Deputowany Zarudny ostrym ruchem rozpostarl ulotke na stole i spojrzal Lidce prosto w oczy:

- Gdyby w tej ulotce bylo choc slowo prawdy, ani ja, ani zaden z ludzi zblizajacych sie teraz do czterdziestki nie urodzilby sie! Ale to klamstwo najczystszej wody, przy czym klamstwo, ktore przynioslo swojemu autorowi konkretne korzysci... Byl nim niejaki Aleksander Brodowski, psychoanalityk, profesor, akademik... jak sie wyjasnilo, samozwaniec. Apokalipsa nastapila wtedy szesnastego kwietnia kolejnego roku, Wrota otworzyly sie i nasi rodzice wkroczyli w nowy, piecdziesiaty drugi cykl! A teraz...

Lidka nagle odsunela sie od ekranu, z ktorego spojrzala na nia znajoma, zoltawa twarz przedstawiciela ruchu „O czystosc duszy” i mistrza obliczen wedle metody Filke-Brodowskiego. Zdjecia wykonano z profilu i en face.

- A teraz - przemawial zza ekranu przenikliwy glos deputowanego Zarudnego - zechciejcie spojrzec na tego czlowieka. Oto Wiktor Aleksandrowicz Brodowski, rodzony syn autora tamtej ulotki, ktory stawia czola juz trzeciej swojej apokalipsie... przejawszy i wzbogaciwszy metody dzialania ojca. Aktualnie przeciwko dwudziestu trzem jego poplecznikom prowadzi sie dochodzenie, a przynajmniej setke czekaja jeszcze aresztowania. Pozostali zostana zatrzymani za rozpowszechnianie falszywych wiadomosci dotyczacych czekajacej nas apokalipsy, dokonane ze szczegolnym cynizmem przy pomocy srodkow masowego przekazu. Za chciwosc, proby przekupstwa urzednikow panstwowych, rozpowszechnianie oszczerstw, bezprawne zajmowanie i okupacje budynkow spolecznego uzytku, okazywanie nieposluszenstwa wobec wladz, uchylanie sie od placenia podatkow...

Lidka wstrzymala oddech. Wydalo jej sie, ze z kazdym slowem deputowanego fotografia zolcielca robi sie coraz bardziej ponura i odpychajaca, policzki Brodowskiego nabieraly ceglastej barwy, a pod plonacymi oczami pojawialy sie coraz glebsze, posepne cienie. Po sekundzie, na ekranie pojawila sie juz surowa, skupiona twarz papy Slawka.

- Parlamentarna komisja do spraw zblizajacej sie apokalipsy dala mi pelnomocnictwa, na mocy ktorych pragne oswiadczyc, ze w calym kraju polozono kres dzialalnosci licznego i dobrze zorganizowanego ugrupowania antyspolecznego. Rozpowszechniane przez jego czlonkow rzekomo naukowe obliczenia mowiace o tym, ze dziewiatego czerwca nastapi nie kolejna apokalipsa, a ostateczny koniec swiata, sa pozbawione wszelkich podstaw, to po prostu cyniczne klamstwo. Daty apokalipsy nie sposob obliczyc! Tylko od nas, ludzi, zalezy, ile ofiar pociagnie za soba kolejny kataklizm! Wzywam pokolenia, by sie zjednoczyly! Dziesiatego czerwca czeka nas ogolne swieto - bale maturalne srednich grup licealnych, nasze dzieci, wnukowie i bracia wkraczaja w dorosle zycie... niechze ten dzien stanie sie dniem demonstracji jednosci pokolen wobec apokalipsy, w ktorym polozymy fundamenty pod nowy, pelen spokoju i powodzenia cykl...

Andriej Igorowicz wstal. Lidce wydalo sie nagle, ze patrzy na nia. W tej wlasnie chwili - patrzy na nia...

* * *

Wypracowanie egzaminacyjne

UCZENNICY MLODSZEJ GRUPY

Klasy V B

LIDII SOTOWEJ

Temat „Rola mlodziezy w nowym cyklu”

My, przedstawiciele mlodego pokolenia, stajemy wobec swojej pierwszej apokalipsy z nadzieja i obawami. Dla nikogo nie jest sekretem, ze z powodu braku odpowiedzialnosci, zlej organizacji, egoizmu i niskich pobudek, a takze spolecznego zbydlecenia spolecznego wobec perspektywy kryzysu, droga do Wrot dla wielu ludzi moze sie okazac droga ostatnia. My, mlodzi, powinnismy jednak ufnie spogladac w przyszlosc, Powinnismy sie uczyc i przygotowywac do doroslego zycia. Na poczatku nowego cyklu to wlasnie na nas spocznie obowiazek odtworzenia przemyslu i zapewnienia ludzkosci potomstwa, to znaczy rodzenia dzieci. Powinnismy smialo patrzyc w przyszlosc, zadzierzgiwac mocne wiezy przyjazni i pamietac wszystko, co dala nam szkola. Powinnismy szanowac rodzicow i starszych. I nasz rzad, oraz parlament, a szczegolnie czlonkow komisji do spraw apokalipsy. Jest to obecnie najbardziej potrzebna z komisji. Wiemy, ze w nowym, piecdziesiatym czwartym cyklu czeka na nas wiele ciekawej pracy. Przygotowujemy sie do niej juz teraz...

OCENA: cztery

UWAGI: w zasadzie mysli uczennicy ida w pozadanym kierunku.

* * *

Bala sie, ze sluchawke podniesie Klaudia Wasiliewna. Mama Slawka uwaza z pewnoscia, ze czas deputowanego jest zbyt drogi i na uroczysta rozmowe z uczennica nie warto tracic nawet minutki..

Zaraz po balu maturalnym Slawka rodzice mieli wywiezc na jakies letnisko i Lidka straci wszelkie preteksty, by dzwonic na domowy telefon Zarudnych. Dlatego liczyla na to, ze sluchawke podniesie Slawek i wtedy, pogadawszy przez chwile o niczym, bedzie sie mozna umowic na wizyte.

Ale przeciez nie mogla sie spodziewac, ze...

- Lida? Aaa, witaj... Jak tam egzaminy?

Zamknela oczy, kurczowo sciskajac w dloni sluchawke.

Chciala powiedziec Andrzejowi Igorowiczowi, ze ja uratowal i przywrocil zyciu. Ze gdyby nie on, to ktoregos dnia z pewnoscia rzucilaby sie z balkonu, choc to tylko trzecie pietro. Ze strasznie zaluje, iz ostatnio nie mogla sie z nim spotkac, porozmawiac i pograc w stolowego hokeja. Ale liczy na to, ze zobacza sie, na przyklad na maturalnym balu, choc najbardziej ze wszystkiego na swiecie chcialaby zobaczyc sie z nim w jego domu.

- Dzien dobry, Andrieju Igorowiczu...Jakie egzaminy?

Usmiechala sie glupio i przyszlo jej do glowy, ze to dobrze, iz rozmowca nie moze zobaczyc jej szczeniecej radosci...

Z matematyki mimo wszystko dostala troje. Chocby nie wiedziec jak dlugo sleczalo sie nad podrecznikiem w ostatnia noc przed egzaminem, nie sposob uzupelnic straconych na polrocznym wagarowaniu wiadomosci. Moze by sie jakos wyrobila na starych tematach, ktore przerabiali jeszcze w osmej klasie - ale pechowo trafila na kartke z rownaniami. Za to z historii otrzymala piatke: Michail Feoktistowicz nawet nie dosluchal do konca obszernej odpowiedzi, machna reka, postawil „bardzo dobrze” i Lidka oddala sie bezgranicznej radosci, ktora tylko troszeczke psula swiadomosc, ze u Feo wszystkie dziewczyny otrzymaly oceny bardzo dobre. „Madry staruszek - oznajmil Rysiuk. - Domysla sie, ze na uniwerek i tak zadna z was sie nie dostanie i bal debiutantek zobaczycie jak wlasne uszy bez lustra. Absolutnie nieszkodliwa, darmowa masa piatek”.

Lidka radosnie potrzasnela glowa:

- Andrieju Igorowiczu, z historii dostalam „piatke”!

- Gratuluje! - ucieszyl sie szczerze rozmowca, a Lidka nagle sie przestraszyla, ze zaraz uprzejmie zlozy jej zyczenia i polozy sluchawke.

- Andrieju Igorowiczu, przyjdziecie na bal maturalny Slawka? - zapytala pospiesznie i nie bylo to pytanie, a sformulowanie zyczen, stworzenie prawdopodobienstwa, sprzyjajacego ziszczeniu sie jej pragnienia. Zdaje sie, ze nazywano to „warunkiem powodzenia”.

- Nie - odpowiedzial deputowany Zarudny, jednym slowem unicestwiajac wszystkie jej plany. - W zaden sposob nie dam rady, Lido. Sprawy biezace...

Lidka milczala. Rozmowca nie mogl zobaczyc jej twarzy, z pewnoscia trzeba bylo powiedziec cos w rodzaju: „Jakze mi przykro”.

Z jakiegos powodu, ktorego sama nie potrafila sprecyzowac, liczyla na ten wieczor. Po uroczystym powitaniu absolwentow zacznie sie kolacja, potem tance, i bedzie mozna jesli nie porozmawiac, to chociaz postac obok.

- Andrieju... Igorowiczu... chcialam wam powiedziec...

Pauza.

- Co, Lido?

Drogocenne sekundy czasu deputowanego plyna bez pozytku i wsiakaja, jak woda w piasek.

- Chcialas mi powiedziec cos waznego?

Lidka otworzyla oczy.

- Tak. Cos waznego.

- To przyjdz do zoo - odezwal sie wesolo deputowany, Lidce zas wydalo sie nagle, ze sie przeslyszala.

- Co?!

- Za godzine mam oficjalne spotkanie z dyrektorem kompleksu zoologicznego. A potem bede mial wolne pol godziny. Kiedy ostatni raz bylas w zoo?

* * *

Wypracowanie

UCZENNICY MLODSZEJ GRUPY

Klasy VB

LIDII SOTOWEJ

Temat: „Zwierzeta w warunkach naturalnych. Las zima”

Zima w lesie widzielismy slady zajaca. Lapy zajaca bielaka podobne sa do snieznych rakiet. Maja szerokie, pokryte futerkiem stopy. Dzieki temu nie zapada sie w sniegu i moze uciekac przed przesladowcami.

Tylko ssaki maja ciala pokryte sierscia albo futrem. Tylko samice ssakow wytwarzaja mleko, ktorymi karmia male. W naszym rezerwacie zima ustawia sie karmniki dla dzikich zwierzat - zajecy, wiewiorek i losi. Drapiezniki - wilki i lisy - pelnia role sanitariuszy, ktore tepia chore i slabe zwierzeta.

Ssaki, podobnie jak ludzie, nie sa zdolne do przezycia apokalipsy poza schronami. Instynkt samozachowawczy kieruje zwierzeta do Malych Wrot, w ktorych kryja sie przed smiercia. Po apokalipsie poglowie zwierzat zmniejsza sie niemal dwukrotnie, ale pozostala po-pu-la-cja jest zdolna do samoodtworzenia. Poglowie zwierzat domowych (wiekszej i mniejszej rogacizny, swin, ptakow i zwierzat futerkowych) zmniejsza sie trzykrotnie, a nawet czterokrotnie. Dlatego na poczatku kazdego cyklu w gospodarce odczuwa sie niedostatek produktow pochodzenia zwierzecego. Stad, z ekonomicznego punktu widzenia wazna jest produkcja konserw. Nienaruszalny zapas konserw jest przechowywany w podziemnych skarbcach do poczatku kazdego nowego cyklu...

OCENA: trzy.

UWAGI: Nie nalezy zywcem przepisywac zdan z podrecznika!

* * *

Bardzo dawno temu, przed dziesiecioma laty, kiedy wszystkie dzieci nowego cyklu byly w istocie dziecmi - ogrod zoologiczny byl ogromny i chodzily tam kolejno wszystkie klasy wszystkich szkol; tam przeprowadzano zajecia z przyrody, tam w wolne dni ustawialy sie kolejki - z rodzicami, lizakami i balonikami...

Lida kupila bilet - oczywiscie dla doroslych. Gdzies w ognioodpornych sejfach przechowywane sa do tej pory zolte bileciki z napisem „Ulgowy” - ale beda musialy jeszcze poczekac na swoj czas. Wedle najnowszych przewidywan - przynajmniej z piec lat.

Вы читаете Armaged-dom
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×