— Podaj mi ja — powiedzial. Znow unosil sie z wysilkiem.

— Ksiazke, tatusiu?

— Blizniaczki, rysunki…

Zdjela z polki stary tom, przyniosla mu i polozyla na podolku. Ulozyla wyzej poduszki i znow wlaczyla lampke.

Podnoszac go, z bolem zauwazyla, jaki jest lekki; z bolem patrzyla, jak sie trudzi, gdy zaklada okulary w srebrnych oprawkach. Wzial do reki olowek, by jak zawsze w razie potrzeby robic notatki na marginesach, ale wypuscil go z palcow. Zlapala go i odlozyla z powrotem na stoliczek.

— Zadzwon do niej zaraz! — zawolal.

Skinela glowa, ale zostala przy nim, na wypadek gdyby jej potrzebowal. Dobiegajaca z jej gabinetu muzyka byla teraz glosniejsza; tak, to jeden z hardrockowych, bardziej halasliwych utworow. Ojciec jednak zdawal sie tego nie zauwazac. Z wielka lagodnoscia otworzyla ksiazke i wyszukala pierwsza pare kolorowych ilustracji, zapelniajaca obie strony.

Jak dobrze je znala, jak doskonale pamietala te wyprawe; jako mala dziewczynka odbyla wowczas z ojcem dluga wspinaczke na gore Karmel, gdzie w zakurzonej ciemnej jamie, unoszac latarke, pokazal jej scienne malunki.

— Popatrz na te dwie postaci; widzisz je, te rude kobiety? Poczatkowo prymitywne figurki byly ledwo dostrzegalne w slabym blasku latarki. O ilez latwiej badalo sie pozniej fotograficzna dokumentacje. Nigdy nie zapomniala tamtego pierwszego dnia, kiedy ojciec pokazal jej cala serie malych rysunkow: blizniaczki tanczace w deszczu — drobnych kreseczkach sypiacych sie z nabazgranej chmurki; blizniaczki kleczace po obu stronach oltarza, na ktorym lezal ktos spiacy albo martwy; blizniaczki w niewoli, sadzone przez gniewny tlum; blizniaczki uciekajace. A potem zniszczone rysunki, z ktorych niczego nie dalo sie uratowac; i wreszcie jedna blizniaczka lkajaca, lzy padaja drobnymi kreseczkami, jak deszcz, z oczu, ktore tez sa malymi czarnymi kreseczkami.

Wyrzezbiono to w skale i pokryto pigmentem; oranzowym — wlosy, bialym — ubior, zielonym — roslinnosc wkolo i nawet blekitnym — niebo nad glowami ludzikow. Minelo szesc tysiecy lat, od kiedy stworzono to wszystko w glebokiej ciemnosci pieczary. Nie mniej stare byly prawie identyczne reliefy w plytkiej skalnej komorze na stoku Huayna Picchu, po drugiej stronie swiata.

Rok pozniej odbyla z ojcem rowniez te podroz przez rzeke Urubamba, w gore peruwianskiej dzungli. Na wlasne oczy ujrzala wizerunki tych samych dwu kobiet, wykonane w uderzajaco zblizonym, chociaz nie identycznym stylu. Na gladkiej scianie odnalazla rowniez te same sceny — padajacy deszcz, radosny taniec; a potem surowa scena oltarzowa wyrysowana z pieczolowita dokladnoscia. Na oltarzu lezy cialo kobiety, a blizniaczki trzymaja w dloniach dwie niewielkie, starannie namalowane miski. Zolnierze z nagimi mieczami brutalnie przerywaja ceremonie i uprowadzaja w niewole lkajace blizniaczki. Potem odbywa sie srogi sad i znana juz ucieczka. Na kolejnym reliefie, niewyraznym, chociaz nadal czytelnym, blizniaczki trzymaja niemowle — male zawiniatko z kreseczkami w miejscu oczu i kepka rudych wlosow; potem powierzaja innym swoj skarb wraz z kolejnym przybyciem groznych zolnierzy. Wreszcie jedna z blizniaczek posrodku gestej dzungli wyciaga ramiona, jakby usilowala dosiegnac siostry; czerwony pigment jej wlosow przyklejono do sciany zeschla krwia.

Doskonale zapamietala swoja ekscytacje. Dzielila radosne uniesienie ojca, ktory znalazl blizniaczki na starozytnych reliefach, tak bardzo oddalone jedne od drugich, ukryte w gorskich jaskiniach Palestyny i Peru.

Wygladalo to na wielkie historyczne odkrycie, nieporownywalne z zadnym innym. Rok pozniej w berlinskim muzeum znaleziono waze, na ktorej byly namalowane takie same figurki, kleczace z miskami w dloniach przed kamiennymi marami. Dzielu nie towarzyszyla zadna dokumentacja. Jakie to jednak mialo znaczenie? Za pomoca najbardziej wiarygodnych metod ustalono, ze powstalo w 4000 r. p.n.e., i bezblednie odczytano na nim slowa w nowo rozszyfrowanym jezyku starozytnego Sumeru, slowa, ktore znaczyly tak wiele dla nich wszystkich:

„Legenda o blizniaczkach”

Wszystko to wydawalo sie nieslychanie znaczace i ojciec zamierzal oprzec na tych znaleziskach dzielo zycia. Tak bylo, dopoki nie zaprezentowal swoich badan.

Wysmiano go. Albo zignorowano. Nie do uwierzenia, taki zwiazek miedzy starym i nowym swiatem. Szesc tysiecy lat, prosze, prosze! Zaliczono go do nieszkodliwych wariatow, razem z tymi, ktorzy mowili o starozytnych astronautach, Atlantydzie i zaginionym krolestwie Mu.

Przedstawial argumenty, urzadzal wyklady, blagal, zeby mu uwierzono, by pojechano z nim do jaskin i przekonano sie na wlasne oczy! Przedstawil probki pigmentow, dowody prob laboratoryjnych, szczegolowe badania roslin przedstawionych na reliefach i nawet bialych szat blizniaczek.

Na jego miejscu kazdy by sie poddal. Wszystkie uniwersytety i fundacje pokazaly mu drzwi. Zabraklo mu pieniedzy nawet na wychowanie i wyzywienie dzieci. Podjal sie nauczania, by miec za co zyc, a wieczorami pisywal listy do muzeow na calym swiecie. A w muzeum w Manchesterze i potem w Londynie znaleziono gliniane tabliczki, niewatpliwie opisujace blizniaczki! Za pozyczone pieniadze udal sie w podroz i sfotografowal te artefakty. Kontynuowal poszukiwania.

Wtedy pojawila sie ona, cicha, ekscentryczna kobieta, ktora go wysluchala, obejrzala materialy i nawet dala mu starozytny papirus znaleziony na poczatku stulecia w Gornym Egipcie. Byly na nim te same wizerunki i slowa: „Legenda o blizniaczkach”.

— Prezent dla ciebie — powiedziala. A potem kupila mu waze z muzeum w Berlinie. Pozyskala rowniez tabliczki z Anglii.

Najbardziej jednak zafascynowalo ja odkrycie w Peru. Dala mu nieograniczone fundusze na kolejna podroz do Ameryki Poludniowej i kontynuacje pracy.

Przez lata przeszukiwal jaskinie za jaskinia, szukajac nastepnych dowodow, rozmawial z wiesniakami o ich starych mitach i podaniach, przeczesywal ruiny dawnych miast i nawet chrzescijanskich swiatyn, rozgladajac sie za kamieniami zabranymi z poganskich miejsc kultu.

Mijaly jednak dziesieciolecia i niczego nie znalazl.

To go wreszcie zrujnowalo. Nawet ona, jego mecenaska, poradzila mu, zeby sie poddal. Nie mogla patrzec, jak poswieca zycie tej sprawie. Niech zostawi to mlodszym. Ale on nie chcial sluchac. To bylo jego odkrycie! Legenda o blizniaczkach! Tak wiec dalej wypisywala mu czeki, a on dalej szukal, dopoki nie stal sie za stary, by wdrapywac sie na gory i wyrabywac sciezki przez dzungle.

Przez ostatnie lata sporadycznie wyglaszal wyklady. Nie potrafil rozbudzic w studentach zainteresowania swoja tajemnica, nawet gdy pokazywal im papirusy, waze, tabliczki. Przeciez te przedmioty tak naprawde do niczego nie pasowaly, nie pochodzily z zadnej okreslonej epoki. A co do jaskini, to czy ktos teraz trafilby na ich slad?

Ale ona, jego patronka, byla lojalna. Kupila mu dom, tam, w Rio, zalozyla fundusz powierniczy, ktory po smierci ojca stanie sie wlasnoscia corki. Zapewnila jej edukacje i wiele innych rzeczy. To dziwne, ze zyja w takim komforcie; calkiem jakby mimo wszystko odniosl sukces.

— Zadzwon do niej — powtorzyl kolejny raz. Wpadl w podniecenie, puste dlonie drapaly zdjecia. Przeciez corka nie zajela sie jego prosba. Stala u jego boku, patrzac na zdjecia przedstawiajace figurki blizniaczek.

— W porzadku, ojcze. — Zostawila go z ksiazka.

Po poludniu nastepnego dnia, kiedy przyszla go pocalowac, pielegniarka doniosla jej, ze plakal jak dziecko. Corka uscisnela dlon ojca, a on otworzyl oczy.

— Wiem, co im zrobili — oznajmil. — Widzialem! To bylo swietokradztwo.

Probowala go uspokoic. Powiedziala, ze wezwala tamta kobiete. Jest w drodze.

— Nie bylo jej w Bangkoku, tatusiu. Przeniosla sie do Birmy, do Rangunu, ale odnalazlam ja. Ucieszyla sie z wiesci od ciebie. Powiedziala, ze wyjedzie za kilka godzin. Chce dowiedziec sie wszystkiego o twoich snach.

Byl taki szczesliwy. Ona przyjezdza! Zamknal oczy i obrocil glowe na poduszce.

— Po zmroku sny znowu powroca — szepnal. — Cala tragedia zacznie sie na nowo.

— Tatusiu, odpocznij — powiedziala. — Ona niebawem przyjedzie.

* * *

Umarl w nocy, nie wiadomo, o ktorej godzinie. Kiedy przyszla corka, jego cialo bylo juz zimne, a polprzymkniete oczy metne i nieobecne. Olowek lezal na koldrze, a pod prawa dlonia spoczywal zmiety kawalek

Вы читаете Krolowa potepionych
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×