– No dobrze, przeciez slucham.

– Ale czy mi pomozesz?

– Niby, w czym?

Nie odezwala sie. Wobec tego spytal:

– Jak to odczuwalas? Bicie. Fizycznie.

Zamyslila sie.

– To zalezy od czesci ciala.

Kiwnal glowa. Wiedziala na podstawie doswiadczen, ze w roznych miejscach odczucia sa rozne.

– Brzuch – powiedzial.

– Duzo wymiotowalam, takze krwia.

Znow potakujaco skinal glowa. Wiedziala, jak to jest otrzymywac ciosy w brzuch.

– I co takiego sie wydarzylo? Czemu przestal?

Zawiesila glos, jakby przelekniona, ze ktos moze na nia patrzec.

– Wyjdzmy stad – poprosila. – Czeka nas dluga droga.

– Mam z toba jechac?

– Myslalam, ze pojedziesz. Blagam, me odmawiaj mi, Reacher. Przynajmniej wysluchaj mojej opowiesci do konca i wowczas podejmiesz decyzje. Moge cie zostawic w Pecos, jesli nie bedziesz chcial jechac ze mna do Echo.

– Okay – zgodzil sie.

– Dzieki – powiedziala.

Nie odezwal sie.

ROZDZIAL TRZECI

JECHALI dlugim prostym odcinkiem pustej drogi, slonce unosilo sie wprost nad ich glowami. Kierujemy sie na poludnie, jest mniej wiecej dwunasta, domyslal sie Reacher. Od czasu do czasu pojawialy sie przy drodze billboardy reklamujace stacje benzynowe i miejsca noclegowe, od ktorych dzielilo ich jeszcze wiele kilometrow.

– Jestes glodny? Jesli zrezygnujemy z postoju, uda mi sie zabrac Ellie ze szkoly – powiedziala Carmen. – Nie widzialam jej od wczoraj.

– Wszystko mi jedno – odparl Reacher.

Wdusila odruchowo gaz, cadillac mknal teraz sto trzydziesci kilo metrow na godzine.

– Czy juz mi wierzysz? – spytala.

Zerknal na nia. Trzynascie lat pracowal jako detektyw i instynkt nie pozwalal mu w nic wierzyc.

– Co takiego stalo sie poltora roku temu? – ponowil pytanie. – Czemu przestal?

Chwycila mocniej kierownice.

– Trafil do pudla.

– Za znecanie sie nad toba?

– W Teksasie? – Rozesmiala sie z gorycza. – Od razu widac, ze jestes tu pierwszy raz. Teksanczyk nigdy nie podniesie reki na kobiete. Wszyscy to wiedza. Jesli wiec latynoska zdzira zarzucilaby cos takiego swojemu mezowi, niechybnie trafilaby do domu bez klamek.

– Wiec co przeskrobal?

– Nie placil podatkow federalnych – wyjasnila. – Zarobil mnostwo pieniedzy, handlujac dzierzawami pol naftowych w Meksyku, ale nie zglosil dochodu do urzedu skarbowego.

– Mozna za to pojsc do paki?

Skrzywila sie.

– Robia wszystko, zeby delikwent nie poszedl siedziec. Najchetniej przyjma splate w ratach, ale Slup jest wyjatkowo uparty. Ukrywal wszystko az do procesu, a potem odmowil splacenia dlugu. Wszystkie pieniadze ulokowal w rodzinnych rachunkach powierniczych, nie mogli mu, wiec ich odebrac. Chyba porzadnie sie na niego wsciekli.

– Wiec stanal przed sadem?

Kiwnela glowa.

– Federalna rozprawa z wszelkimi szykanami. Miejscowa klika przeciwko Ministerstwu Skarbu. Adwokat Slupa to jego najlepszy kumpel z liceum, a drugi, ktory jest prokuratorem okregowym hrabstwa Pecos, doradzal im, jaka obrac strategie. Na nic sie to jednak zdalo, bo urzad skarbowy postawil sie. Grozilo mu od trzech do pieciu lat. Sedzia skazal go na najnizszy wyrok: trzydziesci miesiecy w wiezieniu gdzies pod Abilene. Nazywaja je Club Fed. Siedza tam same oprychy. Trzydziesci miesiecy to dwa i pol roku, ale zakladam, ze wyjdzie wczesniej, bo pewnie sie tam dobrze sprawuje.

Reacher kiwnal glowa.

– Pewnie tak.

– A wiec dwa i pol roku, a ja zmarnowalam pierwsze poltora.

– Masz jeszcze caly rok. To mnostwo czasu.

– Powiedz mi, co moge zrobic – poprosila. – Musimy ustalic, jakie dzialania nalezy podjac. Na razie teoretycznie, jesli chcesz.

Wzruszyl ramionami. potem spojrzal na to z jej punktu widzenia. Z jego perspektywy rozwiazanie bylo az nazbyt oczywiste.

– Musisz stad wyjechac – zawyrokowal. – Musisz miec dom i pieniadze na utrzymanie. W jakims wielkim miescie. Oto twoje rozwiazanie. Sa specjalne schroniska, organizacje.

– Jak do nich dotrzec? Nie mam grosza przy duszy.

– Dosc szykownie sie ubierasz jak na biedaczke.

– Katalog wysylkowy – oswiadczyla. – Prawnik Slupa podpisuje czeki, wiec mam co na siebie wlozyc. Ale nie dysponuje zadna gotowka.

– Mozesz sprzedac brylant.

– Juz probowalam – wyznala. – Nie jest prawdziwy. Nierdzewna stal i oszlifowany cyrkon. Jubiler rozesmial mi sie w twarz. Jest wart najwyzej trzydziesci dolcow.

Nie odzywal sie przez kolejne poltora kilometra szybkiej jazdy na poludnie.

– Ale w domu musza byc jakies pieniadze – orzekl. – Moglabys ukrasc.

– I stalabym sie podwojna uciekinierka – zauwazyla. – Zapominasz o statusie prawnym Ellie. W tym caly sek. Zawsze byl to problem. Ona jest takze dzieckiem Slupa. Jesli wywioze ja za granice stanu bez jego zgody, stane sie porywaczka. Odszukaja mnie, zabiora corke i wsadza mnie do paki.

– Nie wyjezdzaj, wiec poza granice stanu. Zostan w Teksasie. Mozesz pojechac do Dallas.

– Nie zostane w Teksasie.

Slychac bylo stanowczosc w jej glosie. Reacher nie odezwal sie.

– To nie takie proste – tlumaczyla. – Matka Slupa sledzi mnie z jego polecenia. Jesli pewnego dnia znikna pieniadze oraz Ellie, juz po kilku godzinach zawiadomi szeryfa, ktory z kolei zadzwoni do FBI.

– Musi byc jakis sposob.

Zerknela na dokumenty prawnicze w aktowce na tylnym siedzeniu.

– Jest mnostwo sposobow – rzekla. – Postepowanie prawne, warunki, ochrona sadowna, najrozniejsze triki. Prawnicy sa jednak powolni jak zolwie i kosztowni, a ja nie mam pieniedzy. I kolko sie zamyka.

– Masz racje – przytaknal.

Cos zahuczalo na tablicy rozdzielczej. Pomaranczowa lampka w ksztalcie dystrybutora paliwa zaczela migac obok szybkosciomierza.

– Jedziemy na rezerwie – oznajmila.

– Niebawem bedzie stacja Exxona. Widzialem billboard. Za dwadziescia kilometrow.

– Mnie potrzebny jest Mobil – odparla. – W schowku na rekawiczki jest karta na stacje Mobila. Nie mam czym zaplacic w Exxonie.

– Nie masz nawet forsy na benzyne?

Pokrecila glowa.

Вы читаете Plonace Echo
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×