– Zadzwonilo dwoch porzuconych mezow. W jednym wypadku zona zostawila wiadomosc, ze wyjezdza na tydzien, zeby sie zrelaksowac. Dom znajduje sie w Chilcompton. To bylo pol roku temu.

– Pol roku. Powinna byc w spisie osob zaginionych.

– Jest. Fotografia nie jest zbyt podobna. Przekazalismy ja.

– Musze na nia zerknac. Dobrze, zeby ktos jutro porozmawial z tym facetem. Co jeszcze?

– No to. Troche bardziej obiecujace. Farmer nazwiskiem Troop z Chewton Mendip poklocil sie z zona trzy tygodnie temu, a ona zabrala sie okazja z kierowca ciezarowki, ktory zbiera banki z mlekiem. Maz nie widzial jej od tej pory.

– Nie zglosil zaginiecia?

– Dal jej czas, zeby wrocil jej rozsadek. To cala historia bojek i ucieczek.

– Jego zdaniem portret przypomina jego zone?

– Tego nie powiedzial. Tak twierdzi jego szwagierka. To ona do nas zadzwonila.

Diamond otworzyl szerzej oczy.

– Cos jest w tej teczce? Skargi o uzycie przemocy? Wigfull skinal glowa.

– Tylko jedna, z dwudziestego siodmego grudnia 1988 roku. Wyglada na to, ze farmer Troop wykopal zone z domu. Doslownie. I zabronil jej wracac. Zglosila to siostra. Wyslano posterunkowego z Bath, ktory widzial siniaki. Kobieta odmowila zlozenia skargi. Powiedziala, ze jest Boze Narodzenie.

– Pokoj ludziom dobrej woli. – Diamond z niezadowoleniem zaczerpnal tchu i powoli wypuscil powietrze.

– Co powinienes zrobic? Lepiej, zebysmy sie tym zajeli razem, John. Chewton Mendip to jakies osiem kilometrow od jeziora. Rano odwiedze szwagierke, a ty odszukasz nazwisko tego szlachetnego rycerza od baniek z mlekiem.

Wigfull usmiechnal sie ze zrozumieniem. Nalezalo podtrzymywac wszelkie oznaki dobrego humoru nadkomisarza. Wlasciwie nie byli w zazylej znajomosci. Wigfulla mianowano zastepca Diamonda w najgorszej chwili, kiedy skandal z Missendale’em trafil na pierwsze strony gazet. Wczesniej, w ciagu kilku miesiecy Diamond wspaniale zadebiutowal w Avon i Somerset, rozwiazujac sprawy dwoch zabojstw, wspomagany przez Billy’ego Murraya, inspektora, z ktorym sie przyjaznil. Ale pare godzin po tym, jak wyszedl na jaw udzial Diamonda w sprawie Missendale’a, z komendy hrabstwa nadeszla instrukcja, zeby przeniesc Murraya do Taunton, gdzie pojawil sie wakat. Slusznie albo nieslusznie, Diamond byl przekonany, ze Wigfull to wtyka, czlowiek komendanta, i ze jego zadaniem jest raportowanie o wszelkich naduzyciach. W przeciwienstwie do Billy’ego Murraya Wigfull postepowal dokladnie wedlug instrukcji. Mial mnostwo problemow z tym, zeby wkrasc sie w laski wydzialu, ale nie udalo mu sie nawet z wlasnym zwierzchnikiem.

– Cos jeszcze? – zapytal Diamond.

– Sporo ludzi cos widzialo.

– Mianowicie?

– Najczesciej jak ktos uprawial jogging.

– Zadnych zgloszen o uzyciu przemocy?

– Jak dotad nic.

– Niewiele, prawda? Pod koniec tygodnia pewnie znowu stane przed komisja. Sprawdzmy, czy Chewton Mendip to dobry trop. Jej siostra tez tam mieszka?

***

Nazywala sie Muriel Pietri, a jej maz byl wlascicielem warsztatu samochodowego przy A 39, nad ktorym wisial szyld obiecujacy: „Niskie koszty za wysoka jakosc uslug. Postawimy cie na kola”. Policja czesto tam bywala, prowadzac sprawy kierowcow, ktorzy uciekli z miejsca wypadku. Diamond zajrzal tam osobiscie, nastepnego dnia, wczesnie rano. Mogl sie tam pojawic ktos nizszy ranga, ale perspektywa przesluchania byla mniej przerazajaca niz kolejny poranek spedzony w przyczepie.

Mdlacoslodki zapach farby celulozowej wisial w powietrzu. Diamond przeciskal niezgrabnie ciezkie cialo miedzy rzedami uszkodzonych wozow, zbierajac rdze na szary, kraciasty garnitur. Przyprowadzil z soba sierzanta, ktory mial spisac zeznanie.

Pani Pietri stala w drzwiach w sukience w kwiatki. Prawdopodobnie wkladala ja, kiedy oczekiwala gosci. Umalowala sie na te okazje. Wszystko – i to, co nalozyla na twarz: podklad, szminka, tusz do rzes, i tanie perfumy – sprawialo, ze zapach farby wydawal sie teraz calkiem przyjemny. Szczupla, ciemnowlosa, mowiaca powoli kobieta byla wstrzasnieta potwornoscia tego, co sie jej zdaniem zdarzylo.

– Tym razem naprawde obawiam sie najgorszego – powiedziala rozwleklym akcentem z Somerset, prowadzac ich do starannie wysprzatanego pokoju od frontu. – Zachowanie Carla to prawdziwa hanba. Tlukl moja siostre lobuz jeden. Straszne. Moge wam pokazac zdjecia, ktore zrobil moj maz, gdy biedna Elly tu byla ostatnim razem. Zbil ja na czarno. Mam nadzieje, ze odplacicie lajdakowi pieknym za nadobne, kiedy go odwiedzicie. Nie zasluguje na laske, nic a nic. Nie usiadziecie?

– Widziala pani portret kobiety, ktora znalezlismy? – zapytal Diamond.

– Tak, ubieglego wieczoru w „Points West”. To Elly, nie mam watpliwosci.

– Sierzant Boon ma egzemplarz obrazka. Prosze mu sie przyjrzec jeszcze raz. To tylko rysunek wykonany przez artyste, rozumie pani.

Oddala portret prawie natychmiast.

– Przysiegam, ze to ona.

– Jakiego koloru wlosy ma pani siostra?

– Rude, wspaniale, plomieniscie rude. To bylo w niej najpiekniejsze. I nie byly farbowane. Kobiety wydaja fortuny, zeby ufarbowac sobie wlosy u fryzjera na taki kolor i nigdy nie wygladaja nawet w polowie tak dobrze jak Elly.

Uzywala czasu przeszlego, sama umacniajac sie w przekonaniu, ze zmarla jest jej siostra. Diamond natychmiast to pojal.

– Plomieniscie rude, mowi pani. Chodzi o calkiem czerwone?

– Mowilam, ze naturalne, prawda? Nikt nie ma calkowicie czerwonych wlosow, chyba ze punki albo gwiazdy popu.

– Musze to wiedziec.

Pokazala na ozdobna szkatulke z palisandru stojaca na kredensie.

– Mniej wiecej takiego koloru.

– A oczy? Jakiego koloru miala oczy?

– Niektorzy mowili, ze piwne. Dla mnie zawsze wygladaly na zielone.

– Jakiego jest wzrostu?

– Takiego jak ja, metr siedemdziesiat piec.

– Wiek?

– Zaraz. Elly urodzila sie dwa lata po mnie. Na swietego Jerzego. Musiala miec trzydziesci cztery.

– Powiedziala pani, ze maz zrobil jej zdjecia.

– Ale nie twarzy, kochany. Sfotografowal tyl nog, gdzie byly slady. To na wypadek, gdyby chciala dowodow do sprawy rozwodowej. Chyba nie mam zdjecia jej twarzy, najwyzej z czasow szkolnych. W mojej rodzinie nie robi sie zdjec.

– Ale powiedziala pani, ze maz ma aparat.

– Do swojej pracy. Fotografuje uszkodzenia, na wypadek gdyby ludzie od ubezpieczen zaczeli wydziwiac.

– Rozumiem.

– To on wpadl na pomysl, zeby zrobic te zdjecia nog Elly.

– Fotografowal uszkodzenia.

– Moge ich poszukac, jesli pan chce.

– Nie teraz. Niech mi pani powie, jak sie pani dowiedziala, ze siostra zaginela?

– No coz, mieszka blisko i co wtorek wpadala tutaj na ploteczki. W ostatni wtorek nie przyszla ani w poprzedni, wiec siadlam do telefonu i zapytalam tego drania, mojego szwagra, co sie stalo z moja siostra.

– I?

– Ten lajdak mi opowiadal jakies bzdury, ze Elly zwiala z panem Middletonem, ktory zbiera mleko. Twoja siostra to bezwstydnica, mowil, nie lepsza niz nierzadnice babilonskie. I jeszcze inaczej ja nazywal, a tego w

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×