ktorego prowadzi tylko jeden drut. Klamstwo i bluznierstwo!

— Na twoim miejscu nie robilbym tego… — powiedzial Jason do staruszka, ktory wlasnie pokazywal palcem kule na butelce lejdejskiej.

— Tu nie ma zadnej mocy, tu nie moze byc zadnej mocy. — Machnal palcem w odleglosci jakiegos cala od kuli i jego glos urwal sie raptownie. Gruba, niebieska iskra przeskoczyla miedzy naladowanym metalem i koncem palca. Stary sciulo wrzasnal ochryple i runal na podloge. Jeden z jego towarzyszy kleknal, by go zbadac i po chwili spojrzal z przerazeniem na sloj.

— On nie zyje — wyszeptal.

— Musicie przyznac, ze go ostrzeglem — oznajmil Jason i nie tracac ani chwili przystapil do ataku. — To on bluznil! — zawolal i staruszkowie cofneli sie, skulem.

— W sloju znajdowala sie swieta sila, a on zwatpil! I dlatego swieta moc go zabila! Nie wazcie sie watpic, gdyz w przeciwnym razie spotka was ten sam los! Do naszych obowiazkow, jako sciuloj — dodal, awansujac sie ze stopnia niewolnika — jest okielznac sily elektrycznosci na wieksza chwale Hertuga. I niechaj bedzie to przestroga.

Popatrzyli na zwloki i cofneli sie jeszcze bardziej. Widac jego slowa dotarly do ich swiadomosci.

— Swieta moc moze zabijac — powiedzial Hertug patrzac z usmiechem na cialo i zacierajac rece. — To zaiste cudowna nowina. Zawsze wiedzialem, ze moze czlowiekiem wstrzasnac, czy go poparzyc, ale nie orientowalem sie, ze jest az tak potezna. Nasi wrogowie zostana obroceni w proch.

Niewatpliwie — powiedzial Jason i kujac zelazo poki gorace, wyciagnal przygotowane zawczasu szkice. — Popatrz na te inne cuda. Elektryczny silnik, ktory moze podnosic lub przesuwac rzeczy, swiatlo zwane lukiem weglowym, ktore moze przebic noc, sposob pokrywania przedmiotow cienka warstwa metalu i wiele, wiele innych. Mozesz miec je wszystkie, o Hertugu. »

— Natychmiast zabierz sie do budowy!

— Oczywiscie, natychmiast, gdy uzgodnimy warunki mojego kontraktu.

— Nie podoba mi sie to slowo.

— Kiedy poznasz szczegoly, bedzie ci sie jeszcze mniej podobac, ale na pewno bedzie warto. — Pochylil sie i szepnal Hertugowi do ucha: — Czy chcialbys miec machine, ktora moze zdruzgotac mury fortec twoich nieprzyjaciol, dzieki czemu zdolasz ich pokonac i posiasc ich tajemnice?

— Niech wszyscy opuszcza komnate — rozkazal Hertug, a kiedy zostali sami, zwrocil swe sprytne, zaczerwienione oczka w strone Jasona.

— Co to takiego, ten kontrakt, o ktorym wspomniales?

— Wolnosc dla mnie, stanowisko twojego osobistego doradcy, niewolnicy, kosztownosci, dziewczeta, dobre jedzenie — to, co zwykle towarzyszy pracy. W zamian za to zbuduje dla ciebie wszystkie urzadzenia, o ktorych wspomnialem i wiele, wiele innych. Nie ma takiej rzeczy, ktorej nie zdolalbym zrobic! I wszystko bedzie twoje…

— Zniszcze ich wszystkich… Bede wladac Appsala!

— To wlasnie mialem na mysli. I im lepiej bedzie sie wiodlo tobie, tym lepiej sie bedzie wiodlo mnie. Nie chce nic poza wygodnym zyciem i mozliwoscia pracy nad moimi wynalazkami, jestem bowiem czlowiekiem o niewielkich ambicjach. Bede szczesliwy dlubiac w moim laboratorium… podczas gdy ty bedziesz wladal swiatem.

— Wiele zadasz…

— Ale rowniez wiele ci ofiarowuje. Wiesz, co ci powiem? Zastanow sie dzien lub dwa, a ja tymczasem przedstawie ci jeszcze jeden wynalazek.

Jason pamietal iskre, ktora zabila starca i dawalo mu to nowa nadzieje. Moze bedzie to sposob wydostania sie z tej planety.

Rozdzial 12

— Kiedy skonczysz? — zapytal Hertug, wskazujac czesci rozrzucone na warsztacie Jasona.

— Jutro rano, choc pracuje przez cala noc, o Hertu-gu. Ale zanim skoncze, mam dla ciebie jeszcze jeden dar — a mianowicie, sposob ulepszenia waszego systemu telegraficznego.

— On wcale nie wymaga zadnych ulepszen! Tak bylo za czasow naszych praojcow i…

— Nie mam zamiaru nic zmieniac. Praojcowie zawsze wiedzieli lepiej, zgoda. Po prostu przedstawie ci nowa procedure nadawania i odbioru. Spojrz na to.

— Uniosl jedna z metalowych tasm pokrytych wyzlobionymi w wosku znaczkami. — Czy mozesz odczytac wiadomosc?

— Oczywiscie, ale wymaga to niezwyklej koncentracji, jest to bowiem wielka tajemnica.

— Nie taka znow wielka. Od pierwszego spojrzenia zorientowalem sie jak bardzo to proste.

— Bluznisz!

— Alez nie. Popatrz — to jest B, prawda. Dwa ruchy magicznego wahadla. Hertug policzyl na palcach.

— Tak, to jest B, masz racje. Ale skad o tym wiesz?

— Jason zdolal ukryc grymas pogardy.

— Trudno sie bylo zorientowac, ale te sprawy sa dla mnie jak otwarta ksiega. B jest druga litera alfabetu, a wiec przedstawia sieja dwoma poruszeniami wahadla. C — trzema, wciaz proste. Ale alfabet konczy sie na Z i to wymaga dwudziestu szesciu nacisniec klucza nadawczego, co jest nonsensowna strata czasu. A musisz tylko nieco przerobic swoja aparature tak, by wysylala dwa rozne sygnaly. Badzmy oryginalni i nazwijmy jeden kropka, a drugi kreska. A teraz, uzywajac tych dwoch sygnalow, dlugiego i krotkiego impulsu, mozemy przekazac kazda litere alfabetu za posrednictwem najwyzej czterech elementow. Zrozumiales?

— W glowie mi szumi i trudno nadazyc…

— Pomysl o tym. Rano moj wynalazek bedzie ukonczony i wtedy przedstawie ci moj kod.

Hertug wyszedl, mruczac cos pod nosem, a Jason zakonczyl nawijac ostatnie zwoje swego nowego generatora.

— Jak to nazywasz — zapytal Hertug obchodzac naokolo wysokie, bogato zdobione, drewniane pudlo.

— To Glosiciel “Chwalcie Wszyscy Hertuga”, nowe zrodlo ubostwienia, szacunku i dochodow Waszej Ekscelencji. Nalezy umiescic to w swiatyni albo jej miejscowym ekwiwalencie, tam gdzie ludnosc bedzie placic za przywilej skladania ci holdu. Prosze popatrzec — jestem lojalnym poddanym, ktory wchodzi do swiatyni. Daje kaplanowi ofiare, chwytam korbe, ktora sterczy tu z boku i krece. — Zaczal energicznie obracac korba. Z pudla dobiegl odglos krecacych sie trybow i narastajace wycie. — A teraz patrz do gory.

Z gornej powierzchni szafki sterczaly dwa zakrzywione, metalowe ramiona zakonczone rozsunietymi nieco miedzianymi kulami. Hertug odskoczyl z okrzykiem, widzac niebieska iskre przeskakujaca miedzy kulami.

To wywrze wrazenie na wiesniakach, prawda?

— zapytal Jason. — A teraz patrz na iskry i zapamietaj ich kolejnosc. Najpierw trzy krotkie iskry, potem trzy dlugie i znowu krotkie.

Przestal krecic korba i podal Hertugowi karte pergaminu z wyraznie wypisana, przerobiona nieco wersja standardowego kodu miedzynarodowego.

— Prosze zauwazyc. Trzy kropki oznaczaja H, a trzy kreski A. W ten sposob, dopoki obracamy korba, dopoty machina wysyla zakodowane HAH, co oznacza Huraoj al Hertug, Chwalcie Wszyscy Hertuga! To wstrzasajace urzadzenie zapewni prace kaplanom, dzieki czemu nie beda mieli czasu na intrygi, a twym miejscowym zwolennikom rozrywke. A jednoczesnie glosem elektrycznosci bedzie opiewac twoja chwale — ciagle i bez przerwy, dzien i noc…

Hertug pokrecil korba i spojrzal na przeskakujace iskry plonacymi oczyma.

— Jutro machina zostanie odslonieta w swiatyni. Ale najpierw nalezy wypisac na niej swiete znaki. Moze troche zlota…

— I drogie kamienie. Im bardziej bogato bedzie wygladac, tym lepiej. Ludzie nie beda placic za przywilej pokrecenia korba tej swietej pianoli, dopoki nie wywrze na nich silnego wrazenia.

Jason z uszczesliwiona mina wsluchiwal sie w potrzaskujace iskry. W miejscowym kodzie oznaczaly one HAH, ale kazdy spoza planety musial je odczytac jako SOS. I kazdy kosmolot z przyzwoitym odbiornikiem na

Вы читаете Planeta Smierci 2
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату