Naomi pokrecila glowa.

– Za duza, panuje w niej tlok i graja na skrzypcach. – Jej surowa zazwyczaj twarz zlagodniala. – W Atlantique jest intymniejsza atmosfera. – Zdjela rogowe okulary. – Wolisz intymna atmosfere, Steve?

Siedzieli w lozy Cabaret de l'Atlantique, w poblizu parkietu do tanca, wielkosci znaczka pocztowego, a francuski pianista gral nastrojowa paryska piosenke Melancolie. Oboje konczyli druga szkocka z lodem i Randall czul sie odprezony.

Gawedzili o niczym, a Randall kolejny raz rozgladal sie po wnetrzu, ktore stalo sie jego ulubionym azylem na S/s France. Wybrali miejsce miedzy dwoma barami. Ten z alkoholem byl w ciemnym zakatku przed nimi. Na wysokich stolkach siedzialo trzech czy czterech pasazerow, a przystojny barman, ktory wygladal jak zywcem wyjety z Comedie Francaise, wymienial jednemu z nich nazwy wszystkich panstw, ktorych miniaturowe flagi ozdabialy bufet. Za Randallem znajdowal sie otwierany o polnocy bar z jedzeniem, o ksztalcie podkowy, w ktorym typowy francuski mistrz kuchni serwowal nocnym gosciom zupe cebulowa, parowki i inne specjaly.

– Tak wiec, Steve – mowila Naomi – wchodzimy do Southampton o szostej rano i po kontroli paszportowej okolo osmej wysiadamy, aby przejsc przez odprawe celna. Nie wiem, czy pan Wheeler zamowil limuzyne z szoferem, czy moze poplyniemy tramwajem wodnym do Victoria Station. Potem zameldujemy cie w hotelu Dorchester. Wheeler i ja tylko cie przedstawimy w British Museum i jak juz zaczniesz prace z Jeffriesem i Knightem, zostawimy cie tam i jedziemy od razu do Amsterdamu. Ty popytasz naukowcow, o co bedziesz chcial, mozesz nagrac ich wypowiedzi i zostac na noc, na wypadek gdyby nie starczylo ci czasu. Potem dolaczysz do nas w Amsterdamie. Jestem pewna, ze sesje z tymi panami beda dla ciebie ciekawe.

– Mam nadzieje – rzekl Randall. Czai po dwoch drinkach przyjemne cieplo w zylach i nie chcial go utracic. Skinal na kelnera i zapytal Naomi: – Jeszcze po jednym?

Pokiwala ochoczo glowa.

– Dotrzymam ci towarzystwa.

Randall zamowil wiec nastepna kolejke i znow zwrocil sie do Naomi z pytaniem.

– Co do tych Brytyjczykow, czy powinienem wiedziec o nich cos wiecej? Jakie dokladnie pelnia funkcje w zespole Drugiego Zmartwychwstania?

– Tak, tak, musze ci o nich szybko opowiedziec, zanim wyladuje pod stolem.

– Nie wygladasz…

– Po mnie nigdy nie widac, ze pilam – weszla mu w slowo. – Ale troche mi juz szumi w glowie. Na czym to skonczylismy? Aha, profesor Bernard Jeffries. To jeden z czolowych teologow na swiecie, jest autorytetem, jesli chodzi o jezyki uzywane w pierwszym wieku w Palestynie… wiesz, lacina, ktora poslugiwali sie okupanci Rzymianie, koine, czyli potoczna greka, mowa wspolna wszystkim mieszkancom na wschodzie cesarstwa, hebrajski, jezyk liturgiczny, stosowany w swiatyni i synagogach, i aramejski, bliski hebrajskiemu, jezyk zwyklych ludzi, takze Jezusa. Jeffries to mezczyzna niedzwiedzio waty, kolo szescdziesiatki… mala glowa, drobna twarz, binokle, laseczka, kochany czlowiek. Jest wykladowca na wydziale studiow orientalnych na uniwersytecie w Oksfordzie, a dokladniej mowiac, zajmuje stanowisko krolewskiego profesora jezyka hebrajskiego. Jest takze rektorem Honour School of Theology. Innymi slowy jest najlepszy w swojej specjalnosci.

– Ktora sa jezyki starozytne?

– Wlasciwie o wiele wiecej, Steve. Jeffries jest nie tylko filologiem, lecz takze papirusologiem. Jest rowniez znawca Pisma Swietego i religii porownawczych. Kierowal miedzynarodowym zespolem, ktory przetlumaczyl teksty Petroniusza i Jakuba. Opowie ci o tym. Mimo to jednak nie bedzie tak wazny dla ciebie jak jego asystent, doktor Florian Knight.

Kelner przyniosl im trzecia kolejke, Randall tracil sie szklanka z Naomi i wypili.

– Ten doktor Knight – podjela Naomi – to calkiem inna historia. Jest adiunktem, czy jak to mowia w Oksfordzie… nauczajacym. To znaczy, ze prowadzi w imieniu Jeffriesa wiekszosc wykladow i cwiczen na wydziale studiow orientalnych. Jeffries wybral go osobiscie jako swojego nastepce. Po ukonczeniu siedemdziesiatki bedzie musial przejsc na emeryture i otrzyma tytul honorowy. Wowczas Knighta mianuja profesorem krolewskim. 'Jak czy inaczej ci dwaj roznia sie od siebie jak dzien od nocy.

– To znaczy?

Wygladem, temperamentem, wszystkim. Knight nalezy do angielskich mlodych i ekscentrycznych geniuszy. Ma dopiero trzydziesci cztery lata, z wygladu przypomina Aubreya Beardsleya. Widziales kiedys zdjecie Beardsleya? Ostrzyzony jak Buster Brown, gleboko osadzone oczy, nos jak dziob orla, wydatna dolna warga, duze uszy, dlugie rece. Taki wlasnie jest Florian Knight. Piskliwy glos, nerwowy sposob bycia, ale absolutnie genialny, jesli chodzi o jezyki nowotestamentowe. Dwa lata temu Jeffries potrzebowal kogos, kto poprowadzilby badania dla jego zespolu tlumaczy w British Museum, gdzie majabezcenne wczesne rekopisy Nowego Testamentu. Zalatwil Knightowi urlop naukowy na uczelni oksfordzkiej, zeby mogl sie przeniesc do Londynu i pracowac w muzeum jako czytelnik.

– Czytelnik? Co to takiego?

– Anglicy nazywaja tak dokumentaliste. Z Knightem spotkasz sie j jitro, a potem pojedzie z toba do Amsterdamu jako jeden z twoich konsultantow. Bedzie dla ciebie nieocenionym zrodlem informacji do przygotowania kampanii reklamowej. Na pewno sie dogadacie. Jest tylko jeden drobny feler. Doktor Knight powaznie niedoslyszy i uzywa aparatu sluchowego, to go krepuje i bywa rozdrazniony. Ale poradzisz sobie. Potrafisz sobie zjednywac sympatie ludzi.

Podniosla pusta szklaneczke, rzucajac mu pytajace spojrzenie.

– Jasne – rzekl Randall. – Moge wypic jeszcze jednego. Dal znak kelnerowi i powtorzyl zamowienie. Potem spojrzal na

Naomi Dunn. Upiete w kok wlosy, prosty nos i waskie wargi nadawaly jej surowy wyglad. Jednakze po trzech szkockich szare oczy patrzyly lagodniej i aura sztywnej religijnosci nieco opadla. Ta kobieta coraz bardziej go zaciekawiala. Podczas pieciu dni podrozy nie ujawnila niczego na swoj temat. Zastanawial sie, czy ujawni teraz.

– Wystarczy juz tej pracy, Naomi – powiedzial. – Moze porozmawiamy o czyms innym?

– Jak chcesz. A o czym?

– Na poczatek o mnie, o tym, jak mnie widzisz. Powiedzialas przed chwila, ze poradze sobie z Knightem, ze potrafie sobie zjednywac ludzi. Co wlasciwie mialas na mysli? To byla ironia czy komplement?

Zanim odpowiedziala, zjawil sie kelner, postawil przed nimi dwie szkockie i zabral puste szklanki. Kiedy odszedl, Naomi podniosla w zamysleniu swoja whisky i przechylila glowe.

– Po pierwszym spotkaniu nie bardzo cie polubilam. Wlasciwie bylam uprzedzona do ciebie, poniewaz nie cierpie ludzi reklamy. Tworza falszywy, oszukanczy swiat, zwodza ludzi swoimi sztuczkami. Nie kojarza sie z prawda i uczciwoscia.

– W wiekszosci rzeczywiscie tak jest.

– No i zjawiles sie ty, czlowiek sukcesu, arogancki i lekcewazacy innych. Od razu poczulam do ciebie niechec. Wydawalo sie, ze traktujesz nas z wyzszoscia, uwazasz za bande religijnych oszolomow.

Randall nie mogl powstrzymac usmiechu.

– Zabawne – rzekl – bo kiedy pierwszy raz zobaczylem ciebie, uznalem, ze mnie nie lubisz, poniewaz nie jestem przepelniony poczuciem religijnej misji. – Przerwal. – Czy wciaz myslisz o mnie w ten sposob?

– Gdyby tak bylo, nie rozmawialibysmy tutaj – odparla szczerze. – Podczas tych pieciu dni wspolnej podrozy zaczelam na ciebie patrzec inaczej. Przede wszystkim mam wrazenie, ze troche sie wstydzisz swojej profesji.

– W pewnym sensie to prawda.

– Odkrylam tez, ze jestes wrazliwszy i delikatniejszy, niz poczatkowo sadzilam. Ta uwaga o zaskarbianiu sobie sympatii ludzi byla komplementem. Potrafisz byc czarujacy.

– Dzieki. Wypijmy za to. Napili sie.

– Naomi, jak dlugo pracujesz dla Wheelera w Mission House? – zapytal Randall.

– Piec lat.

– A co robilas przedtem?

Zamilkla na chwile, po czym spojrzala mu prosto w oczy.

– Bylam zakonnica – odrzekla. – Franciszkanka, przez… dwa lata. Siostra Regina. Jestes zaskoczony?

Byl bardzo zaskoczony, lecz staral sie tego nie okazac. Pociagnal spory lyk szkockiej, wciaz patrzac na Naomi, i uzmyslowil sobie, ze w swych niedawnych, zadziwiajacych fantazjach o tym, jak ja rozbiera – bo byla taka swietoszko wata i sztywna – wyobrazal ja sobie zawsze w dlugim habicie zakonnicy.

Na jej pytanie odpowiedzial pytaniem.

– Dlaczego odeszlas?

– To nie mialo nic wspolnego z wiara- zaznaczyla. – W dalszym ciagu jestem tak religijna jak przedtem, no, prawie. Ale po prostu nie potrafilam sie przystosowac do sztywnej reguly zakonnej i klasztornego zycia. Wlasciwie, kiedy juz podjelam decyzje… co oznaczalo wyslanie listu do papieza z prosba o zgode na moje odejscie, ktora otrzymuje sie automatycznie… sadzilam, ze powrot do swiata swieckiego bedzie latwy. Nie bylam przeciez sama. Na swiecie jest okolo miliona dwustu tysiecy zakonnic i w roku mojego odejscia z klasztoru tak samo postapilo siedem tysiecy. A jednak bylo trudno, przezylam kryzys powrotu. Zabraklo nagle rutynowego porzadku i regul. Zabraklo nakazanych modlitw, ubioru, posilkow, pracy, okresow odosobnienia. Musialam myslec sama za siebie, sama organizowac sobie czas, walczyc z wrazeniem bycia naga w krotkich sukienkach, oswoic sie z meskimi grami. Przed wstapieniem do klasztoru uzyskalam dyplom z literatury angielskiej, wiec naturalna wydawala mi sie praca w jakims wydawnictwie. Mission House bardzo mi odpowiadalo. Tak wiec widzisz…

Przerwal jej przenikliwy okrzyk, plynacy od wejscia do baru.

– Tutaj jestescie!

Glos nalezal do Darlene Nicholson. Szla ku nim szybko w obcislym, uwydatniajacym biust sweterku i opietych spodniach.

– Szukalam was wszedzie – powiedziala do Randalla. – Pracujecie jeszcze?

– Wlasnie skonczylismy – odparl. – Napijesz sie z nami?

– Nie, dzieki, jeszcze mam kaca po wczorajszej nocy. Dziwie sie, ze ty nie masz, kochanie.

– Dobrze sie czuje i…

– Chcialam ci tylko powiedziec, gdzie bede – oznajmila Darlene, szukajac w torebce programu dnia. – Puszczaja ten slodki film, ktory nam sie tak podobal, widzielismy go w zeszlym miesiacu na Trzeciej Alei, pamietasz? O tej dziewczynie, ktora sie zwiazala z zonatym facetem, tylko ze on udawal wdowca.

– A! tak – rzucil Randall.

– Chce go zobaczyc jeszcze raz. – Zajrzala do programu. – O cholera, leci juz od czterdziestu pieciu minut. No nic, zobacze sobie chociaz czesc, koncowka i tak jest najlepsza. – Wrzucila folder do torebki, nachylila sie i zlozyla wilgotny pocalunek na ustach Randalla. – Pa, kochanie, zobaczymy sie przed kolacja.

Zaczekali oboje, az odejdzie. Randall podniosl szklanke i spojrzal nieco zaklopotany na Naomi.

– Na czym skonczylismy? – zapytal.

– Niewazne. Juz dosyc ci opowiedzialam. – Dopila swoja szkocka i przez kilka sekund mierzyla go wzrokiem. – Moze za daleko sie posune, ale ciekawi mnie jedna rzecz – rzekla.

– Pytaj smialo.

– Zastanawiam sie, co taki mezczyzna jak ty widzi w dziewczynie w rodzaju Darlene. – Nim zdazyl odpowiedziec, dodala: – Wiem, ze nie jest twoja sekretarka. Nie spala w swojej kabinie ani razu. Mysle, ze jest twoja… ze uzyje tego niemodnego slowa… kochanka juz od jakiegos czasu.

– Tak, to prawda. Jestem od dwoch lat w separacji z zona, a Darlene poznalem pol roku pozniej. Mieszka ze mna.

– Rozumiem. – Naomi zacisnela usta i nie patrzac na niego, spytala: – Czy jest w tym cos wiecej niz seks z mloda dziewczyna?

Вы читаете Zaginiona Ewangelia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату