglaby sie zakochac w kims starszym, musiala pamietac o synu. Pragnela mezczyzny, ktory traktowalby Kevina tak, jak nalezy, nie jako niepozadany dodatek do osoby, ktorej on pragnie. Starsi mezczyzni mieli na ogol starsze dzieci; niewielu bylo gotowych podjac trud wychowania dorastajacego chlopca.
– Juz swoje zrobilem – poinformowal ja krotko mezczyzna, z ktorym umowila sie pewnego razu na randke. I to byl koniec ich znajomosci.
Przyznawala sie przed soba, ze teskni za fizyczna bliskoscia, kochaniem, przytulaniem sie i ufaniem komus. Od rozwodu z Davidem nie byla z zadnym mezczyzna. Nadarzaly sie okazje – znalezienie kogos do lozka nie bylo trudne dla atrakcyjnej kobiety – ale po prostu nie lezalo w jej stylu. Nie tak zostala wychowana i nie miala zamiaru sie zmieniac. Seks byl zbyt wazny, by uprawiac go z byle kim. W zyciu spala tylko z dwoma mezczyznami – oczywiscie z Davidem i Chrisem – pierwszym chlopakiem. Dla paru minut przyjemnosci nie zamierzala dopisywac kolejnych imion do tej listy.
Dlatego podczas wakacji na Cape Cod, samotna i bez mezczyzny, chciala zrobic cos wylacznie dla siebie.