- No, Janka, ale widowisko stracilas...
- Spac! - odezwala sie mama takim tonem, ze Timur umilkl, jakby go zamurowalo.
Podniesiony glos mamy jakby zerwal w glowie Lidki jakas napieta sprezyne - i dziewczyna wybuchla placzem.
Przez wlasne lkania slyszala, jak papa sypal przeklenstwami, zawodzila Jana, mama namawiala wszystkich do zachowania spokoju; Lidce podsunieto pod nos wate nasaczona jakims paskudnie pachnacym plynem, potem dano jej do wypicia jakies krople, a na koniec dostala kilka razy w twarz. Miesnie brzucha bolaly ja od spazmow; dziewiaty czerwca, skaczacy w ogniu czlowiek, dziewiaty czerwca...
Potem Lidka dlugo lezala w poscieli, nie wypuszczajac z reki maminej dloni i slyszala, jak w sasiednim pokoju ojciec grzmi, ze wyrzuci „te skrzynke” przez okno. A potem wreszcie przyszedl sen, gleboki, czarny i bez przywidzen.
W srodku nocy cala rodzine wyrwal ze snu jej krzyk.
Rozdzial 1
Historyk Michail Feoktistowicz mial osobliwa maniere prowadzania zajec. Wykladal spokojnym i obojetnym tonem i nagle, ni z tego, ni z owego sprezal sie, podnosil glos i zaczynal wykrzykiwac zdania ostrym, prawie gniewnym tonem. „Jakby mu ktos nadepnal na ogon” - mowila Jana, siostra Lidki. Lidka takze wyobrazala sobie, ze za katedra, skryty przed ludzkim wzrokiem, lezy ogon wykladowcy - dlugi i zebrowany, jak waz odkurzacza. A gdy czyjas okrutna stopa nan nastepuje, przemadrzaly Feo wytrzeszcza oczy.
- Wladza Rady Tymczasowej skonczyla sie w nocy z drugiego na trzeciego grudnia! Aresztowano stu dwudziestu ludzi, ktorych prawdopodobnie natychmiast rozstrzelano! Jednoczesnie masowe represje...
Lidka rysowala czlowieczka. Jednego za drugim - od poczatku wykladu pojawilo sie ich juz dziewieciu. Mogloby byc ich wiecej, ale Lidka bardzo starannie rysowala wszelkie szczegoly - buty na nogach i nawet sznurowki.
Siodmego listopada. Siodmego. Sroda. Do dziewiatego czerwca, ktory takze przypadnie w srode, zostalo rowno osiem miesiecy.
Osiem. Po skorze przebiegly jej ciarki. Wczoraj wieczorem w kuchni dudnily przyciszone glosy obojga rodzicow, ktorzy mysleli, ze Lidka ich nie slyszy. „Pozwolic dzieciom na ogladanie telewizji po dziesiatej... Nawet w sobote... To niedopuszczalne! Twoj liberalizm... Dziesiata i do lozek! Koniec dyskusji!”
Ostatnio marna czesciej niz zwykle okazywala zly humor. We wczorajszych „wiadomosciach” byl wielki artykul. Sobotnie widowisko rozrywkowe „Pepek Swiata” z wielkim hukiem wylecialo z programu.
Do dzwonka pietnascie minut. Wlasciwie juz tylko czternascie.
Siedzacy z Lidka w jednej lawce Igor Rysiuk podniosl reke.
- Michaile Feoktistowiczu, mozna zadac pytanie?
Igora od czasu do czasu napadala chetka na odgrywanie wielkiego madrali; Lidka nisko nachyliwszy sie nad lawka, rysowala ludzikowi marynarke.
Nauczyciel zmarszczyl brwi.
- Pytania, Igorze, mozna zadawac wtedy, gdy poprosze o ich zadawanie... A wiec, poczatek kataklizmu zbiegl sie w czasie z proklamacja Imperium. Kleski zywiolowe doprowadzily do tego, ze bedace dotad jedna caloscia panstwo, rozpadlo sie na mnostwo oddzielnych i zamknietych w istocie spolecznosci... - w tym momencie Feo znow sie spial, jakby mu ktos nastapil na ogon. - Imperium upadlo samo z siebie! Byl to jeden z ostatnich i najciezszych jego kryzysow...
- Rysowac na lekcji nie wolno - szepnal Igor do Lidki. - Szukal cie Slawek Zarudny.
- Po co? - zapytala Lidka, niejako automatycznie.
Igor wzniosl oczy ku niebu:
- Milosc!
- Idiota! - bywalo, ze Lidka czula do Rysiuka prawdziwa odraze.
Siedzial w pierwszej lawce wcale nie z powodu krotkiego wzroku. Lubil pchac sie nauczycielom do oczu - a Lidka, przeciwnie, wcale tego nie lubila, ale nie miala wyboru; nie bez powodu nazywano ja Chucherkiem. Byla najmlodsza osobka w najmniej licznej klasie, i niekiedy jej samej wydawalo sie, ze jest najmniejsza na swiecie. „Pozne dziecko”, „dziecko z granicy ryzyka”, „ostatnie dziecko cyklu”. W pierwszym dniu nauki posadzono ja za pierwsza lawka, pod nogi trzeba bylo jej podstawic malenki stoleczek, a pod siedzenie poduszke. „Lida jest malenka, nie krzywdzcie jej”. „Lida jest od was mlodsza, zostawcie ja w spokoju”. Od tego czasu minelo dziewiec lat, ale niewiele sie zmienilo.
- Panowie licealisci, piec minut do dzwonka. Igorze, o co chcieliscie spytac?
Igor wstal:
- Michaile Feoktistowiczu, czy mozna dokladnie przepowiedziec date
Znieruchomieli nawet ci, ktorzy zaczeli sie niespokojnie wiercic w oczekiwaniu na przerwe. Lidka skulila sie, a jej olowek drgnal i naglym sztychem przekreslil cala kartke.
Feo podniosl na Igora spojrzenie madrych, wyblaklych oczu.
- Po pierwsze, Igorze, nie mowi sie
W okno uderzyl kamien. Szklo peklo z loskotem, do klasy sypnely sie odlamki, a poryw jesiennego wiatru wniosl czyjs smiech i tupot nog...
* * *
Wypracowanie
UCZENNICY MLODSZEJ GRUPY
Klasy IV B
LIDII SOTOWEJ
na temat: „Gdzie kryja sie ludzie?”
OCENA: cztery minus
UWAGI: Ucz sie formulowac mysli bardziej jasno. Dlaczego caly czas uzywasz slow „oni”, „one”? Staraj sie wybierac inne slowa.
ZADANIE: Napisz dwadziescia razy w zeszycie slowo: „apokalipsa”.
* * *
- Dziewiata B! Prosze sie nie rozchodzic!
O tej porze liceum wydawalo sie niezwykle obszerne. Starsza grupa opuscila jego mury wiosna, zostawiajac budynek na pastwe sredniakow i mlodszych. Znikl gdzies zwykly tlok na korytarzach, rozklady lekcji zmienily sie na dogodniejsze, ale nad wszystkimi - osobliwie podczas pierwszych dni - wisialo poczucie straty.
Jesienia na zajeciach pojawi sie tylko mlodsza grupa. Oczywiscie, jezeli w ogole bedzie jakas jesien...
- Ej, Chucherko, co sie tam u was stalo?
Ktos chwycil Lidke za rekaw; szarpnela sie, jakby uderzono ja pradem.
- Cos ty? - zdziwil sie Slawek Zarudny.
Lidka wstrzymala oddech; serce walilo jej w piersi jak oszalale.
- Wiec co sie stalo?
- Szybe wybili... Juz drugi raz.
- To te lobuzy z dwiescie piatej szkoly. - Slawek spochmurnial. - Przedwczoraj Miszka oberwal po dziobie.
- No to teraz wy im obijcie dzioby.
Slawek sie usmiechnal.
- Widzicie ja, madrale...
Ujal ja za reke. Nie scisnal mocno, tylko tak, leciutko:
- Jaka macie nastepna lekcje?
Lidka mimo woli rozejrzala sie wokol, czy nie widac gdzies Rysiuka przesmiewcy.
- Matematyka...