– Bo co?

Reacher spojrzal w dol. Teraz mial juz dwie plamy.

– Gluchy jestes? Mowie, zebys przestal.

– Chcesz mi przeszkodzic?

– Nie – odparl Reacher. – Po prostu trzymaj rece z dala ode mnie.

Grubas usmiechnal sie.

– Jestes wrednym smieciem.

– Mow co chcesz – powiedzial Reacher. – Tylko mnie nie tykaj.

– Bo co? Co mi zrobisz?

– Jesli dotkniesz mnie chocby jeszcze raz, to przekonasz sie na wlasnej skorze.

Rzecz jasna, facet dzgnal go ponownie. Reacher zlapal go za paluch i wylamal w stawie. Poniewaz byl juz niezle wkurzony, nachylil sie i uderzyl go bykiem prosto w glowe. Cios byl gladki i dokladny.

Grubas obalil sie na podloge, a Reacher przewrocil go na plecy, pchnawszy jego cielsko podeszwa. Tracil go czubkiem buta pod brode, by odchylic glowe, a tym samym udroznic drogi oddechowe. Ratownicy nazywaja to pozycja bezpieczna. Dzieki niej osoba nieprzytomna sie nie zadlawi.

Nie spieszac sie, Reacher zaplacil za siebie, wrocil na piechote do motelu i nie myslal o grubasie az do chwili, gdy ujrzal go w lazienkowym lusterku ubranego w mundur. Zaczal goraczkowe myslec. Co robic? Rozwscieczony policjant pragnacy odwetu moze napytac niezlej biedy. Na pewno trzeba sie liczyc z szeroko naglosnionym aresztowaniem. Moze jeszcze jakies rozrywki typu: czterech na jednego w ukrytej celi na posterunku. Potem rozne trudne pytania, bo Reacher nie zwykl nosic przy sobie zadnego dowodu tozsamosci, nie mial zreszta z soba nic procz szczoteczki oraz kilku tysiecy dolarow w gotowce w kieszeni spodni. Uznaja go za podejrzanego typka. Na pewno oskarza o napasc na stroza prawa. W Teksasie to pewnie powazne przestepstwo. Jak spod ziemi pojawia sie rozni swiadkowie, ktorzy pod przysiega zeznaja, ze wyjatkowo brutalnie zaatakowal Bogu ducha winnego policjanta. Moze dostac od siedmiu do dziesieciu lat w jakims pieskim wiezieniu.

Wrzucil, wiec szczoteczke do kieszeni, wygramolil sie przez okno i ruszyl najblizsza ulica. Szedl tak dlugo, az skryl sie za jakims niskim budynkiem. Rozejrzal sie za autobusami. Nie bylo zadnych. Za taksowkami. Znow bez powodzenia. Wystawil do gory kciuk, obliczajac, ze ma dziesiec minut na znalezienie laskawego kierowcy, bo kiedy przeszukaja motel, bez gadania zaczna krazyc po miescie.

ZABOJCOW bylo troje: dwoch mezczyzn i kobieta. Zespol profesjonalistow z innego stanu, z siedziba w Los Angeles, a skontaktowac sie z nimi mozna bylo przez posrednika w Dallas. Mokra robota zajmowali sie juz od dziesieciu lat i znali dobrze swoj fach.

Podrozowali zawsze oddzielnie. Jedno z nich jechalo samochodem, dwoje lecialo, ale zawsze roznymi trasami. Samochod prowadzil jeden z mezczyzn. Wynajeli go, jak zwykle, w LAX – glownym lotnisku Los Angeles, ze wzgledu na najwiekszy przeplyw klientow na swiecie. Prawo jazdy oraz karta kredytowa potrzebne do wypozyczenia wozu byly prawdziwe, wydane legalnie w jakims odleglym stanie na nazwisko fikcyjnej osoby. Kierowca przystanal na chodniku, a nastepnie wmieszal sie w tlum pasazerow, zdazajacych po odbior swoich bagazy, by stac sie tylko jedna z setek twarzy. Byl niewielkiego wzrostu, mial ciemne wlosy, niczym nie zwracal na siebie uwagi, ciagnal torbe na kolkach, taka sama jak wszyscy.

Wypelnil odpowiednie formularze i zglosil sie po samochod. Jechal w przypiekajacym sloncu, w tym czterdziesci minut po autostradzie, by sie upewnic, ze nikt go nie sledzi. W koncu wjechal do zachodniej dzielnicy Hollywood i zatrzymal samochod przed garazem w uliczce za sklepem z bielizna. Nie wylaczajac silnika, otworzyl garaz i zamienil torbe na kolkach na dwie ogromne walizy z czarnego nylonu. Jedna byla bardzo ciezka i wlasnie, dlatego nie lecial, tylko jechal samochodem. W srodku byly rzeczy, ktore nie nadawaly sie do kontroli na lotnisku.

Zamknal garaz i ruszyl na zachod droga prowadzaca do Teksasu, ktora zajmie mu cale dwa dni. Choc nie byl palaczem, po drodze wciaz zapalal papierosy i strzepywal popiol na podloge oraz tablice rozdzielcza. Firma wynajmujaca samochody bedzie musiala porzadnie odkurzyc woz i wyszorowac winyl, zacierajac w ten sposob wszelkie slady.

Drugi mezczyzna tez byl w drodze. Wyzszy i potezniejszy od pierwszego, mial jasniejsze wlosy, choc rowniez zupelnie nie zapadal w pamiec. Dolaczyl na LAX do tlumu wracajacego z pracy i kupil sobie bilet do Atlanty. Gdy dolecial na miejsce, wymienil portfel na jeden z pieciu zapasowych, wiec zupelnie inny mezczyzna kupil bilet do Dallas-Fort Worth.

Kobieta wyruszyla dzien pozniej z LAX. Byt to jej przywilej jako dowodcy zespolu. Byla w srednim wieku, miala sredni wzrost i przecietne blond wlosy. Nie wyrozniala sie niczym, procz tego, ze mordowala ludzi. Poslugujac sie falszywa MasterCard, kupila bilet i wsiadla do samolotu mniej wiecej wtedy, gdy kierowca podrozowal juz dobe.

Kierowca dotarl do Dallas-Fort Worth pod koniec drugiego dnia i zostawil woz na dlugoterminowym parkingu przy lotnisku. Zabral walizki i pojechal autobusem wahadlowym z lotniska do wypozyczalni Hertza. Wybral firme Hertz, bo mieli na skladzie fordy, a jemu potrzebna byla crown victoria.

Wypelnil formularze, poslugujac sie dokumentami wystawionymi w Illinois, i odebral samochod – nie grzeszacego uroda forda crown victoria, w kolorze stalowoniebieski metalic. Wrzucil torby do bagaznika i pojechal do motelu polozonego przy drodze prowadzacej z Fort Worth do Dallas. Zameldowal sie, legitymujac tymi samymi dokumentami wystawionymi w Illinois, zjadl cos i polozyl sie spac. Spotkal sie z dwojka partnerow przed motelem dokladnie w tym samym momencie, gdy Jack Reacher wystawil kciuk ponad szescset kilometrow dalej w Lubbock.

REACHER zlapal stopa w trzy minuty Co dziwniejsze, kierowca okazala sie kobieta.

Od dwudziestu pieciu lat czesto podrozowal autostopem i, o ile dobrze sobie przypominal, trzy minuty to najkrotszy czas, jaki mu uplynal miedzy uniesieniem kciuka a wejsciem do zatrzymanego samochodu. Nie byl wcale eleganckim drobnym mezczyzna, schludnym i wzbudzajacym zaufanie. Tylko olbrzymem o wzroscie sto dziewiecdziesiat piec centymetrow, poteznej budowy ciala, o wadze prawie sto dziesiec kilogramow. Byt zwykle zapuszczony nieogolony wlosy mial w wiecznym nieladzie. Ludzie obchodzili go szerokim lukiem, tym bardziej, wiec zaskoczyly go owe trzy minuty.

A do tego za kierownica siedziala kobieta.

Biegl wlasnie na poludniowy zachod, jak najdalej od motelu, zamroczony upalem, desperacko wyciagajac do gory kciuk, kiedy ona zjechala z drogi i opuscila szybe w oknie od strony pasazera.

– Dokad? – spytala.

– Dokadkolwiek – wypalil i natychmiast pozalowal.

Czlowiek nie potrafiacy okreslic celu podrozy robi jeszcze gorsze wrazenie. Mysla, zes wloczega i nabieraja podejrzen. Ale ona tylko kiwnela glowa.

– Nie ma sprawy – powiedziala. – Jade przez Pecos.

– Swietnie.

Otworzyl drzwi i wsiadl do srodka. We wnetrzu panowal przyjemny chlodek. Klimatyzacja chodzila na pelnych obrotach, skorzane siedzenie przypominalo w dotyku gladka bryle lodu. Zamknela z powrotem okno guzikiem od swojej strony, kiedy tylko zatrzasnal drzwi.

– Dzieki – powiedzial. – Jestem pani niezwykle wdzieczny.

Wjechala na droge bez slowa. Reacher obejrzal wnetrze samochodu. Dwudrzwiowy cadillac, dlugosci lodzi, niezwykle szykowny. Na tylnym siedzeniu lezala torebka oraz niewielka otwarta aktowka, w ktorej pietrzyly sie papierzyska.

Ustawiajac sobie fotel, obrzucil spojrzeniem kobiete, nie patrzyl jednak zbyt nachalnie. Byla niewielkiego wzrostu, szczupla i drobnokoscista o ciemnej karnacji. Wazyla jakies czterdziesci piec kilo i mogla miec ze trzydziesci lat. Dlugie czarne i falujace wlosy; bielutkie zeby widoczne w napietym polusmiechu. Meksykanka, domyslil sie. Miala na sobie bawelniana sukienke bez rekawow w jakis delikatny wzorek. Niby nic specjalnego, ale pewnie kosztowna. Rece oraz nogi ciemne i gladkie.

– Dokad pan jedzie? – spytala. Po chwili milczenia usmiechnela sie.

– Juz o to pytalam. Nie wydawal sie pan specjalnie zdecydowany.

Miala czysty akcent amerykanski. Raczej zachodni niz poludniowy. Obie rece trzymala na kierownicy, wiec dostrzegl pierscionki na jej palcach. Cieniutka obraczka oraz platynowe cacko z wielkim brylantem.

Вы читаете Plonace Echo
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×