zamierzajac wrocic. Za kazdym razem, gdy dzwonil telefon, rosla jej nadzieja, ze uslyszy glos Jeba. Wyobrazala sobie siebie, jak mowi: „Rozumiem… Tak… To ma sens…”

W glebi duszy wiedziala, ze nigdy sie to nie stanie.

Tego tygodnia Jeb nie zadzwonil. Rozmyslania tez nie przyniosly odpowiedzi. Nadeszla, gdy sie juz jej nie spodziewala.

Rok pozniej na plazy w Cape Cod Teresa bez rozgoryczenia wspominala przeszlosc. Siegnela do torebki. Byla wreszcie gotowa. Wyjela przedmiot, ktory przyniosla ze soba, przyjrzala mu sie, przypominajac sobie moment, gdy odpowiedz wreszcie nadeszla. Tego wspomnienia nic nie zatarlo.

Gdy po tygodniu Deanna wrocila do siebie, Teresa starala sie wrocic do rutyny dnia codziennego. Deanna zajmowala sie domem i Kevinem, ale nie segregowala poczty, ktora zbierala sie w koszyku w jadalni. Pewnego wieczoru, gdy Kevin poszedl do kina, Teresa z roztargnieniem zaczela przegladac poczte.

Kilka listow, czasopisma, dwie przesylki. Jedna przesylka zawierala prezent na urodziny Kevina, wybrany przez Terese z katalogu. Na drugiej nie bylo zwrotnego adresu.

Paczka byla dosc dluga i prostokatna, oklejona dodatkowa tasma. Nalepiono na niej dwie kartki z napisem „Ostroznie”. Dziwne – pomyslala i w tym momencie spostrzegla znaczek z Wilmington z data sprzed dwoch tygodni. Adres byl wypisany reka Garretta.

Odlozyla paczke drzaca reka. Poczula gwaltowny skurcz zoladka.

Znalazla nozyczki i trzesacymi sie palcami zaczela rozcinac tasme. Wiedziala, co jest w srodku.

Przesylka byla opakowana specjalna folia i zalepiona tasma. Znowu musiala uzyc nozyczek. Gdy wreszcie rozdarla folie, siedziala przez chwile bez ruchu.

Butelka byla zakorkowana. Teresa wyjela korek, odwrocila butelke i na reke wypadl list. Taki jak ten, ktory znalazla kilka miesiecy temu. Rozwinela ostroznie szpagat.

List byl napisany wiecznym piorem. W prawym gornym rogu widnial wizerunek starego statku z zaglami szarpanymi przez wiatr.

Droga Tereso,

Czy mozesz mi wybaczyc?

Odlozyla list na stol ze scisnietym gardlem. Nie mogla oddychac. Oslepialo ja swiatlo, odbijajac sie od lez. Siegnela po chusteczke i zaczela czytac.

** ** **

Czy mozesz mi wybaczyc?

W swiecie, ktory rzadko rozumiem, wieja wiatry przeznaczenia. Zrywaja sie wtedy, kiedy tego najmniej oczekujemy. Czasem szarpia nas z wsciekloscia huraganu, czasem jedynie owiewaja nasze policzki. Jednak nie mozna lekcewazyc ich istnienia. Tak, Ukochana, byl to wiatr, ktorego nie przewidzialem, wiatr, ktory zerwal sie i wial silniej, niz myslalem, ze to jest mozliwe. Jestes moim przeznaczeniem.

Mylilem sie, nie zauwazajac oczywistosci. Blagam Cie o wybaczenie. Jak ostrozny wedrowiec probowalem ochronic sie przed wiatrem i stracilem dusze. Bylem glupcem, ze lekcewazylem swoje przeznaczenie, ale nawet glupcy maja uczucia. Uswiadomilem sobie w koncu, ze jestes dla mnie najwazniejsza na swiecie.

Wiem, ze daleko mi do doskonalosci. Popelnilem wiecej bledow w ciagu ostatnich kilku miesiecy niz przedtem przez cale zycie. Nie mialem racji, gdy zachowalem sie tak okropnie u Ciebie w domu po odkryciu, ze znalazlas listy. Kiedy bieglem za twoim samochodem, zrozumialem, ze powinienem probowac Cie zatrzymac. Przede wszystkim mylilem sie, gdy zaprzeczalem prawdzie znanej memu sercu. Nie moge juz zyc bez Ciebie.

Mialas racje we wszystkim. Probowalem zaprzeczyc Twoim slowom, chociaz wiedzialem, ze to prawda. Odwracalem glowe i patrzylem wstecz, nie chcialem patrzec na to, co lezalo przede mna. Przegapilem piekno wschodzacego slonca. Zapomnialem, ze to oczekiwanie nadaje zyciu sens. Zaluje, ze nie uswiadomilem sobie tego wczesniej.

Teraz patrze w przyszlosc. Widze Twoja twarz, slysze Twoj glos. Jestem pewien wybranej przez siebie sciezki. Jak pewnie odgadlas, mam nadzieje, ze ta butelka sprawi cud, jak przedtem, i znowu bedziemy razem.

Przez kilka dni po Twoim wyjezdzie chcialem wierzyc, ze moge zyc tak jak przedtem. Nie moglem. Myslalem o Tobie przy kazdym zachodzie slonca. Podchodzilem do telefonu i chcialem zadzwonic. Moglem myslec tylko o spedzonych z Toba chwilach. Pragnalem, abys wrocila. Wyobrazalem sobie, ze jest to mozliwe. Ciagle slyszalem Twoje slowa. Nie mialo znaczenia, jak bardzo Cie kocham. Wiedzialem, ze nasz zwiazek nie bedzie mozliwy, dopoki nie poswiece sie calkowicie wybranej drodze. Wreszcie noca wszystko zrozumialem.

We snie zobaczylem siebie idacego plaza z Catherine, w tym samym miejscu, gdzie zabralem Ciebie po lunchu u Hanka. Swiecilo slonce. Promienie odbijaly sie od piasku. Szlismy obok siebie. Sluchala uwaznie, a ja jej wszystko opowiadalem o Tobie, o nas, o wspolnych chwilach. Przyznalem z pewnym wahaniem, ze Cie kocham, ale czuje sie winny. Nie odpowiedziala mi wprost. Szla dalej, potem nagle odwrocila sie i spytala: „Dlaczego?” Odpowiedzialem: „Z twojego powodu”. Slyszac to, usmiechnela sie poblazliwie, machnela reka. „Och, Garrett”. Dotknela lekko mojej twarzy. „Jak myslisz, kto skierowal do niej butelke?”

Teresa przestala czytac. Jak echo powrocily do niej slowa:

„Jak myslisz, kto skierowal do niej butelke?”

Odchylila sie w krzesle, zamknela oczy i przez chwile walczyla ze lzami.

Kiedy sie obudzilem, poczulem sie samotny. Bylem sam. Sen mnie nie pocieszyl. Sprawil mi bol. Zrozumialem, co zrobilem, i zaczalem plakac. Nagle wiedzialem, co powinienem zrobic. Napisalem dwa listy. Jeden do Ciebie, ktory teraz trzymasz w reku, drugi do Catherine, w ktorym zegnam sie z nia na zawsze. Wezme „Happenstance” i list do niej wrzuce do oceanu. To bedzie moj ostatni. Catherine powiedziala mi, ze powinienem zyc dalej. Musze jej usluchac. Nie tylko jej slow, ale rowniez wlasnego serca.

– Tereso, tak mi przykro, ze Cie zranilem. W przyszlym tygodniu przyjade do Bostonu. Mam nadzieje, ze znajdziesz dosc sily, by mi wybaczyc. Moze juz jest za pozno. Nie wiem.

Tereso, kocham Cie i zawsze bede Cie kochal. Widze dzieci bawiace sie na plazy i wiem, ze pragne miec dzieci z Toba. Chce patrzec na dorastanie Kevina, pragne trzymac Cie za reke, gdy on bedzie prowadzil wlasna panne mloda. Pocaluje Cie wtedy, gdy spelnia sie jego marzenia. Bez Ciebie ze smutku czuje sie chory. Siedze w kuchni i modle sie, bys pozwolila mi wrocic, na zawsze.

Garrett

Zapadl zmierzch. Szare niebo pociemnialo. Teresa wielokrotnie przeczytala list, mimo to wciaz czula sie tak samo jak za pierwszym razem, gdy wziela go do reki.

Siedziala na plazy i probowala go sobie wyobrazic, jak siedzi w kuchni i pisze do niej list. Przesunela palcem po kartce. Walczac ze lzami, jeszcze raz obejrzala list. W kilku miejscach zobaczyla smugi, jakby pioro cieklo. Szesc slow bylo przekreslonych, ale nie potrafila ich odczytac.

Skonczyla czytac, zwinela list i okrecila szpagatem, tak zeby zawsze wygladal jak przedtem. Wsunela do butelki, ktora polozyla obok torby. Wiedziala, ze po powrocie do domu postawi ja na biurku, tam gdzie ja trzymala. W nocy, gdy swiatlo latarni ulicznych dostawalo sie do wnetrza pokoju, butelka lsnila w ciemnosciach. Teresa tuz przed zasnieciem widziala blask szkla.

Siegnela po zdjecia, ktore dostala od Jeba. Wtedy, po powrocie do Bostonu, gdy zaczela je przegladac, rozplakala sie i wrzucila je do szuflady. Nie chciala ich ogladac.

Teraz miala je w reku, odnalazla to wykonane na ganku. Patrzyla na nie i wspominala: jak wygladal, jak sie poruszal, usmiechal. Moze jutro – powtarzala sobie – zabiore je do fotografa, powieksze i postawie na stoliku, tak jak on postawil zdjecie Catherine. Potem zrozumiala, ze tego nie chce. Schowa zdjecia z powrotem do szuflady obok kolczykow, ktore dostala od babci. Widok jego twarzy byl zbyt bolesny.

Od czasu pogrzebu kontaktowala sie z Jebem, dzwonila, pytala, jak sie miewa. Za pierwszym razem opowiedziala mu, dlaczego Garrett wzial tamtego dnia „Happenstance” i rozmowa skonczyla sie placzem. Po kilku miesiacach mogli wspominac jego imie bez lez. Jeb opowiadal jej o dziecinstwie syna, a nawet o tym, co Garrett porabial miedzy spotkaniami z Teresa.

W lipcu zabrala Kevina na Floryde. Mieli zamiar ponurkowac. Woda byla cieplejsza i bardziej przezroczysta niz w Karolinie Polnocnej. Spedzili tam osiem dni. Codziennie rano nurkowali, a po poludniu wylegiwali sie na plazy. Na urodziny Kevin poprosil o prenumerate czasopisma o nurkowaniu. Jak na ironie pierwszy numer byl poswiecony wrakom przy wybrzezu Karoliny Polnocnej. Opisano nawet wrak lezacy w plytkiej wodzie, ktory obejrzeli razem z

Вы читаете List w butelce
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату