na nia tak, jakby chcial ja pozrec.

Musiala powtorzyc sobie pare razy w duchu, ze robi to specjalnie po to, zeby ja wytracic z rownowagi. Rzucali koscmi, zeby ustalic, kto strzela pierwszy i wypadlo na Rothgara, ktory bez najmniejszego wysilku umiescil dwie kule w kolejnych dwoch sercach. Rodzina nagrodzila go okrzykami i tylko lady Arradale spojrzala na niego chlodno. W jej oczach pojawil sie plomien prawdziwego wspolzawodnictwa.

Nastepnie strzelala Elf, ktora okazala sie byc lepsza od strzelajacego po niej Forta. Bryght jednak okazal sie rownie dobry jak jego brat, chociaz bylo widac, ze strzelanie nie sprawia mu przyjemnosci.

Kiedy przyszla jej kolej, Diana stanela pewnie w postawie strzelniczej i jej kule, podobnie jak Rothgara, utkwily rowno w samych srodkach serc. Zauwazyla, ze markiz jest poruszony jej umiejetnosciami. Pewnie pomyslal o tym, ze gdyby tak strzelala rok temu, Branda nie byloby juz wsrod nich.

– Jak milo! Mamy trzech zwyciezcow! – ucieszyla sie Elf. Hrabina pokrecila glowa.

– Nie. Teraz umiescimy za sercami bialy papier i bedziemy starali sie jak najwierniej powtorzyc poprzedni strzal -oznajmila.

– Na mily Bog! Przeciez to szalenstwo! – obruszyl sie Steen.

– Raczej niepotrzebna ekstrawagancja – zauwazyl spokojnie Rothgar. – 2 moich doswiadczen wynika, ze nie trzeba nawet trafic w serce, zeby zabic.

Spojrzala na niego i pomyslala, ze gdyby grali „o cialo', sama ocwiczylaby go rozgami. Nagiego.

– Przeciez chodzi tylko o sprawdzenie naszych umiejetnosci – powiedziala z usmiechem. – To nie musi niczemu sluzyc. Tak, jak panskie automaty, markizie.

Rothgar sklonil jej sie dwornie.

– Dobrze. Wobec tego sprawdzmy, pani, ktore z nas jest najlepsza maszyna. Do zabijania – dodal, patrzac jej w oczy.

I znowu zrobil to tylko po to, zeby wyprowadzic ja z rownowagi. Diana nie miala zamiaru sie poddac. Kazala sluzacemu umiescic czyste kartki za sercami przypietymi do sylwetek, a nastepnie wskazala je Rothgarowi.

– Prosze, panie.

Markiz naladowal juz wczesniej pistolety i teraz zajal pozycje strzelnicza. Tym razem celowal dluzej. Kiedy strzelil, pomyslal, ze kula powedrowala troche w bok. Za drugim razem staral sie nie powtorzyc tego bledu, ale znowu troche przesadzil.

Sluzacy szybko przyniosl papierki i serca.

– Na mily Bog! Dokladne trafienia! – wykrzyknal Steen. Markiz usmiechnal sie poblazliwie. Lubi szwagra, ale

dokladnosc nie byla jego najmocniejsza strona.

– Nie, strzaly lekko przesuniete – stwierdzil. – Pierwszy w prawo, a drugi w lewo. Bryght? – zwrocil sie do brata.

– Nie widze sensu w takiej zabawie – mruknal zagadniety.

– Potraktuj to jako zadanie matematyczne. Musisz po prostu wytyczyc dwa punkty – kusil go Rothgar.

– Wole to robic za pomoca linii i cyrkla – powiedzial stanowczo Bryght. – Rezygnuje.

Rowniez Elf, ktora miala na koncie dwa trafienia, jedno nieco oddalone od srodka, nie dala sie skusic.

– Wiem, ze nie potrafie tego zrobic – stwierdzila po prostu.

– Ale ty, pani, chyba nie zrezygnujesz? – markiz zwrocil sie do lady Arradale.

Diana juz trzymala w reku pistolet.

– Nie, oczywiscie. Przeciez to byla moja propozycja -przypomniala.

Zajela pozycje i po chwili oddala pierwszy strzal. Roth-gar widzial, ze celny, ale z tej odleglosci trudno mu bylo ocenic, na ile. Zastanawial sie, kto uczyl ja strzelania, gdyz lady Arradale byla w tym bardzo dobra. Zdawalo mu sie tylko, ze brakuje jej tej wewnetrznej dyscypliny, ktora pozwala zastosowac rzeczy wyuczone w praktyce. A moze nie. Juz nie.

Po drugim strzale przyniesiono tarcze i okazalo sie, ze na kartkach Diany tez sa przesuniecia.

– Chyba mniejsze – przyznal po ogledzinach Rothgar. Hrabina potrzasnela glowa.

– Nie, chyba takie same – rzekla z przykroscia.

– Chodzmy lepiej do salonu i poddajmy te tarcze dokladnej analizie – zaproponowal Bryght. – Jest pewnie jakis sposob, zeby zmierzyc te przesuniecia. To wlasnie jest dla mnie matematycznym wyzwaniem.

Bryght od razu zabral sie do ogledzin. Przygladal sie obu kartkom przez ladnych pare minut. W koncu uniosl glowe.

– Do licha, Bey! Wyglada na to, ze przegrales z hrabina! -wykrzyknal ze zdziwieniem.

– Mam nadzieje, ze wygrana cie ucieszyla, pani? Czy umiesz walczyc na szpady?

– Alez Bey! – zaprotestowal brat. Diana tylko sie usmiechnela.

– Tak, ale nie jestem w tym tak dobra – poinformowala go. – Brakuje mi stalego partnera.

Rothgar pomyslal, ze chetnie by nim zostal. Teraz mial jednak ochote zmierzyc sie powtornie z lady Arradale. Nie watpil, ze jest rowniez diabelsko zdolnym szermierzem.

9

Diana poprowadzila towarzystwo do domu. Szla przodem, chcac uniknac czczych rozmow. Podswiadomie czula, ze z jednej strony markiz ja podziwia, ale z drugiej, jest mu ciezko pogodzic sie z porazka.

Ganila siebie w duchu za to, ze zastanawia sie, co mysli Rothgar. Jednak fakt pozostawal faktem. Zalezalo jej na opinii markiza. Zrobilaby wszystko, zeby z nim wygrac.

Kiedy znalezli sie w salonie, Diana zamowila herbate dla wszystkich, natomiast Bryght zabral sie do pomiarow. Mniej wiecej po godzinie podniosl sie znad kartek z niepewna mina i odlozyl szklo powiekszajace.

– Wydaje mi sie, ze jest remis – obwiescil.

Hrabina wziela kartki z sercami i przyjrzala sie im raz jeszcze. Robila wszystko, zeby ukryc niezadowolenie.

– Tak, bardzo podobne – przyznala. Bryght spojrzal na nia z rozbawieniem.

– Niemal identyczne – stwierdzil. Rothgar podszedl do stolika i wzial tarcze Diany.

– Pozwolisz pani, ze zatrzymam twoje serce? – Swiadomie uzyl liczby pojedynczej, chociaz mial w dloni obydwie kartki.

– Jako pamiatke?

– Jako skarb – powiedzial, chowajac tarcze do kieszeni surduta. – No, przynajmniej udalo mi sie zremisowac.

Elf wyczula, ze atmosfera staje sie coraz bardziej napieta i podskoczyla do swojej nowej przyjaciolki.

– Diano, droga, podobno swietnie grasz w bilard! Naucz mnie tego, prosze. Mezczyzni nie potrafia tego zrobic. Wciaz mi mowia…

Diana dala sie wyprowadzic do sasiedniego pokoju, sluchajac potoku jej wymowy. Nawet nie obejrzala sie za siebie, chociaz miala na to olbrzymia ochote. Elf prowadzila ja pewnie, sciskajac mocno ramie hrabiny. Powinna jej byc chyba wdzieczna, bo juz zamierzala zaproponowac kolejny pojedynek strzelecki.

Spedzily wspolnie nastepna godzine przy stole bilardowym. Elf okazala sie pojetna uczennica i juz po jakims czasie bez problemow kierowala bile do luzy. Zreszta Diana grala naprawde dobrze. Myslala nawet o tym, zeby zaproponowac bilard reszcie towarzystwa, ale obawiala sie, ze Rothgar dorownuje jej umiejetnosciami. I znowu staliby sie para. Sama mysl o tym, ze moglby okazac sie lepszy, nie miescila sie w glowie hrabiny.

Zeby nie myslec o markizie, zajela sie praca. Spedzila dwie godziny w towarzystwie swego sekretarza i najrozmaitszych papierow. To przynioslo jej ukojenie. Kiedy Turcott wyszedl, zeby zajac sie listami, ktore mu podyktowala, Diana mogla wreszcie pozbierac mysli.

Po pierwsze, stwierdzila, ze markiz jest fascynujacym mezczyzna. Nie przyjmowanie tego do wiadomosci byloby powaznym bledem. Zreszta, nie tylko jej imponowal. W calym Londynie, ba, w calym kraju, krazyly opowiesci o jego wyczynach.

Po drugie, musiala przyznac, ze cos sie miedzy nimi dzieje. Diana znala wielu przystojnych mezczyzn, ale zaden nie dzialal na nia tak jak Rothgar. Tylko przy nim ciarki chodzily jej po plecach, a serce przyspieszalo swego biegu.

Вы читаете Diabelska intryga
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату