w Jerozolimie przez zydowskiego przywodce pozniejszego Kosciola chrzescijanskiego, niedlugo przed egzekucja tegoz przywodcy w roku szescdziesiatym drugim. Randall czul rosnace podniecenie. Wsparl sie mocno o blat stolu.
– Prosze powiedziec… co bylo w tych dokumentach? Oczy Wheelera blyszczaly.
– Najwieksza sensacja naszych czasow, ktora wprawi w oszolomienie caly swiat chrzescijanski, spowoduje odrodzenie religii i odnowienie wiary. Odnalezione papirusy… ktore sa teraz w naszych rekach… to zaginiona podstawa ewangelii synoptycznych, tak zwane Zrodlo Q, piata, a wlasciwie pierwsza, pierwotna… Ewangelia swietego Jakuba… spisana przez Jakuba Sprawiedliwego, mlodszego brata Jezusa. Jest to kronika zycia prawdziwego Jezusa, ktory chodzil po swiecie jako czlowiek wsrod ludzi, istota ludzka, a zarazem Mesjasz, w pierwszym stuleciu naszej ery. Teraz ten tekst nalezy do nas, mamy go w calosci.
Wheeler czekal na reakcje Randalla, ten jednak nie mogl wykrztusic slowa.
– Kiedy przeczyta pan przeklad tych manuskryptow, bedzie pan jeszcze bardziej zdumiony – dodal z przejeciem wydawca. – Ich tresc jest szokujaca. Teraz wiemy juz naprawde, gdzie urodzil sie Jezus, gdzie dorastal i uczyl sie, wiemy, jak pp smierci Jozefa modlil sie na jego grobie, jak zarabial na utrzymanie, zanim zostal duchowym pasterzem, znamy szczegoly z tych lat, kiedy zniknal, miedzy dwunastym a trzydziestym rokiem zycia, wiemy wszystko, doslownie wszystko. Jezus istnial naprawde, a jesli komus to fantastyczne zrodlo, najstarsze jakie znamy, wydaloby sie niewystarczajace albo podejrzane, sporzadzil je bowiem Zyd nawrocony na chrzescijanstwo, mamy potwierdzenie dzialalnosci i ukrzyzowania naszego Pana ze zrodla niechrzescijanskiego, poganskiego, w postaci raportu rzymskiego zolnierza z okupowanej Palestyny dla zwierzchnika w Rzymie na temat owego buntownika, nazywajacego siebie Mesjaszem. W postaci Pergaminu Petroniusza. Ale nawet nie to jest w tym najlepsze, panie Randall. Najlepsze zachowalem na koniec. Ta czesc jest najbardziej niezwykla.
Randall siedzial w oszolomieniu, nie mowiac slowa.
– Niech pan poslucha – podjal wydawca drzacym z przejecia glosem. – Jezus wcale nie umarl na krzyzu w Jerozolimie w roku trzydziestym naszej ery. – Przerwal dla podkreslenia wagi nastepnych slow. – Przezyl i zyl jeszcze przez dziewietnascie lat.
– Przezyl i zyl dalej – wymamrotal jakby do siebie Randall.
– Petroniusz napisal do swego zwierzchnictwa, ze Jezus zostal ukrzyzowany, uznany za martwego i zdjety z krzyza w celu pochowku. Jednakze Jakub Sprawiedliwy odkryl, ze jego brat nie umarl na krzyzu, ze pozostal przy zyciu. Czy zawdzieczal przetrwanie bozej pomocy, czy umiejetnosciom medyka, tego Jakub nie wiedzial. Mogl jedynie stwierdzic, ze Jezus wrocil do sil i potajemnie kontynuowal swa posluge w Palestynie i innych prowincjach, az w koncu pojawil sie w Rzymie… w Rzymie!… w dziewiatym roku panowania cesarza Klaudiusza, czterdziestego dziewiatego roku naszej ery, czyli mial wowczas okolo piecdziesieciu czterech lat. I to dopiero wtedy zdarzylo sie jego prawdziwe zmartwychwstanie i wniebowstapienie. Czy pojmuje pan znaczenie moich slow? Czy zdaje pan sobie sprawe z implikacji tego odkrycia, panie Randall?
Steve Randall kolysal sie w tyl i w przod na krzesle, zbyt jeszcze wstrzasniety, by w pelni to ogarnac.
– Czy to… moze byc prawda? Nie moge w to uwierzyc. Ma pan absolutna pewnosc, ze nie popelniono jakiejs pomylki? – zapytal w koncu.
– Jestesmy o tym calkowicie przekonani. Autentycznosc kazdego fragmentu obu dokumentow zostala potwierdzona ponad wszelka watpliwosc. Poznalismy prawde. Nareszcie mamy Slowo i zamierzamy dac je swiatu w postaci Miedzynarodowego Nowego Testamentu. Przywrocimy ludzkosci prawdziwego Jezusa Chrystusa, rzeczywistego Zbawiciela, ktory zyl niegdys na ziemi i wciaz zyje w nas. Dlatego nasz tajny projekt nosi kryptonim, ktory nadalismy mu w Amsterdamie: Drugie Zmartwychwstanie. Czy potrafisz uwierzyc w Drugie Zmartwychwstanie, Steve?
Randall siedzial z zamknietymi oczami. Pod powiekami wirowalo mu swietliste kolo wypelnione obrazami z jego niedawnych i obecnych przezyc. Widzial twarze ludzi i ich reakcje na to najbardziej sensacyjne odkrycie ostatnich dziewietnastu stuleci. Widzial, jak zelektryzowani ta wiadomoscia promienieja odnowiona wiara w znaczenie zycia. Widzial swego ojca. Matke. Siostre Clare. Toma Careya. A przede wszystkim samego siebie. Widzial tych, ktorych wiara zostala nadwatlona, i tych, ktorzy, jak on sam, utracili ja zupelnie i zagubili sie. I ujrzal, jak do tego wirujacego kregu rozpaczy zbliza sie Ten, ktory tak dlugo pozostawal jedynie mitem, zmyslona postacia z basniowych historii. Syn Bozy, Jezus z Nazaretu, stanie sie wreszcie znany czlowiekowi. Ewangelia Jakuba przywroci zycie przeslaniu Zbawiciela, przeslaniu milosci i pokoju. Pocieszy i uzdrowi Jego czlowiecza rodzine.
Niesamowite, niewiarygodne. Najcudowniejszy ze wszystkich cudow, jakie Randall widzial i o jakich slyszal w swym zyciu. Dobra Nowina na ziemi.
Czy to mozliwe?
O co Wheeler zapytal? Czy potrafi uwierzyc w ten projekt, w to Drugie Zmartwychwstanie?
– Nie wiem – odparl powoli. – To jest cos takiego… w co bardzo chcialbym uwierzyc, jesli jeszcze w ogole potrafie wierzyc w cokolwiek.
– Czy chce pan sprobowac, panie Randall? – spytal wydawca.
– Sprobowac? Sprobowac sprzedac ludziom Slowo? – Randall namyslal sie jeszcze chwile, po czym wstal chwiejnie z krzesla. – Panie Wheeler, jezeli On rzeczywiscie sie tu zjawil dla naszego zbawienia, to ja na pewno chce zostac zbawiony. Kiedy zaczynamy?
ROZDZIAL 2
We wszystkich jego snach w ciagu ostatnich dziesieciu nocy pojawial sie Jezus. I teraz takze, gdy usilowal sie obudzic, sen, ktory przezywal w wylaniajacej sie swiadomosci, wciaz zywo trwal pod jego powiekami.
Uczniowie ujrzeli Jezusa, jak szedl po morzu, i wzieli go za zjawe. Jezus natychmiast zwrocil sie do nich slowami: „Odwagi! To ja jestem, nie bojcie sie'. A Steven Randall odpowiedzial mu slowami: „Panie, jesli to Ty jestes, kaz mi przyjsc do siebie po wodzie'. I Jezus powiedzial: „Przyjdz!'. I Steven opuscil statek i poszedl po wodzie ku Jezusowi. Lecz kiedy ujrzal wzburzone morze, przestraszyl sie, zaczal tonac i zawolal: „Panie, uratuj mnie!'. I pastor Nathan Randall natychmiast podal mu reke, uchwycil go i powiedzial: „Czemu zwatpiles, czlowiecze malej wiary?'*. I Steven Randall zostal uratowany i nawrocil sie.
* cytaty z Ewangelii swietego Mateusza, Biblia Tysiaclecia, Pallottinum, Poznan 2002
Zwariowany, pokrecony sen, ktory go dusil.
Obudzil sie w koncu i otworzyl oczy. Ujrzal, ze oddech tlumi mu miekka piers Dartene. Dziewczyna, nachylona nad jego twarza, rozchylila gore rozowej koszulki i naga piersia pocierala jego usta.
Budzil sie juz w wielu dziwnych miejscach i na wiele niezwyklych sposobow, lecz jeszcze nigdy nie zostal obudzony dotykiem kobiecej piersi na statku plynacym po Atlantyku. Wciaz znajdowal sie na wodzie, lecz Jezus Chrystus i wielebny Nathan Randall nagle odplyneli bardzo daleko.
Darlene usmiechnela sie do niego.
– No przyznaj, Steve, wymyslilbys przyjemniejsze przebudzenie? Powiedz, czy jakis maharadza ma lepsza obsluge od ciebie?
Jeszcze jedna z jej milosnych zabaw. O tej godzinie nie mial nastroju do takich rzeczy, wiedzial jednak, ze dla Darlene byl to jedyny towar, jaki mogla mu zaoferowac. Chcial byc dla niej mily, wiec odpowiedzial jak nalezalo, calujac lekko jej piers wokol czerwonego sutka, az zaczal twardniec i odsunal sie od ust.
– Niegrzeczny chlopczyk – skarcila go na niby. – Nie zaczynajmy teraz niczego, chcialam tylko, zebys obudzil sie usmiechniety. – Przyjrzala mu sie, wydymajac pelne wargi. – Ale jestes uroczy. – Wsunela reke pod koc i siegnela miedzy jego nogi. Piescila go przez chwile, po czym szybko cofnela dlon. – Oj, widze, ze nie tracisz czasu.
Wyciagnal rece, zeby ja przytulic, lecz wywinela sie i zeskoczyla z lozka.
– Musimy sie zachowywac przyzwoicie, kochanie. Zamowilam juz sniadanie u stewarda, za minutke tu bedzie.
– Predzej za godzinke – burknal Randall.
– Wez prysznic i ubierz sie. – Darlene wyszla z sypialni do saloniku ich niewielkiego apartamentu na gornym pokladzie S/s France. – Przeczytalam w „L'Atlantique', wiesz, w tej gazetce dla pasazerow, ze beda puszczali film o tym, co warto zobaczyc w Londynie, po angielsku. Na kanale osmym. Nie chce tego przegapic. – Zachwycala ja telewizja na statku, przez caly dzien nadajaca filmy. Darlene starala sie nie przepuscic zadnej z przyjemnosci dostepnych podczas rejsu.
Spojrzal w strone iluminatora zaslonietego brazowa zaslonka.
– Darlene, jaka pogoda? – zawolal.
– Slonce probuje wyjsc zza chmur – odparla. – Morze gladkie jak stol.
Wsparl sie na lokciu i rozejrzal po kabinie. Byla to funkcjonalna dwojka z metalowa komodka z szufladami, stojaca miedzy lozkami. Na komodce stal przy jego lozku bialy telefon, a przy lozku Darlene lampa z abazurem. Z oparcia brazowego fotela zwisal skapy biustonosz i rajstopy. Blisko nog jego lozka, przed toaletka z wysokim lustrem, stalo pomaranczowe krzeselko.
Slyszal odglosy silnikow i swiszczacy poszum morza, oplywajacego dziob transatlantyku. Potem rozlegly sie trzaski w telewizorze i glos komentatora.
Randall opadl z powrotem na poduszke, probujac wejsc w nastroj tego czwartego poranka i piatego dnia podrozy z Nowego Jorku do Southampton.
Kiedy sie zgodzil zostac dyrektorem reklamowym Miedzynarodowego Nowego Testamentu i projektu znanego jako Drugie Zmartwychwstanie, nie zamierzal wcale zabierac w podroz Darlene Nicholson. Wolal poplynac sam z Wheelerem, skupic sie na przyswajaniu niezbednej wiedzy i na pracy, ktorej sie podjal. Darlene byla osoba zbyt frywolna i hedonistyczna w kontekscie tego przedsiewziecia. Nawet gdyby nie domagala sie, zeby poswiecal jej czas, mogla go rozpraszac swa nieustanna pusta paplanina i seksualnoscia. Co wiecej, jej obecnosc mogla sie okazac klopotliwa. Wheeler i jego ludzie, a juz z pewnoscia wszyscy specjalisci, eksperci, uczeni i teolodzy zwiazani z Drugim Zmartwychwstaniem w Amsterdamie, niewiele mieli wspolnego z dziewczynami pokroju Darlene. Randall przeczuwal, ze jego kochanka bedzie w tym towarzystwie rownie na miejscu jak, powiedzmy, zawodowa striptizerka na katolickiej loterii dobroczynnej.
Darlene nie wygladala tandetnie, lecz raczej krzykliwie, jaskrawo i pretensjonalnie, bywala bezmyslna i nie miala wyczucia sytuacji. Byla atrakcyjna i emanowala zmyslowoscia. Wysoka, o szczuplej, nieco koscistej figurze modelki jesli nie liczyc piersi, jedrnych, o groszkowatym ksztalcie i zawsze mocno wyeksponowanych w wydekoldowanych sukienkach i bluzeczkach albo pod obcislymi sweterkami, ktorych gromadzila cale stosy. Miala blond wlosy siegajace ramion, niebieskie oczy osadzone troche zbyt blisko siebie, lekko wystajace kosci policzkowe, jasna cere i male usta o pelnych wargach. Chodzila posuwistym, dlugim krokiem, ktory sprawial, ze niektore czesci ciala – piersi, biodra, uda, posladki – poruszaly sie w sposob, ktory prowokowal mezczyzn do ogladania sie za nia. No i miala niezwykle dlugie nogi. Poza lozkiem byla niespokojna, bezuzyteczna, tepawa, kaprysna. W lozku stawala sie lasiczka, niezmordowana, zmyslna i rozkoszna. Randall juz dawno doszedl do wniosku, ze osrodek inteligencji Darlene miesci sie w jej pochwie.
Kiedy ja poznal, dostal od niej to, czego potrzebowal, ale nie byla to odpowiednia towarzyszka podrozy, ktora wlasnie rozpoczynal. Ekscytujacej, emocjonalnej podrozy w poszukiwaniu wiary.
Proponowal jej najrozniejsze rozwiazania. Poniewaz mial zamiar zostac za granica tylko przez miesiac czy dwa i bedzie zbyt zajety, zeby sie nia zajmowac, prosil ja wiec, zeby udala sie do Kansas
City, odwiedzila rodzicow, rodzine, kolezanki ze szkoly. Chcial dac jej pieniadze na droge i utrzymanie. Nie zgodzila sie. Proponowal wyjazd do Las Vegas i Los Angeles albo miesiac wakacji na Hawajach, a nawet szesciotygodniowa wycieczke do Ameryki Poludniowej. Lecz slyszal w odpowiedzi: „Nie, nie, nie, Steve, chce byc z toba, umre, jezeli nie bedziemy razem'.
Ustapil wiec, wzdychajac ciezko, i zabral ja jako swoja sekretarke, swiadom, ze nikogo na to nie nabierze, i w gruncie rzeczy nic sobie z tego nie robiac. Sytuacja miala tez swoje dobre strony, a wlasciwie jedna. Nienawidzil klasc sie spac samotnie. Poznym wieczorem po wypiciu alkoholu zazwyczaj uzalal sie nad soba. Darlene dawala mu cudowna odskocznie od tego stanu ducha. Ostatniej nocy wspiela sie na wyzyny, wszystko w niej bylo w nieustannym ruchu – dlonie, nogi, biodra, posladki – i kiedy w koncu wystrzelil, czul sie tak, jakby mial zaraz wyleciec przez iluminator.
Na tydzien przed rejsem nie absorbowaly go zadne pilne osobiste sprawy, poza decyzja o zabraniu Darlene, lecz byl, o dziwo, zajety od rana do wieczora, porzadkujac mieszkanie i omawiajac sprawy firmy z pracownikami. Po szokujacych rewelacjach Wheelera na temat odkrycia w ruinach Ostii, ktore po raz pierwszy niezbicie dowiodlo historycznosci Chrystusa, az kipial ciekawoscia, chcac poznac kazdy szczegol tego tajemnego znaleziska. Wheeler jednak zalecil mu cierpliwosc. Stwierdzil, ze podczas rejsu przez ocean bedzie dosc czasu na dokladniejsza relacje, a ze wszystkimi