chodzic, jesli wyglad panskiej zony nie zgadza sie w szczegolach z wygladem zwlok. W bardzo intymnych szczegolach. – Przeszedl do pytan. – Kiedy widzial ja pan po raz ostatni?
– W poniedzialek, trzy tygodnie temu.
– Jedenastego wrzesnia?
– Hm, tak. Wczesnie wyjechalem do Londynu. Lezala jeszcze w lozku. Powiedzialem jej, kiedy moze sie mnie spodziewac, a potem wyszedlem, zeby zlapac pociag o osmej dziewietnascie z Bath.
– Mial pan jakies sprawy w Londynie?
– Jestem odpowiedzialny za zorganizowanie wystawy, dotyczacej Jane Austen, w Bath. Otwarcie nastapi w tym tygodniu. Musialem z kims sie zobaczyc w sprawie rekopisow.
Diamond nigdy nie czytal zadnej ksiazki Jane Austen. Trudno bylo mu sie identyfikowac z detektywami z telewizyjnych kryminalow, ktorzy cytowali Szekspira i pisywali poezje w wolnym czasie. Wolal biografie, szczegolnie te, ktore w tytule mialy slowa: „z Yardu”.
– I ta wystawa sprawila, ze nie mogl pan wrocic przez trzy tygodnie?
– Nie, nie, wrocilem w srode.
Diamond wyprostowal sie na krzesle i odpedzil wszystkie mysli o Jane Austen.
– Wrocil pan do domu?
– Tak.
– A zatem wiedzial pan, ze zona zaginela, juz w srode trzynastego wrzesnia?
– Nie wiedzialem, ze zaginela. – Profesor podkreslil negatywna odpowiedz ruchem reki, jakby cos odgarnial. – Nie bylo jej w domu, ale to nie powod do wszczynania alarmu. Czesto zostaje u przyjaciol.
– I nie mowi panu o tym?
– Nie jestem strozem Gerry.
Cos w tej odpowiedzi zazgrzytalo; tak odpowiedzial Kain pytany o Abla.
– Ale jest pan jej mezem. Prawdopodobnie chce pan wiedziec, gdzie bywa.
– Nie nalegam na to. – Nastapila chwila ciszy. Jackman zbieral mysli, zeby odpowiednio rzecz wyjasnic. – Zyjemy niezaleznie od siebie. Jestesmy dwojgiem ludzi, ktorzy potrzebuja wlasnej przestrzeni. Na takiej zasadzie sie pobralismy. Kiedy wiec Gerry nie ma przez dzien czy dwa, nie zawiadamiam od razu policji.
– Nie mowimy o dniu czy dwoch, prosze pana.
– Myslalem, ze tak.
– Potrzeba bylo panu trzech tygodni, zeby nas powiadomic – zwrocil mu uwage Diamond. Sprytne wykrety nie robily na nim wrazenia. Ten czlowiek umial poslugiwac sie slowami, czego mozna sie bylo spodziewac po profesorze angielskiego, ale nie byl w stanie przeslizgnac sie nad faktem, ze dziwnie pozno zglosil znikniecie zony.
– Nie przez caly czas bylem w domu – odparl Jackman. – Mialem nawal pracy z przygotowaniem sie do nowego semestru. Londyn, Oksford, Reading. Biore udzial w zbyt wielu komitetach. Na pare dni wyjechalem do Paryza. Wieksza czesc lata poswiecilem na zorganizowanie tej wystawy i bardzo zaniedbalem prace na wydziale anglistyki.
– I myslal pan, ze co wtedy robila panska zona?
– Odwiedzala przyjaciol. Zna mnostwo ludzi w Londynie i Bristolu.
– Nie pracuje?
– Jest w stanie spoczynku, jak oni to nazywaja.
– Oni?
– Bezrobotni aktorzy.
– Aha. – Diamond dobrze znal to wyrazenie. Jesli wydawalo sie, ze nie wie, o co chodzi, to tylko dlatego, ze tak pracowal jego umysl. Myslal o slowach, ktore tak czesto widywal na nagrobkach: „Niech spoczywa w pokoju”.
Jackman chyba cos wyczul, bo pospieszyl z dokladnymi wyjasnieniami.
– Gerry nie wystepowala od poltora roku. Po odejsciu z BBC brala udzial w kilku reklamach, ale praca w telewizji juz sie jej skonczyla.
– Dlaczego? Przeciez wszyscy mysla o niej jako o Candice Milner? Jackman pokiwal glowa.
– Z pewnoscia tak jest. Ale ona nie ma studiow aktorskich. Kiedy zaproponowali jej te role, chodzila jeszcze do szkoly. – Dostal szanse, zeby pogadac o czyms mniej waznym i chwycil sie jej kurczowo. – Jej odkrycie bylo jak z marzenia nastolatki. Rezyser wyluskal ja z tlumu na Wimbledonie. Przyszedl tam, zeby obejrzec mecz, i stwierdzil, ze zamiast na gre patrzy na Gerry. Wygladala dokladnie tak, jak mloda dziewczyna, ktora wyobrazil sobie w scenariuszu. Niepospolicie piekna. Zna pan te oklepana scene z hollywoodzkich musicali, kiedy postac w typie Freda Astaire’a mowi: „Nie obchodzi mnie, kim pani jest, musi pani u mnie wystapic”. To naprawde zdarzylo sie Gerry, kiedy miala osiemnascie lat. Przykroili role do jej osobowosci, grala wiec siebie i stala sie popularna. A druga strona medalu to fakt, ze trudno jej bylo zagrac inna role.
– Czy to ja martwilo?
– Z poczatku nie. Wystepowanie dwa razy w tygodniu w operze mydlanej wymaga wiele wysilku, rozumie pan: mlyn z uczeniem sie kwestii, probami i nagraniami. Do tego otwieranie uroczystosci koscielnych w niedziele i umykanie przed reporterami z kronik towarzyskich. Ale bylo jej przykro, kiedy wykreslono ja ze scenariusza.
– Kiedy to sie wydarzylo?
– Niedlugo mina dwa lata.
– Ile czasu grala te role?
– Zaczela, kiedy miala osiemnascie lat, musiala miec jakies trzydziesci jeden, kiedy to sie skonczylo. Biedna Gerry. To przyszlo dosc niespodziewanie. Dotarlo to do niej, kiedy przyslano jej scenariusz, w ktorym Candice wchodzi do samolotu. Potem jest wypadek nad Alpami, nikt nie uchodzi z zyciem. Doskonale pamietam, jaka byla zla. Walczyla jak tygrysica, zeby zachowac role. W koncu rezyser powiedzial, ze dluzej nie moga ukrywac, iz jest naturszczykiem.
Jackman mowil z uczuciem, ale byla w tym nutka oddalenia, jakby w jego slowach smutek byl wiekszy niz naprawde. Nie umknelo to uwagi Petera Diamonda, ktory mial sluch wyczulony na falsz. Sprawa mogla okazac sie mniej skomplikowana, niz sadzil z poczatku. Spodziewal sie, ze wkrotce ja rozwiaze.
Nie chcac juz dluzej wysluchiwac historii rodzinnych, Diamond wyjal z kieszeni rysunek przedstawiajacy denatke i pokazal go.
– To jest portret, ktory pokazywalismy w telewizji. Co pan o tym sadzi? Jackman rzucil okiem na rysunek, gleboko zaczerpnal tchu, jakby chcial stlumic uczucia, i powiedzial:
– Cholernie mi przypomina Gerry.
Po kilku minutach siedzieli juz z tylu radiowozu i jechali do miejskiej kostnicy.
– Musze dodac – powiedzial Diamond – ze zwloki, ktore zobaczymy, lezaly w wodzie przez dwa tygodnie. Rysunek sporzadzony przez portreciste policyjnego zostal upiekszony zeby mozna go bylo pokazac w telewizji.
– Dziekuje za ostrzezenie.
– Gdyby mozna bylo zidentyfikowac ja na podstawie jakiegos znaku czy blizny…
– Nie wiem o zadnej – powiedzial szybko Jackman i dodal, jakby po namysle. – Co bedzie, jesli sie okaze, ze to ktos inny?
Diamond dobrze udal opanowanie.
– Skoro zglosil pan zaginiecie zony, i tak odbedzie sie sledztwo, ktore zaczniemy od nowa. Zajmie sie nim ktos inny.
– Mozliwe, ze sie pomylilem.
Diamond nie ufal sobie na tyle, zeby na to odpowiedziec.
Dojechali niedlugo po dziewiatej wieczor, przygotowania zajely troche czasu. Obsluga kostnicy pracowala w innych godzinach niz policja. Dopiero po dluzszym oczekiwaniu przyjechal na rowerze ktos z personelu i otworzyl drzwi.
Diamond nie odezwal sie ani slowem. Za bardzo byl pochloniety obserwowaniem Jackmana.
Wyprowadzono zwloki i odkryto twarz.