Dla Petera Diamonda ten proces zarzucania sieci, niezbedny, chociaz ogromnie niewdzieczny, byl wstepem do tego, co uwazal za prawdziwa prace detektywa: identyfikacji i przesluchania podejrzanych. Choc ostroznie zdarzenie nazywano „wypadkiem”, Diamond prowadzil sledztwo w sprawie zabojstwa. Byl tego rownie pewien jak faktu, ze po nocy nastepuje dzien. Odkad trzy lata temu dostal nominacje do wydzialu zabojstw w Avon i Somerset, poprowadzil piec sledztw, trzy miejscowe, dwa na wielka skale i wszystkie, poza jednym, zakonczyly sie skazaniem. W jednym wystapiono o ekstradycje, ktora jeszcze nie nastapila. Mogla sie przeciagnac o rok. Ale i tak wiedzial, ze przyszpilil wlasciwego czlowieka.

Imponujace dokonania. A bylyby jeszcze bardziej imponujace, gdyby jego sluzby w Avon nie przerywal regularnie halas wokol sprawy Missendale’a.

Cztery lata wczesniej mlody czarny czlowiek, nazwiskiem Hedley Missendale, zostal skazany za zabojstwo podczas kradziezy w towarzystwie budowlanym w Hammersmith, w zachodnim Londynie. Pewien klient, byly sierzant, probowal zatrzymac zlodzieja, dostal postrzal w glowe i zmarl niemal natychmiast. Sledztwo prowadzil nadkomisarz Jacob Blaize z wydzialu F stolecznej policji. Diamond, wtedy w randze detektywa nadinspektora, byl zastepca Blaize’a. Missendale, notoryczny zlodziej, zostal szybko zlapany i w trakcie przesluchania przyznal sie Diamondowi. Ponad dwa lata pozniej, kiedy Diamond otrzymal awans na nadkomisarza policji Avon i Somerset, ktos inny przyznal sie do zbrodni, gdyz doznal religijnego nawrocenia. Wskazal bron, jakiej uzyl do zabojstwa. Zarzadzono drugie sledztwo. Poprowadzili je inni funkcjonariusze i w koncu 1987 roku, po odsiedzeniu dwudziestu siedmiu miesiecy z dozywotniego wyroku, Hedley Missendale zostal ulaskawiony na wniosek ministra spraw wewnetrznych.

Prasa, oczywiscie, dobrala sie policji do skory. Tabloidy otwarcie oskarzaly Blaize’a i Diamonda o to, ze biciem wymusili zeznania na niewinnym czarnoskorym mlodziencu. Oficjalne sledztwo bylo nieuniknione. Jacob Blaize, przygnieciony stresem, przyjal na siebie pelna odpowiedzialnosc za pomylke i poszedl na wczesniejsza emeryture. Prasa skierowala atak na Diamonda. Chcieli jego glowy na polmisku, ale dzielnie wytrzymal ostre przesluchanie podczas sledztwa. Trzeba bylo jeszcze poczekac, czy zdecydowane odrzucenie przez niego krytyki wplynelo na komisje sledcza. Mowiono, ze nie ma sie jak bronic, bo podstawowy zarzut brzmial, iz do falszywego zeznania doszlo pod wplywem jego silnej osobowosci, a na przesluchaniach bronil tylko swojej wersji.

Komisja miala oglosic stanowisko dopiero osiem miesiecy po przesluchaniach. Tymczasem Peter Diamond nie okazywal skruchy i byl skory do obrony swojego postepowania w tamtej sprawie wobec kazdego, kto bylby na tyle nierozwazny, zeby go zaatakowac. Nikt sie nie powazyl; obrzucano go blotem z bezpiecznej odleglosci. Mogl na to odpowiedziec, udowadniajac swoja wartosc jako detektywa, i to wlasnie, miedzy kolejnymi wyjazdami do Londynu, czynil, osiagajac niezle sukcesy.

Nadal z trudem sie aklimatyzowal w nowym miejscu. Chociaz ludzie z wydzialu zabojstw wspierali go zawodowo, nie zaakceptowali go na poziomie towarzyskim. Przybyl do nich jako cwany detektyw ze Scotland Yardu i co zrozumiale, wzbudzil pewien sceptycyzm w srodowisku detektywow, ktorzy przez cale zycie sluzyli w Zachodniej Anglii. A potem w najgorszym momencie wybuchla sprawa Missendale’a.

Trzeba bylo pracowac mimo wszystkich przeszkod. Nauczyl sie dawac sobie rade z przygnebieniem. W kazdym wydziale zabojstw nerwy czlowieka kierujacego zespolem sa poddawane najciezszej probie podczas kilku pierwszych godzin prowadzenia sprawy. Jest to swego rodzaju zabawa w wojne, kiedy jeszcze nic sie nie dzieje. Zastosowane zostaja wszystkie kosztowne rezerwy. Potrzeba ludzi do innych zadan policyjnych. Jak dlugo mozna usprawiedliwic zatrudnianie tak wielu, jesli wyniki nie sa oczywiste? Nieuchronnie detektywi wydzialu kryminalnego byli uwazani za szefow cieszacych sie innymi warunkami sluzby niz mundurowi. Pracowali wedlug elastycznego harmonogramu godzin, byli bardziej mobilni, niezalezni i mogli tylko strzelic palcami, zeby wezwac posilki, gdy ktos zaginal albo znaleziono zwloki. Pewna doza zawisci byla zrozumiala, wbudowana w system i funkcjonowala na wszystkich poziomach. Moze na szczycie wydawala sie bardziej subtelna. Ale istniala. I trzeba bylo z nia zyc.

Diamond nauczyl sie pokonywac przeciwnosci tak, jakby nadal gral w rugby. Dowiodl, ze jest czlowiekiem, ktorego trudno powstrzymac, krzepka, szorstka osobowoscia walaca prosto z mostu. Technologia komputerowa byla „gadzetem”, akceptowanym z niechecia jako pomoc przy prawdziwej robocie detektywistycznej. Niektorzy karierowicze z jego otoczenia uwazali za cud czy tez nieporozumienie, ze czlowiek tak prosty, do tego z sledztwem w sprawie Missendale’a wiszacym nad glowa, mogl awansowac do rangi nadkomisarza. Nie potrafili docenic, ze jego obcesowosc byla cennym atutem na tle wielu lizusow.

Bylo za wczesnie, zeby przewidywac, czy uda mu sie zyskac szacunek w Avon i Somerset. Sceptycy twierdzili, ze jego dotychczasowe sukcesy zalezaly w zbyt wielkim stopniu od platnych informatorow. Nie mogli go winic za to, ze korzysta z uslug kapusiow, ale czekali niecierpliwie, zeby zobaczyc, jak sobie poradzi ze sledztwem, kiedy nie bedzie mogl kupic pomocy.

A taka wlasnie mogla byc sprawa z Chew Valley.

***

Niedziela skonczyla sie rozczarowaniem. Nie znaleziono niczego znaczacego.

W poniedzialek Diamond dal wywiady dla telewizji BBC i HTV West, do informacji regionalnych, nadawanych po wieczornych wiadomosciach. Pokazano portret rekonstrukcyjny zmarlej kobiety, a potem Diamonda nad brzegiem jeziora, apelujacego o pomoc w jej rozpoznaniu. Prosil o informacje kazdego, kto widzial podejrzane zdarzenia w ciagu ostatnich trzech dni. Bylo to, jak powiedzial potem ekipie telewizyjnej, zaproszenie dla wszystkich podgladaczy w dolinie, zeby przetarli okulary i podzielili sie twoimi podnietami, ale musial przyznac, ze to sie oplacilo. Trzydziesto-sekundowy spot telewizyjny przyniosl wiecej informacji niz stu gliniarzy chodzacych od drzwi do drzwi przez caly tydzien.

Poznym wieczorem tego samego dnia, kiedy przyjmowano i analizowano telefony, zadzwonil do Jacka Merlina i zapytal o wyniki badan laboratoryjnych.

– Na co wlasciwie liczysz? – zapytal anatomopatolog w ten swoj lagodny, ale irytujacy sposob, jakby jego glos nalezal do innej, inteligentniejszej formy zycia.

– Przyczyna smierci na razie mi wystarczy.

– To, obawiam sie, pozostanie kwestia otwarta, dopoki nie splyna wszystkie wyniki, a i wtedy…

– Jack, chcesz mi powiedziec, ze te cholerne testy nadal sa nieukonczone? Sekcja byla wczoraj rano, trzydziesci szesc godzin temu.

Po tym opryskliwym wybuchu Diamond musial wysluchac wykladu o czasie potrzebnym na histologiczne zbadanie tkanek, ktore trwa co najmniej tydzien i o tym, jak zawalone praca jest laboratorium kryminalistyczne ministerstwa spraw wewnetrznych.

– Obecnie sa tak przytloczeni, ze moga minac cale tygodnie, zanim cos dostarcza.

– Tygodnie? Powiedziales im, ze to podejrzany zgon? Nie rozumieja, jakie to pilne? – Diamond podniosl olowek i wlozyl go miedzy zeby. Wgryzl sie w drewno. – Nadal nie mozesz mi powiedziec, czy utonela?

– Wszystko, co moge ci powiedziec, to to, ze jak do tej pory przyczyna zgonu nie jest jasna. – Merlin kryl sie za gotowymi formulkami, ktorych uzywal, piszac raporty.

– Jack, stary druhu. – Diamond postanowil zachowywac sie przymilnie. – Nie moglbys ze mna porozmawiac nieoficjalnie i podac mi przyblizona date smierci?

– Wybacz.

– No to swietnie! – Olowek zlamal sie na pol.

– Nadkomisarzu, w tych warunkach daje z siebie wszystko – powiedzial Merlin po dlugiej chwili milczenia. – Nie poddam sie zadnym naciskom. Musisz zrozumiec, ze mamy za malo ludzi.

– Jack, oszczedz mi tych gorzkich zalow, dobrze? Po prostu zadzwon do mnie natychmiast, gdy tylko uzyskasz ekspertyze.

– Nigdy nie mialem zamiaru zrobic inaczej.

Diamond rzucil sluchawke, ktora zawisla rozkolysana ponizej blatu biurka. Telefonista podniosl ja bez slowa i sprzatnal kawalki olowka. Diamond przeszedl w drugi koniec pomieszczenia, zeby zobaczyc, co nadeszlo po apelu w telewizji. Przechodzac, o malo nie przewrocil karuzeli na fiszki.

John Wigfull, jego zastepca, przedstawil podsumowanie.

– Mielismy informacje od kilku osob, ktore sa przekonane, ze ofiara jest Candice Milner. – Wigfull odczekal chwile, zeby przekonac sie, czy sprawa zostala uznana za powazna, i dodal: – Milnerowie to opera mydlana w BBC. Postac Candice zniknela z niej co najmniej dwa lata temu.

– Rany boskie! Co jeszcze?

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×