– Obawiam sie, ze nie za bardzo – odparl. – Roznice pokoleniowa potrafimy przekroczyc tylko w lozku. Ale to uczciwa dziewczyna i milo jest byc z kims takim.

Naomi odstawila pusta szklanke na blat.

– Moge sie jeszcze napic – oswiadczyla.

– Ja tak samo. Bedziemy sie dzisiaj czuli znakomicie.

– Juz sie czuje znakomicie.

Randall zamowil i po chwili drinki staly przed nimi. Pociagnal lyk i spojrzal na Naomi ponad obrzezem szklanki.

– Ja takze chcialbym ci zadac osobiste pytanie – rzekl. – Jak bylo po wyjsciu z klasztoru? Jak bylo z mezczyznami?

– Marnie – mruknela, bardziej do siebie niz do niego.

– Chodzi mi o to…

– Nie chce o tym rozmawiac – przerwala mu szorstko. – Meczy mnie ta rozmowa. Pijmy.

Pili w milczeniu i Naomi pierwsza oproznila swoja szklanke.

– Strzemiennego, Steve? – zapytala.

Skinal na kelnera i ledwie zdazyl dopic swojego drinka, gdy staly juz przed nimi dwie kolejne porcje bursztynowego plynu.

Naomi obserwowala go przymruzonymi szarymi oczami, saczac szkocka.

– Zebysmy nie zapomnieli – powiedziala. – Mam dla ciebie materialy dotyczace tlumaczenia. Musisz je przeczytac, zanim doplyniemy. Zaraz ci to dam, jest w mojej kabinie.

– Mozesz mi dac jutro.

– Teraz – odparla. – To bardzo wazne. Dopila whisky i nieco chwiejnie wstala.

Randall stanal przy niej i chcial ja ujac pod reke, lecz przycisnela ramie mocno do boku, odrzucajac jego pomoc. Ruszyla krokiem damy do wyjscia z baru. Podazyl za nia, czujac sie cudownie podchmielony.

Zjechali mala winda dwa pietra nizej. Naomi Dunn skierowala kroki w strone luksusowych apartamentow Normandie Suite, przytrzymujac sie drewnianej poreczy.

Wyjela klucz i wpuscila Randalla do pierwszego pokoju. Byl przestronny i gustowny, skapany w przycmionym swietle lampy stojacej. Szara narzuta przykrywala prawdziwe lozko, nie lezanke, ustawione na grubym dywanie. Randall mial wrazenie, ze wszedzie wisza lustra.

– Ladny pokoj – pochwalil. – A gdzie jest kabina George'a?

– Co chcesz przez to powiedziec? – odwrocila sie ku niemu.

– Tylko tyle, ze on tez mieszka w tym apartamencie, prawda?

– Tak, ale ja mam osobny pokoj i swoj klucz. Obok jest duzy salon, a jego sypialnia jest po drugiej stronie, kilometr stad. Salonu uzywamy do pracy. – Odwrocila sie. – Znajde te papiery dla ciebie. – Zdjela z polki aktowke i wyciagnela z niej szara koperte. – Prosze – wreczyla mu ja oficjalnym gestem. – Usiadz i przejrzyj to sobie, ja musze pojsc do lazienki. Przepraszam.

Obrzucil sypialnie metnym spojrzeniem i usadowil sie w koncu na skraju lozka. Otworzyl koperte. Byly w niej trzy komplety dokumentow. Trzy naglowki odnosily sie do metod translatorskich trzech roznych wersji Biblii – Biblii krola Jakuba, Revised Standard Version i New English Bible. Maszynowe pismo rozmazywalo mu sie w oczach. Slyszal, jak Naomi Dunn krzata sie za drzwiami lazienki, do jego uszu dotarl szum wody w spluczce i w odkreconym kranie. Probowal wyobrazic ja sobie w ciezkim habicie, z plastikowo gladka, wiecznie mloda twarza zakonnicy i nieodlacznym rozancem dyndajacym u pasa.

Drzwi lazienki sie otworzyly i wyszla z nich Naomi. Wygladala dokladnie tak samo jak przedtem, z jedna roznica. Zniknela lagodnosc z jej twarzy, ktora znow zmienila sie w sciagnieta, nieprzystepna maske.

Stanela na wprost niego.

– I co myslisz? – spytala.

Randall podniosl koperte i odlozyl ja na nocny stolik.

– Ten material…

– Nie o materiale. O mnie.

Uniosl mimowolnie brwi, a ona podeszla i usiadla kolo niego na lozku.

– O tobie? – zdolal wykrztusic. Odwrocila sie plecami do niego.

– Mozesz mi pomoc? Rozepnij zamek – powiedziala. Wymacal suwak pod jej kokiem i pociagnal go powoli w dol az do pasa. Nylonowa sukienka rozchylila sie, ukazujac koscisty kregoslup i lekko sniade cialo. Naomi nie miala biustonosza, nie widzial tez elastycznego paska majtek. Ciagle siedziala plecami do niego.

– Czy to cie szokuje? – odezwala sie nieco drzacym glosem. – Nie mam nic pod spodem. – Odwrocila sie szybko, by spojrzec mu w twarz, a jej sukienka przy tym ruchu zsunela sie z ramion. – Czy to cie podnieca?

Byl zbyt zaskoczony, zeby sie podniecic. I gdy tak patrzal na nia zmieszany, Naomi wysunela z rekawow rece i przycisnela je do bokow. Sukienka opadla do talii. Odchylila do tylu nagie ramiona i dwie male, obnazone piersi mocniej sie wyprezyly. Brazowe kregi sutkow zdawaly sie pokrywac wieksza czesc kazdej z nich.

Randall poczul goraco splywajace mu do ud.

– Czy ja cie podniecam? – zapytala Naomi.

Wsunela dlon miedzy jego nogi i pocierala powoli palcami wewnetrzna strone lewego uda. Czul, jak penis rosnie pod jej reka, a potem dlon zacisnela sie wokol pelnego wzwodu.

– Uwielbiam to – szepnela. – Uwielbiam. Zrob mi to samo. No juz.

Objal ja jednym ramieniem i przycisnal do siebie, a wolna reke wsunal pod sukienke, czujac cieplo skory. Glaskal jej noge, az dlon dotarla do wlosow lonowych.

– Naomi – wymruczal – moze bysmy… – Zaczekaj, Steve, rozbiore cie.

Z jej pomoca zdjal szybko ubranie i odrzucajac szorty, ujrzal, ze ona tez jest juz calkiem naga. Za moment lezeli na lozku, zwroceni do siebie twarzami. Chcial ja przytulic, zeby ich ciala sie zetknely, ale Naomi wygiela sie w luk i nie pozwolila mu na to.

– Co robisz z Darlene, Steve? – zapytala.

– Co robie? To znaczy, kiedy sie… No, oczywiscie, wchodze w nia.

– Czy robicie cos jeszcze?

– Ja… Probowalem, ale… skoro musisz wiedziec, to ona jest troche… zablokowana.

– Wiec wiedz, ze ja nie jestem.

– To dobrze, kochanie, ale teraz…

– Steve, ja sie nie pieprze. Nie lubie tego. Ale robie wszystko poza tym, wszystko, co zechcesz.

Roluznil uscisk.

– To znaczy?

– Nie tracmy czasu, Steve. Jestem gotowa. Pokaze ci. Szybko uklekla, odwracajac ku niemu plecy i waskie posladki, usiadla okrakiem na jego piersi i rozciagnela sie na nim. Jej dlonie objely jadra, jezyk zatrzepotal wokol czubka penisa, a po chwili zamknely sie na nim jej usta.

Widzial nad soba wydatne wargi sromu. Sciskajac jej posladki, przysuwal ja coraz blizej.

Puscila go i zaczela jeczec, wykrecajac cialo w rozne strony.

– Nie, nie, nie… nie rob… o tak, jeszcze, nie przestawaj… Nagle zamarla i scisnela mocno jego glowe udami, przyciskajac wzgorek lonowy do jego twarzy. Z jej gardla wyrwal sie chrapliwy krzyk, cialo zadygotalo, a potem zrobilo sie bezwladne. Naomi powoli zsunela sie z niego.

– Przepraszam, Steve, ze nie dokonczylam, ale…

– Rozluznij sie.

– Nie moge, dopoki ty nie bedziesz rozluzniony.

Lezal bez ruchu na plecach. Poczul jej chlodna reke na oklapnietym penisie, a potem dotyk ust i po chwili pelna erekcja wypelnila dlon Naomi. Randall zamknal oczy. Dyszal ciezko, jego reka odnalazla poruszajaca sie glowe Naomi, probujac ja przytrzymac.

Tracil poczucie miejsca i czasu. Byl juz daleko, wznosil sie, wirowal.

– Achhh! – krzyknal, czujac, jak wszystko z niego wyplywa, jak oproznia sie jego umysl, trzewia, nabrzmiale krocze. Ogarnelo go wrazenie calkowitego uwolnienia i opadl na lozko, bezwladny i cudownie zaspokojony.

Slyszal, jak Naomi wstaje i wchodzi do lazienki, slyszal odglos spuszczanej wody. Po chwili wrocila. Niechetnie otworzyl oczy. Siedziala kolo niego na lozku.

Wciaz byl naga i trzymala maly recznik. Wycierajac go delikatnie, nie spuszczala z niego wzroku. Nie usmiechala sie, lecz z jej twarzy zniknal wyraz surowosci.

Nie wiedzial, co powiedziec, lecz musial jakos wypelnic te cisze.

– No coz, jezeli zgrzeszylismy, to nie my pierwsi… i bylo to przyjemne – rzekl w koncu.

Jej przemiana wprawila go w zaklopotanie. Lagodna twarz natychmiast zastygla w wyrazie formalnej dezaprobaty.

– To wcale nie jest smieszne, Steve – stwierdzila.

– Dajze spokoj, Naomi, co jest z toba?

Siegnal ku niej, lecz uchylila sie i wstala z lozka, czekajac w milczeniu, az wejdzie do lazienki. Kiedy wrocil, zeby sie ubrac, ona udala sie do lazienki, lecz przystanela w drzwiach.

– Dziekuje ci – powiedziala. – I prosze cie tylko o jedno. Zapomnij, ze to sie w ogole wydarzylo. Zobaczymy sie na kolacji.

Piec minut pozniej wyszedl z jej kabiny i stanal na korytarzu, palac fajke i rozmyslajac nad calym zdarzeniem.

To seksualne spotkanie nie zostawilo po sobie dobrego samopoczucia. Widzial je w retrospekcji jako akt pozbawiony radosci, budzacy teraz niesmak… nie wobec Naomi, lecz wobec samego siebie. Nie czul sie jednak zle z powodu natury tego aktu, miewal juz bowiem stosunki oralne z kobietami, a one z nim. Jesli oboje partnerzy sie zgadzali, jesli dzialo sie to naturalnie i nikomu nie szkodzilo, a jednoczesnie mialo posmak milosci, wedlug jego kodeksu bylo w porzadku. W gruncie rzeczy wiedzial jednak, ze nawet gdyby kochal sie z Naomi normalnie, i tak czulby do siebie odraze.

Zastanawial sie, czy nie biczuje sie bez powodu. Lecz powod byl. Wybierajac sie w te podroz ku Drugiemu Zmartwychwstaniu, starajac sie ignorowac watpliwosci co do prawdziwosci calego projektu i jego wartosci, zywil zarazem nadzieje na zmiane swego zycia. Dzialal w dobrej intencji. Ta zmiana miala byc poczatkiem, wedrowka nadajaca znaczenie jego egzystencji, chcial dzieki niej odnalezc cos, w co moglby uwierzyc i stac sie czlowiekiem, ktory nie musialby sie juz wstydzic siebie.

A jednak przed chwila, na lozku w kabinie Naomi znowu wyrzekl sie dobrych intencji. Zaangazowal sie w to, co zawsze robil z kobietami – seks bez milosci, kontakt cielesny bez ludzkiego ciepla, spelnienie bez glebi. Kolejny raz wzial udzial w cynicznym i bezwartosciowym spotkaniu dwoch nagich cial, zwierzecym spolkowaniu (w pewnym sensie), ktore nie wzbogacalo nikogo ani uczuciowo, ani duchowo. Poczucia winy nie mogl tez zmniejszyc, przekonujac siebie, ze to on zostal uwiedziony. Freud, Adler i Jung wiedzieliby swoje i on tez wiedzial swoje. Podswiadomie chcial dobrac sie do Naomi od chwili, kiedy postawil stope na pokladzie. Nie pragnal jej z milosci, lecz dlatego, ze wydawala sie taka niedostepna i pruderyjna, a sukces mogl mu dostarczyc dreszczyku taniej emocji. Laknal kolejnego szmatlawego zwyciestwa, zeby nakarmic czyms pusta dusze. Emanowal tym pozadaniem, ona zas, ta mala piczka-zasadniczka, pochwycila w lot te wibracje.

Вы читаете Zaginiona Ewangelia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату