– Jak sie pan czuje, panie profesorze?

– Doskonale, doskonale – mamrotal Kolumb Odkrywca – doskonale, nic mi nie jest, chwila slabosci.

– A jak pan sadzi, skad ta chwila slabosci, z czym pan to wiaze?

– Doprawdy nie mam zielonego pojecia, moze przepracowanie, przemeczenie, mialem ostatnio tyle zajec.

Wciaz jeszcze zaspana, wyrwana z plytkiego dyzurnego snu, choc juz lodowato i profesjonalnie sprawna, siostra Viola dalej miala w sobie powabnosc przed chwila rozbudzonej kobiety; niezauwazalna aura usmiechu, a moze odrazy przemknela przez jej fantastyczne kosci policzkowe.

– A czy nie sadzi pan, panie profesorze – w glosie doktora Granady nie bylo cienia ironii czy dwuznacznosci – czy nie sadzi pan, panie profesorze, ze stan panski wolno by bylo wiazac z niejakim, by tak rzec, naduzywaniem przez pana alkoholu?

– W zadnym wypadku, to absolutnie wykluczone, ja prawie w ogole nie pije, niekiedy przy specjalnych okazjach jakis toast czy szklanka dobrego piwa do obiadu.

– W kazdym razie, jak rozumiem – z wolna na jasnych niebiosach glosu doktora Granady poczynaly gromadzic sie ciemniejace obloki – jak rozumiem, panski pobyt w szpitalu, panskie zle samopoczucie nie jest w zadnej mierze zwiazane z alkoholem?

– W zadnej mierze – skwapliwie potwierdzal Kolumb Odkrywca, mowil juz jednak mniej zdecydowanym glosem – w zadnej mierze – powtarzal z rzekomym namyslem, czynil pauze, usilowal rysami twarzy imitowac nieoczekiwany namysl – chociaz, chociaz przypominam sobie – jego cialo z wolna wyzwalalo sie z dygotu i w calej postaci coraz wyrazniej zarysowywala sie ewentualna gotowosc do niewielkich ustepstw.

– Co mianowicie przypomina pan sobie, panie profesorze?

– Tak, przypominam sobie, ze byc moze istotnie na ostatniej uroczystosci rodzinnej wypilem o jeden kieliszek za duzo.

– Panska diagnoza poraza mnie swa trafnoscia – mowil spokojnie doktor Granada i natychmiast wybuchal furiackim rykiem: – o jeden kieliszek za duzo! On wypil o jeden kieliszek za duzo! Chodzace wiadro spirytusu wypilo o jeden kieliszek za duzo! Przyznal, iz byc moze nieco przesadzil!

Siostra Viola wprawnym, wycwiczonym na tysiacach pobudzonych pacjentow gestem jedna reka brala doktora pod ramie, druga obejmowala w pasie i prowadzila w kierunku drzwi, on zas dalej darl sie jak opetany:

– Kieliszek za duzo wypil! Nieslychana sensacja! Odkrycie Ameryki! Ameryke odkryl! Krzysztof Kolumb, Odkrywca!

9. Zasady nieuchwytnosci.

Nie draznila mnie pijacka obluda Kolumba Odkrywcy, nie mozna szczerze pic bez obludy, usta musza przeczyc trunkowi, co wlasnie przeszedl przez gardlo. Pan Bog niechybnie dla ulzenia pijakom nie wypisal na kamiennych tablicach przykazania: nie klam. Slowo musi przeczyc nalogowi. Klamstwo w plemieniu delirykow jest honorem – prawda wpierw jest nietaktem, pozniej zniewaga, na koncu rozpacza. Jesli prawdziwie pijesz, musisz wszem wobec oglaszac, ze nie pijesz, jesli przyznajesz sie, ze pijesz, to znaczy, ze nie pijesz prawdziwie. Prawdziwe stracencze picie musi byc zakryte, kto je odkrywa, kapituluje, przyznaje sie do bezradnosci, pozostaje mu placz, zgrzytanie zebow i mityngi AA.

Ilekroc wam powiem, ze przestalem pic, ze nie pije, ze po dziesiecioleciach wytrzezwialem na dobre, ze odzyskalem poczucie czasu, ze tygodniami dochodzilem do siebie w lodowatym domu w gorach – tylekroc z calym spokojem mozecie nie wierzyc. Prawde powiedziawszy – nie wierzcie ani jednemu mojemu slowu. Slowo jest moja uzywka, moim narkotykiem, rozsmakowalem sie w przedawkowywaniu. Jezyk jest moim drugim, co mowie, drugim, jezyk jest moim pierwszym nalogiem.

Bez wzgledu na to, czy mowie trzezwy, czy mowie pijany, czy mowie, ze od zaranka do wieczora popijalem brzoskwiniowke, czy mowie, ze od stu szesnastu dni nie mialem kropli w ustach, bez wzgledu na to, co mowie, jestem w swym mowieniu nawet dla samego siebie nieuchwytny. Tak jak i w swym piciu jestem dla samego siebie i dla calego swiata nieuchwytny.

Ilez to razy – dajmy na to – kroczylem trzezwy jak aniol ulica Szewska i ilez to razy nie uszedlem dwudziestu krokow, nie minelo dwadziescia sekund, szesnascie zaledwie krokow uczynilem, szesnascie sekund przeszlo, wkroczylem na Rynek i w okamgnieniu, wkroczywszy na Rynek, wpierw sam uczlowieczalem swe anielstwo, nastepnie zas czlowieczenstwo moje samo z siebie ulegalo blyskawicznemu zezwierzeceniu, w okamgnieniu, wkroczywszy na Rynek, pijany bylem jak zwierze. Co sie stalo? Srebrna wiezyczka duszy mojej poszla w rozsypke? Czarny wiatr powial i wepchnal mnie do czelusci i usadzil na wysokim stolku? Co sie stalo? Nie wiem. Nie uchwycilem swego niepicia na Szewskiej, ani nie uchwycilem swego picia na Rynku.

Jestem ksieciem nieuchwytnosci. Kiedy mowie, ze nie pije, z cala pewnoscia nie jest to prawda, ale kiedy mowie, ze pije, tez moge lgac jak najety. Nie wierzcie, nie wierzcie. Pijakowi wstyd pic, ale pijakowi jeszcze gorszy wstyd: nie pic. Jakiz to pijak, co nie pije? Marny. A jakiz lepszy: marny czy nie marny? Co wyzej stoi: marnosc czy niemarnosc? A poza tym – kiedy sie dopelni pijackie fatum, rzecza nie tylko daremna, ale i nietaktowna, a nawet haniebna jest przezwyciezanie pijackiego fatum.

Przodownik Pracy Socjalistycznej, sedziwy wytapiacz z huty im. Sendzimira (dawniej Lenina), gdy za ktoryms pobytem na oddziale delirykow pojal wreszcie wlasna bezradnosc, gdy pojal, iz dopelnilo sie pijackie fatum i zamknelo nad nim jak piaszczyste wzgorze nad zbiorowa mogila – oslupial i calymi dniami stal pod meska toaleta (lzy nieprzerwanie plynely po zaroslych siwa szczecina policzkach), stal niczym posag oslupienia pod kiblem i powtarzal wkolo:

– Jak tu nie pic, jak wszyscy pija? Jak tu nie pic, jak wszyscy pija? Jak tu nie pic, jak wszyscy pija? Jak tu nie pic?

I stalby tak nieszczesnik az do dnia sadnego, stalby tak az do dnia wypisania z oddzialu delirykow, stalby tak i szlochal, gdyby doktor Granada o pewnej wyjatkowo rozpaczliwej godzinie nie wezwal go wreszcie do siebie, nie posadzil w fotelu i nie przemowil don w te mniej wiecej slowa:

– Niebawem wyjdzie pan stad, panie Przodowniku, i jesli uda sie panu po wyjsciu nie pic, niech pan nie pije, niech pan z calych sil nie pije, ale niech pan wszem wobec i kazdemu z osobna oznajmia, ze pan pije. W ten sposob uniknie pan wielu zachecajacych do picia stresow, uniknie pan licznych bolesci, przykrosci i nieprzyjemnosci, a nawet zgorszenia. Uniknie pan pelnych rozczarowania i zlowieszczego wyczekiwania spojrzen. Ciezko pan, panie Przodowniku, zapracowal na swa pijacka zasluge i teraz bedzie lepiej i dla pana, i dla panskiego nadwatlonego zdrowia, jesli nie bedzie pan nadmiernie komplikowal wlasnego wizerunku. Wszedl pan w nasze progi jako pijak i dla panskiego komfortu psychicznego, i dla swietego spokoju panskich najszczerszych przyjaciol wyjdzie pan stad rzekomo jako ten sam pijak, w istocie w pijackim jedynie przebraniu. Niech pan nie pije i niech pan twierdzi wprost, albo daje do zrozumienia za pomoca niewyszukanych sugestii, ze pan pije. Jak najdluzej i jak najusilniej niech pan klamie, ze pan pije, zwlaszcza ze predzej czy pozniej i tak sie pan napije.

I lzy natychmiast obeschly na poroslych siwa szczecina policzkach Przodownika Pracy Socjalistycznej, i kamien spadl z serca jego, i wyszedl z gabinetu doktora Granady z rozjasnionym obliczem, i wyszedlszy, jeszcze bardziej rozjasnil nad nami oblicze swoje.

10. Rzeka swietego spokoju.

Nie draznila mnie obluda Kolumba Odkrywcy, nie draznil mnie nawet jego apodyktyczny i nieznosny w swej pryncypialnosci ton, draznilo mnie niewypowiedzianie to, ze niektore jego racje byly nie do odparcia.

– Nie ma zadnej filozofii picia – powtarzal – jest jedynie technika picia. Istnieje natomiast – bezwiednym belferskim gestem unosil palec w gore – istnieje natomiast filozofia zlego samopoczucia. Generalnie sens egzystencji ludzkiej da sie sprowadzic do permanentnych staran o poprawe samopoczucia, sluzyc temu moze na przyklad ideologia, religia, postep techniczny, dobra materialne, sluzyc temu moze takze picie – scislej – umiejetnie sterowana technika picia. Innymi slowy, w zyciu idzie o to, by za pomoca wlasciwej techniki picia

Вы читаете Pod mocnym aniolem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×