domyslil sie, kim naprawde jest: porzadnym studentem, ktory od wielu lat nie bral udzialu w zadnej bojce.

Obrocil glowe i spojrzal na Prosiaka tak, jakby dopiero teraz go zauwazyl. Patrzyl mu w oczy bardzo dlugo, zanim sie odezwal.

– Zasraniec zaczal sie do mnie dopierdalac, wiec przypierdolilem mu raz a dobrze – odparl, lekko sie zacinajac.

Prosiak nie spuszczal z niego oczu. Steve nie potrafil powiedziec, czy facet dal sie nabrac.

– Morderstwo? – zapytal po dluzszej chwili.

– Zgadza sie, kurwa.

– Ja tez.

Wygladalo na to, ze Prosiak uwierzyl mu.

– Zasraniec nie bedzie sie do mnie, kurwa, wiecej dopierdalac – dodal po chwili bunczucznym tonem Steve.

– Jasne – zgodzil sie Prosiak.

Zapadlo dlugie milczenie. Prosiak chyba sie nad czyms zastanawial.

– Dlaczego nas razem wsadzili? – zapytal w koncu.

– Nic na mnie, kurwa, nie maja – odparl Steve. – Kombinuja, ze jesli cie skasuje, beda mogli mnie skazac.

Prosiak poczul sie dotkniety na honorze.

– A co, jezeli to ja cie skasuje? – zapytal.

Steve wzruszyl ramionami.

– Wtedy beda mieli cos na ciebie.

Prosiak pokiwal powoli glowa.

– Cwaniaki – mruknal.

Wygladalo na to, ze nie ma nic wiecej do powiedzenia. Po chwili z powrotem sie polozyl.

Steve czekal. Czy niebezpieczenstwo minelo?

Po kilku minutach Prosiak zapadl chyba w sen.

Kiedy zaczal chrapac, Steve oparl sie z ulga o sciane.

Przez kilka nastepnych godzin nic sie nie zdarzylo.

Nikt nie przyszedl, zeby z nim porozmawiac, nikt nie powiedzial mu, co sie dzieje. Nie bylo okienka z informacja, do ktorego moglby podejsc. Chcial wiedziec, kiedy bedzie mogl poprosic o zwolnienie za kaucja, ale nikt go o tym nie poinformowal. Probowal zagadnac nowego straznika, lecz facet po prostu go zignorowal.

Prosiak wciaz spal, kiedy straznik przyszedl i otworzyl drzwi celi. Zalozyl Steve'owi kajdanki i lancuchy na nogi, a potem obudzil Prosiaka i zrobil z nim to samo. Przykuto ich do innych mezczyzn i zaprowadzono do malej sali na tym samym pietrze.

Wewnatrz byly dwa biurka, kazde z komputerem i laserowa drukarka, przed nimi rzad szarych plastikowych krzesel. Przy pierwszym biurku siedziala elegancko ubrana czarna kobieta kolo trzydziestki. Zerknela na wiezniow, mruknela: „prosze usiasc” i zaczela z powrotem stukac wypielegnowanymi palcami w klawiature.

Szurajac nogami, przedefilowali przed biurkiem i usiedli. Steve rozejrzal sie dookola. Ze swoimi stalowymi szafkami, tablicami ogloszen, przeciwpozarowa gasnica i staroswieckim sejfem sala przypominala zwykly sekretariat. Po kilkunastu godzinach spedzonych w celi wydawala mu sie piekna.

Prosiak zamknal oczy i chyba ponownie zasnal. Z dwu pozostalych mezczyzn, jeden wpatrywal sie z niedowierzaniem w gips, w ktorym tkwila jego prawa noga, drugi usmiechal sie blogo, wyraznie nie majac pojecia, gdzie jest, nacpany jak swinia, opozniony w rozwoju albo jedno i drugie.

Kobieta odwrocila w koncu wzrok od ekranu.

– Prosze podac nazwisko.

– Steve Logan – odparl Steve, ktory siedzial pierwszy w szeregu.

– Nazywam sie Williams i jestem komisarzem sadowym, panie Logan.

Przypomnial sobie zajecia na temat procedury sadowej. Komisarz byl funkcjonariuszem sadowym, stojacym o wiele nizej od sedziego. Zajmowal sie nakazami aresztowania i innymi pomniejszymi formalnosciami. Mial rowniez prawo zwolnic za kaucja i Steve'a podnioslo to na duchu. Moze jednak uda mu sie stad wydostac.

– Do moich obowiazkow – oznajmila Williams – nalezy poinformowanie pana, o co jest pan oskarzony, kiedy i gdzie odbedzie sie proces, czy zostanie pan zwolniony za kaucja lub za poreczeniem, a jesli tak, to pod jakimi warunkami.

Mowila bardzo szybko, ale Steve uslyszal wzmianke o kaucji, ktora potwierdzila to, co zapamietal z zajec. Znajdowala sie przed nim osoba, ktora musial przekonac, ze mozna mu wierzyc i ze pojawi sie na rozprawie.

– Zarzuca sie panu gwalt pierwszego stopnia, napasc z zamiarem gwaltu, pobicie oraz sodomie. – Na jej okraglej twarzy nie odbily sie zadne emocje, gdy wyliczala potworne zbrodnie, o ktore zostal oskarzony. Podala mu date procesu, ktory mial sie odbyc za trzy tygodnie, i Steve przypomnial sobie, ze kazdemu podejrzanemu przysluguje prawo do rozprawy w ciagu trzydziestu dni od zatrzymania.

– Za gwalt grozi panu dozywocie. Za napasc z zamiarem gwaltu od dwu do pietnastu lat. Oba czyny stanowia przestepstwa kwalifikowane.

Steve wiedzial, czym jest przestepstwo kwalifikowane, watpil jednak, czy zdawal sobie z tego sprawe Prosiak Butcher. Przypomnialo mu sie, ze gwalciciel podpalil rowniez budynek sali gimnastycznej. Dlaczego nie postawiono mu tego zarzutu? Byc moze policja nie miala zadnego dowodu laczacego go z pozarem.

Williams zadala mu serie szybkich pytan i wpisala odpowiedzi do komputera.

– Prosze podac pelne nazwisko. Adres? Numer telefonu? Jak dlugo mieszka pan w tym samym miejscu? Gdzie mieszkal pan przedtem?

Informujac ja, ze mieszka z rodzicami, ze studiuje na drugim roku prawa i nie ma kryminalnej przeszlosci, czul, jak budzi sie w nim nadzieja. Zapytala, czy jest uzalezniony od narkotykow lub alkoholu, a on mogl udzielic jej odpowiedzi przeczacej. Zastanawial sie, kiedy bedzie mial okazje zwrocic sie z prosba o zwolnienie, ale ona trajkotala jak nakrecona, stosujac sie najwyrazniej do z gory ustalonej procedury.

– Co sie tyczy sodomii, nie znajduje wystarczajacych dowodow – stwierdzila. Oderwala wzrok od ekranu i spojrzala mu prosto w oczy. – Nie oznacza to, ze nie mogl pan popelnic tego wykroczenia, lecz tylko to, ze w policyjnym raporcie nie znajduje dosyc informacji, by taki zarzut potwierdzic.

Steve zastanawial sie, dlaczego policja oskarzyla go o sodomie. Moze mieli nadzieje, ze zaprzeczy z oburzeniem i zdradzi sie mowiac: To obrzydliwe, przelecialem ja, ale nie walilem od tylu, za kogo mnie macie?

– Zarzut zostanie jednak postawiony podczas rozprawy – dodala Williams.

Steve zupelnie sie pogubil. Jaki byl sens jej poprzedniego stwierdzenia, skoro i tak postawia mu ten zarzut podczas rozprawy? I jesli on, student drugiego roku prawa, mial trudnosci z nadazaniem za tym, co mowila, co mozna bylo powiedziec o zwyczajnym smiertelniku?

– Ma pan jakies pytania? – zapytala komisarz.

Steve wzial gleboki oddech.

– Chce prosic o zwolnienie za kaucja – zaczal. – Jestem niewinny…

– Jest pan oskarzony o przestepstwa kwalifikowane, panie Logan – przerwala mu – ktore podpadaja pod paragraf szescset trzydziesci osiem B postepowania sadowego. A to oznacza, ze jako komisarz sadowy nie moge udzielic panu zwolnienia za kaucja. Ta decyzja nalezy wylacznie do sedziego.

To bylo jak policzek. Zrobilo mu sie niedobrze. Wpatrywal sie w nia z niedowierzaniem.

– W takim razie jaki jest sens tej calej farsy? – zapytal gniewnie.

– W tym momencie nie dotycza pana przepisy o zwolnieniu za kaucja.

– Wiec po co zadawala mi pani te wszystkie pytania i obudzila we mnie nadzieje? Myslalem, ze stad sie wydostane! – oznajmil podniesionym tonem.

Wcale jej to nie poruszylo.

– Adres, ktory mi pan podal, i inne informacje zostana sprawdzone przez sledczego przedprocesowego, ktory zda raport sedziemu – oswiadczyla spokojnie. – Jutro czeka pana przesluchanie, podczas ktorego sedzia podejmie decyzje w sprawie zwolnienia za kaucja.

– Trzymaja mnie w celi razem z nim! – poskarzyl sie Steve, wskazujac spiacego Prosiaka.

– Nie odpowiadam za warunki panujace w celach.

– Ten facet jest morderca. Nie zabil mnie dotychczas tylko dlatego, ze nie moze ustac na nogach. Skladam pani w tej chwili, jako urzednikowi sadowemu, formalna skarge. Jestem dreczony psychicznie i moje zycie znajduje sie w niebezpieczenstwie.

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату